Roleski - 200 osób straci pracę.
Dalej nie trybię tej nakręconej związkowym bełkotem paplaniny.
Zatem napiszę po raz drugi, może bardziej czytelnie. Jeżeli sądzisz, że jesteś wart 3 tys./m-c i tyle musisz mieć, a stary daje Ci tylko 2 tysie, to twoim zasranym przywilejem jest poszukać sobie nowej pracy - jest tyle możliwości, tylko trzeba ruszyć to opasłe dupsko i zacząć działać. Nikt tego nie zrobi za ciebie, samo też się nie zrobi. Czasem trzeba się przeprowadzić jeżeli nie jesteś w stanie zarobić swojego minimalnego pułapu. Kraków, Niepołomice czy nawet Europa Zachodnia - to dzisiaj jest bliżej niż się wydaje.
Ja ostatnią rekrutację przeprowadziłem 2 lata temu i wtedy nikt nie miał ochoty pracować za mniej niż 2 tys złotych, zatrudniłem więc młodego i zdolnego chłopaka, któremu spasowały moje warunki - teraz ma swoją działalność i widzę, że mu nieźle idzie.
Ja teraz pracuję sam bo najzwyczajniej mnie nie stać na zatrudnienie człowieka bo ZUSy, srusy i skarbówki trzeba opłacić. Mamy spore bezrobocie wśród młodych ludzi, ja bym z chęcią skorzystał z usług takiego człowieka na zasadzie pracy dorywczej np. na umowę zlecenie. Ale uwaga! lobby związkowe ozusowało "śmieciówki" i tym sposobem ja nie zatrudniam, a jakiś młodzian się szwęda po blokowisku nie mając zajęcia. I wszyscy (w ZZ) zadowoleni bo robota zrobiona, jest się czym chwalić w razie pytań o dokonania, ale nikt nie chce zobaczyć tej drugiej strony...
Zatem napiszę po raz drugi, może bardziej czytelnie. Jeżeli sądzisz, że jesteś wart 3 tys./m-c i tyle musisz mieć, a stary daje Ci tylko 2 tysie, to twoim zasranym przywilejem jest poszukać sobie nowej pracy - jest tyle możliwości, tylko trzeba ruszyć to opasłe dupsko i zacząć działać. Nikt tego nie zrobi za ciebie, samo też się nie zrobi. Czasem trzeba się przeprowadzić jeżeli nie jesteś w stanie zarobić swojego minimalnego pułapu. Kraków, Niepołomice czy nawet Europa Zachodnia - to dzisiaj jest bliżej niż się wydaje.
Ja ostatnią rekrutację przeprowadziłem 2 lata temu i wtedy nikt nie miał ochoty pracować za mniej niż 2 tys złotych, zatrudniłem więc młodego i zdolnego chłopaka, któremu spasowały moje warunki - teraz ma swoją działalność i widzę, że mu nieźle idzie.
Ja teraz pracuję sam bo najzwyczajniej mnie nie stać na zatrudnienie człowieka bo ZUSy, srusy i skarbówki trzeba opłacić. Mamy spore bezrobocie wśród młodych ludzi, ja bym z chęcią skorzystał z usług takiego człowieka na zasadzie pracy dorywczej np. na umowę zlecenie. Ale uwaga! lobby związkowe ozusowało "śmieciówki" i tym sposobem ja nie zatrudniam, a jakiś młodzian się szwęda po blokowisku nie mając zajęcia. I wszyscy (w ZZ) zadowoleni bo robota zrobiona, jest się czym chwalić w razie pytań o dokonania, ale nikt nie chce zobaczyć tej drugiej strony...
Tylko wytłumacz to związkowcom. Dla nich i tak będziesz parszywym krwiopijcą. Im się po prostu w głowie nie mieści, że pracodawcy może nie być stać na zatrudnienie pracownika lub sfinansowanie podwyżki dla niego. A nawet jak wychodzisz na swoje to albo ukradłeś, albo tylko i wyłącznie jest Ci dobrze przez wyzysk.Baxon pisze: Ja teraz pracuję sam bo najzwyczajniej mnie nie stać na zatrudnienie człowieka bo ZUSy, srusy i skarbówki trzeba opłacić. Mamy spore bezrobocie wśród młodych ludzi, ja bym z chęcią skorzystał z usług takiego człowieka na zasadzie pracy dorywczej np. na umowę zlecenie. Ale uwaga! lobby związkowe ozusowało "śmieciówki" i tym sposobem ja nie zatrudniam, a jakiś młodzian się szwęda po blokowisku nie mając zajęcia. I wszyscy (w ZZ) zadowoleni bo robota zrobiona, jest się czym chwalić w razie pytań o dokonania, ale nikt nie chce zobaczyć tej drugiej strony...
