Koronawirus w Tarnowie

[Goscinny]

Stan na 20.04: 9 006 539 szczepień
Do 20 milionów brakuje: 10 993 461
Brakuje średnio dziennie: 1 099 346 szczepień (koniec kwietnia - Dworczyk)
Wczoraj wykonano: 113 463 szczepień

@defekator chcesz powiedzieć, że Dworczyk łgał jak pies mówiąc oficjalnie, że do końca kwietnia wykonają 20 milionów szczepień?

W tej chwili średnia krocząca to ok. 170 000 szczepień dziennie, co daje ok. 58 dni żeby wykonać 10 000 000 szczepień. Prawie na styk.
To ile przyjmiemy jako "grubo" ponad 20 milionów? Przyjmę łaskawie 25.

Do 25 milionów brakuje: 15 993 461
Brakuje średnio dziennie: 225 260 szczepień (koniec czerwca - Müller)

[defekator]

@defekator chcesz powiedzieć, że Dworczyk łgał jak pies mówiąc oficjalnie, że do końca kwietnia wykonają 20 milionów szczepień?

Tak. Uważam, że świadomie i z premedytacją kłamał. Gość jest za sprytny aby wierzył w to co mówi.

[Goscinny]

Stan na 21.04: 9 210 419 szczepień
Do 20 milionów brakuje: 10 789 581
Brakuje średnio dziennie: 1 198 842 szczepień (koniec kwietnia - Dworczyk)
Do 25 milionów brakuje: 15 789 581
Brakuje średnio dziennie: 225 565 szczepień (koniec czerwca - Müller)
Wczoraj wykonano: 203 880 szczepień

[Kulfon]

Nareszcie coś się ruszyło !
'' W przyszłą środę odniesiemy się do możliwości zniesienia nakazu noszenia maseczek na świeżym powietrzu - powiedział podczas konferencji prasowej minister Adam Niedzielski.''

Być może regionalnie będą stopniowo znosić oby !

https://www.onet.pl/informacje/onetwars ... k,79cfc278

[LordRuthwen]

Tak. W czerwcu, zobaczycie :-P

Wysłane z mojej budki telefonicznej

[Goscinny]

Stan na 22.04: 9 495 317 szczepień
Do 20 milionów brakuje: 10 504 683
Brakuje średnio dziennie: 1 313 085 szczepień (koniec kwietnia - Dworczyk)
Do 25 milionów brakuje: 15 504 683
Brakuje średnio dziennie: 224 705 szczepień (koniec czerwca - Müller)
Wczoraj wykonano: 284 898 szczepień

Nagle, po roku okazuje się, że maseczki w parku czy na ulicy gdzie nie ma ludzi nic nie dają poza tym, że ciężko się oddycha Odkrycie stulecia.

[Kulfon]

No bo nic nie dają...najlepsze jest to że mówią już o tym nawet eksperci rządowi... już teraz widać że ludzie masowo "źle" noszą maseczki...teraz ich tylko ratuje że temperatury są niskie ale jak tylko zrobi się koło 20 stopni prawie nikt ich nie będzie nosił

[LordRuthwen]

Do tego trzeba było ponad roku oraz "ekspertów". Dla mnie tacy "eksperci" są wątpliwej jakości, bo z prostej logiki dostępnej dla przedszkolaka wynika to samo co im zajęło rok.
Wyniki badań nad szkodliwością maseczek były dostępne już w połowie zeszłego roku, więc ta banda idiotów nie ma prawa zasłaniać się niewiedzą.

Wysłane z mojej budki telefonicznej

[defekator]

Na jedne badania "potwierdzające" szkodliwość maseczek przypada 40 innych opublikowanych w prestiżowych czasopismach naukowych potwierdzających ich skuteczność i bezpieczeństwo przy prawidłowym stosowaniu. I jak faktycznie w miejscach słabo uczęszczanych maseczka nie ma większego sensu to tak nieśmiało przypomnę, że przez dość długi czas obowiązywał przepis, że w miejscach publicznych można chodzić bez maseczki pod warunkiem jej zakładania, gdy liczba osób uniemożliwia utrzymanie dystansu od obcych. I do tego przepisu nie stosował się absolutnie nikt. Zatem trochę rozumiem czemu rząd kazał nosić je wszędzie.

[bart11]

Na jedne badania "potwierdzające" szkodliwość maseczek przypada 40 innych opublikowanych w prestiżowych czasopismach naukowych potwierdzających ich skuteczność i bezpieczeństwo przy prawidłowym stosowaniu. I jak faktycznie w miejscach słabo uczęszczanych maseczka nie ma większego sensu to tak nieśmiało przypomnę, że przez dość długi czas obowiązywał przepis, że w miejscach publicznych można chodzić bez maseczki pod warunkiem jej zakładania, gdy liczba osób uniemożliwia utrzymanie dystansu od obcych. I do tego przepisu nie stosował się absolutnie nikt. Zatem trochę rozumiem czemu rząd kazał nosić je wszędzie.

