Koronawirus w Tarnowie
Re: Koronawirus w Tarnowie
I nadal jest za dużo wg. p. dyrektor. Raczej nie przedłuża umów czasowych.
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
Re: Koronawirus w Tarnowie
Czyli, zamknijmy wszytsko, ale kościołów nie ruszamy." W perspektywie czwartku podejmiemy ostateczną decyzję, ale biorąc też pod uwagę, że mamy zbliżający się okres Świąt Wielkanocnych, trudno rozważać żeby w naszej tradycji kulturowej te święta odbyły się bez wizyty w kościele - stwierdził szef MZ."
A, i albo Pan Minister nie odróżnia Wielkiego Poniedziałku od Poniedziałku Wielkanocnego (tudzież Lanego Poniedziałku), albo nie umie liczyć.
- Teraz decydując o tym, co będzie się działo w najbliższym czasie, również podejmiemy decyzję o tym, co będzie się działo w czasie Wielkanocy, bo do Wielkiego Poniedziałku zostały nam trzy tygodnie, więc będziemy chcieli już cały ten okres objąć decyzją – wyjaśniał Niedzielski.
Re: Koronawirus w Tarnowie
Szkoda, że pan minister nie wie jak przestrzeganie tych dość rygorystycznych norm wygląda w praktyce. Ta wiedza, w przeciwieństwie do tego jak nazywają się poszczególne święta by mu się przydała. Bo jeżeli ludzie obecnie, mimo bardzo dużych wzrostów i tak chodzą do kościoła i normy mają w czterech literach to w Wielkanoc będzie jeszcze gorzej.Na pewno będą obowiązywały normy, które już w tej chwili są takie same jak w galeriach handlowych czy innych miejscach - mówił minister zdrowia. Podkreślił, że "to są dosyć rygorystyczne normy, bo przewidują obecność 1 osoby w przeliczeniu na 15 mkw. " - Stosowanie tej normy mam nadzieję zapewni bezpieczeństwo, ale o wszystkich decyzjach poinformujemy do czwartku
Tymczasem potwierdza się, że wariant brytyjski ma o ponad połowę większą śmiertelność niż warianty dotychczasowe. Badanie na dużej próbie bo przeanalizowano 2,5 mln przypadków z czego połowa przypadała na B.1.1.7.
https://www.nature.com/articles/s41586-021-03426-1
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
Re: Koronawirus w Tarnowie
Normy mogą być super-rygorystyczne ...tylko jeszcze ktoś musi to kontrolować śmiech na sali !
Autobusy ,kościoły ,sklepy chodzi o limity ja nie widziałem żeby ktoś to kontrolował w ostatnim czasie .... ten tydzień przewiduje rekordowy .
Od następnego tygodnia pewnie w całej Polsce znowu zamkniecie galerii itp ...kościołów nie sądzę haha .
Podobno będzie można samemu się zapisać na test przez jakiś formularz ale nie znam szczegółów to jest krok w dobrą stronę jeszcze jakby zaczeli robić testy przesiewowe .... ale za dużo bym chciał
Autobusy ,kościoły ,sklepy chodzi o limity ja nie widziałem żeby ktoś to kontrolował w ostatnim czasie .... ten tydzień przewiduje rekordowy .
Od następnego tygodnia pewnie w całej Polsce znowu zamkniecie galerii itp ...kościołów nie sądzę haha .
Podobno będzie można samemu się zapisać na test przez jakiś formularz ale nie znam szczegółów to jest krok w dobrą stronę jeszcze jakby zaczeli robić testy przesiewowe .... ale za dużo bym chciał
''Bliższy Bogu jest niewierzący stosujący w życiu siedem przykazań, niż katolik, który wypełnia tylko trzy pierwsze''
Re: Koronawirus w Tarnowie
Wydaje mi się, że powszechne przekonanie "chyba przechorowałem już bezobjawowo" spowodowane jakąkolwiek dolegliwością w ostatnim roku też może usypiać czujność. Już na wiosnę tamtego roku było to powszechne, teraz pewnie tak myśli z 80% Polaków. Wczoraj z ciekawości żona zrobiła sobie test na przeciwciała z Biedronki - negatywny czyli kontaktu z wirusem nie było.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
Re: Koronawirus w Tarnowie
My się śmiejemy, a wczoraj dokładnie to samo powiedział Szułdrzyński (członek Rady Medycznej przy premierze) w wywiadzie z Zaborskim.