Przecież jak widzę naszych forumowych fanów związków to mam wrażenie, że sądzą oni, że przeciętny pracodawca po pierwsze nic nie robi a po drugie za to nic nie robienie zarabia takie kokosy, że pół miasta miałoby za to "godne" życie. A to, że ich niskie zarobki są mogą być po części ich winą (niskie kwalifikacje, strach przed szukaniem pracy, bierność itp) do głowy im nie przyjdzie. Magicznie też wierzą, że jak się zwiększy oskładkowanie "śmieciówek" to los pracowników się poprawi. No jasne - a jak człowiekowi urąbie się nogę to będzie szybciej biegał.
Taka prawda, jak ci nie pasuje to szukasz sobie nowej pracy, a nie narzekasz. Dużo osób z Tarnowa pracuje w Niepołomicach, Krakowie. Chyba w woodwardzie ściągali swego czasu osoby z Tarnowa, bo brakowało rąk, a Niepołomice to już nie Kraków. Ale przypuszczam, że co innego to co tu sie pisze, a co innego rzeczywistość. Przypuszczam, że nikt kto z Tarnowa dojeżdża do pracy w Niepołomicach, Krakowie, czy gdzieś jeszcze nie pisze tutaj. Fakt, że Roleski mało płaci, ale jak ci nie pasuje to sobie szukasz gdzie indziej. Szkoda tylko, że w Tarnowie jest tak mała alternatywa. Tarnów to będzie takie miasto niedługo jak Łódź do Warszawy, będzie się wsiadać do pociągu i jechać do pracy. W Bochni dużo osób pracuje w Krakowie. Jak dalej w Tarnowie nie będą się pojawiać firmy to ta sytuacja jeszcze się pogłębi.
A związkowcy to często cwaniaki z tego co widzę.
A związkowcy to często cwaniaki z tego co widzę.
Słyszałem kiedyś nawet takie zdanie, że jak cię nie stać to nie prowadź działalności. Nieźle co?defekator pisze:Im się po prostu w głowie nie mieści, że pracodawcy może nie być stać na zatrudnienie pracownika lub sfinansowanie podwyżki dla niego.
Jeśli do mnie zgłosiłby się pracownik i powiedział - zarobię dla ciebie 10 tys, tylko musisz mi zapłacić 3 tys, to zatrudniłbym go. Teraz pytanie, czy jeśli jesteś w stanie zarobić 10 tys, to czy nie lepiej pracowac ci dla siebie samego?Baxon pisze:Jeżeli sądzisz, że jesteś wart 3 tys./m-c i tyle musisz mieć, a stary daje Ci tylko 2 tysie, to twoim zasranym przywilejem jest poszukać sobie nowej pracy
Wybacz, ale działanie ZZ m a tylko jedna stronę .Baxon pisze: I wszyscy (w ZZ) zadowoleni bo robota zrobiona, jest się czym chwalić w razie pytań o dokonania, ale nikt nie chce zobaczyć tej drugiej strony...
Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa, dla przepychu, chce mieć tytuły, forsę, włości i w nosie przyszłość ma ludzkościĄ - Tow Szmaciak.
Tiaaaaa, automatyzacja
Przestały się sprzedawać ketchupy z dyni, to koszty trzeba ciachać. A na kim najłatwiej teraz zaoszczędzić ??? Tauronowi się postaw, cwaniaku, albo podskocz do takiego PGNiG-u, to na 2-gi dzień cię nie ma....
A rynek i tak kitu o >automatyzacji< nie łyknie bo wszyscy w branży wiedzą kto i jak się ma finansowo.
Dopókki nie znalazłem swojego miejsca w życiu, miałem (nie)przyjemność pracować u paru takich lokalnych buraków z syndromem Pana Boga, którzy co krok gubili słomę z butów, skróty takie jak KP, PiP, czy Sanepid znali tylko z nazwy (kiedyś wyjąłem dużą kasę właśnie na tym, że KP stał na półce "we fabryce" kompletnie nieużywany)
Znamienne jest że taki Szef - Wszechmogący otacza się asystentkami, sekretarkami, gabinet ma większy niż hala produkcyjna, a nie-specjalistom płacili wychodząc z złożenia: jeśli Kowalski przychodzi do mnie na taśmę i zasuwa za minimalną, to po kiego grzyba dawać mu podwyżkę ? Innymi słowy: szef czasem może być człowiekiem przez duże "C", (spotkało mnie to jeden, jedyny raz i uwierzcie - odpłaciło się firmie stokrotnie), ale w naszym Tarnówku - "mieście 1600 brutto" obowiązku takowego nie ma.....
