Kolejny madafaka rozwalił zderzaka...

Dyskusje na temat oznakowania, niebezpiecznych miejsc, przepisów itd.
Awatar użytkownika

pb
Rhetor
Posty: 2004
Rejestracja: 06-10-2010, 13:47
Lokalizacja: Krzyż

Post autor: pb »

trix pisze:
pb pisze:Kiedy byłem małą dziewczynką wbijano mi do głowy, abym przed
:o

No co? To trochę jak Tym w "Misiu": "Kiedy byłem młody też byłem Murzynem." :D


Cubaza
Rhetor
Posty: 3870
Rejestracja: 06-10-2009, 19:27

Post autor: Cubaza »

trix pisze:
Cubaza pisze:Jak dla mnie zmienia... Zmienia to tak, że nie mam obowiązku przepuszczać każdego pieszego pelętającego się obok przejścia.
No widzisz, a egzaminatorzy widza po swojemu :P.
To jest temat na inną historię ;) Bo uwalanie na przykład za najechanie na linię przy pomniku Witosa jest debilizmem :P

Awatar użytkownika

Beaver
Rhetor
Posty: 1579
Rejestracja: 31-08-2009, 15:46

Post autor: Beaver »

Goscinny pisze:
Beaver pisze:próbował wmówić że jazda lewym pasem jest czyms normalnym..
Zależy gdzie - jeśli w mieście na drodze dwupasmowej - to miał rację. Chyba, że on tak jeździ wszędzie poza miastem, nawet na drodze jednopasmowej :)
Nie ma znaczenia gdzie. Nie ma czegoś takiego jak Miasto w ruchu drogowym. Jest teren zabudowany i niezabudowany. Gdy nie ma opisanego w przepisach przypadku ("na terenie zabudowanym dopuszcza....") to przepisy są jednakowe, ale pamiętać należy także o tym że jeśli pojazd porusza się lewym pasem z maksymalną dopuszczalną prędkością na danym odcinku drogi to nie stwarza zagrożenia bezpieczeństwa, a jedynie narusza przepis porządkowy. Inaczej jest w sytuacji, gdy porusza się z prędkością znacznie poniżej dopuszczalnej prędkości, wtedy można mówić o tamowaniu ruchu. Dlatego też jazda po "mieście" nie jest karalna. Ale ten osobnik próbował wmówić iż można sobie na pustej drodze jechać lewym pasem, i jest to dopuszczalne.

Przypomnę tylko:
Rzdział 3: Ruch pojazdów
Oddział 1: Zasady ogólne
Art. 16.

1. Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny.
2. Kierujący pojazdem, korzystając z drogi dwujezdniowej, jest obowiązany jechać po prawej jezdni; do jezdni tych nie wlicza się jezdni przeznaczonej do dojazdu do nieruchomości położonej przy drodze.
3. Kierujący pojazdem, korzystając z jezdni dwukierunkowej co najmniej o czterech pasach ruchu, jest obowiązany zajmować pas ruchu znajdujący się na prawej połowie jezdni.
4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.
Jak widac nie ma zapisu, w miescie, poza miastem itd. Masz możliwość - jedziesz prawym.

Taka dygresja zmieniająca temat.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau

Awatar użytkownika

gushman
Rhetor
Posty: 3355
Rejestracja: 14-10-2009, 20:59

Post autor: gushman »

pb pisze:
gushman pisze:Pieszy wchodzący na przejście przed ostatni z pojazdów dla mnie zawsze będzie drogowym trollem i nic na to nie poradzę.
A możesz mi wyjaśnić jaka jest różnica między pieszym wchodzącym przed pierwsze, drugie, ostatnie albo przedostatnie auto? Czułbyś się lepiej gdyby za tobą jechał jeszcze ktoś? Zatrzymałbyś się wtedy?
Jesteśmy chyba na innym poziomie świadomości kierowniczej i dlatego się nie dogadamy. Ja gdy widzę, że jadący z naprzeciwka chce skręcić w lewo przecinając mój pas, to mam tak, że najpierw zerkam w lusterko co się za mną dzieje. Gdy nie widzę innych samochodów - dodaję gazu żeby szybciej przejechać i żeby nieborak mógł sobie za mną swobodnie skręcić. Gdy widzę sznurek samochodów - zwalniam i z daleka daję sygnał żeby skręcał. Itp. itd. Tak wszystkim żyje się lepiej a przede wszystkim mi ze świadomością, że pomny swych praw na drodze, potrafię zachować się kulturalnie i w mikroskopijny sposób przyczynić się do poprawy płynności ruchu. I tego samego oczekuję od pieszego. Myślenia! Jak widzi, że wystarczy żeby zaczekał 2-3 sekundy aż przejedzie ostatni samochód, to stoi na chodniku i cierpliwie czeka. Jeżeli wchodzi na pasy tylko dlatego, że może, to w moim pojęciu jest burak i tyle. Już pisałem - tak mam i żaden argument o wyższości pacjenta na przejściu i inne wtyki moralne mnie nie poruszą. Daruj też sobie łapanie mnie za słówka i wmawianie podwójnych standardów moralnych, bo kierowcę przepuszczam a pieszego nie. To są 2 różne sytuacje. A nawet całkiem odwrotne. :)
Skoro pieszy ma wystarczająco dużo miejsca ma prawo wejść na przejście, to jest chyba oczywiste.
Oczywiście, że ma prawo! Ale do jasnej ciasnej jest jeszcze zdrowy rozsądek i zwykła kindersztuba drogowa. Oraz instynkt samozachowawczy. Jak wspomniałem, wg mnie na drodze prawdziwym "władcą" jest nie ten, który egzekwuje swoje prawa, ale ten, który potrafi się ich zrzekać w imię nawet trywialnej oszczędności paliwa czy płynności ruchu.
Gushman, powiem ci jeszcze raz, bo do ciebie rzeczywiście nie dociera: twoim psim obowiązkiem jest zatrzymać auto przed przejściem dla pieszych. I nie mówimy tu o sytuacji nagłej, gdy pieszy wchodzi jak bawół na przejście przed sam zderzak. Mówimy o sytuacji, gdy pieszego na przejściu widzisz wyraźnie z daleka. Ubliżanie temu pieszemu z filmu jest z twojej strony zwyczajnym chamstwem.
Jeżeli pijesz do tego, że się nie zatrzymałem, tylko przejechałem za nim, to nie jestem pewien, ale na to chyba nie ma przepisu nakazującego mi zatrzymanie się. Kiedyś na testach było, że jeżeli pieszy przeszedł już pas, po którym się poruszamy, to można z zachowaniem szczególnej ostrożności przejechać dalej.
BTW Pokazałeś już ten film policji?
Sam idź pokaż jak masz za dużo czasu. Albo wyślij im linka, ja nie będę kasował. :)
Literalnie biorąc wystarczy, że pieszy postawi jedną stopę na brzegu jezdni. Przy czym zgadzam się z tym co pisze maup. Nie można wmawiać pieszym, że mają pierwszeństwo w każdej sytuacji. "Natury się nie da oszukać."
Coś o tym wiem, bo pierwszy egzamin na prawko oblałem zignorowawszy babcię, która właśnie jedną nogą stanęła na jezdni. :)

Podsumowując: Ty mówisz o przepuszczaniu pieszego na pasach, z czym ja nie polemizuję. Ja mówię o zachowaniu pieszego jeszcze przed wejściem na pasy. Dwie różne rzeczy, więc mamy remis, bo tak możemy sobie dyskutować w nieskończoność. Chyba, że wreszcie pojmiesz, że wyważasz otwarte drzwi. :)
900 ml, grupy krwi nie pamiętam

Cały Tarnów na Facebooku


Autor tematu
Keleos
Rhetor
Posty: 4114
Rejestracja: 24-10-2009, 13:57

Post autor: Keleos »

Wyślijcie filmik to tego programu Jedź Bezpiecznie czy jakoś tak. Niech eksperci się wypowiedzą... szkoda bojczyć. Czytając jak niektórzy piszą: "niech się piesi wypowiedzą" można odnieśc wrażenie, że niektórzy są przyspawani do samochodu i nigdy piechotą przez ulicę nie przechodzili... :shock:

