Koronawirus w Tarnowie

[TomekMKM]

A teraz HIT. Poczytajcie sobie o założeniach nowych przepisów, które mają zastąpić tzw. LEX Hoc

Ogólnie - każdy pracodawca który się na to zdecyduje może wymagać obowiązkowych testów od wszystkich pracowników raz w tygodniu z uprzedzeniem 48 godzinnym. Jeżeli pracownik nie wykona testu i kogoś zarazi w pracy - kara 12-15 tysięcy złotych na rzecz zarażonych. Jeżeli pracodawca nie zdecyduje się na wymaganie testów i pracownicy zarażą się w pracy - to on będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności finansowej.

I teraz najlepsze - z wypowiedzi polityków wynika, że to nie mogą być testy "domowe" tylko certyfikowane - z kontekstu wynika, że chodzi o te wykonywane w punktach, które rejestrują wynik. Na ten moment jesteśmy w stanie wykonać około 180 tysięcy testów dziennie (pod warunkiem, że to nie weekend), średnia tygodniowa jest mniejsza będzie to około 120 tysięcy testów. Daje to 840 tysiecy testów tygodniowo. Liczba osób, które pracują w Polsce to 16 milionów..... Nawet jeżeli tylko połowa pracodawców obawiając się kary wprowadzi taki wymóg daje to 8 mln testów na tydzień. Przypominam, że przy 800 tysiącach system jest na granicy i w punktach są kilkugodzinne kolejki.

Dodatkowo omnikornem zarażamy już 24 godziny po kontakcie z osobą chorą. Tak więc ten system teoretycznie da 1/7 ochrony przed zarażeniem (rano robię test, wieczorem się zarażam - mogę zarażać pracowników przez pozostałe 7 dni aż do kolejnego testu). Daje to około 15% ochrony przed zarażeniem. Czyli o połowę mniej niż gdyby wszyscy pracownicy byli zaszczepieni dwoma dawkami o trzech nie wspominając.


Reasumując - rząd nie chciał wkurzać "antysanitatystów" i foliarzy więc postanowił solidarnie wkur..ć wszystkich pracujących.

Oczywiście trzeba jeszcze poczekać co będzie w samej ustawie - ale patrząc na to jak idzie im w ostatnim czasie proces legislacji i wprowadzania nowych ustaw szykuje się burdel przy którym Nowy Ład to błahostka. Bo mam dziwne wrażenie, że rząd nie weźmie odpowiedzialności dostępu do testow na siebie (jedynie zwrot kosztów) - tylko zrzuci ją na pracowników i pracodawców.

Pytanie podstawowe.
Jeżeli w zakładzie pracy będzie trzech "pozytywnych", skąd wiadomo, który pracownik zaraził którego?
I skąd będzie w ogóle wiadomo, że ktoś kogoś zaraził, jeżeli nie zrobi testu?
Albo skąd wiadomo, czy nie zaraził, zanim wyjdzie mu pozytywny wynik testu?
Przecież to jakiś całkowity absurd.

[Cubaza]

Zapytają "pozytywnych" kto mógł ich zarazić. Będa podawali nazwiska i jak dwóch z trzech podniesie rękę, że zrobił to "Nowak" to wtedy Nowak musi wypłacić 15k. Jeśli nie podniosą ręki to jeden zostanie zwolniony i pozostałych dwóch musi zagłosować i jeśli dalej się nie zgodzą to zostaje ten jeden.

[defekator]

Pytanie podstawowe.
Jeżeli w zakładzie pracy będzie trzech "pozytywnych", skąd wiadomo, który pracownik zaraził którego?
I skąd będzie w ogóle wiadomo, że ktoś kogoś zaraził, jeżeli nie zrobi testu?
Albo skąd wiadomo, czy nie zaraził, zanim wyjdzie mu pozytywny wynik testu?
Przecież to jakiś całkowity absurd.

Takie scenariusze można by mnożyć. Nielubiany przeze mnie współpracownik ma covida. Idę, zarażam się gdzieś indziej a potem skarżę go o odszkodowanie u wojewody(sic!). To wszystko jest głupsze niż słynne zamykanie lasów w 2020.

A jeszcze lepsza jest ta opcja, że jeżeli pracodawca nie będzie wymagał testów to będzie można o zarażenie w pracy skarżyć pracodawcę. Chociaż ten tak czy siak nie będzie miał żadnych narzędzi aby odsunąć osobę "podejrzaną" od wykonywania obowiązków czy przenieść na inne stanowisko.

[mirak]

Będa podawali nazwiska i jak dwóch z trzech podniesie rękę, że zrobił to "Nowak"

Czy nie tak przebiegały czystki za Stalina?

[TomekMKM]

Zarazić się można wszędzie. Jak w ogóle udowodnić to, że miało to miejsce w zakazie pracy? Przecież na każdym kroku można spotkać nieświadomie kogoś dodatniego i to, że zakażenie wyjdzie podczas testów w pracy nie oznacza, że miało w tym zakładzie pracy miejsce.

A jak ktoś pracuje w dwóch miejscach i będzie miał niezależne od siebie dwie drogi testowania? I dajmy na to w jednym zakładzie będzie pozytywny, a w drugim negatywny? To dopiero będą jaja.