Żeby wszystko było jasne - w świetle postów wyżej - aktualnie jestem swoim własnym pracodawcą, zatrudniać nikogo przez najbliższe 5-10 lat nie zamierzam; kiedy chcę miewam ludzkie odruchy wobec jedynego pracownika (kontrakt wypalił, to premię sobie wypłaciłem), ale jak deadline goni to nie ma przebacz.... Jest samodyscyplina na 120% i gruby kij, nie marchewka
A wracając do tematu - gdy nastały w miarę tłuste lata 2007-2008, rynek pracownika, "podkupywanie" sobie ludzi i nagle okazało się że można zapłacić więcej a żadnego kryzysu nie ma. Obecnie nawet nie wiecie ile osób (łącznie z niżej podpisanym) dojeżdża za kasą do KRK; niech no jeszcze pociągną autostradę w drugą stronę i nagle się okaże że:
1. Józiu/Kaziu - "Ni ma k....a komu robić, cza im hyba dać podwyżkem bo wszyscy mi weznom i ucieknom ze zakładu"
2. Tarnów będzie sypialnią Kraka, czy Doliny Lotniczej i naprawdę zostaną tu tylko same galerie, sklepiki osiedlowe,armia nikomu niepotrzebnych urzędników, buraki na linoleum wysłanym słomą i niereformowalni ludzie w wieku przedemerytalnym, którym z definicji nic nie można zrobić.
Ale co do tego że rynek pracownika wróci - nie mam żadnych wątpliwości. Najgorszego doła mamy teraz, ale trzeba to, niestety, przeczekać i tyle. Przyjdzie czas gdy "sami" zaczną wydzwaniać jak - nie przymierzając - obecni teleankieterzy.
I jeszcze tak "ku pokrzepieniu serc":
1. Jest taki stary żydowski szmonces: "zwalniają ?" To znaczy że będą przyjmować
2. W XIX w "Złota Era Tarnowa" rozpoczęła się wraz z podciągnięciem do nas linii kolejowej. Jasne że nie na drugi dzień, ale to właśnie kolej i lepsza komunikacja zadecydowała o burzliwym rozwoju miasta. Głęboko wierzę że to samo da nam autostrada. Jasne że nie stanie się to za tydzień, ale może ktoś za 5 lat odkopie mojego posta i stwierdzi: "gość miał rację".
Przestały się sprzedawać ketchupy z dyni, to koszty trzeba ciachać. A na kim najłatwiej teraz zaoszczędzić ??? Tauronowi się postaw, cwaniaku, albo podskocz do takiego PGNiG-u, to na 2-gi dzień cię nie ma....
A rynek i tak kitu o >automatyzacji< nie łyknie bo wszyscy w branży wiedzą kto i jak się ma finansowo.
Dopókki nie znalazłem swojego miejsca w życiu, miałem (nie)przyjemność pracować u paru takich lokalnych buraków z syndromem Pana Boga, którzy co krok gubili słomę z butów, skróty takie jak KP, PiP, czy Sanepid znali tylko z nazwy (kiedyś wyjąłem dużą kasę właśnie na tym, że KP stał na półce "we fabryce" kompletnie nieużywany)
Znamienne jest że taki Szef - Wszechmogący otacza się asystentkami, sekretarkami, gabinet ma większy niż hala produkcyjna, a nie-specjalistom płacili wychodząc z złożenia: jeśli Kowalski przychodzi do mnie na taśmę i zasuwa za minimalną, to po kiego grzyba dawać mu podwyżkę ? Innymi słowy: szef czasem może być człowiekiem przez duże "C", (spotkało mnie to jeden, jedyny raz i uwierzcie - odpłaciło się firmie stokrotnie), ale w naszym Tarnówku - "mieście 1600 brutto" obowiązku takowego nie ma.....
Żeby wszystko było jasne - w świetle postów wyżej - aktualnie jestem swoim własnym pracodawcą, zatrudniać nikogo przez najbliższe 5-10 lat nie zamierzam; kiedy chcę miewam ludzkie odruchy wobec jedynego pracownika (kontrakt wypalił, to premię sobie wypłaciłem), ale jak deadline goni to nie ma przebacz.... Jest samodyscyplina na 120% i gruby kij, nie marchewka
A wracając do tematu - gdy nastały w miarę tłuste lata 2007-2008, rynek pracownika, "podkupywanie" sobie ludzi i nagle okazało się że można zapłacić więcej a żadnego kryzysu nie ma. Obecnie nawet nie wiecie ile osób (łącznie z niżej podpisanym) dojeżdża za kasą do KRK; niech no jeszcze pociągną autostradę w drugą stronę i nagle się okaże że:
1. Józiu/Kaziu - "Ni ma k....a komu robić, cza im hyba dać podwyżkem bo wszyscy mi weznom i ucieknom ze zakładu"
2. Tarnów będzie sypialnią Kraka, czy Doliny Lotniczej i naprawdę zostaną tu tylko same galerie, sklepiki osiedlowe,armia nikomu niepotrzebnych urzędników, buraki na linoleum wysłanym słomą i niereformowalni ludzie w wieku przedemerytalnym, którym z definicji nic nie można zrobić.
