[Teatr] Spektakle w Solskim - informacje prasowe
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Antoni Czechow "TRZY SIOSTRY"
Tłumaczenie Natalia Gałczyńska
Reżyseria i scenografia Ewelina Pietrowiak
Kostiumy Anna Nykowska
Muzyka Michał Górczyński
Asystent reżysera Kamil Urban
Współczesna interpretacja Czechowa w reżyserii Eweliny Pietrowiak - dyrektor artystycznej Tarnowskiego Teatru.
Tytułowe siostry Olga, Irina i Masza marzą o powrocie do Moskwy. W ten sposób chcą uczynić swe życie ciekawszym i lepszym. Niestety marzenie staje się coraz trudniejsze do zrealizowania.
Obsada:
Andrzej Prozorow - Piotr Hudziak
Natasza - Matylda Damięcka
Olga - Monika Wenta-Hudziak
Masza - Zofia Zoń
Irina - Matylda Baczyńska
Fiodor Kułygin - Jerzy Pal
Aleksander Wierszynin - Ireneusz Pastuszak
Mikołaj Tuzenbach - Kamil Urban
Wasilij Solony - Michał Wiśniewski
Iwan Czebutykin - Tomasz Piasecki
Fierapont - Jerzy Ogrodnicki
Anfisa - Lidia Holik-Gubernat
inspicjent,sufler Katarzyna Jędrzejczyk
Premiera 27.03.2012 r. Duża Scena
Spektakl trwa 145 min. (z przerwą przerwą).
A bilety na premierę można już kupić w kasie teatru i przez internet.
https://ekobilet.pl/tarnowski-teatr/trz ... 1329948024
Tłumaczenie Natalia Gałczyńska
Reżyseria i scenografia Ewelina Pietrowiak
Kostiumy Anna Nykowska
Muzyka Michał Górczyński
Asystent reżysera Kamil Urban
Współczesna interpretacja Czechowa w reżyserii Eweliny Pietrowiak - dyrektor artystycznej Tarnowskiego Teatru.
Tytułowe siostry Olga, Irina i Masza marzą o powrocie do Moskwy. W ten sposób chcą uczynić swe życie ciekawszym i lepszym. Niestety marzenie staje się coraz trudniejsze do zrealizowania.
Obsada:
Andrzej Prozorow - Piotr Hudziak
Natasza - Matylda Damięcka
Olga - Monika Wenta-Hudziak
Masza - Zofia Zoń
Irina - Matylda Baczyńska
Fiodor Kułygin - Jerzy Pal
Aleksander Wierszynin - Ireneusz Pastuszak
Mikołaj Tuzenbach - Kamil Urban
Wasilij Solony - Michał Wiśniewski
Iwan Czebutykin - Tomasz Piasecki
Fierapont - Jerzy Ogrodnicki
Anfisa - Lidia Holik-Gubernat
inspicjent,sufler Katarzyna Jędrzejczyk
Premiera 27.03.2012 r. Duża Scena
Spektakl trwa 145 min. (z przerwą przerwą).
A bilety na premierę można już kupić w kasie teatru i przez internet.
https://ekobilet.pl/tarnowski-teatr/trz ... 1329948024
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Dla zainteresowanych postępem prac nad nowa premierą.
Gościnnie wystąpią m.in.
Natasza - Matylda Damięcka
http://www.jonadamiecka.pl/aktor.php?ak ... Dami%EAcka
Masza - Zofia Zoń
http://www.skene.pl/osoba/5243/Zofia-Zon
Wasilij Solony - Michał Wiśniewski
http://www.prozano.pl/search.php?s=info&id=1196
Anfisa - Lidia Holik-Gubernat
http://www.intarnet.pl/www1.atlas.okay. ... l&id=13646
Gościnnie wystąpią m.in.
Natasza - Matylda Damięcka
http://www.jonadamiecka.pl/aktor.php?ak ... Dami%EAcka
Masza - Zofia Zoń
http://www.skene.pl/osoba/5243/Zofia-Zon
Wasilij Solony - Michał Wiśniewski
http://www.prozano.pl/search.php?s=info&id=1196
Anfisa - Lidia Holik-Gubernat
http://www.intarnet.pl/www1.atlas.okay. ... l&id=13646
Ostatnio zmieniony 26-02-2012, 14:53 przez Teatr Tarnów -, łącznie zmieniany 2 razy.
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Solski ma nowego sekretarza literackiego
Teatr w Tarnowie ma nowego sekretarza literackiego. Została nim młoda, utalentowana dramatopisarka Anna Wakulik.
„Szukałam osoby, która posiada doświadczenie dramatopisarskie oraz trzyma rękę na pulsie życia teatralnego w Polsce i na świecie” – mówi dyrektor artystyczna Teatru Ewelina Pietrowiak.
Do obowiązków nowej sekretarz należeć będzie czytanie i opiniowanie nowych sztuk, przedstawianie propozycji repertuarowych, szukanie nowych, ciekawych dramatów oraz praca nad wystawianymi tekstami dramatycznymi. Wakulik zasiądzie także w jury niedawno ogłoszonego konkursu dramatopisarskiego.
„Największą frajdą jest dla mnie kontakt z ciekawymi tekstami dramatycznymi. Drugą frajdą będzie praca z Eweliną Pietrowiak. A największą frajdą jest tworzenie nowego miejsca, które może przynieść frajdę widzom”- mówi Anna Wakulik.
Wakulik jest studentką Instytutu Kultury Polskiej UW, absolwentką Szkoły Dramatu przy Teatrze na Woli (2011). Wcześniej uczestniczyła w programie International Residency w The Royal Court Theatre w Londynie (opieka reżyserska nad tekstem „A Time to Reap”- Ria Parry). Finalistka Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej 2010 („Krzywy Domek”) i Metafor Rzeczywistości 2009 („Sans Souci”), laureatka konkursu dramaturgicznego Teatru Wybrzeże („Elżbieta H.”) i „Szukamy polskiego Szekspira” ośrodka ASSITEJ. W Szkole Dramatu przy Teatrze na Woli Anna Wakulik prowadzi zajęcia z twórczego pisania. Laureatka Internationaler Journalistenpreis 2009. W latach 2006-2009 sprawowała funkcję rzecznika prasowego Teatru Atelier im. A. Osieckiej w Sopocie. Pisała dla „Dialogu”, „Die Welt” i „Gazety Wyborczej”.
Teatr w Tarnowie ma nowego sekretarza literackiego. Została nim młoda, utalentowana dramatopisarka Anna Wakulik.
„Szukałam osoby, która posiada doświadczenie dramatopisarskie oraz trzyma rękę na pulsie życia teatralnego w Polsce i na świecie” – mówi dyrektor artystyczna Teatru Ewelina Pietrowiak.
Do obowiązków nowej sekretarz należeć będzie czytanie i opiniowanie nowych sztuk, przedstawianie propozycji repertuarowych, szukanie nowych, ciekawych dramatów oraz praca nad wystawianymi tekstami dramatycznymi. Wakulik zasiądzie także w jury niedawno ogłoszonego konkursu dramatopisarskiego.