https://www.youtube.com/watch?v=Fwq-oHa7xkg
-
- Archont
- Posty: 505
- Rejestracja: 16-12-2015, 12:17
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Koronawirus w Tarnowie
defekator - cytuję za medonetem "Test na koronawirusa z Biedronki jest testem immunologicznym. Produkt Primacovid służy do wykrywania przeciwciał zwalczających koronawirusy (IgG i IgM), nie informuje zaś o obecności samego wirusa w naszym organizmie". My niemedyczni naiwniacy myśleliśmy, że ten test będzie wykrywał koronawirusa. :-(
Re: Koronawirus w Tarnowie
No to przecież napisałem, że test wykazał, że kontaktu z wirusem nie było (brak przeciwciał). Chyba wszędzie gdzie się dało trąbili, że to nie jest test do wykrywania aktualnego zakażenia a tego czy w organizmie są wytworzone przeciwciała co świadczyć może o przebytej w przeszłości chorobie. W instrukcji do testu też jest to wyraźnie napisane.
Czyli można go stosować jak chcemy sprawdzić, czy gorączka którą mieliśmy powiedzmy miesiąc temu to była lekko objawowa corona czy jednak coś innego.
Czyli można go stosować jak chcemy sprawdzić, czy gorączka którą mieliśmy powiedzmy miesiąc temu to była lekko objawowa corona czy jednak coś innego.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
Re: Koronawirus w Tarnowie
No i co z tego ze nawet przechorowałem??? mam takich kolegów i koleżanki w pracy co tylko zapewniają ze przechorowały a trwa już to chyba od pol roku , wiec podejrzewam ze istnieje duze prawdopodobieństwo ze w kontakcie z wirusem zaraziły by sie jeszcze raz, dodajac to ze teraz całkiem inne mutacje krążą niz rok temu.defekator pisze: ↑16-03-2021, 07:44Wydaje mi się, że powszechne przekonanie "chyba przechorowałem już bezobjawowo" spowodowane jakąkolwiek dolegliwością w ostatnim roku też może usypiać czujność. Już na wiosnę tamtego roku było to powszechne, teraz pewnie tak myśli z 80% Polaków. Wczoraj z ciekawości żona zrobiła sobie test na przeciwciała z Biedronki - negatywny czyli kontaktu z wirusem nie było.
Co do testu z Biedronki i innych testów na przeciwciala to malo wierze w skutecznosc, z przeciwcialami moze byc tak ze mozna ich nie miec nawet wtedy jak sie mialo kontakt z wirusem po prostu organizm byl na tyle odporny ze nie potrzebowal wytworzenia przciwcial. To jest tak masz przeciwciala jestes odpony , nie masz przeciwcial mozesz tez byc odporny:):):) W sumie na to licze bo robilem test profesjonalny i wyszlo ze nie mam przeciwcial mimo ze obracalem sie wsrod ludzi gdzie 90% mialo potwierdzenie covid.
Re: Koronawirus w Tarnowie
Dzisiaj ponad 25 tys. przypadków. Liczba działająca na wyobraźnię.
Od razu w mediach głównego nurtu mamy informację o bardzo złej sytuacji, pogarszającej się z dnia na dzień, o dramatycznej ilości zgonów, najgorszy dzień w roku i tak dalej. Rząd przymierza się do kolejnego lockdownu.
Z tym że...
Rekordowa liczba przypadków to też rekordowa liczba testów. Od zeszłej środy jest stałe 25-30% pozytywnych wyników U OSÓB PODEJRZANYCH. Nie, nie u 30% społeczeństwa, tylko u jednej na trzy osoby, która została na ten test skierowana.
Inna sprawa, że cała ta metodologia jest do kitu, bo potwierdza lub wyklucza zakażenie u osoby, która została na taki test zakwalifikowana i jakieś objawy już reprezentuje (no, jest jeszcze test osoby bezobjawowej na powrót zza granicy i zabieg w szpitalu). Nijak nie daje to obrazu skali epidemii w całym kraju i stopnia wykrywalności.
Na przykład:
Wariant 1:
Testujemy trzech ludzi z podejrzeniem zakażenia. Jeden wychodzi pozytywny - mamy 1 przypadek na 3 testy, czyli 33% z 3 testów.
Wariant 2:
Testujemy trzech ludzi z podejrzeniem zakażenia i trzy inne losowe osoby - mamy 1 przypadek na 6 testów, czyli 16% z 6 testów.
