@Trix.
To wytłumacz mi jedno. Skoro to Unia nam narzuca to dlaczego we wszystkich państwach Uni oprócz trzech jest mniejsza biurokracja niż u nas. Z nowych państw większą ma tylko Bułgaria. Jak to jest Czechom nie narzuca, Słoweńcom nie narzuca, Litwinom nie narzuca, Węgrom nie narzuca, Łotyszom nie narzuca
a tylko nas nie lubi i nam narzuca ?
Nie twierdzę, że wstąpienie do Uni nie spowodowało pewnego wzrostu etatów urzędniczych ale to mały promil w porównaniu z tym co wymusza nasze prawo. Inna sprawa, że nawet prawo Unijne dotyczące wspomnianych przez Ciebie dotacji podporządkowane jest w dużym stopniu krajowemu i wg przepisów unijnych można by to robić znacznie prościej niż my robimy ale nasze prawo na to nie pozwala.
Innym aspektem jest tutaj inercja urzędników, ktoś kiedyś napisał, że urząd składający się z 1000 pracowników sam generuje takie problemy, że do ich rozwiązania musi poświęcić całość swojej mocy "przerobowej". Miałem kiedyś "przyjemność" być podwykonawcą dla pewnej jednostki samorządu terytorialnego w realizacji jakiegoś projektu unijnego dotyczących szkoleń. Po tym też myślałem tak jak Ty , bo pani urzędnik odpowiedzialna za ten projekt, zarzuciła mnie masą papierów na których wypełnianie poświęcałem więcej czasu niż na właściwą pracę, realizowała fotograficzną dokumentację realizacji samego projektu, robiąc mi zdjęcia podczas pracy;) i zarzucała poleceniami , że materiały do projektu muszą być zamknięte w określonym miejscu a po zakończeniu kursu nikt inny z nich pod żadnym pozorem nie może korzystać bo mają czekać na kolejny kurs a jak go nie będzie to muszą zostać komisyjnie zniszczone. Wszystko dlatego, że chce tak unia.
Z tym, że po rozmowie ze znajomym który zajmuje się tym projektem na szczeblu krajowym okazało się , że Unia "wymaga" jedynie listy uczestników kursu z danymi osobowymi, potwierdzenia jego realizacji czyli kopi umowy z wykonawcą i jeszcze jednej listy z wynikami egzaminu umożliwiającego zdobycie potwierdzenie ukończenia kursu. Całą resztę "wymyślili" sobie nasi urzędnicy na szczeblach wojewódzkich i lokalnych
:D A potem siedzą i narzekają jak ta Unia dokłada im do roboty.
Kolejny przykład to wspomniany przeze mnie wcześniej niby wymuszony przez Unię gość ze szkoleniem przeciwpożarowym w każdej nawet jednoosobowej firmie. Z tym , że w Niemczech i innych krajach spokojnie wystarczał wg tych samych przepisów jeden gość na powiedzmy 100 zatrudnionych.
Powtarzam jeszcze raz, nawet jak uda nam się dociągnąć z poziomem biurokracji do średniej Unijnej będzie to olbrzymi postęp, nie mówiąc już o poziomie biurokracji takich państw Unijnych jak Dania czy Wielka Brytania które są w pierwszej dziesiątce krajów o najniższym stopniu zbiurokratyzowania zaraz w okolicach Kanady I USA. A dalsze dostosowywanie prawa do tego Unijnego może nam najwyżej pomóc, bo jakoś przez ostatnie 20 lat zwłaszcza, gdy jeszcze nie byliśmy w Uni biurokracja zamiast maleć rosła, i żadne z ugrupowań politycznych nie kwapiło się do zmiany tego trendu.