„Największą frajdą jest dla mnie kontakt z ciekawymi tekstami dramatycznymi. Drugą frajdą będzie praca z Eweliną Pietrowiak. A największą frajdą jest tworzenie nowego miejsca, które może przynieść frajdę widzom”- mówi Anna Wakulik.
Wakulik jest studentką Instytutu Kultury Polskiej UW, absolwentką Szkoły Dramatu przy Teatrze na Woli (2011). Wcześniej uczestniczyła w programie International Residency w The Royal Court Theatre w Londynie (opieka reżyserska nad tekstem „A Time to Reap”- Ria Parry). Finalistka Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej 2010 („Krzywy Domek”) i Metafor Rzeczywistości 2009 („Sans Souci”), laureatka konkursu dramaturgicznego Teatru Wybrzeże („Elżbieta H.”) i „Szukamy polskiego Szekspira” ośrodka ASSITEJ. W Szkole Dramatu przy Teatrze na Woli Anna Wakulik prowadzi zajęcia z twórczego pisania. Laureatka Internationaler Journalistenpreis 2009. W latach 2006-2009 sprawowała funkcję rzecznika prasowego Teatru Atelier im. A. Osieckiej w Sopocie. Pisała dla „Dialogu”, „Die Welt” i „Gazety Wyborczej”.
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
http://www.youtube.com/user/TarnowskiTeatr - przypominamy o naszym profilu na YT - nieco archiwalnych materiałów z minionych wydarzeń
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Kolega Mela Gibsona oraz ogniste show
A gdyby tak do Tarnowa przyjechał Mel Gibson… Zapewne widownia Solskiego nie pomieściłaby chętnych do zobaczenia z bliska gwiazdy kina. Jak na razie jednak na spotkanie z publicznością po raz kolejny zapowiedział się ‘tylko’ kolega Mela Gibsona.
W sobotę 10 marca o godz. 18.00 na małej scenie Tarnowskiego Teatru zostanie wystawiany „Kolega Mela Gibsona”.
Satyryk i konferansjer Tomasz Jachimek w „Koledze Mela Gibsona” z rozbrajającą niefrasobliwością zdradza szerokiej widowni wszystkie drobne śmiesznostki jakie towarzyszą pracy artystów-aktorów.
W tytułowej roli zobaczymy Jerzego Pala, aktora tarnowskiej sceny. Widzowie mogli go oglądać w m.in. w przedstawieniach „Brat naszego Boga”, „Powrót krasnoludków” i „Makbet”.
Rezerwacja biletów na spektakl - codziennie od 8.00 do 17.00 w Biurze Organizacji Widowni – tel. (14) 688 32 87.
Dodatkowo po spektaklu o godzinie 19:00 przed Tarnowskim Teatrem im. Ludwika Solskiego, odbędzie się pokaz tańca z ogniem. Wystąpią w nim uczestnicy dwutygodniowych warsztatów fireshow, które odbyły się podczas w Tarnowskim Teatrze. Warsztaty prowadził Piotr Czarniecki wraz z grupą "Parafjanie Ognia". Oprócz wspomnianej grupy zaprezentują się także tancerze „Kaminari” ze Szczepanowa.
Wstęp wolny - zapraszamy!
A gdyby tak do Tarnowa przyjechał Mel Gibson… Zapewne widownia Solskiego nie pomieściłaby chętnych do zobaczenia z bliska gwiazdy kina. Jak na razie jednak na spotkanie z publicznością po raz kolejny zapowiedział się ‘tylko’ kolega Mela Gibsona.
W sobotę 10 marca o godz. 18.00 na małej scenie Tarnowskiego Teatru zostanie wystawiany „Kolega Mela Gibsona”.
Satyryk i konferansjer Tomasz Jachimek w „Koledze Mela Gibsona” z rozbrajającą niefrasobliwością zdradza szerokiej widowni wszystkie drobne śmiesznostki jakie towarzyszą pracy artystów-aktorów.
W tytułowej roli zobaczymy Jerzego Pala, aktora tarnowskiej sceny. Widzowie mogli go oglądać w m.in. w przedstawieniach „Brat naszego Boga”, „Powrót krasnoludków” i „Makbet”.
Rezerwacja biletów na spektakl - codziennie od 8.00 do 17.00 w Biurze Organizacji Widowni – tel. (14) 688 32 87.
Dodatkowo po spektaklu o godzinie 19:00 przed Tarnowskim Teatrem im. Ludwika Solskiego, odbędzie się pokaz tańca z ogniem. Wystąpią w nim uczestnicy dwutygodniowych warsztatów fireshow, które odbyły się podczas w Tarnowskim Teatrze. Warsztaty prowadził Piotr Czarniecki wraz z grupą "Parafjanie Ognia". Oprócz wspomnianej grupy zaprezentują się także tancerze „Kaminari” ze Szczepanowa.
Wstęp wolny - zapraszamy!
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Trzy siostry - wkrótce Premiera
Już za kilkanaście dni w Tarnowskim Teatrze premiera spektaklu „Trzy siostry” A. Czechowa w reżyserii dyrektor artystycznej Eweliny Pietrowiak. 27. marca o godzinie 18.00 na dużej scenie Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego zobaczymy opowieść o niezrealizowanych marzeniach, planach, „przeciekającym przez palce” życiu. W ten sposób instytucja uczci też 51. Międzynarodowy Dzień Teatru.
Ewelina Pietrowiak przygotowała współczesną interpretację jednej z najsłynniejszych i najczęściej granych sztuk Antoniego Czechowa. Tytułowe trzy siostry - Olga (Monika Wenta- Hudziak), Masza (Zofia Zoń) i Irina (Matylda Baczyńska) - marzą o powrocie do Moskwy. Czechow z charakterystycznym dla siebie humorem pokazuje historię niespełnionych marzeń i nieszczęśliwych miłości. W spektaklu gościnnie wystąpi Matylda Damięcka. W pozostałych rolach zobaczymy Ireneusza Pastuszaka, Piotra Hudziaka, Jerzego Ogrodnickiego, Tomasza Piaseckiego, Kamila Urbana, Jerzego Pala i Bogusławę Podstolską- Kras.
W obsadzie najnowszej premiery Teatru im. Solskiego znajdzie się troje młodych, utalentowanych aktorów - Michał Wiśniewski, absolwent PWST w Krakowie, znany tarnowskiej publiczności ze spektaklu „mady-baby.edu”, rolą Solonego w „Trzech siostrach” powraca do zespołu teatru. Wcielająca się w rolę Nataszy Matylda Damięcka to absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej. Grała w Teatrze Praga, Teatrze Syrena i Teatrze Scena Prezentacje. Do zespołu Solskiego dołączy też Zofia Zoń. Ukończyła wydział aktorski łódzkiej Filmówki, a widowni kinowej może być znana z filmów Jana Jakuba Kolskiego i Macieja Pieprzycy. W teatrze grała m.in. w „Mewie” w reżyserii Ireneusza Czopa, współpracowała także z Januszem Gajosem i Mariuszem Grzegorzkiem. W „Trzech siostrach” zagra Maszę.