Wariant 3:
Testujemy trzech ludzi z podejrzeniem zakażenia i trzy inne losowe osoby - mamy 2 przypadki na 6 testów, czyli 33% z 6 testów.
Na dzisiaj średnia 7-dniowa ilości wykonanych testów wynosi około 65700, podczas gdy 3.03 było to niecałe 49000, a jeszcze w zeszła środę niecałe 54000.
Nie straszmy więc wyłącznie ilością pozytywnych przypadków. Należy ją ujmować jako jeden z elementów, a nie wskaźnik dominujący. Ja wiem, że 25 tysięcy się dobrze sprzedaje, ale to tak nie powinno działać.
Na przykład 28.02, gdy było 10099 przypadków, i wszyscy cieszyli się, że jest mniej niż przez ostatnie cztery dni wskaźnik pozytywnych testów wynosił... około 23%...
Teraz trend 7-dniowy to ok 28%, podczas gdy 27.02 wynosił ok 20%, ale dla kontrastu, 9.02 było to zaledwie około 9%.
Dla przykładu 5 i 7.03 było to ok 28% pozytywnych testów.
Średnia 7-dniowa przypadków śmiertelnych wynosi na dzisiaj 290 przypadków, podczas gdy np. 11.02, czyli mniej więcej w czasie łagodzenia obostrzeń wynosiła... 262.
Jeszcze ciekawiej widać to na średniej 14-dniowej. Od 14.02 jest to minimum 208 a maksimum 262 przypadki.
Rzecz jasna średnia rośnie, ale różnica 54 przypadków między wartością maksymalną a minimalna wskazuje, że jest jeszcze "w granicach stabilności".
Podsumowując: sytuacja jest zła z tendencją do pogarszania, ale nie w taki dużym tempie, jak by się to wydawało i jak niektórzy chcieliby to przedstawić, zwłaszcza analizując tylko wybiórcze dane. Dlaczego nie można powiedzieć rzetelnie, przedstawić danych, zamiast rzucać gołymi liczbami.
Ano tak, bo strach się lepiej sprzedaje. Ma więcej kliknięć. Z tym, że taka właśnie postawa mediów przyczynia się także do tego, że epidemia koronawirusa wygląda u nas właśnie tak, jak wygląda. Rzecz jasna nie pod względem ilości przypadków, ale już na pewno oddziałując na otoczenie zależnie od sposobu przedstawiania informacji.
Od razu w mediach głównego nurtu mamy informację o bardzo złej sytuacji, pogarszającej się z dnia na dzień, o dramatycznej ilości zgonów, najgorszy dzień w roku i tak dalej. Rząd przymierza się do kolejnego lockdownu.
Z tym że...
Rekordowa liczba przypadków to też rekordowa liczba testów. Od zeszłej środy jest stałe 25-30% pozytywnych wyników U OSÓB PODEJRZANYCH. Nie, nie u 30% społeczeństwa, tylko u jednej na trzy osoby, która została na ten test skierowana.
Inna sprawa, że cała ta metodologia jest do kitu, bo potwierdza lub wyklucza zakażenie u osoby, która została na taki test zakwalifikowana i jakieś objawy już reprezentuje (no, jest jeszcze test osoby bezobjawowej na powrót zza granicy i zabieg w szpitalu). Nijak nie daje to obrazu skali epidemii w całym kraju i stopnia wykrywalności.
Na przykład:
Wariant 1:
Testujemy trzech ludzi z podejrzeniem zakażenia. Jeden wychodzi pozytywny - mamy 1 przypadek na 3 testy, czyli 33% z 3 testów.
Wariant 2:
Testujemy trzech ludzi z podejrzeniem zakażenia i trzy inne losowe osoby - mamy 1 przypadek na 6 testów, czyli 16% z 6 testów.
Wariant 3:
Testujemy trzech ludzi z podejrzeniem zakażenia i trzy inne losowe osoby - mamy 2 przypadki na 6 testów, czyli 33% z 6 testów.
Na dzisiaj średnia 7-dniowa ilości wykonanych testów wynosi około 65700, podczas gdy 3.03 było to niecałe 49000, a jeszcze w zeszła środę niecałe 54000.
Nie straszmy więc wyłącznie ilością pozytywnych przypadków. Należy ją ujmować jako jeden z elementów, a nie wskaźnik dominujący. Ja wiem, że 25 tysięcy się dobrze sprzedaje, ale to tak nie powinno działać.
