Ekspres Reporterów materiał z Tarnowa
Ekspres Reporterów materia³ z Tarnowa
Przed chwila wyemitowano program o dziewczynce której ktoś powiesił kota za to,że za bardzo chciała pomagać zwierzakom!
To co tam w materiale bredziła Pani rzecznik Dorota Kunc.Pławecka woła o pomstę do nieba.Nic do dyskusji nie wniosła tylko urzędniczy bełkot.Co ta kobieta robi na tym stanowisku
To co tam w materiale bredziła Pani rzecznik Dorota Kunc.Pławecka woła o pomstę do nieba.Nic do dyskusji nie wniosła tylko urzędniczy bełkot.Co ta kobieta robi na tym stanowisku
Wojtasek,
po pierwsze:
nie jej kota powiesili
po drugie:
kot zdechł zanim ktoś go powiesił (opinia weterynarza - gdzieś na portalach jest o tym materiał)
po trzecie:
tego, jak pomagała nikt nie widział, za to chętnie przyjmowała w zamian pomoc od 'dobrych ludzi'
po czwarte:
a czego się po 'rzeczniku' spodziewałeś?
po pierwsze:
nie jej kota powiesili
po drugie:
kot zdechł zanim ktoś go powiesił (opinia weterynarza - gdzieś na portalach jest o tym materiał)
po trzecie:
tego, jak pomagała nikt nie widział, za to chętnie przyjmowała w zamian pomoc od 'dobrych ludzi'
po czwarte:
a czego się po 'rzeczniku' spodziewałeś?
Kot powieszony na drzewie należał do niej.Goscinny pisze:Wojtasek,
po pierwsze:
nie jej kota powiesili
Nic podobnego. Weterynarz stwierdził jedynie, że kot prawdopodobnie nie żył już w momencie powieszenia. Co nie oznacza jeszcze, że zmarł z przyczyn naturalnych. Zdrowym kotom, będącym w formie o ile nie przejedzie ich auto bardzo rzadko się to zdarza. Z tego co słyszałem nie robiono np badań toksykologicznych, które wykluczyły by otrucie. Zważając na otoczkę tej sprawy naturalna śmierć była by bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności.po drugie:
kot zdechł zanim ktoś go powiesił (opinia weterynarza - gdzieś na portalach jest o tym materiał)
Tego, że została pobita w momencie gdy próbowała uratować maltretowanego przez gówniarza kota nikt nie neguje. Maltretowany kot też samemu kręgosłupa sobie nie przetrącił.po trzecie:
tego, jak pomagała nikt nie widział,
A tego to nie będę komentował.za to chętnie przyjmowała w zamian pomoc od 'dobrych ludzi'
Za to widziano zarówno ślady po pobiciu jak i zabitego kota ze śladami uderzeń prętem.Takim samym jak oberwała dziewczynka.Goscinny pisze:defekator, tego, że została pobita nikt nie neguje - a ratowania kotka nikt nie widział.
Skąd wiesz, że kot był w formie?
Z tego co kojarzę ta dziewczynka pomagała innym kotom wcześniej więc nie mam powodów aby nie wierzyć w jej wersję zdarzeń. Bo scenariusz, że sprawę sobie wymyśliła w nadziei, że otrzyma pomoc od dobrych ludzi jest bardzo naciągany.
Z kotem wg relacji było wcześniej ok. Zresztą widziałem na fb zdjęcia tego kota zaraz przed śmiercią - nie wyglądał na schorowanego czy osłabionego wręcz przeciwnie. Chore koty nie psocą i nie dokazują.
Przez moment śledziłem całą sprawę na profilu fundacji pomagającej zwierzętom i nie mam wątpliwości, że racja leży po stronie Wiktorii. A cała sprawa jest znacznie bardziej śmierdząca niż pokazano to oficjalnie w mediach i reportażu.
Wadas
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny ... reporterow
Powyżej jest link do tego materiału, sprawa zaczyna się w drugiej części programu. Polecam chociażby ze względu na wyjątkowe walory artystyczne wystąpienia pani rzecznik prezydenta miasta.Absolutne mistrzostwo urzędniczego bełkotu.
-
- Rhetor
- Posty: 3060
- Rejestracja: 24-08-2009, 17:06
- Lokalizacja: Tarnów - Lwowska
- Kontakt:
No jestem pod wrażeniem zdolności naszej Pani Rzecznik
Ktoś dzwoni, jakaś Pani z Puław, z monitem! baaa z prośbą zobowiązującą Prezydenta! I na ten telefon - jest od razu reakcja Prezydenta. Prezydent na baczność i pisze pismo do Fundacji. Nikt nie mówił, że Elżbieta II wizytowała Puławy
A już myślałem, że w urzędach nic na "gębę" się nie załatwia.
Ktoś dzwoni, jakaś Pani z Puław, z monitem! baaa z prośbą zobowiązującą Prezydenta! I na ten telefon - jest od razu reakcja Prezydenta. Prezydent na baczność i pisze pismo do Fundacji. Nikt nie mówił, że Elżbieta II wizytowała Puławy
A już myślałem, że w urzędach nic na "gębę" się nie załatwia.
http://www.kubakwasny.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
Nie mam czasu teraz oglądnąć drugi raz, ale wczoraj zrozumiałem, że najpierw pani rzecznik twierdziła, ze było to pismo, potem przyparta do muru zmieniła zdanie, że jednak rozmowa telefoniczna. Niewiele można było jednak z tego zrozumieć.Jakub Kwaśny pisze:No jestem pod wrażeniem zdolności naszej Pani Rzecznik
Ktoś dzwoni, jakaś Pani z Puław, z monitem! baaa z prośbą zobowiązującą Prezydenta! I na ten telefon - jest od razu reakcja Prezydenta. Prezydent na baczność i pisze pismo do Fundacji. Nikt nie mówił, że Elżbieta II wizytowała Puławy
A już myślałem, że w urzędach nic na "gębę" się nie załatwia.
Sprawdzę jak wrócę do domu.
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
sainte_nitouche pisze:To stanowisko rzecznika dozywotnie jest?
Nie mozna jej za takie wpadki wymienic na lepszy model?
Tak z ciekawosci - jak bardzo trzeba sie skompromitowac, zeby stanowisko stracic? sa w ogole jakies granice? czy hulaj dusza?
Jeżeli o przyjęciu do pracy decydowały względy inne niż merytoryczne to względy merytoryczne nie będą też powodem zwolnienia.
Pamiętaj też, że oczekiwania wobec rzecznika ze strony magistratu są inne od naszych. My liczymy, że rzecznik będzie informacji udzielał, magistrat liczy na to, że rzecznik pochwali, gdy coś się uda i będzie generował nic nieznaczący urzędniczy bełkot w sprawach dla niego problematycznych. A te funkcje pani rzecznik realizuje na piątkę z plusem
Nie jest łatwo znaleźć kogoś kto potrafi mówić przez kilka minut i nic nie powiedzieć.
defekator pisze:Nie jest łatwo znaleźć kogoś kto potrafi mówić przez kilka minut i nic nie powiedzieć.
Idą ciężkie czasy dla rzeczników:
http://wyborcza.pl/1,75476,12726370,Mow ... rosto.html
Wrzuciłem wypowiedzi z forum naszej pani rzecznik do tego programu.pb pisze:defekator pisze:Nie jest łatwo znaleźć kogoś kto potrafi mówić przez kilka minut i nic nie powiedzieć.
Idą ciężkie czasy dla rzeczników:
http://wyborcza.pl/1,75476,12726370,Mow ... rosto.html
Oto co wyszło:
FOG: 13-17 lat edukacji
DIAGNOZA: język trudny (studia wyższe)
Inaczej mówiąc aby zrozumieć bez problemów co pani rzecznik ma do powiedzenia w sprawie np remontu dziury na jakiejś ulicy musisz uczyć się od 13 do 17 lat. Nieźle.
Stenogram wypowiedzi Pani Rzecznik.
Co do reszty Jej słów? NC.- Mieliśmy interwencję od jednej z mieszkanek miasta Puławy która była zaniepokojona formą, zakresem prowadzonej zbiórki.
Wystąpiła z takim bardzo oficjalnym pismem, takim monitem do Urzędu Miasta Tarnowa i z prośbą zobowiązującą Prezydenta Miasta do sprawdzenie na jakiej podstawie państwo z fundacji prowadzą zbiórkę o takim właśnie określonym charakterze.
- Ta pani wystąpiła z imienia i nazwiska z tą prośbą?
- Z tego co wiem była to rozmowa telefoniczna.
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku
Co do wypowiedzi powyżej Goscinnego:
Nie rozumiem jakie to ma znaczenie czy kot żył, czy nie w momencie powieszenia. Jaka normalna, społecznie uświadomiona osoba wiesza zwierze na drzewie przed blokiem.
A propos reportażu:
Reportaż zrobiony był bardzo niedbale, myślę, że ktoś niezorientowany nie pojął do końca istoty sprawy. Z tego co rozumiem fundacja chciała docenić działanie dziewczynki, pochwalić zacny, niemalże bohaterski czyn. Zawistni ludzie odebrali to jednak inaczej. Zaczęły się problemy. Sąsiedzi zaczęli podejrzewać, że matka Wiktorii rozdmuchuje sprawę, aby uzyskać korzyści majątkowe, a ktoś, podobno bardzo znany złożył donos do Prezydenta Miasta, że Fundacja zrobiła coś co wykracza poza jej status. Tu wkroczyła pani rzecznik i swoją długą wypowiedzią nie wniosła do sprawy nic nowego. Na szczęście Fundacja ma zapis na to, iż ma za zadanie propagować pozytywne działania wobec zwierząt. Z tego reportażu ciężko było wywnioskować coś ponadto, skupiono się na awanturze przed blokiem i problemem prawnym. Jak dla mnie to wyszło na to, że nie warto zmieniać świata. Bardzo to wszystko smutne.
Nie rozumiem jakie to ma znaczenie czy kot żył, czy nie w momencie powieszenia. Jaka normalna, społecznie uświadomiona osoba wiesza zwierze na drzewie przed blokiem.
A propos reportażu:
Reportaż zrobiony był bardzo niedbale, myślę, że ktoś niezorientowany nie pojął do końca istoty sprawy. Z tego co rozumiem fundacja chciała docenić działanie dziewczynki, pochwalić zacny, niemalże bohaterski czyn. Zawistni ludzie odebrali to jednak inaczej. Zaczęły się problemy. Sąsiedzi zaczęli podejrzewać, że matka Wiktorii rozdmuchuje sprawę, aby uzyskać korzyści majątkowe, a ktoś, podobno bardzo znany złożył donos do Prezydenta Miasta, że Fundacja zrobiła coś co wykracza poza jej status. Tu wkroczyła pani rzecznik i swoją długą wypowiedzią nie wniosła do sprawy nic nowego. Na szczęście Fundacja ma zapis na to, iż ma za zadanie propagować pozytywne działania wobec zwierząt. Z tego reportażu ciężko było wywnioskować coś ponadto, skupiono się na awanturze przed blokiem i problemem prawnym. Jak dla mnie to wyszło na to, że nie warto zmieniać świata. Bardzo to wszystko smutne.