ULICA WAŁOWA UMARŁA
ULICA WAŁOWA UMARŁA
Na Wałowej życie zamarło. Niby deptak, niby centrum miasta a popołudniem żywej duszy. Co się stało z naszym deptakiem? Dlaczego Wałowa od kilku lat zupełnie wymarła? Odpowiedź jest bardzo prosta, zmieniły się standardy życia, większość ma auta, na zakupy jedzie do galerii, tej, tametej lub innej. Tymczasem na Wałowej cisza. Wymarła dzielnica. I tu pojawia się pytanie, czy pomysł z deptakiem z lat 90-tych był dobry? trafiony? Według mnie ni jak ma się do obecnych standardów. Przywrócenie ruchu na Wałowej choćby tylko w jednym kierunku uzdrowi sytuację na tej ulicy. Następna jest Krakowska. Już tylko banki.
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
wejss: Wałowa obecnie nie żyje bo Krakowska, bądź co bądź jeden z głównych ciągów w tamtą stronę od dłuższego czasu jest niedrożny.
Dodaj do tego to, że brak tej ulicy oznacza brak wielu miejsc parkingowych i właśnie Ci zmotoryzowani udają się gdzie indziej. I efekt mamy jaki mamy.
Teraz, jeśli Krakowska nie sprawi ożywienia miasta ( a raczej centrum ) to będzie nieciekawie :/ Ot, centrum emerytów a nie centrum młodych i aktywnych ( emeryci: nie obrażać się )
Dodaj do tego to, że brak tej ulicy oznacza brak wielu miejsc parkingowych i właśnie Ci zmotoryzowani udają się gdzie indziej. I efekt mamy jaki mamy.
Teraz, jeśli Krakowska nie sprawi ożywienia miasta ( a raczej centrum ) to będzie nieciekawie :/ Ot, centrum emerytów a nie centrum młodych i aktywnych ( emeryci: nie obrażać się )
Im Lazy and I like it
-
- Archont
- Posty: 833
- Rejestracja: 16-12-2010, 12:52
- Lokalizacja: zza Dunajca
W Lublinie możesz spokojnie po kilku ulicach przejść jak po deptaku i jest dużo większy ruch. Na Wałowej nie ma NIC atrakcyjnego na wieczór. Poza tym w okolicy nie ma nic ciekawego, więc nie jest to trasa przemarszu. Wprowadzenie ruchu zmienił sytuację na gorszą w ciągu dnia, ale nie poprawi wieczorem. Swoją drogą, że okolice Rynku nie należą do bezpiecznych. To wszystko powoduje, że niemal nikt tamtędy wieczorem nie idzie.
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
Nie należy do bezpiecznych ? Gdyby był tam ruch to automagicznie byłoby bezpieczniej. To w ciemnych i odludnych uliczkach jest niebezpiecznie. Wystarczy zadbać o to aby uliczki ścisłego centrum nie były wyludnione i poziom bezpieczeństwa się zwiększy.
Tyle, że skoro tam za wiele nie ma to po co tam chodzić :/
Tyle, że skoro tam za wiele nie ma to po co tam chodzić :/
Im Lazy and I like it
wejss, no właśnie - banki i sklepy czynne do 17-18. I to jest problem, a nie samochody i galerie.
Po prostu tam nie ma gdzie iść popołudniu czy wieczorkiem.
Deptak ma racje bytu, ale pod warunkiem, że nie będzie po prostu elementem drogi z punktu A do B.
A jak ruch miałby uzdrowić sytuację? Smrodem i wyeliminowaniem kolejnego fragmentu miasta dla potrzeb samochodów?
Miasto, a zwłaszcza centrum powinno być DLA LUDZI! A w Polsce robi się wszystko, żeby miasta były dla samochodów - wszędzie wrzuca się miejsca do parkowania (nie nazywam tego parkingami, bo postawienie znaku "P" parkingu nie tworzy ) to gdzie ci ludzie mają iść?
W tej chwili nasi urbaniści są mniej więcej na etapie na którym "zachód" był w latach 70-80. Tam też poszerzało się ulice w centrach, robiło się wszystko dla wygody zmotoryzowanych.
A teraz? Zamyka się centra całkowicie, albo prawie całkowicie dla ruchu i.... ludzie wracają, bo ludzie lubia posiedzieć gdzieś przy stoliku pod parasolem, ale nie kiedy 2 metry dalej mają sznur smrodzących samochodów.
Tylko te banki... Polscy "menadżerowie" pomylili sobie centra polskich miast z "city" i muszą mieć siedziby w najlepszych miejscach jakby akurat to było najważniejsze.