Na przykład 28.02, gdy było 10099 przypadków, i wszyscy cieszyli się, że jest mniej niż przez ostatnie cztery dni wskaźnik pozytywnych testów wynosił... około 23%...
Teraz trend 7-dniowy to ok 28%, podczas gdy 27.02 wynosił ok 20%, ale dla kontrastu, 9.02 było to zaledwie około 9%.
Dla przykładu 5 i 7.03 było to ok 28% pozytywnych testów.
Średnia 7-dniowa przypadków śmiertelnych wynosi na dzisiaj 290 przypadków, podczas gdy np. 11.02, czyli mniej więcej w czasie łagodzenia obostrzeń wynosiła... 262.
Jeszcze ciekawiej widać to na średniej 14-dniowej. Od 14.02 jest to minimum 208 a maksimum 262 przypadki.
Rzecz jasna średnia rośnie, ale różnica 54 przypadków między wartością maksymalną a minimalna wskazuje, że jest jeszcze "w granicach stabilności".
Podsumowując: sytuacja jest zła z tendencją do pogarszania, ale nie w taki dużym tempie, jak by się to wydawało i jak niektórzy chcieliby to przedstawić, zwłaszcza analizując tylko wybiórcze dane. Dlaczego nie można powiedzieć rzetelnie, przedstawić danych, zamiast rzucać gołymi liczbami.
Ano tak, bo strach się lepiej sprzedaje. Ma więcej kliknięć. Z tym, że taka właśnie postawa mediów przyczynia się także do tego, że epidemia koronawirusa wygląda u nas właśnie tak, jak wygląda. Rzecz jasna nie pod względem ilości przypadków, ale już na pewno oddziałując na otoczenie zależnie od sposobu przedstawiania informacji.
Re: Koronawirus w Tarnowie
Na mnie liczba zgonów robi wrażenie a nie liczba przypadków których jest i tak pewnie z 10 razy więcej niż oficjalnie podaje MZ .
Wczoraj coś koło (nie pamietam dokładnie)350 zgonów .... dzisiaj ponad 450 zgonów !
Tymczasem praktycznie wstrzymuje się planowe operację i zabiegi już słychać że w niektórych miastach przenosi się lekarzy onkologów na oddziały covidowe ... chyba nie trudno się domyślić do czego to doprowadzi .Prawdopodobnie pobijemy ten zeszłoroczny rekord zgonów ''ponadmiarowych'' z zeszłego roku !
Jeśli zamknięcie bedzie polegało tylko na zamknięciu galerii czy muzeów to to mija się z celem ....oczywiście kościołów nie ruszą ...a zgony bedą bić kolejne rekordy pewnie do wakacji .
Wczoraj coś koło (nie pamietam dokładnie)350 zgonów .... dzisiaj ponad 450 zgonów !
Tymczasem praktycznie wstrzymuje się planowe operację i zabiegi już słychać że w niektórych miastach przenosi się lekarzy onkologów na oddziały covidowe ... chyba nie trudno się domyślić do czego to doprowadzi .Prawdopodobnie pobijemy ten zeszłoroczny rekord zgonów ''ponadmiarowych'' z zeszłego roku !
Jeśli zamknięcie bedzie polegało tylko na zamknięciu galerii czy muzeów to to mija się z celem ....oczywiście kościołów nie ruszą ...a zgony bedą bić kolejne rekordy pewnie do wakacji .
''Bliższy Bogu jest niewierzący stosujący w życiu siedem przykazań, niż katolik, który wypełnia tylko trzy pierwsze''
Re: Koronawirus w Tarnowie
Ten post dobitnie świadczy o stanie ochrony zdrowia i podejściu do szkolenia nowych kadr.
I tym większy ból, że tworzy go ktoś, kto jest z tym systemem związany...
Oczywiście ta jednostkowa wypowiedź nie świadczy o opinii całego środowiska, ale zmusza do przypuszczeń, że nastroje są dosyć, hm, średnie.
https://www.facebook.com/LeniwyAnestezj ... 0264231737
I tym większy ból, że tworzy go ktoś, kto jest z tym systemem związany...
