To źle, powinniśmy przynajmniej wiedzieć o innych rozwiązaniach, żeby móc rzetelnie oceniać możliwości. Takie myślenie jak twoje, nazywa się zaściankowośćGregTrN pisze:Nie interesuje mnie to co jest w innych krajach na zachodzie.
Tarnowskie skrzyżowania w TVP 3 "Jedź bezpiecznie"
-
- Rhetor
- Posty: 5589
- Rejestracja: 17-06-2014, 09:35
Pisałem o realiach. Nie wychwyciłeś że chodzi o używanie tego jako argumentu w dyskusji.
Edit: Ja natomiast uważam że nie rozsądne jest mówienie o kimś per zaściankowy.
Edit: Ja natomiast uważam że nie rozsądne jest mówienie o kimś per zaściankowy.
Ostatnio zmieniony 26-02-2015, 15:35 przez GregTrN, łącznie zmieniany 1 raz.
No to przedszkolanki, nauczyciele pierwszych klas szkoły podstawowej będą mieli co robić w edukacji komunikacyjnej.Jan Kowalski pisze:Takie myślenie jak twoje, nazywa się zaściankowość
Samochód jest daleko czyli ile? 100m? 200 czy 500? Rozumiem, że pieszy będzie wyposażony w dalmierz
A porównywanie zachowań pieszych i kierowców w Polsce do krajów zachodnich nie ma najmniejszego sensu. Bywacie za granicami, widzicie różnice i wiecie dlaczego.
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku
-
- Rhetor
- Posty: 5589
- Rejestracja: 17-06-2014, 09:35
Nie porównywałem zachowań, tylko opisywałem zjawisko. Coś takiego tam jest i się sprawdza. Możemy dyskutować czy się przyjmie na naszym gruncie, ale nie jest rozsądnym pisanie, że nie interesuje kogoś co jest na zachodzi. Nawet na tym forum często pojawiają się odniesienia, np. w kontekście zagospodarowania centrum. Im więcej się wie, tym łatwiej wybrać najlepsze dla siebie. Z klapkami na oczach ciężko mieć jakiś światopogląd.opornik pisze:A porównywanie zachowań pieszych i kierowców w Polsce do krajów zachodnich nie ma najmniejszego sensu.
Nie jestem KODziarzem, gorszym sortem, donosicielem, Bolkiem, ani TW.
W Londynie wszyscy przechodzą na czerwonym jak tylko coś nie jedzie i jakoś nie ma tam więcej wypadków. Po prostu tam władza traktuje ludzi jako inteligentne istoty, takie które same potrafią ocenić czy należy wejść na jezdnię czy nie. U nas władza z góry zakłada, że ludzie to barany, więc należy im coś zakazać. Tymczasem te barany się buntują i same wiedzą co jest dla nich lepsze.
A jak przechodzi na zwykłym przejściu czy też w ogóle tam gdzie przejścia nie ma a przejść jakoś trzeba to bez dalmierza sobie radzi czy też nie?opornik pisze: No to przedszkolanki, nauczyciele pierwszych klas szkoły podstawowej będą mieli co robić w edukacji komunikacyjnej.
Samochód jest daleko czyli ile? 100m? 200 czy 500? Rozumiem, że pieszy będzie wyposażony w dalmierz
Przecież ten przepis byłby w praktyce bardzo podobny do zwykłego przejścia bez sygnalizacji z tą różnicą, że na czerwonym pieszy nie miałby pierwszeństwa.
Otóż to. A u nas przyjęło się traktować ludzi jak idiotów, którym jak tylko trochę popuści się pasa to od razu to wykorzystają aby zrobić sobie albo komuś krzywdę. To są niestety popłuczyny po PRLu, co ciekawe było to tak często powtarzane, że już w sumie powtarzać nie trzeba - jak widać spora część ludzi właśnie takie zdanie o sobie ma.wejss pisze:W Londynie wszyscy przechodzą na czerwonym jak tylko coś nie jedzie i jakoś nie ma tam więcej wypadków. Po prostu tam władza traktuje ludzi jako inteligentne istoty, takie które same potrafią ocenić czy należy wejść na jezdnię czy nie. U nas władza z góry zakłada, że ludzie to barany, więc należy im coś zakazać. Tymczasem te barany się buntują i same wiedzą co jest dla nich lepsze.
Jak powszechnie wiadomo przeciętny Polak tym przecież różni się od przeciętnego Brytyjczyka, że na czerwonym pod auto tylko i wyłącznie dlatego się nie pakuje bo mandat dostanie. Jak tylko mu się na to pozwoli od razu z czystej głupoty i złośliwości pod pierwsze lepsze auto wlezie, razem ze swoją starą schorowaną matką i dziećmi w wieku przedszkolnym Śmierć nie straszna - mandat groźniejszy
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
Przy okazji warto dodać, że tarnowscy policjanci lubują się w łowieniu mandatów w miejscach, które znakomicie nadają się do zasilania budżetu a z poprawą bezpieczeństwa nie mają nic wspólnego.