Nie gramy żadnych odniesień do XIX wiecznej Rosji. Miejscem akcji jest miasto (wiele takich w Europie i współczesnej Rosji), gdzie żyją „prości”, normalni ludzie ze swoimi przywarami, pragnieniami zmian, marzeniami. O nich będziemy opowiadać. Może wielu z naszych widzów – mieszkańców miasta Tarnowa odnajdzie się w ich losach. – zdradza nam Jerzy Pal - grający rolę Fiodora Ilijicza Kułygina – nauczyciela miejscowego gimnazjum i radnego miejskiego.
Pokaz przedpremierowy spektaklu odbędzie się 25. marca o godz. 18.00.
Już za kilkanaście dni w Tarnowskim Teatrze premiera spektaklu „Trzy siostry” A. Czechowa w reżyserii dyrektor artystycznej Eweliny Pietrowiak. 27. marca o godzinie 18.00 na dużej scenie Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego zobaczymy opowieść o niezrealizowanych marzeniach, planach, „przeciekającym przez palce” życiu. W ten sposób instytucja uczci też 51. Międzynarodowy Dzień Teatru.
Ewelina Pietrowiak przygotowała współczesną interpretację jednej z najsłynniejszych i najczęściej granych sztuk Antoniego Czechowa. Tytułowe trzy siostry - Olga (Monika Wenta- Hudziak), Masza (Zofia Zoń) i Irina (Matylda Baczyńska) - marzą o powrocie do Moskwy. Czechow z charakterystycznym dla siebie humorem pokazuje historię niespełnionych marzeń i nieszczęśliwych miłości. W spektaklu gościnnie wystąpi Matylda Damięcka. W pozostałych rolach zobaczymy Ireneusza Pastuszaka, Piotra Hudziaka, Jerzego Ogrodnickiego, Tomasza Piaseckiego, Kamila Urbana, Jerzego Pala i Bogusławę Podstolską- Kras.
W obsadzie najnowszej premiery Teatru im. Solskiego znajdzie się troje młodych, utalentowanych aktorów - Michał Wiśniewski, absolwent PWST w Krakowie, znany tarnowskiej publiczności ze spektaklu „mady-baby.edu”, rolą Solonego w „Trzech siostrach” powraca do zespołu teatru. Wcielająca się w rolę Nataszy Matylda Damięcka to absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej. Grała w Teatrze Praga, Teatrze Syrena i Teatrze Scena Prezentacje. Do zespołu Solskiego dołączy też Zofia Zoń. Ukończyła wydział aktorski łódzkiej Filmówki, a widowni kinowej może być znana z filmów Jana Jakuba Kolskiego i Macieja Pieprzycy. W teatrze grała m.in. w „Mewie” w reżyserii Ireneusza Czopa, współpracowała także z Januszem Gajosem i Mariuszem Grzegorzkiem. W „Trzech siostrach” zagra Maszę.
Nie gramy żadnych odniesień do XIX wiecznej Rosji. Miejscem akcji jest miasto (wiele takich w Europie i współczesnej Rosji), gdzie żyją „prości”, normalni ludzie ze swoimi przywarami, pragnieniami zmian, marzeniami. O nich będziemy opowiadać. Może wielu z naszych widzów – mieszkańców miasta Tarnowa odnajdzie się w ich losach. – zdradza nam Jerzy Pal - grający rolę Fiodora Ilijicza Kułygina – nauczyciela miejscowego gimnazjum i radnego miejskiego.
Pokaz przedpremierowy spektaklu odbędzie się 25. marca o godz. 18.00.
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Casting do spektaklu "Blackbird"
Tarnowski Teatr im. L. Solskiego w Tarnowie ogłasza casting na rolę dziewczynki do spektaklu "Blackbird" w reżyserii Tomasza Gawrona.
Do udziału w castingu zapraszamy szczupłe dziewczynki w wieku 9- 11 lat, szatynki lub brunetki z długimi włosami. Niezbędne są predyspozycje aktorskie.
Casting odbędzie się 3 kwietnia 2012 między 16.00 a 18.00 na Małej Scenie teatru (ul. Mickiewicza 4).
Dodatkowe informacje w sekretariacie Teatru tel. (14) 688 32 88.
Zapraszamy!
Tarnowski Teatr im. L. Solskiego w Tarnowie ogłasza casting na rolę dziewczynki do spektaklu "Blackbird" w reżyserii Tomasza Gawrona.
Do udziału w castingu zapraszamy szczupłe dziewczynki w wieku 9- 11 lat, szatynki lub brunetki z długimi włosami. Niezbędne są predyspozycje aktorskie.
Casting odbędzie się 3 kwietnia 2012 między 16.00 a 18.00 na Małej Scenie teatru (ul. Mickiewicza 4).
Dodatkowe informacje w sekretariacie Teatru tel. (14) 688 32 88.
Zapraszamy!
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Irina i Natasza „Miss Tarnovia”?
Czechowskie postaci kobiece pojawiły się nieoczekiwanie podczas organizowanego konkursu Miss Tarnovia. Irina i Natasza- odgrywane przez Matyldę Baczyńską i Matyldę Damięcką - zaprezentowały się wśród innych urodziwych Tarnowianek. Na scenie aktorki widzowie zobaczą podczas premiery „Trzech sióstr” oraz pokazu przedpremierowego już w najbliższą niedzielę.
Nasze kandydatki:
Irina Prozorow – lat 20 chcę do Moskwy. Nikogo nie kocham. Od siódmej do trzeciej leżę i rozmyślam- chciałabym być robotnikiem, nauczycielem albo maszynistą. Chciałam, bo kiedy zaczęłam pracę na poczcie i w magistracie- to już nie było chęci, tylko nienawiść. Nie lubię samowarów. Lubię pierogi i szarlotkę. Nie lubię Solonego. Nie pamiętam, jak jest po włosku „okno” i „sufit”. Nie kocham Tuzenbacha. A on mnie tak. Wyjdę za niego. Motto? Trzeba żyć. Trzeba pracować. Pracować, pracować, pracować!
Natasza Prozorow - lat 22. Nie chcę do żadnej Moskwy. Tu jest mój dom i mój Bobuś, mój Andrzej, moja Sofijka i mój ogród. Dziecko się śmieje albo dziecko płacze i to jest ważne, a nie jakieś dyrdymały, „jak mi źle, wyjedźmy”. Rano trzeba wstać i zająć się domem. Z tego pokoju zrobię pokój dziecinny, a z tamtego sypialnię, jak siostry już sobie wyjadą. Lubię mówiś po fhąsusku, a wy? Nie lubię Anfisy, bo jest starą złodziejką, niedołęgą i wiedźmą. Nie lubię świerków, ale lubię kwiatuszki. Bo kto nie lubi kwiatuszków?
Aktorki tarnowskiego teatru potraktowały także ten występ jako możliwość udzielenia profesjonalnych rad dziewczynom biorącym udział w konkursie. Zwracały uwagę na konieczność poprawnej artykulacji i wcześniejszego przygotowania swojej wypowiedzi.