Awatar użytkownika

BIGer
Proedroj
Posty: 455
Rejestracja: 06-07-2010, 07:40
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: BIGer »

Marcin Zaród pisze:Przecież jest banalne rozwiązanie - wszędzie przed przecięciem ścieżki postawić dla samochodów znak STOP (od strony wyjazdu z drogi podporządkowanej na główną) - uwierzcie, da się, a będzie 100% bezpieczniej.
A nie prościej byłoby aby tam gdzie jest koniec ścieżki rowerzysta ściągał d...ę z roweru i przechodził przez jezdnię. W USA do których nawiązujesz znaki stop są na każdym dojeździe do skrzyżowania, więc analogicznie do Twojej propozycji samochodom postawić stop rowerzystom także stop – który notabene jest tylko który mistrz pedałów do niego się stosuje.
Po przeczytaniu kolejnych postów moja wypowiedź powiela inne ale nie mogłem się powstrzymać.
mirak pisze:
Jeżeli rowerzysta ma koniec ścieżki (a jest tam znak) to bezwzględnie zsadza d*** z roweru i maszeruje przez jezdnię.
A niby dlaczego? Masz to gdzieś w kodeksie? Jak ma koniec ścieżki wjeżdża na jezdnie i kontynuuje jazdę jezdnią. Inna rzecz jak ma to zrobić ale to już nie ten temat.
Mirak tylko zauważ, że gdy ścieżka kończy na przecięciu z jezdnią to nie kontynuujesz jazdy jednią tylko przecinasz jezdnię a na to przepisy nie zezwalają.
BIGer
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein


dafi33
Rhetor
Posty: 2913
Rejestracja: 07-12-2009, 08:03

Post autor: dafi33 »

gushman pisze:Jeżeli wchodzi na pasy tylko dlatego, że może, to w moim pojęciu jest burak i tyle. Już pisałem - tak mam i żaden argument o wyższości pacjenta na przejściu i inne wtyki moralne mnie nie poruszą.
Sam nim jesteś im szybciej stracisz prawo jazdy tym lepiej dla otoczenia cwaniaczek za piątkę .
Po tych manewrach powinni ci je zabrać i życzę spotkania z Tirem którego kierowca myśli podobnie jak ty :lol:

Awatar użytkownika

mirak
Archont
Posty: 852
Rejestracja: 30-09-2009, 19:53
Lokalizacja: Tarnów Strusina

Post autor: mirak »

BIGer oczywiście masz rację, tylko zauważ, że w Tarnowie nibyścieżki kończą się sporo przed skrzyżowaniem, więc jest sporo miejsca do włączenia się do ruchu na jezdni i tej jezdni oczywiście stosujemy się do obowiązujących znaków i przepisów. To chyba logiczne, że jak kończy się jedna droga(a ścieżka jest drogą dla rowerów) musisz mieć możliwość kontynuowania jazdy chyba że na wjeździe stoi znak "D4a-droga bez przejazdu". Takich znaków nie dostrzegam na ścieżkach :mrgreen:
Instrukcja mówi:"W przypadku gdy wzajemna widoczność nie jest zapewniona należy zastosować środki spowalniające ruch rowerowy, tak aby wjazd na przejazd dla rowerzystów następował z niewielką prędkością."
Czemu u nas ten jedyny wymieniony przypadek stosuje się jako regułę?
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"

Awatar użytkownika

gushman
Rhetor
Posty: 3355
Rejestracja: 14-10-2009, 20:59

Post autor: gushman »

Prawie stłuczka na Rondzie Tymczasowym. :) http://www.youtube.com/watch?v=lQari4pmMyo
900 ml, grupy krwi nie pamiętam

Cały Tarnów na Facebooku


Boruta
Archont
Posty: 585
Rejestracja: 29-08-2009, 15:16
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: Boruta »

Dziś po raz kolejny spotkałem całe stado madafaków na wahadle na moście w Zakliczynie. Dzicz i wysyp cwaniaczków. Kilku jadących przede mną pojechało na czerwonym. Mało tego, dwóch stojących za mną też nie wytrzymało. Gdy zaświeciło się zielone dla mojego kierunku musiałem czekać aż przejedzie następna banda drogowych idiotów z przeciwka.