Przykład: ulica Błonie pomiędzy CH Echo oraz sklepem Majster.
Wielu pieszych notorycznie przechodzi tam na skróty, bo gdyby musieli podreptać naokoło do przejścia to wydłużyliby sobie wielokrotnie drogę, a i tak po dotarciu do przejścia zmuszeni byliby stać aż zrobi się całkiem pusto, bo mało który samochód ustąpi pierwszeństwa.
Za to jeżeli pieszy przejdzie w tzw. niedozwolonym miejscu (pomimo, że cała ulica Błonie jest pusta) to czający się po drugiej stronie ulicy funkcjonariusz przykładnie wlepi mandat, zrobi groźną minę i pogrozi paluszkiem.
Można mnożyć kolejne przykłady absurdów. Czas mija, a one nie znikają.
Zgadzam się, że pokutują idiotyczne nawyki z czasów PRL-u. Szczególnie dotyka to osoby, które trzeźwo oceniają rzeczywistość. Które nie idą na łatwiznę, które nie ucinają dyskusji wymagających świeżego spojrzenia w sposób: "takie jest prawo, więc tak musi być".
Przykład: ulica Błonie pomiędzy CH Echo oraz sklepem Majster.
Wielu pieszych notorycznie przechodzi tam na skróty, bo gdyby musieli podreptać naokoło do przejścia to wydłużyliby sobie wielokrotnie drogę, a i tak po dotarciu do przejścia zmuszeni byliby stać aż zrobi się całkiem pusto, bo mało który samochód ustąpi pierwszeństwa.
Za to jeżeli pieszy przejdzie w tzw. niedozwolonym miejscu (pomimo, że cała ulica Błonie jest pusta) to czający się po drugiej stronie ulicy funkcjonariusz przykładnie wlepi mandat, zrobi groźną minę i pogrozi paluszkiem.
Można mnożyć kolejne przykłady absurdów. Czas mija, a one nie znikają.
Zgadzam się, że pokutują idiotyczne nawyki z czasów PRL-u. Szczególnie dotyka to osoby, które trzeźwo oceniają rzeczywistość. Które nie idą na łatwiznę, które nie ucinają dyskusji wymagających świeżego spojrzenia w sposób: "takie jest prawo, więc tak musi być".
Patrz w drugą strone: czyli nalezy zezwolic ludziom przechodzenie przez przejście gdzie chcą? Po to są przepisy, zeby z nich korzystać, i bardzo dobrze ze tam karają bo pare razy mialem sytuacje ze cielaki przechodziły zaraz przed samochodem.dropszot pisze:Przy okazji warto dodać, że tarnowscy policjanci lubują się w łowieniu mandatów w miejscach, które znakomicie nadają się do zasilania budżetu a z poprawą bezpieczeństwa nie mają nic wspólnego.
Przykład: ulica Błonie pomiędzy CH Echo oraz sklepem Majster.
Wielu pieszych notorycznie przechodzi tam na skróty, bo gdyby musieli podreptać naokoło do przejścia to wydłużyliby sobie wielokrotnie drogę, a i tak po dotarciu do przejścia zmuszeni byliby stać aż zrobi się całkiem pusto, bo mało który samochód ustąpi pierwszeństwa.
Idąc dalej że skoro znikoma szkodliwość czynu, nadal będe mówił że chce miec możliwość jechania np. Jana Pawła do góry 100km/h jeżeli jest pusto, jestem odpowiedzialny, mam dobre auto, dobre waunki chce sobie naginać przepisy jeżeli będzie mi wygodnie. Do tego to ma dojsć ?
defekator, odnosnie przechodzenia na czerwonym: PRZEKONAŁEŚ MNIE.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
Z wszystkim racja procz tego ze nie mozna praw pieszych porównywać z prawami kierowców, to kierowca ma prawo jazdy , od kierowcy zawsze sie bedzie wiecej wymagac i wieksze kary egzekwowac, to kierowca prowadzi samochod czyli potencjalne narzedzie ktorym moze zabic, pieszy najwyzej zabije siebie kierowce moze zabic innych, dlatego przklad nie trafiony.Beaver pisze: Idąc dalej że skoro znikoma szkodliwość czynu, nadal będe mówił że chce miec możliwość jechania np. Jana Pawła do góry 100km/h jeżeli jest pusto, jestem odpowiedzialny, mam dobre auto, dobre waunki chce sobie naginać przepisy jeżeli będzie mi wygodnie. Do tego to ma dojsć ?
Ależ skąd. Wcale tego nie sugerowałem. Jeśli pieszy stwarza zagrożenie na jezdni to popieram wypisywanie mandatów. Problem w tym, że funkcjonariusze robią to bezmyślnie. Potrafią seryjnie karać ludzi, którzy przechodzą przez jezdnię w sytuacji jak opisałem wyżej - kiedy zagrożenie dla kierowców jest zerowe (bo droga jest pusta). Formalnie rzecz biorąc mają do tego prawo, ale ze zdrowym rozsądkiem nie ma to nic wspólnego i tylko umacnia obywateli w poczuciu, że mandaty są przede wszystkim narzędziem do zasilania budżetu a nie do poprawy bezpieczeństwa na drogach...Beaver pisze:Patrz w drugą strone: czyli nalezy zezwolic ludziom przechodzenie przez przejście gdzie chcą? Po to są przepisy, zeby z nich korzystać, i bardzo dobrze ze tam karają bo pare razy mialem sytuacje ze cielaki przechodziły zaraz przed samochodem.