I po tym jak wszyscy od października zaczeli je nosić bijemy światowe rekordy w zakażeniach i zgonach.
Maski skutecznie ograniczają aktywność fizyczną, mało kto ma ochotę na spacer w szmacie na twarzy. Statystyki (z innych krajów) pokazały, że zakażenia na otwartej przestrzenii stanowią 0.1% ogólnej liczby zakażeń, zatem przy obecnej liczbie zgonów, byłoby to ok 60 dodatkowych osób. Jednak rząd "zafundował" całemu narodowi hipokinezję, której efekty będą dużo gorsze.

[defekator]

I po tym jak wszyscy od października zaczeli je nosić bijemy światowe rekordy w zakażeniach i zgonach.

Związane jest to z czasem zimowym. Godzina do tyłu więcej zakażeń i zgonów - godzina do przodu mniej zakażeń i zgonów. Korelacja praktycznie idealna.

A tak na serio - mylisz skutek z przyczyną. Nie dlatego jest dużo zakażeń i zgonów bo trzeba nosić maseczki ale trzeba nosić maseczki bo jest dużo zakażeń i zgonów.

Maski skutecznie ograniczają aktywność fizyczną, mało kto ma ochotę na spacer w szmacie na twarzy.

Nie wiem czy większość ma jakieś wyjątkowo słabe płuca czy też wyjątkowo skuteczne maseczki ale ja przy normalnej aktywności często nawet nie zauważam, ze mam maseczkę.

Statystyki (z innych krajów) pokazały, że zakażenia na otwartej przestrzenii stanowią 0.1% ogólnej liczby zakażeń, zatem przy obecnej liczbie zgonów, byłoby to ok 60 dodatkowych osób. Jednak rząd "zafundował" całemu narodowi hipokinezję, której efekty będą dużo gorsze.

Na otwartym powietrzu gdy utrzymujemy dystans ryzyko bez maseczki faktycznie jest minimalne. Sam jestem zwolennikiem aby wygonić ludzi z wewnątrz na zewnątrz i chociażby otworzyć ogródki restauracyjne - niech ludzie spotykają się tam zamiast w domach.

Wracając do samych maseczek w zupełności wystarczyłby aby ludzie stosowali się do poprzedniego nakazu, że maseczkę ubieramy na zewnątrz tylko tam gdzie nie ma możliwości utrzymania dystansu (bardzo zatłoczone ulice, place targowe, zatrzymanie się na plotki z grupą sąsiadów itp.). Tak jak pisałem takie przepisy były i nikt do tego się nie stosował. Naród ma tą "hipokinezję" niejako na własne życzenie.

[bart11]

Na otwartym powietrzu gdy utrzymujemy dystans ryzyko bez maseczki faktycznie jest minimalne. Sam jestem zwolennikiem aby wygonić ludzi z wewnątrz na zewnątrz i chociażby otworzyć ogródki restauracyjne - niech ludzie spotykają się tam zamiast w domach.

Wracając do samych maseczek w zupełności wystarczyłby aby ludzie stosowali się do poprzedniego nakazu, że maseczkę ubieramy na zewnątrz tylko tam gdzie nie ma możliwości utrzymania dystansu (bardzo zatłoczone ulice, place targowe, zatrzymanie się na plotki z grupą sąsiadów itp.). Tak jak pisałem takie przepisy były i nikt do tego się nie stosował. Naród ma tą "hipokinezję" niejako na własne życzenie.

Ale wprowadzenie tego zakazu wcale nie zmniejszyło zakażeń w porównaniu z innymi krajami. Zdradzę Ci, że w innych krajach też maseczki na zatłoczonych ulicach czy na plotkach z sąsiadami były olewane, ale prawie nikt w Europie nie wprowadzał takiego prawa, a tylko u nas statystyki wyglądają tak a nie inaczej (najwyższa liczba nadmiarowych zgonów w zeszłym roku, w tym nic nie wskazuje, żeby bylo inaczej).

Władza i media dzielnie walczyły o maseczki w przestrzenii publicznej, utrwalając w ludziach przekonanie, że maseczka działa niczym amulet nieśmiertelności (niezależnie gdzie, jak długo i w jaki sposób jest stosowana).
Przez co uwaga społeczeństwa była skupiona na przestrzeganiu restrykcji obniżającej szanse zakażenia o 0,001, nie zważając na czynniki o których w telewizorni nie wspominają co kwadrans. (przykład teściowej, która musi uczestniczyć we wszystykich nabożeństwach, przynajmniej raz w tygodniu spotkać się na kawie z kilkoma swoimi siostrami (w domu z maseczką pod brodą), o częstych regularnych odwiedzinach wszystkich rodzin swoich dzieci nie wspomnąc)

[defekator]

@bart11
Czekaj bo dyskutujemy tu sobie a nie wiem czy w ogóle w czymś się nie zgadzamy czy tak sobie dyskutujemy z rozpędu.