Już pomijąc to, że współpracownicy - co do zasady - nie powinni wiedzieć kto jakie ma choroby - w tym Covid. Tak samo, jak nikt nie chciałby, aby otoczenie wiedziało, że ma przysłowiowego syfilisa, czy hemoroidy.
Czyli skierowanie na kwarantannę, gdyż w zakładzie pracy jest Covid. I tyle. Wiadomo, w małej firmie można się domyśleć, kogo brakuje, a i wieści szybko się rozchodzą, ale przynajmniej zachorujemy pozory.
Zdaję sobie sprawę, że informacja o kontakcie z (+) jest w tym przypadku istotna z punktu widzenia ogółu, ale było nie było wskazanie konkretnej osoby łamie tajemnicę lekarską. Może wypadałoby to jakoś uregulować prawnie, żeby wszyscy byli zadowoleni.

I to jest punkt wyjścia.
Skąd mam wiedzieć, że to właśnie pracownik Iksiński mnie zaraził, skoro nie powinienem nawet wiedzieć, że jest chory.
Już informowanie, że ten konkretny pracownik jest pozytywny jest moralnie i prawnie wątpliwe, ale już udowadnianie mu, że jest sprawcą zarażenia innych, to komedia. Równie dobrze dwóch dodatnich pracowników może się wzajemnie "oskarżyć" o zakażenie. Albo mogą wskazać tego, który nie poddał się testom, ale ma przeciwciała po przebytej niegdyś chorobie. I co wtedy?

[sainte_nitouche]

Aktualnie jestem chora (Omikron), siedze w domu na izolacji.
Pani z sanepidu pyta o moje zrodlo zakazenia, kontakty itepe.
W ciagu dwoch dni, ktore - wg mnie - byly kluczowe dla zlapania przeze mnie wirusa, przebywalam:
- w pracy (kontakt z pacjentami i wspolpracownikami)
- u fryzjera (kilka osob)
- na basenie (heh)
- w sklepie (ponowne heh
- w aptece (kilka osob)
plus dwie bliskie osoby - co prawda nie chorują, ale przenosic mogly.
Tak że prosze sobie szukac wiatru w polu.
Wszelkie dzialania, ktore sluza zlokalizowaniu zrodla zakazenia, sledzenia drog przenoszenia itp - sa totalnie bez sensu, to sie nie moze udac.
Testy antygenowe slabo wykrywaja omikrona (moj test wyszedl ujemny, ale poniewaz mialam objawy, zrobilam pcr - dodatni).
Zreszta teraz MZ ma kolejny pomysl - zeby zakażeni medycy mogli pracowac (jesli pracuja na o. covidowych), a pozostalym skrocic izolacje do 5 dni.
Zwyczajnie - nie ma kto pracowac, grafiki sie sypia, nadgodziny idą pelna para.
Tyle tylko, ze nie kazdy po 5 dniach nadaje sie do pracy (ja np. sie nie nadaje, glownie spie i leże), nie mowiac juz o tym, ze skoro nadal mam objawy (kaszel, kichanie), to radosnie rozprzestrzeniam wirusa nadal, a minelo juz 7 dni.
Wiec albo wprowadzamy rozsadne restrykcje i egzekwujemy ich przestrzeganie, albo puszczamy wszystko na żywiol i darujemy sobie pzoorne dzialania, generujace tylko chaos i balagan.

[defekator]

W tym projekcie jest też zwiększenie mandatu za brak maseczki do 2000 złotych. Wszystko pięknie, ale skoro i tak nikt tego nie kontroluje to co za różnica czy mandat wynosi 500 złotych czy 2000 złotych.

A tu taka ciekawostka:

Nikt z klubem niczego nie konsultował, a ci, którzy złożyli swoje podpisy pod projektem promowanym przez Jarosława Kaczyńskiego, zrobili to in blanco, ufając autorytetowi prezesa, nie wiedząc zupełnie pod czym się podpisują

[TomekMKM]

To tak, jak musiałem podpisywać ankieto-oświadczenia, z pouczeniem o odpowiedzialności i pytaniem "czy miał Pan/Pani kontakt z osobą zarażoną? ".
Zanim wpisałem "nie", wpierw poprawiałem pytanie długopisem na " Czy miał Pan/Pani ŚWIADOMY kontakt z osobą zarażoną? ", bo jak mam oświadczać coś, czego nie jestem pewien i o czym nie wiem?

[recedent]

A i takie pytanie. Może ktoś wie. Czy te testy antygenowe z aptek różnią się czymkolwiek (oprócz izolacji w razie pozytywnego wyniku) od tych antygenowych, które można było nabyć chociażby w Lidlu (jak jeszcze były dostępne - obecnie zostały tylko serologiczne)?

Z tego co wiem to nie. Mogą się różnić producentem (zdaje się, że dostępne są w tym momencie głównie BioMaxima Rapid Test AG COVID, ewentualnie DEEPBLUE Test Kit AG COVID-19, Siemens CLINITEST Test AG COVID albo V-CHEK Test AG COVID-19 (SGA Med)).