Każdy taki konkurs to ćwiczenie swojej odwagi w kontaktach z publicznością. A ona przydaje się wszystkim w różnorakich sytuacjach. Koleżanki zawsze powinny pamiętać o tym, że dla kobiet bardzo ważne jest jak się wygląda, ale jeszcze ważniejsze jest kim się jest – mówią Matylda Baczyńska i Matylda Damięcka.
Antoni Czechow “TRZY SIOSTRY”
Tłumaczenie - NATALIA GAŁCZYŃSKA
Reżyseria i scenografia - EWELINA PIETROWIAK
Kostiumy - ANNA NYKOWSKA-DUSZYŃSKA
Muzyka - MICHAŁ GÓRCZYŃSKI
Spektakle:
- 25 marca godz. 18.00 pokaz przedpremierowy,
- 27 marca godz. 18.00 premiera,
- 29 marca godz. 10.00 i 18.00,
- 31 marca godz. 18.00
Czechowskie postaci kobiece pojawiły się nieoczekiwanie podczas organizowanego konkursu Miss Tarnovia. Irina i Natasza- odgrywane przez Matyldę Baczyńską i Matyldę Damięcką - zaprezentowały się wśród innych urodziwych Tarnowianek. Na scenie aktorki widzowie zobaczą podczas premiery „Trzech sióstr” oraz pokazu przedpremierowego już w najbliższą niedzielę.
Nasze kandydatki:
Irina Prozorow – lat 20 chcę do Moskwy. Nikogo nie kocham. Od siódmej do trzeciej leżę i rozmyślam- chciałabym być robotnikiem, nauczycielem albo maszynistą. Chciałam, bo kiedy zaczęłam pracę na poczcie i w magistracie- to już nie było chęci, tylko nienawiść. Nie lubię samowarów. Lubię pierogi i szarlotkę. Nie lubię Solonego. Nie pamiętam, jak jest po włosku „okno” i „sufit”. Nie kocham Tuzenbacha. A on mnie tak. Wyjdę za niego. Motto? Trzeba żyć. Trzeba pracować. Pracować, pracować, pracować!
Natasza Prozorow - lat 22. Nie chcę do żadnej Moskwy. Tu jest mój dom i mój Bobuś, mój Andrzej, moja Sofijka i mój ogród. Dziecko się śmieje albo dziecko płacze i to jest ważne, a nie jakieś dyrdymały, „jak mi źle, wyjedźmy”. Rano trzeba wstać i zająć się domem. Z tego pokoju zrobię pokój dziecinny, a z tamtego sypialnię, jak siostry już sobie wyjadą. Lubię mówiś po fhąsusku, a wy? Nie lubię Anfisy, bo jest starą złodziejką, niedołęgą i wiedźmą. Nie lubię świerków, ale lubię kwiatuszki. Bo kto nie lubi kwiatuszków?
Aktorki tarnowskiego teatru potraktowały także ten występ jako możliwość udzielenia profesjonalnych rad dziewczynom biorącym udział w konkursie. Zwracały uwagę na konieczność poprawnej artykulacji i wcześniejszego przygotowania swojej wypowiedzi.
Każdy taki konkurs to ćwiczenie swojej odwagi w kontaktach z publicznością. A ona przydaje się wszystkim w różnorakich sytuacjach. Koleżanki zawsze powinny pamiętać o tym, że dla kobiet bardzo ważne jest jak się wygląda, ale jeszcze ważniejsze jest kim się jest – mówią Matylda Baczyńska i Matylda Damięcka.
Antoni Czechow “TRZY SIOSTRY”
Tłumaczenie - NATALIA GAŁCZYŃSKA
Reżyseria i scenografia - EWELINA PIETROWIAK
Kostiumy - ANNA NYKOWSKA-DUSZYŃSKA
Muzyka - MICHAŁ GÓRCZYŃSKI
Spektakle:
- 25 marca godz. 18.00 pokaz przedpremierowy,
- 27 marca godz. 18.00 premiera,
- 29 marca godz. 10.00 i 18.00,
- 31 marca godz. 18.00
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Rośnie liczba widzów Tarnowskiego Teatru - wkrótce kolejna premiera
Rośnie liczba widzów i wpływów ze sprzedanych biletów Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego. Już za kilkanaście dni premiera spektaklu "Trzy siostry" w reżyserii nowej dyrektor artystycznej Eweliny Pietrowiak.
W nowym budynku instytucja zdecydowanie poprawia swoje statystyki w porównaniu do ubiegłych sezonów.
- Po połowie sezonu mam takie wyniki, jakby sezon już się zakończył, czyli dobijamy do 40 tys. widzów - przyznaje Rafał Balawejder dyrektor naczelny teatru w Tarnowie.
Tarnowski Teatr od tego sezonu stał się także bardziej multimedialny, bilety na spektakle można kupić przez internet, a także za pomocą esemesów.
Natomiast, we wtorek 27 marca o godzinie 18.00 na dużej scenie Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego zobaczymy opowieść o niezrealizowanych marzeniach, planach, "przeciekającym przez palce" życiu. W ten sposób instytucja uczci też 51. Międzynarodowy Dzień Teatru.
Ewelina Pietrowiak przygotowała współczesną interpretację jednej z najsłynniejszych i najczęściej granych sztuk Antoniego Czechowa. Tytułowe trzy siostry - Olga (Monika Wenta- Hudziak), Masza (Zofia Zoń) i Irina (Matylda Baczyńska) - marzą o powrocie do Moskwy. Czechow z charakterystycznym dla siebie humorem pokazuje historię niespełnionych marzeń i nieszczęśliwych miłości. W spektaklu gościnnie wystąpi Matylda Damięcka. W pozostałych rolach zobaczymy Ireneusza Pastuszaka, Piotra Hudziaka, Jerzego Ogrodnickiego, Tomasza Piaseckiego, Kamila Urbana, Jerzego Pala i Bogusławę Podstolską-Kras.
W obsadzie najnowszej premiery Teatru im. Solskiego znajdzie się troje młodych, utalentowanych aktorów - Michał Wiśniewski, absolwent PWST w Krakowie, znany tarnowskiej publiczności ze spektaklu "mady-baby.edu", rolą Solonego w "Trzech siostrach" powraca do zespołu teatru. Wcielająca się w rolę Nataszy Matylda Damięcka to absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej. Grała w Teatrze Praga, Teatrze Syrena i Teatrze Scena Prezentacje. Do zespołu Solskiego dołączy też Zofia Zoń. Ukończyła wydział aktorski łódzkiej Filmówki, a widowni kinowej może być znana z filmów Jana Jakuba Kolskiego i Macieja Pieprzycy. W teatrze grała m.in. w „Mewie” w reżyserii Ireneusza Czopa, współpracowała także z Januszem Gajosem i Mariuszem Grzegorzkiem. W „Trzech siostrach” zagra Maszę.
