Polecam Film
-
- Archont
- Posty: 849
- Rejestracja: 27-01-2010, 17:33
Skusiłem się na "Rzecz o mych smutnych dziwkach" - ekranizację krótkiej powieści (eseju?) Marqueza o tym samym tytule. Nawet jeśli książka miała jakieś głębsze przesłanie w filmie jakby trochę go mniej.
Spłycając - fabułę opisać można się w jednym zdaniu: starszy sprośnik, który przez całe życie traktował kobiety w sposób przedmiotowy nie angażując się uczuciowo i zwyczajne zaspokajanie własnych chuci nazywając "miłością" do kobiet (wszystkich ), w końcu się zakochuje w dziewczynie która mogła by być jego wnuczką (bo panie w wieku głównego bohatera są już za stare na takie rzeczy).
Jasne, można sie doszukiwać "pięknej, przepełnionej erotyzmem, opowieści o sile miłości", jednakże jak dla mnie - zwykłe dorabianie teorii
Każdy pragnie prawdziwej miłości; ale ten pan, sorry, przez 90 lat spławiał do rynsztoka każdą do niej okazję a teraz "odnalazł sens życia"... Hmm, na jego miejscu to chyba nie warto już burzyć 90ciu lat wspaniałego niejako życiorysu
Ogólnie - do obejrzenia ale żeby to było wzniosłe dzieło to nie powiem
Plus za muzykę (głownie Chopin) i i klimat Kuby.
Spłycając - fabułę opisać można się w jednym zdaniu: starszy sprośnik, który przez całe życie traktował kobiety w sposób przedmiotowy nie angażując się uczuciowo i zwyczajne zaspokajanie własnych chuci nazywając "miłością" do kobiet (wszystkich ), w końcu się zakochuje w dziewczynie która mogła by być jego wnuczką (bo panie w wieku głównego bohatera są już za stare na takie rzeczy).
Jasne, można sie doszukiwać "pięknej, przepełnionej erotyzmem, opowieści o sile miłości", jednakże jak dla mnie - zwykłe dorabianie teorii
Każdy pragnie prawdziwej miłości; ale ten pan, sorry, przez 90 lat spławiał do rynsztoka każdą do niej okazję a teraz "odnalazł sens życia"... Hmm, na jego miejscu to chyba nie warto już burzyć 90ciu lat wspaniałego niejako życiorysu
Ogólnie - do obejrzenia ale żeby to było wzniosłe dzieło to nie powiem
Plus za muzykę (głownie Chopin) i i klimat Kuby.
na 2013 rok zapowiadaja sie dwa mysle ciekawe filmy science fiction
Star Trek Into Darkness
http://www.youtube.com/watch?v=GksHEcQvgTA
Oblivion
http://www.youtube.com/watch?v=aUD_KyOujq8
Star Trek Into Darkness
http://www.youtube.com/watch?v=GksHEcQvgTA
Oblivion
http://www.youtube.com/watch?v=aUD_KyOujq8
A więc, byłem, widziałem i komentuję:
HOBBIT w 3D w Millenium. Fanom Tolkiena powinno sie podobać. Zdjęcia i muzyka - powinna być nominacja do Oscara. Animacja Golluma w scenie z Bilbem i zagadkami - majstersztyk. Miałem w innym temacie zastrzeżenia do 3D - muszę zmienić zdanie, chociaż w dynamicznych momentach ta technologia się jeszcze nie sprawdza do końca (chyba że mój mózg nie wyrabia) Natomiast dużo głębi w statycznych scenach. Plenery, kostiumy, przestrzenne efekty dźwiękowe super. Trochę przesadzona i przerysowana scena walki z goblinami - wytrzymałość krasnoludów jest wszystkim miłośnikom Tolkiena doskonale znana - ale tu została wyolbrzymiona. Wyretuszowanie Galadrielii i Elronda - patrząc na nich jako na aktorów - wyglądaja młodziej niż w trylogii :-). Sarumana im sie podciągnąć nie dało (Starość nie radość).
Ogólnie polecam. Myślałem, że Jackson przesadzi, ale jestem mile zaskoczony efektem końcowym.
Tylko czekać na premierę na BR w 3D - min 46 cali na ścianie i można sobie z wiaderkiem popcornu obejrzec jeszcze raz.