A jakby tak zamiast kolejnego sklepu z butami była knajpka, kawiarnia itd? Jakieś skwerki, zieleń! A nie kostka, beton, marmur i nagrzane mury.
Tyle, że do tego trzeba cochones i jeszcze bardzo "niedemokratycznego" podejścia i paru zakazów. Na świecie się udaje, ale u nas jest anarchia, która niektórzy nazywają wolnością.
Po prostu tam nie ma gdzie iść popołudniu czy wieczorkiem.
Deptak ma racje bytu, ale pod warunkiem, że nie będzie po prostu elementem drogi z punktu A do B.
A jak ruch miałby uzdrowić sytuację? Smrodem i wyeliminowaniem kolejnego fragmentu miasta dla potrzeb samochodów?
Miasto, a zwłaszcza centrum powinno być DLA LUDZI! A w Polsce robi się wszystko, żeby miasta były dla samochodów - wszędzie wrzuca się miejsca do parkowania (nie nazywam tego parkingami, bo postawienie znaku "P" parkingu nie tworzy ) to gdzie ci ludzie mają iść?
W tej chwili nasi urbaniści są mniej więcej na etapie na którym "zachód" był w latach 70-80. Tam też poszerzało się ulice w centrach, robiło się wszystko dla wygody zmotoryzowanych.
A teraz? Zamyka się centra całkowicie, albo prawie całkowicie dla ruchu i.... ludzie wracają, bo ludzie lubia posiedzieć gdzieś przy stoliku pod parasolem, ale nie kiedy 2 metry dalej mają sznur smrodzących samochodów.
Tylko te banki... Polscy "menadżerowie" pomylili sobie centra polskich miast z "city" i muszą mieć siedziby w najlepszych miejscach jakby akurat to było najważniejsze.
A jakby tak zamiast kolejnego sklepu z butami była knajpka, kawiarnia itd? Jakieś skwerki, zieleń! A nie kostka, beton, marmur i nagrzane mury.
Tyle, że do tego trzeba cochones i jeszcze bardzo "niedemokratycznego" podejścia i paru zakazów. Na świecie się udaje, ale u nas jest anarchia, która niektórzy nazywają wolnością.
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
Goscinny: Tylko jeszcze ceny lokali - nasz Tarnów ma ceny porównywalne z zachodnimi ( lub wyższe ). I nie porównuje z innymi miastami - bo ogólnie u nas w PL ceny lokali uzytkowych nie są usprawiedliwione zupełnie niczym.
Niejeden z moim znajomych mówi, że koszt najmu + koszty stałe pożerają zdecydowaną wiekszość zysków. Tym samym prowadzenie biznesu w ścisłym centrum miasta opłaca się tylko bankom i innym tego typu instytucjom. Oczywiście są wyjątki.
Ale te klimatyczne knajpki do 'posiedzenia sobie' to często interesy nie przynoszące krociowych zysków za to z dużą porcją 'klimatu'. No ale.. klimatem wysokiego najmu nie opłacimy :/
I robi się to co mamy.
Niejeden z moim znajomych mówi, że koszt najmu + koszty stałe pożerają zdecydowaną wiekszość zysków. Tym samym prowadzenie biznesu w ścisłym centrum miasta opłaca się tylko bankom i innym tego typu instytucjom. Oczywiście są wyjątki.
Ale te klimatyczne knajpki do 'posiedzenia sobie' to często interesy nie przynoszące krociowych zysków za to z dużą porcją 'klimatu'. No ale.. klimatem wysokiego najmu nie opłacimy :/
I robi się to co mamy.
Im Lazy and I like it
imlazy, no to już jest inny problem, ale jak lokale by gościowi stały puste przez rok, to może przekalkulowałby sobie nowe stawki, choć znam takich, co już drugi rok maja pustostany a nie obniżą nic - wręcz przeciwnie, indeksują sobie ceny co chwila
Wiem, że tylko banki zapłacą chore stawki za lokal - i to jest straszne.
Gdzieś słyszałem, że za identyczną cenę w Berlinie można wynając o wiele większy lokal i w lepszym miejscu niż w Warszawie. I to jest chore, ale dopóki ludzie będą się godzić, to tak zostanie.
Wiem, że tylko banki zapłacą chore stawki za lokal - i to jest straszne.
Gdzieś słyszałem, że za identyczną cenę w Berlinie można wynając o wiele większy lokal i w lepszym miejscu niż w Warszawie. I to jest chore, ale dopóki ludzie będą się godzić, to tak zostanie.