Awatar użytkownika

TomekMKM
Rhetor
Posty: 2372
Rejestracja: 18-11-2010, 00:24
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: TomekMKM »

Typowa akcja z egzaminu: Pieszy snuje się od lewej strony przejścia i już prawie na nie wchodzi - SYTUACJA 1: nie zatrzymasz się, to po egzaminie. SYTUACJA 2: Zatrzymujesz się - spowodowanie niebezpiecznej sytuacji bo nie było powiedziane, że on chciał wejść. Ja rozumiem, że to kierowca ma ocenić co pieszy będzie chciał zrobić, ale u niektórych się nie da, np. stoi taka łajza przy pasach ja się zatrzymuję a on zawraca i idzie w drugą stronę... A kurde spróbuję się nie zatrzymać, to od razu epitety i wymachiwanie rękami... Bo większość pieszych chce przejść przez pasy nawet nie stając przed nimi - tylko robiąc sobie kontynuację chodnika - "Bo ja jestem na pasach" ... Jakoś dziwne, że wszędzie się pieszym wpaja, że mają pierwszeństwo przed samochodem, ale ja się nigdy na etapie mojej edukacji o ile pamiętam nie spotkałem z pojęciem "wchodzenie bezpośrednio przed pojazd jest złe". Owszem, było patrz w lewo, patrz w prawo a gdy wolne przechodź. Teraz obawiam się, że jedynie ta wybiórcza wiedza pozostała niektórym pieszym. PS. niektórzy nawet też nie patrzą... ;)

Awatar użytkownika

figa
Archont
Posty: 770
Rejestracja: 19-07-2011, 21:55

Post autor: figa »

A ja coś o kindersztubie napiszę.
Dziś wyjeżdżałam z ul. Zagumnie. Zatrzymałam się, aby spokojnie włączyć sie do ruchu. W międzyczasie na Klikowskiej przy torach czerwone i samochody sie zatrzymują. Naiwna ja, za każdym razem myślę, że jakaś dobra osoba widząc czerwone, zatrzyma się, aby mnie wpuścić. Ale co tam, najlepiej stanąć tak, aby zablokować drogę.
I sytuacja odwrotna. Chcę skręcić w lewo w Zagumnie z Klikowskiej i się nie da. Bo stoi sznur samochodów. Rzadko który kierowca wpada na to, aby nie blokować wjazdu/wyjazdu.
Mam wrażenie, że odbywa to się na zasadzie "Ja stoję, to Ty też" :evil:

Awatar użytkownika

TomekMKM
Rhetor
Posty: 2372
Rejestracja: 18-11-2010, 00:24
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: TomekMKM »

figa pisze:A ja coś o kindersztubie napiszę.
Dziś wyjeżdżałam z ul. Zagumnie. Zatrzymałam się, aby spokojnie włączyć sie do ruchu. W międzyczasie na Klikowskiej przy torach czerwone i samochody sie zatrzymują. Naiwna ja, za każdym razem myślę, że jakaś dobra osoba widząc czerwone, zatrzyma się, aby mnie wpuścić. Ale co tam, najlepiej stanąć tak, aby zablokować drogę.
I sytuacja odwrotna. Chcę skręcić w lewo w Zagumnie z Klikowskiej i się nie da. Bo stoi sznur samochodów. Rzadko który kierowca wpada na to, aby nie blokować wjazdu/wyjazdu.
Mam wrażenie, że odbywa to się na zasadzie "Ja stoję, to Ty też" :evil:
Wiesz. Może z jednej strony jest to zrobione przez cwaniactwo niektórych (nie mówię, że Twoje). Po prostu - zostawiam przejazd z drogi poprzecznej, a tu mi się po kolei wszyscy wpiep****ą