Ale co do tego że rynek pracownika wróci - nie mam żadnych wątpliwości. Najgorszego doła mamy teraz, ale trzeba to, niestety, przeczekać i tyle. Przyjdzie czas gdy "sami" zaczną wydzwaniać jak - nie przymierzając - obecni teleankieterzy.
I jeszcze tak "ku pokrzepieniu serc":
1. Jest taki stary żydowski szmonces: "zwalniają ?" To znaczy że będą przyjmować
2. W XIX w "Złota Era Tarnowa" rozpoczęła się wraz z podciągnięciem do nas linii kolejowej. Jasne że nie na drugi dzień, ale to właśnie kolej i lepsza komunikacja zadecydowała o burzliwym rozwoju miasta. Głęboko wierzę że to samo da nam autostrada. Jasne że nie stanie się to za tydzień, ale może ktoś za 5 lat odkopie mojego posta i stwierdzi: "gość miał rację".
Gdyby tak wybuchła wojna, to dostałbym broń do ręki.
Ale nie jestem w 100% pewien w którą stronę miałbym większą chęć strzelać.....
Ale nie jestem w 100% pewien w którą stronę miałbym większą chęć strzelać.....
Nie musisz czekać aż tyle ja już to potwierdzam masz racjęBruce43 pisze:ale może ktoś za 5 lat odkopie mojego posta i stwierdzi: "gość miał rację".
Fajnie że to napisałeś ale wiesz nasi ''eksperci'' nigdy nie pracowali w takich warunkach jakby popracowali to pewnie ich punkt widzenia zmieniłby się o 180 stopni
''Bliższy Bogu jest niewierzący stosujący w życiu siedem przykazań, niż katolik, który wypełnia tylko trzy pierwsze''
Bruce43, W większości się zgadzam. Też miałem "przyjemność" u różnych osobników, włącznie z takimi, którzy nie odprowadzali składek do ZUS, bo tam mieli znajomości. niemniej nawet najgorsza praca dała mi doświadczenie z którego obecnie czerpię korzyści. Sam nie mogę zrozumieć, jak ktoś bez doświadczenia chciałby zarabiać gruba kasiorę, bo ma studia.
Ekonomia jest nieubłagana. Jeśli ktoś chce od ciebie kupić coś za 100zł, to po co mu zaniżać cenę? Identycznie jest z pracą; jeśli nie ma problemu z pracownikami za 1600 to po co płacić więcej? Lepiej zatrudnić kolejnego i zwiększyć wydajność. Jak by to nie zabrzmiało, to takie są prawa rynku.
Osobiście też trzymam kciuki za to, żeby kiedyś zapanowały czasy nadmiaru pracy, bo to będzie się wiązało ze wzrostem gospodarczym i każdy kto ma łeb na karku, będzie mógł na tym zyskać.
Być może masz taką specyfikę pracy, że wystarczy jedna osoba. Jednak w większości wypadków, jeśli firma się rozwija, to trzeba zatrudnić, a to się wiąże z wieloma konsekwencjami. Jeśli kiedyś się zdecydujesz, popatrzysz na to z innej strony.Bruce43 pisze:zatrudniać nikogo przez najbliższe 5-10 lat nie zamierzam
Ekonomia jest nieubłagana. Jeśli ktoś chce od ciebie kupić coś za 100zł, to po co mu zaniżać cenę? Identycznie jest z pracą; jeśli nie ma problemu z pracownikami za 1600 to po co płacić więcej? Lepiej zatrudnić kolejnego i zwiększyć wydajność. Jak by to nie zabrzmiało, to takie są prawa rynku.
Osobiście też trzymam kciuki za to, żeby kiedyś zapanowały czasy nadmiaru pracy, bo to będzie się wiązało ze wzrostem gospodarczym i każdy kto ma łeb na karku, będzie mógł na tym zyskać.
