Pomysły na promocje Tarnowa
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
A Ravir tymczasem napisal tak:
>>> Nasówa mi się jedno skojażenie >>>
... i smieje sie z 15-letnich blondynek...
Ale wracajac do tematu - dlaczego haslo promocyjne Tarnowa musi byc w jezyku angielskim? To koniecznosc jakas wyzsza? Czy taki trend? Czy niedoinformowana jestem (kiedys blondynka bylam)?
Moze najpierw wypromowac sie w Polsce, dobrym polskim haslem, a potem podbijac swiat, chocby nawet i w narzeczu staroindianskim?
>>> Nasówa mi się jedno skojażenie >>>
... i smieje sie z 15-letnich blondynek...
Ale wracajac do tematu - dlaczego haslo promocyjne Tarnowa musi byc w jezyku angielskim? To koniecznosc jakas wyzsza? Czy taki trend? Czy niedoinformowana jestem (kiedys blondynka bylam)?
Moze najpierw wypromowac sie w Polsce, dobrym polskim haslem, a potem podbijac swiat, chocby nawet i w narzeczu staroindianskim?
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
Z "turystów" to chyba najwięcej przyjeżdża z Izraela, ale oni nie zostawiają tutaj kasy - przyjeżdżają autokarem z uzbrojoną (!) ochroną plus obstawa policji, oglądają cmentarz, bimę, rynek i siup z powrotem do Krakowa.
Kiedyś był pomysł, żeby strona miasta miała wersję pisaną po hebrajsku, ale pomysł upadł.
Co do hasła - te wszystkie działy marketingowe w UM nie mają pomysłu nawet na polskie hasło - co chwila coś innego, inne logo, bez ładu i składu.
Kiedyś był pomysł, żeby strona miasta miała wersję pisaną po hebrajsku, ale pomysł upadł.
Co do hasła - te wszystkie działy marketingowe w UM nie mają pomysłu nawet na polskie hasło - co chwila coś innego, inne logo, bez ładu i składu.
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
Niedawno ogladałem program w TV i byl reportaz o tym corocznym zjezdzie hasydów w Leżańsku i pewien pan założył obok mały kramik z pamiątkami jakieś figurki pocztówki itp i przez 3 dni zarobił tyle ile przez pół roku by zarobił .Goscinny pisze:Z "turystów" to chyba najwięcej przyjeżdża z Izraela, ale oni nie zostawiają tutaj kasy - przyjeżdżają autokarem z uzbrojoną (!) ochroną plus obstawa policji, oglądają cmentarz, bimę, rynek i siup z powrotem do Krakowa.
Ja jakoś nigdy nie zaobserwowałem aby u nas ktoś w mieście wyszedł z taką inicjatywą ..... po prostu nie maja gdzie kasy zostawić .
Z przykrością muszę stwierdzić że niektóre osoby wypowiadajace się na tym forum nie dorosły jeszcze do tego by móc publicznie wyrażać swoje zdanie. To ma być merytoryczna dyskusja ? Przecież to co prezentują podkreślam niektóre wypowiedzi to zwykła kompromitacja. Jak można próbowac dyskryminować rzetelną wypowiedż z powodu że pisze ją kobieta ? Ja rozumiem ze niektórym piszącym argumentów do dyskusji brakuje i łapią sie nawet chamstwa, ale proszę jednak tą własnie część piszących o zachowanie pewnego poziomu.
Wracając do tematu.
Jednym słowem - Tarnów widać i nie ma wątpliwości że dział promocji pracuje dobrze. Powiem wiecej podoba mi się przyjęta strategia promocji i obecności naszego miasta na zewnątrz.
Próba wmówienia nam że jakaś firma PR zrobi to lepiej jest kompletna bzdura choć jedno jest pewne ZROBI TO O WIELE DROŻEJ byc może tak samo a być może gorzej
Jesli chodzi o te nieszczesną próbe zaistanienia Pana Kwaśnego i nieudolne naciągniete do granic możliwości tłumaczenia z języka angielskiego wykraczające nawet po za granicę dobrego smaku to już zamykam temat. Proponuję jednak aby pan Kwaśny zapisał sie na lekcje języka angielskiego i nadrobił jak widać spore zaległości.