Oczywiście ta jednostkowa wypowiedź nie świadczy o opinii całego środowiska, ale zmusza do przypuszczeń, że nastroje są dosyć, hm, średnie.
https://www.facebook.com/LeniwyAnestezj ... 0264231737
Trzecia fala to takie więcej tsunami. Pewnie z możliwościami naszego rządu i wspaniałej opieki zdrowotnej bylibyśmy na to doskonale przygotowani, ale akurat nie jesteśmy, bo „kto by się spodziewał”? AN dopiero co obiecywał, że na majówkę będziemy sobie popijać kawkę w pootwieranych kawiarniach, a na razie każą mu popijać to piwo, które sobie nieudolnie nawarzył. Bez przyjemności…
Można oczekiwać, że przez rok pandemii pewne rzeczy da się przemyśleć i przygotować… że rok to dość czasu na to, żeby mieć nie tylko plan B, ale tak chociaż do F…
Co mamy tymczasem? rządowe F06.9! Albo jak kto woli - zabawę w przedszkole.
Trwają właśnie Państwowe Egzaminy Specjalizacyjne. Jeszcze trwają, bo od 19.03 już nie, chyba, że zaczęły się przed 19.03, to wtedy tak.
Śmiesznie było bawić się generatorem obostrzeń? Rzeczywistość już dawno jest bardziej absurdalna…
Po latach specjalizacji, realizowania procedur, kursach, stażach, szkoleniach przychodzi czas na egzamin, którego zdanie daje tytuł specjalisty i formalnie kończy ten mozolny proces edukacji.
Dla wielu z nas to najważniejszy egzamin w życiu. Większość ze zdających przygotowuje się do niego tygodniami. Ciężko intensywną naukę pogodzić z pracą, nie mówiąc o tym, że wbrew temu co myśli o nas minister zdrowia, nie jesteśmy już dziećmi, mamy rodziny, czasem nawet dzieci, zobowiązania zawodowe, plany, urlopy i jakieś tam inne bzdety z „dorosłego życia”. Specjaliści in spe spędzają zwykle ostatnie miesiące przed egzaminem na wolnym, nierzadko w formie bezpłatnych urlopów.
W ostatnich dwóch sesjach egzaminy ustne zostały odwołane z uwagi na ryzyko związane z pandemią i z uwagi na to, że podobno brakowało lekarzy czy coś… Dzięki temu rezydenci, którzy zdali test otrzymali tytuł specjalisty i mogli wrócić do pracy. Od kilku dni w mediach biadolenie, że „realizuje się niepomyślny scenariusz” (o serio? no naprawdę nie dało się tego przewidzieć…) i dalej brakuje przede wszystkim personelu (no tego to już naprawdę nikt się nie spodziewał…). I co w związku z tym? Trochę egzaminy przesuniemy i ani nie przybędzie specjalistów, ani niespecjaliści nie wrócą do pracy… Logika!
Szkoda, że my nie z tych co mogą ekspresowo ukończyć edukację na Orlenie.
Na kilka dni przed testem ludzie dowiadują się, że nie będzie pisemnego egzaminu, a jednocześnie będą egzaminy ustne. Ale tylko w części specjalności. I nie, że nie będzie tak całkiem. Nie będzie teraz, będą, ale później. Kiedy? Niespodzianka! „Nowy harmonogram sesji egzaminacyjnej CEM będzie podawało sukcesywnie. Prosimy zatem o uważane śledzenie informacji zamieszczanych na stronie internatowej CEM oraz w SMK”. Już widzę jak teraz wszyscy radośnie rzucamy książki i biegniemy do pracy…
„Życie jest to opowieść idioty”..
Pan Minister ma najwyraźniej gdzieś w okolicy końca przewodu pokarmowego fakt, że ludzie planują sobie życie na więcej niż tydzień do przodu. Obostrzenia zmieniane o północy, na przemian zamykanie i otwieranie hoteli, galerii, siłowni, kwarantanny, które raz są, raz nie ma etc. to zwyczajne kurestwo i brak wyobraźni.
Dezorganizowanie życia osobom, których zadaniem jest ratować zdrowie i życie ludzi jest zwyczajnym brakiem instynktu samozachowawczego.
A w środku pandemii to chyba trochę głupio…
fot.koronawirus.lol
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
Re: Koronawirus w Tarnowie
Nie wiem, czy liczby zakażeń i zgonów działają na wyobraźnię czy nie, czy to socjotechnika i manipulacja statystykami, kto i jak to wylicza i jak to interpretuje.
Ja z perspektywy pracy w szpitalu widze, że znajdujemy się dokładnie w punkcie wyjścia.