- Nie gramy żadnych odniesień do XIX wiecznej Rosji. Miejscem akcji jest miasto (wiele takich w Europie i współczesnej Rosji), gdzie żyją „prości”, normalni ludzie ze swoimi przywarami, pragnieniami zmian, marzeniami. O nich będziemy opowiadać. Może wielu z naszych widzów – mieszkańców miasta Tarnowa odnajdzie się w ich losach – zdradza nam Jerzy Pal grający rolę Fiodora Ilijicza Kułygina – nauczyciela miejscowego gimnazjum i radnego miejskiego.
Pokaz przedpremierowy spektaklu odbędzie się 25 marca o godz. 18.00.
Bilety na spektakl dostępne są również przez internet. www.ekobilet.pl/tarnowski-teatr Rezerwacje biletów - tel. 14 688 32 87.
Info o rosnącej liczbie widzów Tarnowskiego Teatr: Polskie Radio Kraków
--
tarnow.net.pl
Rośnie liczba widzów i wpływów ze sprzedanych biletów Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego. Już za kilkanaście dni premiera spektaklu "Trzy siostry" w reżyserii nowej dyrektor artystycznej Eweliny Pietrowiak.
W nowym budynku instytucja zdecydowanie poprawia swoje statystyki w porównaniu do ubiegłych sezonów.
- Po połowie sezonu mam takie wyniki, jakby sezon już się zakończył, czyli dobijamy do 40 tys. widzów - przyznaje Rafał Balawejder dyrektor naczelny teatru w Tarnowie.
Tarnowski Teatr od tego sezonu stał się także bardziej multimedialny, bilety na spektakle można kupić przez internet, a także za pomocą esemesów.
Natomiast, we wtorek 27 marca o godzinie 18.00 na dużej scenie Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego zobaczymy opowieść o niezrealizowanych marzeniach, planach, "przeciekającym przez palce" życiu. W ten sposób instytucja uczci też 51. Międzynarodowy Dzień Teatru.
Ewelina Pietrowiak przygotowała współczesną interpretację jednej z najsłynniejszych i najczęściej granych sztuk Antoniego Czechowa. Tytułowe trzy siostry - Olga (Monika Wenta- Hudziak), Masza (Zofia Zoń) i Irina (Matylda Baczyńska) - marzą o powrocie do Moskwy. Czechow z charakterystycznym dla siebie humorem pokazuje historię niespełnionych marzeń i nieszczęśliwych miłości. W spektaklu gościnnie wystąpi Matylda Damięcka. W pozostałych rolach zobaczymy Ireneusza Pastuszaka, Piotra Hudziaka, Jerzego Ogrodnickiego, Tomasza Piaseckiego, Kamila Urbana, Jerzego Pala i Bogusławę Podstolską-Kras.
W obsadzie najnowszej premiery Teatru im. Solskiego znajdzie się troje młodych, utalentowanych aktorów - Michał Wiśniewski, absolwent PWST w Krakowie, znany tarnowskiej publiczności ze spektaklu "mady-baby.edu", rolą Solonego w "Trzech siostrach" powraca do zespołu teatru. Wcielająca się w rolę Nataszy Matylda Damięcka to absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej. Grała w Teatrze Praga, Teatrze Syrena i Teatrze Scena Prezentacje. Do zespołu Solskiego dołączy też Zofia Zoń. Ukończyła wydział aktorski łódzkiej Filmówki, a widowni kinowej może być znana z filmów Jana Jakuba Kolskiego i Macieja Pieprzycy. W teatrze grała m.in. w „Mewie” w reżyserii Ireneusza Czopa, współpracowała także z Januszem Gajosem i Mariuszem Grzegorzkiem. W „Trzech siostrach” zagra Maszę.
- Nie gramy żadnych odniesień do XIX wiecznej Rosji. Miejscem akcji jest miasto (wiele takich w Europie i współczesnej Rosji), gdzie żyją „prości”, normalni ludzie ze swoimi przywarami, pragnieniami zmian, marzeniami. O nich będziemy opowiadać. Może wielu z naszych widzów – mieszkańców miasta Tarnowa odnajdzie się w ich losach – zdradza nam Jerzy Pal grający rolę Fiodora Ilijicza Kułygina – nauczyciela miejscowego gimnazjum i radnego miejskiego.
Pokaz przedpremierowy spektaklu odbędzie się 25 marca o godz. 18.00.
Bilety na spektakl dostępne są również przez internet. www.ekobilet.pl/tarnowski-teatr Rezerwacje biletów - tel. 14 688 32 87.
Info o rosnącej liczbie widzów Tarnowskiego Teatr: Polskie Radio Kraków
--
tarnow.net.pl
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 02:00 przez Teatr Tarnów -, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Rhetor
- Posty: 2028
- Rejestracja: 23-10-2009, 16:15
- Lokalizacja: TARNÓW
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Gdzie można kupić bilet do teatru?
Wraz pierwszymi dniami wiosny coraz więcej dzieci ze swoimi opiekunami spędza wolny czas na placu zabaw w Parku Strzeleckim w centrum Tarnowa. Huśtawki, zjeżdżalnie, piaskownica oraz… kasa biletowa Teatru im. L. Solskiego.
To niecodzienna propozycja Tarnowskie Teatru, który 23 i 24 marca przez kilka godzin będzie sprzedawać bilety na swoje spektakle w parku. A wszystko to, by nie odrywać dzieci od beztroskich zabaw. Dzięki umieszczeniu kasy biletowej w centrum Parku Strzeleckiego rodzice będą mogli zapoznać się z propozycjami repertuarowymi teatru oraz kupić bilety– mówi Krzysztof Bogusz kierownik działu promocji Solskiego. Kasa biletowa znajdzie się tuż obok budki z lodami i napojami na placu zabaw w najczęściej uczęszczanym parku w Tarnowie.
W marcowych i kwietniowych propozycjach repertuarowych Solskiego każdy może znaleźć coś intersującego dla siebie. Najmłodsi „Powrót krasnoludków” Zinaidy Zagner. Historia krasnoludków obudzonych po stu latach we współczesnym Tarnowie, na scenie już 31 kwietnia. Dla dorosłych współcześnie odczytane „Trzy siostry” Czechowa , w reżyserii Eweliny Pietrowiak. Natomiast dla wszystkich Tarnowski Teatr poleca „Małego Księcia” w reżyserii Cezarego Domagały. Spektakl muzyczny o miłości, przyjaźni i odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Kasa biletowa na placu zabaw w Parku Strzeleckim czynna w piątek w godz. od 15 do 16 oraz w sobotę od godz. 14 do 16
Wraz pierwszymi dniami wiosny coraz więcej dzieci ze swoimi opiekunami spędza wolny czas na placu zabaw w Parku Strzeleckim w centrum Tarnowa. Huśtawki, zjeżdżalnie, piaskownica oraz… kasa biletowa Teatru im. L. Solskiego.
To niecodzienna propozycja Tarnowskie Teatru, który 23 i 24 marca przez kilka godzin będzie sprzedawać bilety na swoje spektakle w parku. A wszystko to, by nie odrywać dzieci od beztroskich zabaw. Dzięki umieszczeniu kasy biletowej w centrum Parku Strzeleckiego rodzice będą mogli zapoznać się z propozycjami repertuarowymi teatru oraz kupić bilety– mówi Krzysztof Bogusz kierownik działu promocji Solskiego. Kasa biletowa znajdzie się tuż obok budki z lodami i napojami na placu zabaw w najczęściej uczęszczanym parku w Tarnowie.