Proponuję również aby tak na przyszłość zanim znów nie nabije a wystrzeli ( chyba że tu tylko o ten huk chodzi ) sprawdził dogłębnie z czym ma do czynienia i zweryfikował to w odpowiednich tematycznie gronach tych które mają uznanie w tym np wypadku w krajach angielsko języcznych i są akceptowalne np przez tamtejsze szkoły wyższe itd.
Pozdrawiam
Wracając do tematu.
Jednym słowem - Tarnów widać i nie ma wątpliwości że dział promocji pracuje dobrze. Powiem wiecej podoba mi się przyjęta strategia promocji i obecności naszego miasta na zewnątrz.
Próba wmówienia nam że jakaś firma PR zrobi to lepiej jest kompletna bzdura choć jedno jest pewne ZROBI TO O WIELE DROŻEJ byc może tak samo a być może gorzej
Jesli chodzi o te nieszczesną próbe zaistanienia Pana Kwaśnego i nieudolne naciągniete do granic możliwości tłumaczenia z języka angielskiego wykraczające nawet po za granicę dobrego smaku to już zamykam temat. Proponuję jednak aby pan Kwaśny zapisał sie na lekcje języka angielskiego i nadrobił jak widać spore zaległości.
Proponuję również aby tak na przyszłość zanim znów nie nabije a wystrzeli ( chyba że tu tylko o ten huk chodzi ) sprawdził dogłębnie z czym ma do czynienia i zweryfikował to w odpowiednich tematycznie gronach tych które mają uznanie w tym np wypadku w krajach angielsko języcznych i są akceptowalne np przez tamtejsze szkoły wyższe itd.
Pozdrawiam
Monia, nie dziw się reakcji. Wzbudziła ją Twoja akcja, czyli atak niemal personalny. Do tego nie podjęłaś dyskusji a rzuciłaś w Kubę hot-dogiem i obśmiałaś jego hipotetyczne spolszczanie. To było cokolwiek szczeniackie.
Wypowiedz się proszę w temacie hot spotu wprost. Zaproponuj swoje "English versions". Wtedy będzie można mówić o dyskusji i nikt nie będzie Cię w odwecie obrażał.
PS Kuba, pamiętaj: jak obiecujesz kobiecie, że zadzwonisz, to zadzwoń! Później biorą się z tego takie przykrości.
Wypowiedz się proszę w temacie hot spotu wprost. Zaproponuj swoje "English versions". Wtedy będzie można mówić o dyskusji i nikt nie będzie Cię w odwecie obrażał.
PS Kuba, pamiętaj: jak obiecujesz kobiecie, że zadzwonisz, to zadzwoń! Później biorą się z tego takie przykrości.
-
- Rhetor
- Posty: 1966
- Rejestracja: 09-09-2009, 18:28
Moniu, a możesz się pochwalić, jakie to wykształcenie (doświadczenie) albo i jedno, i drugie, pozwala Ci się tak oburzać na prezentację Kuby?
Najwyraźniej nie zauważyłaś, że dotyczyła ona KONOTACJI angielskiego zwrotu HOT SPOT wykorzystywanego jako (sic) hasło reklamowe Tarnowa. Nie mówimy w tej chwili o tłumaczeniu, a skojarzeniach, jakie w głowie native speakera wywołuje zwrot "Hot spot".
I okazuje się, że wywołuje skojarzenia zupełnie inne niż te, które pewnie dział zajmujący się promocją Tarnowa by chciał.
Natomiast zgodzę się, że do tej pory nigdy Tarnów nie był tak dobrze promowany (uczestnictwo w targach, imprezy, Dni Tarnowa, spotkania z delegacjami miast partnerskich, produkty regionalne, punkt informacyjny, nawet te torebeczki itd). Tu faktycznie coś się dzieje i na pewno agencja PR by zdarła setki tysięcy złotych za takie akcje. Kuba od zauważenia tej skuteczności promocji właśnie zaczął z tego co wiem swoje wystąpienie. Mój kuzyn z USA był w Tarnowie w 2003 roku i wtedy o takim punkcie informacyjnym na rynku jak teraz jest można było tylko pomarzyć.
