zamkneli secesje na slonecznej
zamkneli secesje na slonecznej
gdzie bedzie teraz mozna tak tanio i dobrze zjesc ?
Re: zamkneli secesje na slonecznej
troche spóźniony ten pierwszy kwietnia.krzychu pisze:gdzie bedzie teraz mozna tak tanio i dobrze zjesc ?
-
- Prytan
- Posty: 212
- Rejestracja: 25-09-2009, 19:12
Re: zamkneli secesje na slonecznej
halooo --- dobrze ???krzychu pisze:gdzie bedzie teraz mozna tak tanio i dobrze zjesc ?
Kilka lat temu owszem można było w Secesji zjeść tanio i dobrze, ale przez NIEDBALSTWO !!! sami się marginalizowali.
Dziadostwo zaczeło się od przeprowadzki z dworca PKP na Słoneczną
Z początku w miarę się starali i jakoś dało tam się zjeść, bo mieli niezły koncept. Za przyzwoite pieniądze przyzwoite dania. Ale z czasem równia pochyła.
Ja i kilku moich znajomych zraziliśmy się, bo dania zaczęły śmierdzieć spalonym olejem, dania coraz mniejsze i zupy takie jakieś kombinowane,
Zraziliśmy się na dobre, ale po 3 latach zgrzeszyliśmy i pomyśleliśmy, że może przyszli po rozum do głowy i się ogarnęli. Daliśmy im ponowną szansę niestety to była KATASTROFA dania jeszcze mniejsze, ponownie stary śmierdzący olej a wszystko przypalone i śmierdzące fuuuuj. Spaprali niezły pomysł na dania. Nie wiem czy z rutyny, lenistwa, lekceważenia klienta. Nie wiem czy zbankrutowali czy może jakiś remont. Ja już jestem do Secesji uprzedzony.
Byłem tam jakies 2 tygodnie przed zamknięiem tego "lokalu". Niedziela, pora obiadowa. Jedna pani (delikatnie mówiąc mało uprzejma), obsługiwała klientów, sprzątała ze stołów oraz działała na kuchni. Dramat. W kolejce byłem piąty i wystałem się około 20min (sic!) tak naprawdę za niczym. Każdej osobie udzielała informacji "nie ma, nie ma", dokładnie jak w kabarecie Tey Smolenia z Laskowikiem. Gdy mimo nerwów oczekiwania naszła moja kolej, zadałem pytanie wcześniej upatrując sobie,co w tej "pięknej restauracji" może BYĆ. Patrze na karty wiszące za panią za ladą. Widzę "kotlet mielony devolaj" więc uprzejmie jej mówię "2 razy mielony dewolaj". Pani popatrzyła na mnie miną osoby co najmniej zdziwionej i zdenerwowanej po czym oznajmiła z wyraźnym poirytowaniem "no to mielony czy dewolaj bo nie ma tego co Pan mówi!" Uprzejmie zwróciłem jej uwagę, że taki oto zestaw wisi serwowany za nią". Odpowiedź mnie rozwaliła, "nie mamy tego", na co ja informuję ją że wypadałoby w takim razie sciągnąć tą kartke z nieistniejącym daniem ,na co ona "a to szef musi sciąnąć i możliwe że to w poniedziałek będzie,ja nie wiem". Rozbroiło mnie to do reszty ale najgorsze dopiero przede mną. W końcu zrezygnowany pytam CO JEST i poproszę to 2 razy z zupą jakąkolwiek dostępną na wynos. "Dobrze, ale nie mamy pojemników na zupę na wynos"
Czy zatem cena za samo "drugie danie" na wynos będzie mniejsza? NIE
Podziękowałem uprzejmie Pani i ironicznie stwierdziłem ,że z taką obsługą i podejściem do klienta długo nie pociągną. Jakże mnie oczy ucieczyły na widok fitness clubu kilka tygodni pozniej
Czy zatem cena za samo "drugie danie" na wynos będzie mniejsza? NIE
Podziękowałem uprzejmie Pani i ironicznie stwierdziłem ,że z taką obsługą i podejściem do klienta długo nie pociągną. Jakże mnie oczy ucieczyły na widok fitness clubu kilka tygodni pozniej
Wygląda na to robas, że wtedy już wiedzieli, że się wynoszą. Gdy byłem tam ostatni raz, wszystkie stoliki były zajęte i nic nie wskazywało na bliski koniec. W obsadzie też nikogo raczej nie brakowało. Może fitnessowi tak dobrze idzie, że zaproponował warunki wyraźnie lepsze i wypowiedziano restaurację?