Moja teza jest taka: Maseczka gdy idę z psem na spacerze po osiedlu nie ma najmniejszego sensu bo mijam najbliższą osobę w odległości kilku metrów i to dosłownie przez chwilę. Maseczka gdy robię zakupy na Burku, gdzie jest ciasno i tłoczno a ludzie włażą na siebie sens już ma.

Rząd chciał podejść zdroworozsądkowo zwalniając ludzi z maseczek w sytuacjach takich jak pierwsza i nakazując noszenie w sytuacjach takich jak druga. Ludzie to jednak olali więc nakazał nosić maseczki wszędzie. W tym momencie faktycznie więcej wiadomo o transmisji wirusa na zewnątrz i rząd mógłby w świetle tej wiedzy przywrócić przepisy, które obowiązywały w lecie tamtego roku.* Niemiej jednak z mojej perspektywy konieczność noszenia maseczki na zewnątrz jest gdzieś na szarym końcu listy pandemicznych upierdliwości.

Zgadzam się też z tym, że są dużo gorsze i bardziej niebezpieczne zachowania niż brak maseczki ma ulicy.

* Z drugiej strony znając ludzi obstawiam, że spowoduje to wysyp ludzi bez maseczek w miejscach gdy jak najbardziej mają one sens - np w sklepach czy kościołach. A nie ma najmniejszych wątpliwości, ze w takich sytuacjach maseczki działają:


Wykres przedstawia zależność współczynnika zakażeń R od tego jaki odsetek ludzi nosi maseczkę. Podział na kwartyle. Próba prawie 400 000 osób, czas badania 2 miesiące we wszyskich 50 stanach USA. Szare kropki pokazują wyniki współczynnika R w poszczególnych kwartylach w ujęciu tygodniowym dla poszczególnych stanów.

[Goscinny]

Stan na 23.04: 9 806 966 szczepień
Do 20 milionów brakuje: 10 193 034
Brakuje średnio dziennie: 1 456 147 szczepień (koniec kwietnia - Dworczyk)
Do 25 milionów brakuje: 15 193 034
Brakuje średnio dziennie: 223 426 szczepień (koniec czerwca - Müller)
Wczoraj wykonano: 311 649 szczepień

[bart11]

@bart11
Czekaj bo dyskutujemy tu sobie a nie wiem czy w ogóle w czymś się nie zgadzamy czy tak sobie dyskutujemy z rozpędu.

Rząd chciał podejść zdroworozsądkowo zwalniając ludzi z maseczek w sytuacjach takich jak pierwsza i nakazując noszenie w sytuacjach takich jak druga. Ludzie to jednak olali więc nakazał nosić maseczki wszędzie.

Wykres przedstawia zależność współczynnika zakażeń R od tego jaki odsetek ludzi nosi maseczkę. Podział na kwartyle. Próba prawie 400 000 osób, czas badania 2 miesiące we wszyskich 50 stanach USA. Szare kropki pokazują wyniki współczynnika R w poszczególnych kwartylach w ujęciu tygodniowym dla poszczególnych stanów.

Tzn. zgadzamy się co do meritum - "maska na zewnątrz w pustym miejscu nie ma sensu", jednak nie ma zgody co do ocen działań władz.
1. Nie da się ułożyć zdania, w którym znajdują się razem wyrazy "rozsądek", "zdrowie" i "rząd" /Przypominam, że zamiast maski dozwolone było użycie nic nie dającej pleksi/,
2. Z tym rozszerzeniem nakazu maseczkowego jest jak np. z podwójną linią ciągłą zabraniającą wyprzedzania. Ma ona sens tam gdzie np. jest niewidoczne wzniesienie, zakręt, skrzyżowanie, etc. Jeśli ze względu na to, że część ludzi ignoruje to ograniczenie zamalujemy wszystkie drogi "podwójną ciągłą" to efekt będzie żaden, lub wręcz przeciwny.
3. Wykres z USA dotyczy sklepów spożywczych, oraz spotkań rodzinnych.
4. Wracając do pkt 1 - fakt, że w naszej dyskusji powołujemy się na badania z USA, Niemiec, Irlandii czy nie wiadomo skąd, a nie mamy badań z Polski, świadczy o kompletnym dyletanctwie. W każdym normalnym przedsięwzięciu angażującym środki najpierw robi sie analizę wraz z badaniami które wskażą najoptymalniejsze rozwiązanie (tj. stosunek kosztów / zysków) {Jak zalewa piwnicę to zanim wywalimy posadzki, zaaplikujemy uszczelnienia za ciężkie pieniądze - sprawdzamy czy nam nie cieknie rura}.
U nas natomiast po roku epidemii profesorowie z rady medycznej jeden po drugim radośnie przyznają, że w zasadzie nie sprawdzamy gdzie i jak się ludzie zakażają, nie robimy badań, nie robimy statystyk - bo po co.