@@japoneczka01:

Okienko sprzedaży nocnej z reguły wygląda tak i jest umieszczone w/przy drzwiach frontowych do apteki. Za drzwiami nierzadko stoi kolejka po leki (żeby nie robić niepotrzebnego tłoku wewnątrz). Teraz będą stać tam dwie kolejki. Ludzi, którzy przyszli po leki i ludzi, którzy są chorzy i chcą sprawdzić czy to nie COVID-19. Trzeba te kolejki jakoś podpisać/oznakować, żeby ludzie wiedzieli w której stoją. Ale mniejsza z tym, bo dalej jest jeszcze ciekawiej. W trybie pracy który proponujesz farmaceuta w "pełnym rynsztunku" wychodzi do drzwi (mijając kolegów/koleżanki z pracy oraz aktualnie obsługiwane w aptece osoby), następnie przez okienko sprzedaży nocnej (wielkości max. 30x30 cm) legitymuje pacjenta, po czym (przez to samo okienko, wielkości max. 30x30 cm) wystawia ręce i próbuje trafić pacjentowi wymazówką do nosa albo na tylną ściankę gardła (tu przydałaby się jeszcze szpatułka w drugiej ręce). Następnie, z materiałem zakaźnym w ręce wędruje z powrotem do wydzielonego pomieszczenia w aptece, żeby na spokojnie przygotować bufor do badania i zakropić go na płytkę testową. Po kilku minutach wynik jest gotowy i można wpisać go do systemu i - przy ewentualnym ujemnym wyniku - wydrukować 48-godzinny UCC dla pacjenta, który w tym czasie grzecznie czeka przed apteką, na czele kolejki równie zadowolonych jak on ludzi.
Czy tylko mnie wydaje się, że praca w takim trybie jest dość bezsensowna, tudzież zagrażająca zdrowiu mimowolnych postronnych obserwatorów?
To już lepiej by było gdyby to okienko całkiem olać, a kolejkę "wymazowców" postawić przy drugim wejściu do apteki (którędy zwykle odbywa się dostawa towaru). Wtedy całe oprzyrządowanie rozstawi się bezpośrednio za wspomnianymi drzwiami (o ile jest możliwość oddzielenia tego miejsca od pozostałych pomieszczeń apteki). Ale nie wszystkie lokale apteczne umożliwiają taką akcję i również dlatego obecnie punktów na szybki test antygenowy jest w Polsce 105 a nie 10500.

[Kulfon]

4 punkt wymazowy uruchomiony na starej Kapłanówce w Tarnowie aż się prosi żeby w takich punktach uruchomić te szybkie testy genowe ! .. jeśli zależy rzadowi na testowaniu masowym .https://www.radiokrakow.pl/aktualnosci/ ... t-wymazowy

[japoneczka01]

recedent - Myślałam o aptekach, które do sprzedaży nocnej mają oddzielne drzwi i pacjenci do testów nie mieszają się z tymi co przychodzą po leki i nie muszą się z nimi nawet widzieć. Taka apteka jest, np. na rogu ul. Lwowskiej i Goslara. Drzwi z oknem do nocnej sprzedaży są od strony ul. Goslara.

[recedent]

recedent - Myślałam o aptekach, które do sprzedaży nocnej mają oddzielne drzwi i pacjenci do testów nie mieszają się z tymi co przychodzą po leki i nie muszą się z nimi nawet widzieć. Taka apteka jest, np. na rogu ul. Lwowskiej i Goslara. Drzwi z oknem do nocnej sprzedaży są od strony ul. Goslara.

Nie kojarzę żadnej innej apteki w Tarnowie, która ma tego typu rozwiązanie. Ale w tym wypadku pełna zgoda - za takimi drzwiami prawdopodobnie można rozłożyć cały sprzęt, wydzielić strefę "zakaźną" itp.

[japoneczka01]

Druga apteka jest w Przychodni Specjalistycznej na Curie Skłod. i ma 2 oddzielne wejścia, kolejna tzwn. Słoneczna przy ul Lwowskiej sąsiadująca z piekarnią Klicha, apteka Zielona przy ul. Klikowskiej, itp. Myślę, że jeszcze kilka by się znalazło, bo w Tarnowie aptek dość sporo.

[ad2222]

@japoneczka01 nie biegaj po Tarnowie i nie sprawdzaj - każda apteka ma dwa wejścia, wynika to z przepisów. Ale rzadko się zdarza, żeby okienko podawcze było przy wejściu do dostawy towarów. Poza tym - takie wymazy przez okienko, nawet podawcze - to też mało komfortowe dla pacjenta - jakby nie było, to procedura medyczna, a tu z reguły wymagana jest jakaś minimalna intymność, zauważ, że nawet wymazy "parkingowe" robi się w namiotach, do których wjeżdża samochód, i tam, pod osłoną namiotowego płótna, to się dzieje - chociaż mocno przypomina to wszystko serial M.A.S.H. z lat '60 ubiegłego wieku.

[japoneczka01]

Nie muszę biegać po Tarnowie, bo wszystko można dokładnie obejrzeć przez Street View Tarnów.