Natomiast my staramy się dążyć do doskonałości - zwracamy uwagę na część tej promocji skierowanej do osoby obcojęzycznej, która jest po prostu mało trafiona (nie wspomnę już o braku angielskiej wersji strony www.tarnow.pl). Po prostu warto konsultować takie rzeczy z native speakerami (a przecież tych w Tarnowie nie brakuje, choćby na wydziale anglistyki WSZ, to 200 metrów od Urzędu Miasta), nie polegając jedynie na swojej, jaka by ona nie była, znajomości angielskiego wyniesionej ze studiów czy z liceum.
Chyba że strategią miasta jest promowanie się jako miasta na "szybki seksik"... . w sumie to też strategia, jakby nie było....
Co do zdolności Kuby, wiem że kończąc parę lat temu liceum jego angielski był na poziomie Advanced (poziom niektórych studentów II roku anglistyki), potem parę lat na Akademii Ekonomicznej, która też jest znana z nacisku na naukę języków... Teraz wykłada na Akademii... zastanawiam się, jakim to autorytetem jest nasza Monia?
Najwyraźniej nie zauważyłaś, że dotyczyła ona KONOTACJI angielskiego zwrotu HOT SPOT wykorzystywanego jako (sic) hasło reklamowe Tarnowa. Nie mówimy w tej chwili o tłumaczeniu, a skojarzeniach, jakie w głowie native speakera wywołuje zwrot "Hot spot".
I okazuje się, że wywołuje skojarzenia zupełnie inne niż te, które pewnie dział zajmujący się promocją Tarnowa by chciał.
Natomiast zgodzę się, że do tej pory nigdy Tarnów nie był tak dobrze promowany (uczestnictwo w targach, imprezy, Dni Tarnowa, spotkania z delegacjami miast partnerskich, produkty regionalne, punkt informacyjny, nawet te torebeczki itd). Tu faktycznie coś się dzieje i na pewno agencja PR by zdarła setki tysięcy złotych za takie akcje. Kuba od zauważenia tej skuteczności promocji właśnie zaczął z tego co wiem swoje wystąpienie. Mój kuzyn z USA był w Tarnowie w 2003 roku i wtedy o takim punkcie informacyjnym na rynku jak teraz jest można było tylko pomarzyć.
Natomiast my staramy się dążyć do doskonałości - zwracamy uwagę na część tej promocji skierowanej do osoby obcojęzycznej, która jest po prostu mało trafiona (nie wspomnę już o braku angielskiej wersji strony www.tarnow.pl). Po prostu warto konsultować takie rzeczy z native speakerami (a przecież tych w Tarnowie nie brakuje, choćby na wydziale anglistyki WSZ, to 200 metrów od Urzędu Miasta), nie polegając jedynie na swojej, jaka by ona nie była, znajomości angielskiego wyniesionej ze studiów czy z liceum.
Chyba że strategią miasta jest promowanie się jako miasta na "szybki seksik"... . w sumie to też strategia, jakby nie było....
Co do zdolności Kuby, wiem że kończąc parę lat temu liceum jego angielski był na poziomie Advanced (poziom niektórych studentów II roku anglistyki), potem parę lat na Akademii Ekonomicznej, która też jest znana z nacisku na naukę języków... Teraz wykłada na Akademii... zastanawiam się, jakim to autorytetem jest nasza Monia?
Bez takich żartów proszę. To jest niesmaczne.gushman pisze:
PS Kuba, pamiętaj: jak obiecujesz kobiecie, że zadzwonisz, to zadzwoń! Później biorą się z tego takie przykrości.
Z każdym wyrażenie na siłę możemy zrobić cuda. Tutaj mamy do czynienia na koncentrowaniu sie na pewnej skrajności. Wieć proszę nie popadajmy w skrajność co póbuje zrobić jeden z radnych chcąc chyba na siebie najzyczajniej zwrócić uwagę.
Swoją droga to widzę że za chwilę będę musiała udawadniać że człowiek nie jest wielbłądem.