Oddział covidowy (zlikwidowany w styczniu z powodu braku pacjentów) - zapełnia się w ciągu dwóch dni, znowu decyzja wojewody o zwiększeniu o 100% liczby łóżek, które zapełniają się po kolejnych dwóch dniach. Znowu intensywna terapia z dwóch stanowisk w ciągu tygodnia rozrasta się do dwunastu. Znowu niebotyczne kolejki przed punktem wymazów. Znowu likwidacja innych oddziałów - bo nawet, jeśliby covidowe łóżka dało się gdzieś upchnąc, to z samymi łózkami wiadomo co można otworzyć, potrzebny personel, który od jesieni jakoś się nie rozmnożył.
Resort zdrowia proponuje JEDNODNIOWE szkolenie ONLINE z obslugi respiratora.
Specjalizacja lekarza anestezjologa trwa 6 lat. Pielęgniarki anestezjologicznej - 2 lata.
Zadnych wniosków z jesiennego dramatu. ŻADNYCH.
Powstaje pytanie o zasadność wszystkich sterowanych odgórnie obostrzeń, znoszonych i wprowadzanych na chybił trafił jak się okazuje. Co powoduje tylko wzrost niechęci u ludzi do stosowania jakichkolwiek zasad, ze zdrowym rozsądkiem włącznie. DDM, DDMWA etc - dobrze ze nie wyskoczyli z pomysłem masowego testowania - niebotyczne koszty a efekt żaden. (Słowacja się przetestowała masowo i mają to co mają).
Ja juz jestem tym zmęczona. Chciałam wyjechać w ten weekend - hotel, basen, spa, z zachowaniem zasad bezpieczenstwa - pewnie nie pojade, bo zamkną.
Mam bilety na fajny spektakl w CSM - odwołany na bliżej nieokreśloną przyszlość. Bo ryzyko.
Bardziej ryzykuję na zakupach, gdy ktoś się na mnie pcha (chociaż chodze juz w najmniej uczęszczanych godzinach, i tylko do spożywczaków - całą resztę zakupów załatwiam przez internet).
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia schodząc dziś z dyżuru - w szpitalnej izbie przyjęć i w poczeklani do poradni dziki tłum wrzeszczących na siebie ludzi (głównie starszych), odstępy milimetrowe, maski na brodzie, panie rejestratorki ze łzami w oczach usiłowały ogarnąć ten tłok.
W wiejskich kościołach w najlepsze trwają rekolekcje wielkopostne plus spowiedź. Bez jakiejlkolwiek kontroli.
Nie mam sił po raz kolejny iść do pracy na oddział covidowy.
Ja z perspektywy pracy w szpitalu widze, że znajdujemy się dokładnie w punkcie wyjścia.
Oddział covidowy (zlikwidowany w styczniu z powodu braku pacjentów) - zapełnia się w ciągu dwóch dni, znowu decyzja wojewody o zwiększeniu o 100% liczby łóżek, które zapełniają się po kolejnych dwóch dniach. Znowu intensywna terapia z dwóch stanowisk w ciągu tygodnia rozrasta się do dwunastu. Znowu niebotyczne kolejki przed punktem wymazów. Znowu likwidacja innych oddziałów - bo nawet, jeśliby covidowe łóżka dało się gdzieś upchnąc, to z samymi łózkami wiadomo co można otworzyć, potrzebny personel, który od jesieni jakoś się nie rozmnożył.
Resort zdrowia proponuje JEDNODNIOWE szkolenie ONLINE z obslugi respiratora.
Specjalizacja lekarza anestezjologa trwa 6 lat. Pielęgniarki anestezjologicznej - 2 lata.
Zadnych wniosków z jesiennego dramatu. ŻADNYCH.
Powstaje pytanie o zasadność wszystkich sterowanych odgórnie obostrzeń, znoszonych i wprowadzanych na chybił trafił jak się okazuje. Co powoduje tylko wzrost niechęci u ludzi do stosowania jakichkolwiek zasad, ze zdrowym rozsądkiem włącznie. DDM, DDMWA etc - dobrze ze nie wyskoczyli z pomysłem masowego testowania - niebotyczne koszty a efekt żaden. (Słowacja się przetestowała masowo i mają to co mają).
Ja juz jestem tym zmęczona. Chciałam wyjechać w ten weekend - hotel, basen, spa, z zachowaniem zasad bezpieczenstwa - pewnie nie pojade, bo zamkną.
