Jak Ty to liczysz? Przecież tu trzeba uwzględnić liczbę testów na łebka. Polska 0,65-0,75 na 1000 mieszkańców. Czechy 1,6-1,8 testów na 1000 mieszkańców. Przy Czeskim sposobie testowania powinniśmy w ostatnich dniach mieć raportowane codziennie jakieś 11 000 zakażeń. Czechy są po prostu jakieś dwa, trzy tygodnie przed nami.
https://ourworldindata.org/coronavirus/ ... untry=~CZE
No i jeszcze jedna podstawowa różnica, czeski premier przyznał się do błędu i przeprosił. Nasz w tym momencie odnosił kolejne sukcesy i wszystko miał pod kontrolą.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiad ... f,79cfc278
Zresztą czemu akurat mierzyć do Czech, z nich można było brać przykład jak sobie radzili, a nie jak radzić sobie przestają. Niemcy testują nawet więcej niż Czesi a w ostatnich dniach mieli 4000-4900 przypadków i co najważniejsze mniej niż 20 zgonów. To na ten moment obala tezę, że rząd nie może nic zrobić odnośnie kontrolowania epidemii. Różnica jest taka, że niemiecki rząd ma strategię i realizuje ją konsekwentnie od początku epidemii. A u nas jest jak zwykle. Epidemia jako dopust boży - i nic nie da się z tym zrobić, poza doraźnym reagowaniem na pojawiające się problemy.
Włochy ostatnie dni to 2,5-5,3K przypadków, mniej niż 30 zgonów
Francja po 20K przypadków liczba zgonów na dzień w pomiędzy 50-70
Hiszpania 5-9K przypadków przy wyraźnym trendzie spadkowym, zgony pomiędzy 50-200 ale te ostatnie wyglądają na jakieś łączone raporty.
Musielibyśmy zamknąć granicę, aby nie doprowadzić do rozwoju epidemii.
Twierdzisz, że ludzie przywożą wirusa zza granicy i to jest główna przyczyna wzrostów? Odważna teza, jednak wymaga jakichkolwiek dowodów.
Dwa tygodnie temu było GP w Pradze. Ciekawe w jaki sposób wpłynęło to na rozwój wirusa w Polsce.
Mniej więcej tak jak jakieś 3-4 góralskie wesela przeniesione na szybko do powiatu bez restrykcji.