W marcowych i kwietniowych propozycjach repertuarowych Solskiego każdy może znaleźć coś intersującego dla siebie. Najmłodsi „Powrót krasnoludków” Zinaidy Zagner. Historia krasnoludków obudzonych po stu latach we współczesnym Tarnowie, na scenie już 31 kwietnia. Dla dorosłych współcześnie odczytane „Trzy siostry” Czechowa , w reżyserii Eweliny Pietrowiak. Natomiast dla wszystkich Tarnowski Teatr poleca „Małego Księcia” w reżyserii Cezarego Domagały. Spektakl muzyczny o miłości, przyjaźni i odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Kasa biletowa na placu zabaw w Parku Strzeleckim czynna w piątek w godz. od 15 do 16 oraz w sobotę od godz. 14 do 16
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
http://www.youtube.com/watch?v=gY_iFpUk ... AAAAAAAAAA
Fragmenty spektaklu Kolega Mela Gibsona - w roli głównej Jerzy Pal.
Uwaga "brzydkie" słowa ;]
Fragmenty spektaklu Kolega Mela Gibsona - w roli głównej Jerzy Pal.
Uwaga "brzydkie" słowa ;]
-
Autor tematu - Archont
- Posty: 563
- Rejestracja: 29-03-2011, 16:23
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
-
- Archont
- Posty: 521
- Rejestracja: 20-12-2010, 18:24
A w tarnowskim teatrze nie ma czwartej kobiety (może nawet aktorki) która zagrałaby trzecią siostrę? Jakiegoś dublera? czy coś?
Ja jestem w stanie nauczyć się nawet dość długiego wiersza w jeden dzień, potem dwie/trzy próby i publiczność nie oszukana.
Są w teatrze przyjmowane jakieś wicedyrektorki, jakieś artystyczne, potem ich koleżanki, może mniej biurokracji a więcej efektywności?
A ta kontuzjowana aktorka, to taka prawdziwa aktorka czy tylko osoba po szkole teatralnej?
Ja wiem, że można mieć pasję, kunszt, nawet może się komuś wydawać, że jest nie zastąpiony, no ale podobno takich nie ma.
Ja może tylko pozwolę sobie przypomnieć jedno z lżejszych recenzji ostatniej premiery:
"Ostatnia premiera stanowi wyjątkowo ważną cezurę w działalności Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego. Od trzech lat, czyli od „Zbrodni i kary” Dostojewskiego, ten teatr nie zdobył się na inscenizację czegoś naprawdę poważnego. Od zakończenia remontu teatru, wszyscy, „jak kania dżdżu”, czekali na prawdziwie artystyczne wydarzenie. A ponadto Tarnów, w kontekście finansowanej przez miasto sceny, miał już dość afer obyczajowych, personalnych rozgrywek i zwolnień z pracy z sądami w tle oraz nade wszystko miał dość trwającego ponad pół roku serialu gabinetowych podchodów z mianowaniem kogoś na wakujące stanowisko szefa teatru. Ludzie czekali na prawdziwy teatr i to miało się spuentować inscenizacją klasycznego szekspirowskiego „Makbeta”.
To co nam zaproponował młody reżyser Rafał Matusz jest najzwyklejszym oszustwem. Myślę, że żaden szanujący się szef teatru, do którego obowiązków należy m.in. nadzór artystyczny nad realizacjami, które mają u niego miejsce, nie dopuściłby do premiery w kształcie, który 17-go grudnia obejrzeliśmy. Zastanawiam się zresztą, czy w ogóle tak skomponowana propozycja repertuarowa winna być rozważana poważnie.
Reżyser
Dobrze ponad dwugodzinne przedstawienie, to modelowy przykład wtórności, pretensjonalizmu, ogromnej ignorancji i dezynwoltury w traktowaniu kodów kulturowych i także rynku odbiorców. Innymi słowy: „zaraza dotarła do Grenady” - dewiacje i bylejakość, które degenerują teatry wielkich miast, a w konsekwencji ich publiczność, dotarły także na naszą galicyjską „prowincję”. Goły zadek Papkina z czasów dyrektury w „Solskim” Stanisława Świdra, to przysłowiowy „pikuś” przy tej próbie wmówienia nam, że czarne jest białe. Ponadto cała techniczna konstrukcja tego spektaklu skutecznie uniemożliwia jego pokazywanie w tzw. terenie. Pozostaje więc kolejny „klocek”, na który spędzane będą szkoły, a w efekcie młodzi ludzie nie tylko nie zbliżą się do treści arcydzieła światowej literatury, ale zostaną zainfekowani antyestetyką.
Tarnowska inscenizacja „Makbeta” robi wrażenie wypracowania na temat: „Jak sobie mały Jasio wyobraża teatr awangardowy”. Mamy więc teatralne chwyty, swoją drogą sprzed dziesięcioleci, których użycie przez Matusza w większości się nieuzasadnia (np. nietypowe wprowadzanie publiczności na widownię czy użycie w akcji scenicznej laleczek). Mamy też chwyty i działania po prostu niekonsekwentne, jak np. boleśnie zmarnowany postać śpiewającej kobiety (Ewa Cypcarz-Bogucka), której wokalne etiudy są nielicznymi jasnymi punktami przedstawienia.
Zadziwia odporność reżysera na przesłanie mistrza ze Stratfordu i ignorancja, co do skojarzenia tego przesłania z tym, co w telewizorze i z tym, co w ludziach na ulicy. Zamiast tego mamy jakąś toaletowo-dyskotekową mętną narrację i seksualne rozmemłanie. A wszystko tak nijakie, że w pamięci widza raczej zostaną drugoplanowe epizody i wątki niż główni bohaterowie i właściwy sens dramatu Szekspira. Tym to dziwniejsze, że teatr reklamując ten spektakl, zachęcał nas właśnie tym, czyli możliwością zobaczenia opowieści o chęci zdobycia władzy za wszelką ceną i jej utrzymania wbrew wszystkiemu.
Aktorzy
Tymczasem raczej trudno nam uwierzyć w wyrzuty sumienia tytułowego bohatera i jego żony (Ireneusz Pastuszak i Katarzyna Janekowicz), gdyż wcześniej zupełnie nas ta para nie przekonała, dlaczego tak naprawdę chcą zabić. Ponadto ich psychodrama ani nie wystrasza, ani nie jest nauką. To miotanie się po scenie, popychania, krzyki, padanie i wstawanie tylko śmieszą albo wręcz nudzą. Natomiast nie nudzą, a śmieszą tak jak powinny, zachowania Jerzego Pala (Odźwierny, Hekate), który wyjątkowo poważnie potraktował swoją pracę, choć dwa kreowane przez niego epizody, a szczególnie wcielenie się w żeńską postać wiedźmy „nr 1”, było bardzo trudne. W sumie właśnie on miał niejako z definicji możliwość „odjazdu” w farsę, ale właśnie te role, w odróżnieniu od reszty, farsowymi nie były i zostaną zapamiętane.
Swoją drogą, owe padania i wrzaski to podstawowy repertuar środków ekspresji stosowanych przez początkujące amatorskie teatrzyki, a w tarnowskim „Makbecie”, pokazanym na zawodowej scenie, robią to prawie wszystkie postaci. Dlaczego?
A może aktorzy w „Solskim” tak grając nie-grając po prostu protestują przeciw robieniu z nich pajaców, a z klasycznego dramatu farsy? Bo przecież nie wydaje się możliwym, aby ktoś z takim doświadczeniem, jak np. Tomasz Piasecki (Magduf) mógł być aż tak zły? Bo przecież Mariusz Szaforz (Dunkan) nie mógł w zgodzie z sobą tak zdeformować postaci króla, robiąc z niego drobnego mafiosa z pubu na przedmieściach, aby plany jego uśmiercenia zamiast wywoływać odruch sprzeciwu, sprawiały widzowi ulgę, że świat zostanie uwolniony od takiego dupka? Trzy Wiedźmy (Matylda Baczyńska, Jolanta Januszówna, Monika Wenta-Hudziak), nie tylko nie są żadnymi czarownicami, a tym bardziej – jak zapowiadał reżyser przed premierą – egzemplifikacją ukrytego ego Makbeta. Czyż więc ukazanie tych postaci przez aktorki, jako trzech przygłupich nimfomanek, nie jest raczej formą buntu?
Nie dziwcie się Państwo, ze próbuję jakoś sobie wytłumaczyć to zupełne minięcie się większości aktorów z Szekspirem i z możliwością opowiedzenia ważnej historii. Bo jest czymś „dołującym” skonstatować, że na scenie zamiast mężczyzn walczących rycersko i z bronią w ręku o swoje państwo albo równie poważnie, choć zbrodniczo o władzę, mamy „miękkie kluchy” z atrapami pistolecików i scyzorykami ściskanymi w rączkach. Zamiast zdeterminowanych krwią lub chęcią zemsty facetów, mamy tylko chłopców, co im „nie staje”.
Ale jest i coś, o czym trzeba napisać. W roli Lady Makbet, pomimo prezentowanych przez tę postać wobec męża zachowań rodem z lupanaru, widać jak z anachronizmem tej interpretacji wygrywa tekst Szekspira. Dostrzegamy to też parokrotnie u Pastuszaka, np. w scenie królewskiego przyjęcia. Swoją drogą ta scena, rozgrywana przy stole-podeście otoczonym przez stojących widzów, a na tę okazję zaproszonych do foyer, jest ciekawym pomysłem. Gdyby reżyser, a szczególnie scenograf (Hanna Szymczak) w takim właśnie skromnym anturażu zechcieli rozegrać cały dramat, to może byłby i Szekspir i role na miarę oczekiwań Tarnowa.
Porażka
Niestety, chęć włożenia kopy grzybów w ten barszcz, wonieje kompleksami jakiegoś nuworysza wpuszczonego na pokoje. I mamy „jedzenie ryby nożem”, „białe skarpetki do ciemnego garnituru” i inne gadżety podpatrzone w stolicy (np. klatka łazienki to cytat z „(A)pollonii” Warlikowskiego). Są ponadto: piłeczki pingpongowe, piaskownica, barek, automaty do gry, foliowe kurtyny, dzieci na scenie, policyjne koguty, strzykawki, plastikowe butelki, skórzany płaszcz a’la gestapo, kręcone schody i antresola, lustrzane ściany, wiadro z woda, kwiatki w doniczkach i doniczki bez kwiatków, krzesła obrotowe i krzesła na kółkach, prysznic, peruki, trąbka, karabin, plastikowe lampki do wina, jeden worek marynarski, dwóch morderców jak z Antify, ciemne okulary, fajka, papieros oraz sedes. Jest jeszcze głowa króla Szkocji w plastikowym worku i mały chłopczyk, który namiętnie do nie strzela z odpustowego rewolweru. Tę beztroską zabawę przerywa równie beztroskie wyjście zespołu do oklasków.
I tak, zamiast wytęsknionego dobrego teatru, zaserwowano nam złego fastfooda – takiego McBada.
Jan Kowalski
Wydaje mi się, że tarnowski teatr podszedł chytrze do spektaklu "Trzy siostry" i zastosował manewr uniku:
nie ma spektakli-nie ma recenzji, oczywiście się mylę.
Ja jestem w stanie nauczyć się nawet dość długiego wiersza w jeden dzień, potem dwie/trzy próby i publiczność nie oszukana.
Są w teatrze przyjmowane jakieś wicedyrektorki, jakieś artystyczne, potem ich koleżanki, może mniej biurokracji a więcej efektywności?
A ta kontuzjowana aktorka, to taka prawdziwa aktorka czy tylko osoba po szkole teatralnej?
Ja wiem, że można mieć pasję, kunszt, nawet może się komuś wydawać, że jest nie zastąpiony, no ale podobno takich nie ma.
Ja może tylko pozwolę sobie przypomnieć jedno z lżejszych recenzji ostatniej premiery:
"Ostatnia premiera stanowi wyjątkowo ważną cezurę w działalności Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego. Od trzech lat, czyli od „Zbrodni i kary” Dostojewskiego, ten teatr nie zdobył się na inscenizację czegoś naprawdę poważnego. Od zakończenia remontu teatru, wszyscy, „jak kania dżdżu”, czekali na prawdziwie artystyczne wydarzenie. A ponadto Tarnów, w kontekście finansowanej przez miasto sceny, miał już dość afer obyczajowych, personalnych rozgrywek i zwolnień z pracy z sądami w tle oraz nade wszystko miał dość trwającego ponad pół roku serialu gabinetowych podchodów z mianowaniem kogoś na wakujące stanowisko szefa teatru. Ludzie czekali na prawdziwy teatr i to miało się spuentować inscenizacją klasycznego szekspirowskiego „Makbeta”.
To co nam zaproponował młody reżyser Rafał Matusz jest najzwyklejszym oszustwem. Myślę, że żaden szanujący się szef teatru, do którego obowiązków należy m.in. nadzór artystyczny nad realizacjami, które mają u niego miejsce, nie dopuściłby do premiery w kształcie, który 17-go grudnia obejrzeliśmy. Zastanawiam się zresztą, czy w ogóle tak skomponowana propozycja repertuarowa winna być rozważana poważnie.
Reżyser
Dobrze ponad dwugodzinne przedstawienie, to modelowy przykład wtórności, pretensjonalizmu, ogromnej ignorancji i dezynwoltury w traktowaniu kodów kulturowych i także rynku odbiorców. Innymi słowy: „zaraza dotarła do Grenady” - dewiacje i bylejakość, które degenerują teatry wielkich miast, a w konsekwencji ich publiczność, dotarły także na naszą galicyjską „prowincję”. Goły zadek Papkina z czasów dyrektury w „Solskim” Stanisława Świdra, to przysłowiowy „pikuś” przy tej próbie wmówienia nam, że czarne jest białe. Ponadto cała techniczna konstrukcja tego spektaklu skutecznie uniemożliwia jego pokazywanie w tzw. terenie. Pozostaje więc kolejny „klocek”, na który spędzane będą szkoły, a w efekcie młodzi ludzie nie tylko nie zbliżą się do treści arcydzieła światowej literatury, ale zostaną zainfekowani antyestetyką.