Mam bilety na fajny spektakl w CSM - odwołany na bliżej nieokreśloną przyszlość. Bo ryzyko.
Bardziej ryzykuję na zakupach, gdy ktoś się na mnie pcha (chociaż chodze juz w najmniej uczęszczanych godzinach, i tylko do spożywczaków - całą resztę zakupów załatwiam przez internet).
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia schodząc dziś z dyżuru - w szpitalnej izbie przyjęć i w poczeklani do poradni dziki tłum wrzeszczących na siebie ludzi (głównie starszych), odstępy milimetrowe, maski na brodzie, panie rejestratorki ze łzami w oczach usiłowały ogarnąć ten tłok.
W wiejskich kościołach w najlepsze trwają rekolekcje wielkopostne plus spowiedź. Bez jakiejlkolwiek kontroli.
Nie mam sił po raz kolejny iść do pracy na oddział covidowy.
Re: Koronawirus w Tarnowie
To nie mogli wykorzystać czasu od stycznia do teraz aby chociaż pobieżnie przeszkolić dodatkowe kadry do obsługi respiratorów? Nie znam się na tej robocie ale nie wyobrażam sobie jak z czegoś takiego można przeszkolić ONLINE.sainte_nitouche pisze: ↑17-03-2021, 16:01Resort zdrowia proponuje JEDNODNIOWE szkolenie ONLINE z obslugi respiratora.
Specjalizacja lekarza anestezjologa trwa 6 lat. Pielęgniarki anestezjologicznej - 2 lata.
Zadnych wniosków z jesiennego dramatu. ŻADNYCH.
Znowu kolejna fala ich zaskoczyła i znowu za miesiąc pan Morawiecki ogłosi kolejne zwycięstwo nad wirusem?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
-
- Archont
- Posty: 937
- Rejestracja: 23-11-2009, 15:45
Re: Koronawirus w Tarnowie
Mogli, oczywiście że mogli. Ale to by wymagało jakichś nakładów, a przecież rząd miał inne priorytety.
Cytat z obecnie trwającej konferencji min. zdrowia:
" NFZ i wojewodowie będą weryfikować dostępność łóżek. Będą to robić specjalnie do tego powołane zespoły - podkreśla polityk."
Wiecie, jak to wygląda w praktyce ?
Dzwoni KTOŚ (nie wiadomo kto, bo sie nie przedstawiaja nigdy z imienia ani nazwiska), pyta, ile wolnych łóżek, ile wolnych respiratorów, ile osób "na tlenie". Nie odróżnia pacjenta na tlenie od pacjenta na respiratorze. Tłumaczy się mu na czym polega różnica. Albo się dziwi, że przeciez mamy zgloszone 2 stanowiska intensywnej terapii, więc skąd 4 zajęte respiratory. Bo kuźwa trzeba bylo ludzi podłączyć nie patrząc na to, gdzie leżą - choćby i w łazience czy w magazynie to stanowisko trzeba bylo urządzić.
I tak zwykle odpowiadamy - że mamy np.6 pacjentów na 4 łóżkach.
Dziwią się. Matematyka im się nie zgadza. Dyletanci kompletni.
Ale do "weryfikowania dostępności łóżek" się nadają.
Cytat z obecnie trwającej konferencji min. zdrowia:
" NFZ i wojewodowie będą weryfikować dostępność łóżek. Będą to robić specjalnie do tego powołane zespoły - podkreśla polityk."
Wiecie, jak to wygląda w praktyce ?
Dzwoni KTOŚ (nie wiadomo kto, bo sie nie przedstawiaja nigdy z imienia ani nazwiska), pyta, ile wolnych łóżek, ile wolnych respiratorów, ile osób "na tlenie". Nie odróżnia pacjenta na tlenie od pacjenta na respiratorze. Tłumaczy się mu na czym polega różnica. Albo się dziwi, że przeciez mamy zgloszone 2 stanowiska intensywnej terapii, więc skąd 4 zajęte respiratory. Bo kuźwa trzeba bylo ludzi podłączyć nie patrząc na to, gdzie leżą - choćby i w łazience czy w magazynie to stanowisko trzeba bylo urządzić.
I tak zwykle odpowiadamy - że mamy np.6 pacjentów na 4 łóżkach.
Dziwią się. Matematyka im się nie zgadza. Dyletanci kompletni.
Ale do "weryfikowania dostępności łóżek" się nadają.