HOBBIT w 3D w Millenium. Fanom Tolkiena powinno sie podobać. Zdjęcia i muzyka - powinna być nominacja do Oscara. Animacja Golluma w scenie z Bilbem i zagadkami - majstersztyk. Miałem w innym temacie zastrzeżenia do 3D - muszę zmienić zdanie, chociaż w dynamicznych momentach ta technologia się jeszcze nie sprawdza do końca (chyba że mój mózg nie wyrabia) Natomiast dużo głębi w statycznych scenach. Plenery, kostiumy, przestrzenne efekty dźwiękowe super. Trochę przesadzona i przerysowana scena walki z goblinami - wytrzymałość krasnoludów jest wszystkim miłośnikom Tolkiena doskonale znana - ale tu została wyolbrzymiona. Wyretuszowanie Galadrielii i Elronda - patrząc na nich jako na aktorów - wyglądaja młodziej niż w trylogii :-). Sarumana im sie podciągnąć nie dało (Starość nie radość).
Ogólnie polecam. Myślałem, że Jackson przesadzi, ale jestem mile zaskoczony efektem końcowym.
Tylko czekać na premierę na BR w 3D - min 46 cali na ścianie i można sobie z wiaderkiem popcornu obejrzec jeszcze raz.
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
Ja tez wlasnie wrocilam z kina.
Ogolnie to sie wynudzilam - ale fanka Tolkiena nie jestem, wiec pewnie dlatego.
Jak dla mnie - za dlugie (prawie 3 godziny), na poczatku za bardzo rozgadane, niektore sceny rozciagniete do granic mozliwosc, wszystko uszczegolowione - nie zostaje juz miejsca na wlasna wyobraznie a ja lubie na filmie sie troche 'zmeczyc'.
Muzyka owszem piekna, krajobrazy rowniez. Niestety muzyke to slyszalam tak gdzies dopiero od polowy filmu - jak widownia juz pozarla i wypila wszystko, co ze soba przyniosla.
Ja nie wiem, czy ludzie przed pojsciem do kina przez 3 dni poszcza? Bo rzucaja sie na jedzenie jakby wlasnie Ramadan skonczyli. I w kinie zamiast filmu slychac festiwal chrupania, mlaskania, dziamgotania, siorbania, a nawet - o zgrozo - bekania, szeleszczenia papierkami/torebkami, stukot buletek.
Rozmowa przez telefon komorkowy tez juz stala sie norma dla widowni.
To chyba niedobrze, jesli z kina pamieta sie glownie inne wrazenia niz te filmowe.
Ogolnie to sie wynudzilam - ale fanka Tolkiena nie jestem, wiec pewnie dlatego.
Jak dla mnie - za dlugie (prawie 3 godziny), na poczatku za bardzo rozgadane, niektore sceny rozciagniete do granic mozliwosc, wszystko uszczegolowione - nie zostaje juz miejsca na wlasna wyobraznie a ja lubie na filmie sie troche 'zmeczyc'.
Muzyka owszem piekna, krajobrazy rowniez. Niestety muzyke to slyszalam tak gdzies dopiero od polowy filmu - jak widownia juz pozarla i wypila wszystko, co ze soba przyniosla.
Ja nie wiem, czy ludzie przed pojsciem do kina przez 3 dni poszcza? Bo rzucaja sie na jedzenie jakby wlasnie Ramadan skonczyli. I w kinie zamiast filmu slychac festiwal chrupania, mlaskania, dziamgotania, siorbania, a nawet - o zgrozo - bekania, szeleszczenia papierkami/torebkami, stukot buletek.
Rozmowa przez telefon komorkowy tez juz stala sie norma dla widowni.
To chyba niedobrze, jesli z kina pamieta sie glownie inne wrazenia niz te filmowe.
sainte_nitouche, To jest jeszcze pikuś:
Siadam w kinie, koło mnie jegomość z słuchawkami na szyi, takimi wielkimi Dj-owskimi
Zaczyna się film a tu caly czas słyszę muzykę z tych słuchawek. Gośc co chwilę brał słuchawkę jedną do ucha i podsłuchiwał co tam leci, po czym za chwilę znów skupiał się na filmie.
Jednak szybko zrozumiał po mojej minie że to głupi pomysł i wyłączył muzykę....
Siadam w kinie, koło mnie jegomość z słuchawkami na szyi, takimi wielkimi Dj-owskimi
Zaczyna się film a tu caly czas słyszę muzykę z tych słuchawek. Gośc co chwilę brał słuchawkę jedną do ucha i podsłuchiwał co tam leci, po czym za chwilę znów skupiał się na filmie.
Jednak szybko zrozumiał po mojej minie że to głupi pomysł i wyłączył muzykę....
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
Ostatnio przeleciały przed oczami:
Argo - dla mnie spoko, fajnie budowane napięcie. Rewelacyjna gra Arkina i Goodmana. Śmiało mogę polecić.
Impossible - też niegorszy, Super zdjęcia, dzieciaki poradziły sobie z rolami.
Hachiko: A dog story - przez przypadek wczoraj obejrzałem na TV4 - rozmiękczył nawet mnie, a żonie ciekło z oczu że hej.
Flight - dobry temat poruszony w filmie, Denzel w formie, choć widziałem go w lepszych rolach.
Argo - dla mnie spoko, fajnie budowane napięcie. Rewelacyjna gra Arkina i Goodmana. Śmiało mogę polecić.
Impossible - też niegorszy, Super zdjęcia, dzieciaki poradziły sobie z rolami.
Hachiko: A dog story - przez przypadek wczoraj obejrzałem na TV4 - rozmiękczył nawet mnie, a żonie ciekło z oczu że hej.
Flight - dobry temat poruszony w filmie, Denzel w formie, choć widziałem go w lepszych rolach.
Ostatnio oglądnięte:
Wróg numer jeden - fajny film , jeżeli kogoś interesują klimaty szpiegowskie, zaplecze wojny w afganistanie albo akcje komandosów. Fajnie że pokazana jest wersja "prawdziwa" zabicia Bin Ladena, a nie wersja Białego domu.
impossible (Niemożliwe) - Dobry film, tak jak powiedział mój poprzednik dobra rola dzieci, ale także Naomi Watts i Ewana McGregora.
Wróg numer jeden - fajny film , jeżeli kogoś interesują klimaty szpiegowskie, zaplecze wojny w afganistanie albo akcje komandosów. Fajnie że pokazana jest wersja "prawdziwa" zabicia Bin Ladena, a nie wersja Białego domu.
impossible (Niemożliwe) - Dobry film, tak jak powiedział mój poprzednik dobra rola dzieci, ale także Naomi Watts i Ewana McGregora.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
-
- Rhetor
- Posty: 7031
- Rejestracja: 20-10-2009, 10:25
- Lokalizacja: tajna
Mi, z ostatnio męczonych podobały się tytuły:
- Eva
- Legenda o latającym mnichu
- Eva
- Legenda o latającym mnichu
Wysłane z mojej budki telefonicznej
PCPR Tarnów i problemy rodziny zastępczej z dziećmi z RAD
PCPR Tarnów i problemy rodziny zastępczej z dziećmi z RAD
I z wczoraj jeszcze dwa:
Silver Linings Playbook, czyli "po naszemu" Poradnik pozytywnego myślenia - dla mnie filmik jak najbardziej na plus. Ekstra scenariusz i dialogi. De Niro w formie, a i młoda Lawrence trzyma poziom. Te 2 godzinki zleciały całkiem szybko. Akademia mu nominacji nie poszczędziła - zobaczymy czy sie zamienia w statuetki.
Skyfall - Craig na równi pochyłej, cały Bond chyba też. W sumie to juz nie wiem, czy lepiej sie oglądało Bonda w wesji Moore, Brosnan i reszta luzaków, czy w wersji Daniela - z historią w tle. Bourna z niego tym nie zrobią, więc jak gościu ma być takim prze...., to już chyba lepiej w luźnej wersji. Casino Royal narobiło smaku, ale ostatnie dwie części tego nie pociągnęły.
Silver Linings Playbook, czyli "po naszemu" Poradnik pozytywnego myślenia - dla mnie filmik jak najbardziej na plus. Ekstra scenariusz i dialogi. De Niro w formie, a i młoda Lawrence trzyma poziom. Te 2 godzinki zleciały całkiem szybko. Akademia mu nominacji nie poszczędziła - zobaczymy czy sie zamienia w statuetki.
Skyfall - Craig na równi pochyłej, cały Bond chyba też. W sumie to juz nie wiem, czy lepiej sie oglądało Bonda w wesji Moore, Brosnan i reszta luzaków, czy w wersji Daniela - z historią w tle. Bourna z niego tym nie zrobią, więc jak gościu ma być takim prze...., to już chyba lepiej w luźnej wersji. Casino Royal narobiło smaku, ale ostatnie dwie części tego nie pociągnęły.
-
- Obywatel
- Posty: 46
- Rejestracja: 28-02-2011, 14:18
-
- Obywatel
- Posty: 46
- Rejestracja: 28-02-2011, 14:18