Nie wnikając w meritum: trzeba by to jeszcze przeliczyc na liczbe ówczesnej ludności na świecie. Ale mordy na wielką skalę nie były w odległej przeszłości domeną kościelną. Tak traktowano ludzi w ogóle, zwłaszcza tych z niższych klas/kast.defekator pisze:Nie no wybacz ale czerwoni wyprzedzają tu czarnych co najmniej o dwa rzędy wielkości, nawet gdy ograniczymy się wyłącznie do samego ZSRR. A jak dodamy do tego Chiny Kambodżę i całą resztę to lekką ręką dobijemy do 300 - 400 mln ofiar na koncie.
Jakby zebrać ofiary wszystkich zawieruch i wojen średniowiecznej i renesansowej Europy które miały w podłożu jakiekolwiek przyczyny religijne to do to jednego miliona za cholerę byś nie dociągnął. A mówimy tutaj o okresie ponad 1000 lat a nie tak jak w przypadku czerwonych o okresie zaledwie 50 lat szaleństwa.
Bo to jest znakomity układ, szczególnie w dużych metropoliach. Tylko trzeba przy tym założyć w miarę regularny, najlepiej prostokątny układ dróg. Przy takim układzie znalezienie właściwej ulicy to wtedy naprawdę pestka nawet dla osoby nieobytej z miastem.defekator pisze:A tak na serio czytając tą dyskusję to niegłupim wydaje się model amerykański gdzie ulice i skrzyżowania mają po prostu zwyczajne numery.
Ogólnie w naszych warunkach jestem za nazwami krótkimi i możliwie nautralnymi.