Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,91446,19414932,tar ... z3vvBOXrtm" onclick="window.open(this.href);return false;Tarnów otrzymał ponad 14,3 mln zł dofinansowania do trzech zrealizowanych inwestycji drogowych. Według władz miasta dotacja to efekt zwrotu niemal 13,9 mln zł z funduszy unijnych otrzymanych na budowę łącznika autostradowego.
Zgodnie z umową podpisaną przez prezydenta miasta Romana Ciepielę i wicemarszałka woj. małopolskiego Stanisława Sorysa, miasto otrzymało środki z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013. "To bardzo dobra wiadomość, pozwalająca zakończyć proces rozpoczęty przed kilkoma miesiącami" - ocenił prezydent Tarnowa.
Dofinansowanie zostało przeznaczone na wykonaną modernizację układu drogowego w Tarnowie, w ramach której zrealizowano trzy inwestycje: budowę ronda na skrzyżowaniu ulic Kwiatkowskiego i Witosa, rozbudowę ul. Spokojnej na odcinku od ul. Nowodąbrowskiej do ul. Krzyskiej, a także rozbudowę ul. Mickiewicza i Al. Solidarności.
Zgodnie z podpisaną umową w tej sprawie, Tarnów ma otrzymać łącznie 15,1 mln zł. Do tej pory przekazano ponad 14,3 mln zł. Pozostałe pieniądze będą wypłacone po przeprowadzonej na miejscu kontroli i weryfikacji dokumentów dotyczących zrealizowanych inwestycji.
Aby nie była to sucha wklejka pokuszę się o kilka refleksji.
Na ekonomii znam się tyle co przeciętny Polak, czyli bardzo dobrze ale będąc szczerym i bliższym prawdy - w samorządowej i unijnej orłem nie jestem
Nie znaczy to jednak iż nie mam prawa pogłębić swojej wiedzy.
Pominę może wielokrotnie wyjaśniane zasady rozliczania funduszy €uropejskich, ponieważ jasne jak czarna dziura jest dla mnie dlaczego RPPO na lata 2007-2013 rozlicza się "chwilę po".
Bardziej interesuje mnie dlaczego budżety miasta, które zostały "pchnięte", "przyklepane" i zbilansowane nie zostają w przypadku takich przesunięć ponownie przeliczone.
Gdybym ja, albo ktoś inny zarządzając swoją firmą dopuścił się takich sztuczek księgowych, to wątpię aby dano nam możliwość zadania takiego pytania. Może jeszcze udało by się coś uratować składając odpowiednie zeznania korygujące FV i PIT-y, ale wątpię czy metoda "na Bagsika" znalazła by uznanie w oczach inspektorów US. A samorządy mogą.
Co z obsługą kredytu na wkład własny do inwestycji (jeśli była) - przylepić do "nowych" inwestycji? Co w przypadku gdy one również były częściowo finansowane z kredytu? Można tak? Nie zmienił się cel kredytu i podstawy jego przyznania. Dostaję kredyt na utworzenie miejsca pracy dla osoby niepełnosprawnej i zamiast jednej maszyny kupuję zmywarkę, lodówkę i plazmę. Kwota za dobra się zgadza, lokalizacja trochę mniej chociaż w obrębie tej samej nieruchomości.
Gdybym sobie zakupił niebieski samochód i stwierdził po czasie, że to nie ten kolor o który mi chodziło, to żaden lakiernik nie przemaluje mi samochodu na kolor czerwony za darmo a tym bardziej nie zrobi tego za darmo salon samochodowy lub producent wymieniając samochód.
Co ciekawsze wydział komunikacji w przypadku takiego kaprysu także za darmo nie wymieni mi tablic rejestracyjnych i blankietu DR.
A tablice "rejestracyjne" przy łączniku sobie stoją - w tym przypadku nielegalnie - i zamiast jednej inwestycji zajdzie teraz potrzeba €uro-reklamy trzech inwestycji.
Dla samorządu żaden problem. Utylizacja w jednym miejscu a wcześniej koszt na ustawienie, lecz to nie problem - papier wszystko przyjmie, zwłaszcza że wcześniej zaksięgowano na innym papierze i pod innym kodem i komu by się chciało robić korektę budżetu miasta dla marnych kilkudziesięciu tysięcy zł, zaś niezamortyzowaną tablicę rozliczy się w innym budżecie pod inną pozycją (ciekawe czy będzie to w "sprzątanie poboczy dróg").
3 "nowe" inwestycje - już rozliczone - nie mogą podrożeć o koszty tablic promocyjnych, więc w nowym budżecie pójdą zapewne pod pozycją "nasadzenia poboczy".
Otwartym pozostają również pytania, czy U€ zapłaci miastu opłaty karne za nielegalnie ustawione w pasie drogowym reklamy, lub też na zasadzie ugody w 3 nowych lokalizacjach reklamy będą stały krócej niż wymagane 5 lat?
Może odpowiedzią na powyższe pytania jest różnica pomiędzy 14,3 mln a 13,9 mln zł. Wówczas łatwo obliczyć ile kosztuje ustawienie jednej tablicy €wropejskiej.
Jeszcze kiedyś może się okazać iż miasto zarobiło na aferze łącznikowej
Zastanawia mnie również różnica pomiędzy 15,1 mln 14,3 mln zł.
Czyżby zakładano, że w wyniku przeprowadzonej na miejscu kontroli i weryfikacji dokumentów dotyczących zrealizowanych inwestycji czegoś można się spodziewać?
Gdyby dla w/w inwestycji użyć kryterium efektywności zainwestowanych pieniędzy, to w mojej ocenie przedstawione wyżej kwoty powinny się odnosić do środków zainwestowanych wobec środków utopionych w błocie a różnica tych kwot powinna określać właśnie środki zainwestowane efektywnie.
Na koniec pytanie co w przypadku gdy "nowe" inwestycje okażą się "nie teges"? Niczym rząd z wielokrotnym głosowaniem ustaw do skutku aż się uda - miasto będzie poszukiwało "nieskażonych" inwestycji?