Litości... Tak mówiąc delikatnie: ten przykład jest bardzo niemądry.Beaver pisze:Idąc dalej że skoro znikoma szkodliwość czynu, nadal będe mówił że chce miec możliwość jechania np. Jana Pawła do góry 100km/h jeżeli jest pusto, jestem odpowiedzialny, mam dobre auto, dobre waunki chce sobie naginać przepisy jeżeli będzie mi wygodnie. Do tego to ma dojsć ?
Mój przedmówca już się do tego odniósł. Poruszanie się samochodem z prędkoscią 100km/h al. JPII stanowi poważne zagrożenie dla otoczenia. Pieszy przechodzący przez pustą drogę tego zagrożenia nie stanowi w ogóle.
Pieszy przechodzący przez pustą drogę tego zagrożenia nie stanowi w ogóle.
Jak droga pusta, to pieszy po naciśnięciu dinksa powinien dostać sygnał zielony.
Jak go nie dostaje to problem jest w sterowaniu sygnalizacją świetlną i należy go rozwiązać lub pieszemu się tylko wydawało że nic nie pojedzie - pieszy nie zna rozkładu strumieni ruchu.
Zezwolenie na przechodzenie na czerwonym jest możliwe ale po przeszkoleniu pieszych.
Zdajesz egzamin i dostajesz legitymację uprawniającą do przechodzenia na czerwonym.
Tylko jak przeszkolić dziecko sześcioletnie?
Pomysł posłów na zmianę w przepisach rodem z księżyca.
Stanowi, bo kierowca jadący 100 km/h po JPII widząc pieszego ładującego się na chama pod maskę może się zdekoncentrować i narobić bigosu.dropszot pisze: Poruszanie się samochodem z prędkoscią 100km/h al. JPII stanowi poważne zagrożenie dla otoczenia. Pieszy przechodzący przez pustą drogę tego zagrożenia nie stanowi w ogóle
Że reductio ad absurdum ? Oczywiście, ale samżeś Pan zaczął.
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Widzę, że próbujesz się niemiło przepychać zamiast rzeczowo dyskutować. Gdzie napisałem coś absurdalnego; skąd pomysł, że to dowód niewprost?maup pisze:Stanowi, bo kierowca jadący 100 km/h po JPII widząc pieszego ładującego się na chama pod maskę może się zdekoncentrować i narobić bigosu.
Że reductio ad absurdum ? Oczywiście, ale samżeś Pan zaczął.
tak tylko szybciutko a propos absurdów z czasów PRL i marketów przy Błoniu.
1. za czasów PRL już od dzieciaka w przedszkolu byliśmy uczeni prawidłowego zachowania się w ruchu drogowym. Prawidłowego czyli z uwzględnieniem zasad fizyki a nie idiotycznych postulatów o pierwszeństwie. Pisałem o tym już wiele razy - propaganda uprzywilejowania pieszych, płodzenie potworków prawnych przez panią Bublewicz i jej wesołe towarzystwo to ukryta walka z przeludnieniem. My nie mamy fioletowego pojęcia o kulturze na drodze i niestety na razie potrzebny jest właśnie ostry zamordyzm ale dotyczący wszystkich uczestników ruchu a nie tylko jednej ich frakcji. Zamordyzm i rzetelna edukacja, od smarkacza, taka jak była dawniej.
2. Błonie - błotnista wydeptana ścieżka, zniszczone żywopłoty i nieustraszeni (lub bezmyślni, wybierz co chcesz) piesi szarżujący przez jezdnię, czasem tuż przed maską, bo daleko jest podejść do przejścia.
1. za czasów PRL już od dzieciaka w przedszkolu byliśmy uczeni prawidłowego zachowania się w ruchu drogowym. Prawidłowego czyli z uwzględnieniem zasad fizyki a nie idiotycznych postulatów o pierwszeństwie. Pisałem o tym już wiele razy - propaganda uprzywilejowania pieszych, płodzenie potworków prawnych przez panią Bublewicz i jej wesołe towarzystwo to ukryta walka z przeludnieniem. My nie mamy fioletowego pojęcia o kulturze na drodze i niestety na razie potrzebny jest właśnie ostry zamordyzm ale dotyczący wszystkich uczestników ruchu a nie tylko jednej ich frakcji. Zamordyzm i rzetelna edukacja, od smarkacza, taka jak była dawniej.
2. Błonie - błotnista wydeptana ścieżka, zniszczone żywopłoty i nieustraszeni (lub bezmyślni, wybierz co chcesz) piesi szarżujący przez jezdnię, czasem tuż przed maską, bo daleko jest podejść do przejścia.
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite