W ramach eksperymentu robionego razem z firmą Volkswagen na jednej z ulic Sztokholmu zainstalowano fotoradar, ale działający na opak. Do tej pory kierowcy mimo ograniczenia do 30 km na godzinę jeździli tu ze średnią prędkością 32 km na godzinę. Teraz fotoradar robił zdjęcia tylko tym, którzy jadą... wolniej, niż wynosi limit. Kierowcy dostawali zdjęcie z fotoradaru z gratulacjami i informacją, że w nagrodę za dobrą jazdę biorą udział w loterii.gushman pisze:No dobra, fotoradar kosztuje kilkadziesiąt czy sto kilkadziesiąt tysięcy, aparat 150 zł.
Fakt, na pewno nie wchodzi w grę donoszenie na przekraczających prędkość, bo tu trzeba mieć homologacje itp.
Ale parkowanie "na inwalidzie", wyprzedzanie na podwójnej nagrane na kamerze - dlaczego nie? Wiem, że można donosić i bez prowizji, ale gdyby prowizja była, to zaraz zrobiłoby się bezpieczniej.
Efekt? Przez trzy dni "speed camerę" minęły 24 tys. 853 samochody. Średnia w trakcie eksperymentu? 25 km na godzinę, czyli o 22 proc. mniej niż wcześniej. Kampania "The Speed Camera Lottery" dostała kilka miesięcy temu Złotego Lwa na festiwalu reklamowym w Cannes.
Grywalizacja, dziecinko i duży buziaczek w Twoją stronę dla ciebie i Twoich ubeckich metod uczenia społeczeństwa postaw obywatelskich cmok cmok :*