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
Goscinny: Co do Berlina i Wa-wy dobrze słyszałeś Podobnie jest np. z Tarnowem w porównaniu do niektórych rejonó np. Cambridge czy kilku innych porównywalnych miast z Wlk.Brytanii.
Nie wiem czym to jest spowodowane - ale niestety po częsci jest to też przez niemą aprobatę ze strony tych, którzy te lokale chca wynajmować. Jakoś nie słyszałem, aby ktoś wyśmiał 'agenta-śmiech-nieruchomości'. Ceny za przeproszeniem z otchłani sami wiecie czego wyssane. Agencje nieruchawości w dużej mierze same napędzają ten chory stan.
No ale to już dyskusja na osobny wątek
Nie wiem czym to jest spowodowane - ale niestety po częsci jest to też przez niemą aprobatę ze strony tych, którzy te lokale chca wynajmować. Jakoś nie słyszałem, aby ktoś wyśmiał 'agenta-śmiech-nieruchomości'. Ceny za przeproszeniem z otchłani sami wiecie czego wyssane. Agencje nieruchawości w dużej mierze same napędzają ten chory stan.
No ale to już dyskusja na osobny wątek
Im Lazy and I like it
Kwestia miejscowego planu zagospodarowania i studium kierunków. Czy nie da się na etapie planowania zdecydować o tym jakie rodzaje usług mogą zostać uruchomione w zabytkowej części miasta? Podjąć takie bardziej restrykcyjne ramy?
To zmusiłoby włascicieli kamienic do obniżenia ceny za najem dla punktów gastronomicznych i noclegowych a więc waskiej grupy z mniejszą granicą opłacalności prowadzenia interesu.
To zmusiłoby włascicieli kamienic do obniżenia ceny za najem dla punktów gastronomicznych i noclegowych a więc waskiej grupy z mniejszą granicą opłacalności prowadzenia interesu.
Nie można decydować co za działalność ma być prowadzona. Ograniczenia są nakładane na przypadki typu - na Wałowej warsztat samochodowy otwieramy
Miasto może regulować sprawę inaczej : można przyjąć plan z którego wynika, że mała gastronomia będzie premiowana - tylko w kamienicach Miasta - ale Miasto NIE może nakazać prywatnej osobie by otworzyła / wynajęła knajpkę a nie Bank. Zresztą chyba się nie dziwicie, że właściciele wolą więcej płacące banki? Każdy chce zarobić.
Miasto może tylko zachęcić - na przykład dużymi zachętami podatkowymi - wynajmujesz pod knajpkę płacisz dużo miejsze podatki miejskie - "masz" Bank? Pełna stawka.
Ale to wymaga ostrożności i bardzo mądrego napisania przepisów - bo można się nieźle przejechać.
Miasto może regulować sprawę inaczej : można przyjąć plan z którego wynika, że mała gastronomia będzie premiowana - tylko w kamienicach Miasta - ale Miasto NIE może nakazać prywatnej osobie by otworzyła / wynajęła knajpkę a nie Bank. Zresztą chyba się nie dziwicie, że właściciele wolą więcej płacące banki? Każdy chce zarobić.
Miasto może tylko zachęcić - na przykład dużymi zachętami podatkowymi - wynajmujesz pod knajpkę płacisz dużo miejsze podatki miejskie - "masz" Bank? Pełna stawka.
Ale to wymaga ostrożności i bardzo mądrego napisania przepisów - bo można się nieźle przejechać.
9000 ml A Rh-
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
I tu jest odpowiedź na to dlaczego banki a nie małe klimatyczne knajpki:
"Tegoroczne zyski banków mogą być zbliżone do rekordowych, ubiegłorocznych - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta podaje, że zysk 31 banków, które przekazały jej wstępne dane za ubiegły rok wyniósł łącznie 14,75 mld złotych i był wyższy od wyników z 2010 roku o blisko 40 procent.
Z przesłanych do Komisji Nadzoru Finansowego planów banków wynika, że zakładany zysk banków w skali całego sektora w 2012 roku będzie zbliżony do tego z 2011. Bankowcy zastrzegają, że warunkiem osiągnięcia takich wyników jest brak niespodzianek na rynkach finansowych. Negatywnie na ich dochody mogą wpłynąć planowany tak zwany podatek bankowy oraz zmniejszenie opłaty interchange od transakcji kartami."
źródło: http://gielda.onet.pl/kurs-na-kolejny-r ... rasa-detal
Więc warto zadać sobie pytanie ( chyba retoryczne ): Dlaczego to bankom wynajmuje się lokale w kluczowych miejscach miast.
Kasa Kasa Kasa. To bezpieczny klient który nawet przy wcześniejszym rozwiązaniu umowy jest w stanie spłacić swoje zobowiązania.
"Tegoroczne zyski banków mogą być zbliżone do rekordowych, ubiegłorocznych - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta podaje, że zysk 31 banków, które przekazały jej wstępne dane za ubiegły rok wyniósł łącznie 14,75 mld złotych i był wyższy od wyników z 2010 roku o blisko 40 procent.
Z przesłanych do Komisji Nadzoru Finansowego planów banków wynika, że zakładany zysk banków w skali całego sektora w 2012 roku będzie zbliżony do tego z 2011. Bankowcy zastrzegają, że warunkiem osiągnięcia takich wyników jest brak niespodzianek na rynkach finansowych. Negatywnie na ich dochody mogą wpłynąć planowany tak zwany podatek bankowy oraz zmniejszenie opłaty interchange od transakcji kartami."
źródło: http://gielda.onet.pl/kurs-na-kolejny-r ... rasa-detal
Więc warto zadać sobie pytanie ( chyba retoryczne ): Dlaczego to bankom wynajmuje się lokale w kluczowych miejscach miast.
Kasa Kasa Kasa. To bezpieczny klient który nawet przy wcześniejszym rozwiązaniu umowy jest w stanie spłacić swoje zobowiązania.
Im Lazy and I like it
Ravir tez już kiedyś pisałem na tym forum o tym, że miasto powinno polityką podatkową wpływać na to co dzieje się się centrum. Niestety do tego trzeba trochę wyobraźni i odwagi, czego w naszym mieście brak. I tak mamy piękny pustostan w centrum. Czasami dochodzę do wniosku, że w ciąg Rynek Wałowa powinni przenieść burek. Przynajmniej starówka tętniła by życiem. Czemu nie pozwolą wrócić kwiaciarkom na rynek?
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
A Ty komu byś wynajął??imlazy pisze:I
Więc warto zadać sobie pytanie ( chyba retoryczne ): Dlaczego to bankom wynajmuje się lokale w kluczowych miejscach miast.
Kasa Kasa Kasa. To bezpieczny klient który nawet przy wcześniejszym rozwiązaniu umowy jest w stanie spłacić swoje zobowiązania.
W sumie zgadzam się z tym co napisał Ravir. Jedyną sensowną metodą to system zachęt do otwierania lokali określonego typu ze strony miasta, które jednak nie powinno bawić się w centralne planowanie tego jakie firmy mają być na jakiejś ulicy poprzez utrudnianie wynajmowania przez właścicieli ich własnych lokali tym którzy najlepiej płacą. Czemu zarobki właściciela powiedzmy knajpy miałyby być ważniejsze od zarobków właściciela kamienicy ?
Jeszcze takie luźne przemyślenia. Wałowa będzie martwa jeżeli Rynek będzie martwy. A tam sytuacja jest niestety coraz gorsza. Po pierwsze zwiększyła się liczba podejrzanych typów kręcących się w okolicy (jeszcze raz gratuluję pomysłu osobie która na Żydowskiej stworzyła lokale socjalne), po drugie jednak w knajpach na rynku jest znacznie mniej ludzi niż wcześniej. Jeszcze jakiś czas temu znalezienie miejsca w knajpie w piątkowy wieczór było bardzo trudne, obecnie byłem kilka razy i nie stanowiło to żadnego problemu, obłożenie rzędu 50-75% (tutaj "winne" są dwie rzeczy 1) galeria która odciąga ludzi 2) zakaz palenia w barach). Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze tragiczny stan płyty na Rynku która aż prosi się o remont.
Oczywiście nikt nie pomyśli "nie idę na rynek bo są tam krzywe płytki" ale krzywe płytki psują ogólnie obraz tego miejsca i są jedną z wielu cegiełek, przez które staje się coraz bardziej opuszczone i zaniedbane. Jak do krzywych płytek dodasz spaloną kamienice w rogu, brudne kible w większości knajp, wystrój nie zmieniany od kilku lat (chociaż jest parę wyjątków) tabuny meneli wałęsających się po okolicy to możesz jednak stwierdzić że w sumie nie ma po co iść na ten rynek.misha pisze:Osobiscie gdy dumałem za i przeciw wyjsciu do pubu to nigdy mi nie przyszedł do glowy argument o słabej nawierzchni płyty rynku;) Defekator - Ty to musisz byc naprawde wrażliwy człowiek.