Tarnowska inscenizacja „Makbeta” robi wrażenie wypracowania na temat: „Jak sobie mały Jasio wyobraża teatr awangardowy”. Mamy więc teatralne chwyty, swoją drogą sprzed dziesięcioleci, których użycie przez Matusza w większości się nieuzasadnia (np. nietypowe wprowadzanie publiczności na widownię czy użycie w akcji scenicznej laleczek). Mamy też chwyty i działania po prostu niekonsekwentne, jak np. boleśnie zmarnowany postać śpiewającej kobiety (Ewa Cypcarz-Bogucka), której wokalne etiudy są nielicznymi jasnymi punktami przedstawienia.
Zadziwia odporność reżysera na przesłanie mistrza ze Stratfordu i ignorancja, co do skojarzenia tego przesłania z tym, co w telewizorze i z tym, co w ludziach na ulicy. Zamiast tego mamy jakąś toaletowo-dyskotekową mętną narrację i seksualne rozmemłanie. A wszystko tak nijakie, że w pamięci widza raczej zostaną drugoplanowe epizody i wątki niż główni bohaterowie i właściwy sens dramatu Szekspira. Tym to dziwniejsze, że teatr reklamując ten spektakl, zachęcał nas właśnie tym, czyli możliwością zobaczenia opowieści o chęci zdobycia władzy za wszelką ceną i jej utrzymania wbrew wszystkiemu.
Aktorzy
Tymczasem raczej trudno nam uwierzyć w wyrzuty sumienia tytułowego bohatera i jego żony (Ireneusz Pastuszak i Katarzyna Janekowicz), gdyż wcześniej zupełnie nas ta para nie przekonała, dlaczego tak naprawdę chcą zabić. Ponadto ich psychodrama ani nie wystrasza, ani nie jest nauką. To miotanie się po scenie, popychania, krzyki, padanie i wstawanie tylko śmieszą albo wręcz nudzą. Natomiast nie nudzą, a śmieszą tak jak powinny, zachowania Jerzego Pala (Odźwierny, Hekate), który wyjątkowo poważnie potraktował swoją pracę, choć dwa kreowane przez niego epizody, a szczególnie wcielenie się w żeńską postać wiedźmy „nr 1”, było bardzo trudne. W sumie właśnie on miał niejako z definicji możliwość „odjazdu” w farsę, ale właśnie te role, w odróżnieniu od reszty, farsowymi nie były i zostaną zapamiętane.
Swoją drogą, owe padania i wrzaski to podstawowy repertuar środków ekspresji stosowanych przez początkujące amatorskie teatrzyki, a w tarnowskim „Makbecie”, pokazanym na zawodowej scenie, robią to prawie wszystkie postaci. Dlaczego?
A może aktorzy w „Solskim” tak grając nie-grając po prostu protestują przeciw robieniu z nich pajaców, a z klasycznego dramatu farsy? Bo przecież nie wydaje się możliwym, aby ktoś z takim doświadczeniem, jak np. Tomasz Piasecki (Magduf) mógł być aż tak zły? Bo przecież Mariusz Szaforz (Dunkan) nie mógł w zgodzie z sobą tak zdeformować postaci króla, robiąc z niego drobnego mafiosa z pubu na przedmieściach, aby plany jego uśmiercenia zamiast wywoływać odruch sprzeciwu, sprawiały widzowi ulgę, że świat zostanie uwolniony od takiego dupka? Trzy Wiedźmy (Matylda Baczyńska, Jolanta Januszówna, Monika Wenta-Hudziak), nie tylko nie są żadnymi czarownicami, a tym bardziej – jak zapowiadał reżyser przed premierą – egzemplifikacją ukrytego ego Makbeta. Czyż więc ukazanie tych postaci przez aktorki, jako trzech przygłupich nimfomanek, nie jest raczej formą buntu?
Nie dziwcie się Państwo, ze próbuję jakoś sobie wytłumaczyć to zupełne minięcie się większości aktorów z Szekspirem i z możliwością opowiedzenia ważnej historii. Bo jest czymś „dołującym” skonstatować, że na scenie zamiast mężczyzn walczących rycersko i z bronią w ręku o swoje państwo albo równie poważnie, choć zbrodniczo o władzę, mamy „miękkie kluchy” z atrapami pistolecików i scyzorykami ściskanymi w rączkach. Zamiast zdeterminowanych krwią lub chęcią zemsty facetów, mamy tylko chłopców, co im „nie staje”.
Ale jest i coś, o czym trzeba napisać. W roli Lady Makbet, pomimo prezentowanych przez tę postać wobec męża zachowań rodem z lupanaru, widać jak z anachronizmem tej interpretacji wygrywa tekst Szekspira. Dostrzegamy to też parokrotnie u Pastuszaka, np. w scenie królewskiego przyjęcia. Swoją drogą ta scena, rozgrywana przy stole-podeście otoczonym przez stojących widzów, a na tę okazję zaproszonych do foyer, jest ciekawym pomysłem. Gdyby reżyser, a szczególnie scenograf (Hanna Szymczak) w takim właśnie skromnym anturażu zechcieli rozegrać cały dramat, to może byłby i Szekspir i role na miarę oczekiwań Tarnowa.
Porażka
Niestety, chęć włożenia kopy grzybów w ten barszcz, wonieje kompleksami jakiegoś nuworysza wpuszczonego na pokoje. I mamy „jedzenie ryby nożem”, „białe skarpetki do ciemnego garnituru” i inne gadżety podpatrzone w stolicy (np. klatka łazienki to cytat z „(A)pollonii” Warlikowskiego). Są ponadto: piłeczki pingpongowe, piaskownica, barek, automaty do gry, foliowe kurtyny, dzieci na scenie, policyjne koguty, strzykawki, plastikowe butelki, skórzany płaszcz a’la gestapo, kręcone schody i antresola, lustrzane ściany, wiadro z woda, kwiatki w doniczkach i doniczki bez kwiatków, krzesła obrotowe i krzesła na kółkach, prysznic, peruki, trąbka, karabin, plastikowe lampki do wina, jeden worek marynarski, dwóch morderców jak z Antify, ciemne okulary, fajka, papieros oraz sedes. Jest jeszcze głowa króla Szkocji w plastikowym worku i mały chłopczyk, który namiętnie do nie strzela z odpustowego rewolweru. Tę beztroską zabawę przerywa równie beztroskie wyjście zespołu do oklasków.
I tak, zamiast wytęsknionego dobrego teatru, zaserwowano nam złego fastfooda – takiego McBada.
Jan Kowalski
Wydaje mi się, że tarnowski teatr podszedł chytrze do spektaklu "Trzy siostry" i zastosował manewr uniku:
nie ma spektakli-nie ma recenzji, oczywiście się mylę.