Rząd już kilka razy powoływał się na grafikę z Nature przedstawiającą wg niego "ryzyko zarażenia w zależności od lokalizacji" np tutaj jest o tym mowa:
https://warszawa.tvp.pl/52109152/ryzyko ... lo-grafike
I tak faktycznie ta grafika została opublikowana w Nature. O tutaj:
https://www.nature.com/articles/s41586- ... /figures/2
Tylko, że nie przedstawia ona wcale "ryzyka zarażenia w zależności od lokalizacji" ale "liczbę dodatkowych przypadków w porównaniu do sytuacji, gdy dana branża pozostaje zamknięta". Aby było lepiej dotyczy ona USA. I nie realnych obserwacji a symulacji. Model stworzony dla 10 największych tamtejszych aglomeracji - sama grafika dotyczy obszaru metropolitalnego Chicago.
Przecież ryzyko zarażenia a liczba dodatkowych przypadków to zupełnie co innego. Jeżeli w jakimś miejscu ryzyko jest bardzo duże ale ludzie do niego chodzą rzadko to dodatkowych przypadków będzie o wiele mniej niż w miejscu w którym ryzyko jest małe ale ludzie często do niego uczęszczają. Drugi problem to przekładanie sytuacji z USA na Polskę. Weźmy jako przykład restauracje i kościoły. Można założyć, że w USA ludzie częściej chodzą do restauracji niż kościoła - w Polsce odwrotnie to kościół jest popularniejszy. Zatem tam więcej dodatkowych infekcji mogą spowodować restauracje a u nas kościoły.
Jeżeli rząd faktycznie posługiwał się tym artykułem w celu projektowania obostrzeń to .... to nawet nie wiem co napisać i jak to podsumować. Chociaż mam nadzieję, że decyzje te podejmowali na podstawie innych przesłanek a ta grafika akurat im przypadkiem przypasowała do tego co zadecydowali i się pod nią podpięli. Bo jeżeli nie to, rząd będzie miał spory problem jak właściciele klubów fitness i restauracji dowiedzą się, że ich biznesy są zamknięte bo tak by wychodziło z symulacji sprzed roku robionej dla wielkiej amerykańskiej metropolii.(a i to nie do końca, bo autorzy symulacji zamiast twardego lockdownu i zamykania proponują pozostawienie firm otwartych ale z ściśle przestrzeganym limitem obłożenia)
Sprawa była dzisiaj opisana na wyborczej tutaj:
https://next.gazeta.pl/next/7,173953,26 ... #s=BoxMMt1
ale ponieważ komuś może to nie pasować wrzuciłem wyżej oryginalne źródła.
Nieco więcej tutaj
http://smarterpoland.pl/
punkt 7
i jeszcze taka perełka
Niestety zarejestować do szczepień przychodnie są w stanie jakieś 30% z tego Trochę te obliczenia z kategorii "skoro jedno auto jedzie z Krakowa do Tarnowa w godzinę, to 6 aut dojedzie tam w 10 minut".Mateusz Morawiecki pisze: Tutaj jesteśmy na pewno uzależnieni od dostaw dawek, od dostaw tempa szczepionek do nas, ale przygotowaliśmy cały proces, który pozwala nam szczepić kilkaset tysięcy osób dziennie. Mamy 6 tysięcy punktów szczepień, średnio na jeden punkt szczepień to może być ponad 60 osób, czasami dużo więcej ale czasami nieco mniej. Łatwo policzyć, że pomnożone przez 30 dni w miesiącu oznacza iż możemy szczepić miesięcznie ponad 10 mln osób – wskazuje szef polskiego rządu.