Być może masz taką specyfikę pracy, że wystarczy jedna osoba.lll pisze:Bruce43, W większości się zgadzam. Też miałem "przyjemność" u różnych osobników, włącznie z takimi, którzy nie odprowadzali składek do ZUS, bo tam mieli znajomości. niemniej nawet najgorsza praca dała mi doświadczenie z którego obecnie czerpię korzyści. Sam nie mogę zrozumieć, jak ktoś bez doświadczenia chciałby zarabiać gruba kasiorę, bo ma studia.
Bruce43 pisze:zatrudniać nikogo przez najbliższe 5-10 lat nie zamierzam
Jestem tłumaczem i to rzadkiego języka - po co i do czego mi pracownik ?
Płacą dobrze, praca w home office; 1-2 x w tygodniu mam się pokazać w biurze w KRK.
A że praca to taki sam towar jak inny - też podlega prawom popytu i podaży i dopóki na rynku pracy będą desperaci przywiązani do tego miasta jak chłop do ziemi, (dzieci, szkoła, dom, etc), dopóty "kryzys" będzie trwał wiecznie
Gdyby tak wybuchła wojna, to dostałbym broń do ręki.
Ale nie jestem w 100% pewien w którą stronę miałbym większą chęć strzelać.....
Ale nie jestem w 100% pewien w którą stronę miałbym większą chęć strzelać.....
To wszystko wyjaśnia.Bruce43 pisze:Być może masz taką specyfikę pracy, że wystarczy jedna osoba.
Jestem tłumaczem i to rzadkiego języka - po co i do czego mi pracownik
Też mnie to dziwi, zwłaszcza u młodych ludzi, którzy nie mają zobowiązań. Jednak w drugą stronę - koszty pracy są tu niższe, więc lepiej się tu prowadzi firmę, niż na przykład w krk.Bruce43 pisze:desperaci przywiązani do tego miasta jak chłop do ziemi
-
Autor tematu - Rhetor
- Posty: 1896
- Rejestracja: 05-05-2011, 22:57
Zawsze uważałem ZUS za instytucję pazerna, która nie podaruje nawet jednego dnia opóźnienia, albo niedopłaty 2zł sprzed 8 lat. Tymczasem okazało się, że wystarczy mieć tam swojego człowieka i już nikt się nie domaga składek. Zresztą mam bogatą korespondencje w tej sprawie z jedna pania, która chyba już siedzi?
Czyli jednak na dłuższą metę - nie da się.lll pisze:Zresztą mam bogatą korespondencje w tej sprawie z jedna pania, która chyba już siedzi?
PS: a jeżeli chodzi o szczyt w ZUSie - dawno temu byłem świadkiem (byłem w jakimś pokoju załatwiać swoją sprawę, a inna pani wykonywała telefon) jak pani urzędnik dzwoniła do kogoś, i upominała się o 3 grosze do jakiejś deklaracji. "Bo jej się nie zgadza bilans"... Rozmowa telefoniczna (miejska) kosztowała wtedy coś ok 30 gr/minutę. Aaa - i przelew nie mógł być z następną składką, tylko osobny do tej deklaracji (wtedy ok 1 pln w banku internetowym, 2-2.50 w "marmurowym")
"Wolę być głupim z nadzieją, niż bez nadziei - niemądrym" Edward 'Dudek' Dziewoński
Absolutnie się nie zgadzam, ZUS to instytucja bandycka, wymusza świadczenia tak jak bandyta, czyli przemocą (spróbuj nie zapłacić składki). Pazerny to może być przedsiębiorca, jeżeli jest za pazerny, w normalnym państwie idzie z torbami.Zawsze uważałem ZUS za instytucję pazerna,
Prosiłem kolegę żeby się zarejestrował, może opisałby swoje przejścia z ZUS.
Wiesz co, to wynika chyba z socjalistycznego modelu wychowania. Przykład biorą niestety z rodziców, którzy się wszystkiego boją i robią "bo tak trzeba". Nikt się nie odezwie, tylko k**** po kątach na "pracodawcę" że to c...j, złodziej i bandyta. Sam byłem świadkiem takiego zboru; przyszedł kierownik i wszyscy pochowali się po kątach (wyglądało to karykaturalnie), a przed chwilą byli tacy dziarscy, tylko jeden miał na tyle jaj żeby się odezwać.Też mnie to dziwi, zwłaszcza u młodych ludzi, którzy nie mają zobowiązań. Jednak w drugą stronę - koszty pracy są tu niższe, więc lepiej się tu prowadzi firmę, niż na przykład w krk.
Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa, dla przepychu, chce mieć tytuły, forsę, włości i w nosie przyszłość ma ludzkościĄ - Tow Szmaciak.