Awatar użytkownika

BIGer
Proedroj
Posty: 455
Rejestracja: 06-07-2010, 07:40
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: BIGer »

mirak pisze:BIGer oczywiście masz rację, tylko zauważ, że w Tarnowie nibyścieżki kończą się sporo przed skrzyżowaniem, więc jest sporo miejsca do włączenia się do ruchu na jezdni i tej jezdni oczywiście stosujemy się do obowiązujących znaków i przepisów. To chyba logiczne, że jak kończy się jedna droga(a ścieżka jest drogą dla rowerów) musisz mieć możliwość kontynuowania jazdy chyba że na wjeździe stoi znak "D4a-droga bez przejazdu". Takich znaków nie dostrzegam na ścieżkach :mrgreen:
Instrukcja mówi:"W przypadku gdy wzajemna widoczność nie jest zapewniona należy zastosować środki spowalniające ruch rowerowy, tak aby wjazd na przejazd dla rowerzystów następował z niewielką prędkością."
Czemu u nas ten jedyny wymieniony przypadek stosuje się jako regułę?
Przeczytałem Twój post dwa razy i nie rozumiem czy mówisz o jeździe ścieżką (niby czy taką z prawdziwego zdarzenia to dyskusja na inny temat) a następnie zmianie kierunku i drogi na jezdnię dla samochodów (oczywiście taką wzdłuż której nie ma żadnej ścieżki) czy mówisz o jeździe ścieżką która krzyżuje się z drogą dla samochodów przekraczaniu tego skrzyżowania i kontynuowaniu jazdy tą samą ścieżką.
Stawianie znaku droga bez przejazdu na ścieżkach rowerowych to idiotyzm – rowerzysta zawsze znajdzie sposób aby pojechać dalej nie ważne czy zgodnie z przepisami, norami, regułami czy też totalnie bezmyślnie.
W Polsce często wyjątki stają się regułą – mnie przestaje to już dziwić.
gushman pisze:Prawie stłuczka na Rondzie Tymczasowym. :) http://www.youtube.com/watch?v=lQari4pmMyo
W tym miejscu dzwony to dosłownie codzienność a ten VW chyba zapomniał zasygnalizować zamiar opuszczenia ronda więc wprowadził w błąd wjeżdżającego na rondo.
TomekMKM pisze:
figa pisze:A ja coś o kindersztubie napiszę.
Dziś wyjeżdżałam z ul. Zagumnie. Zatrzymałam się, aby spokojnie włączyć sie do ruchu. W międzyczasie na Klikowskiej przy torach czerwone i samochody sie zatrzymują. Naiwna ja, za każdym razem myślę, że jakaś dobra osoba widząc czerwone, zatrzyma się, aby mnie wpuścić. Ale co tam, najlepiej stanąć tak, aby zablokować drogę.
I sytuacja odwrotna. Chcę skręcić w lewo w Zagumnie z Klikowskiej i się nie da. Bo stoi sznur samochodów. Rzadko który kierowca wpada na to, aby nie blokować wjazdu/wyjazdu.
Mam wrażenie, że odbywa to się na zasadzie "Ja stoję, to Ty też" :evil:
Wiesz. Może z jednej strony jest to zrobione przez cwaniactwo niektórych (nie mówię, że Twoje). Po prostu - zostawiam przejazd z drogi poprzecznej, a tu mi się po kolei wszyscy wpiep****ą
Cwaniactwo czy nie, chyba zapominacie, że to nie tylko chamstwo ale także karane wykroczenie – zakazuje się wjazdu na skrzyżowanie (a chyba wylot ulicy Zagumnie do Klikowskiej jest skrzyżowaniem) jeżeli nie ma możliwości kontynuowania jazdy i opuszczenia skrzyżowania.
BIGer
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein

Awatar użytkownika

mirak
Archont
Posty: 852
Rejestracja: 30-09-2009, 19:53
Lokalizacja: Tarnów Strusina

Post autor: mirak »

Chodzi generalnie o to, że gdybym miał rozsądnie poprowadzoną ścieżkę to nie kombinowałbym, czepiając się szczegółów, a w miejscach naprawdę niebezpiecznych bez protestu przeprowadzę rower. Ale nie co 100 metrów.
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"

ODPOWIEDZ