Chickey - następca McDonalds
Keleos to akuratnie nie ma znaczenia czy to prywatny blog czy posiedzenie Rady Miejskiej.
Mimo wszystko na miejscu Jakuba wystrzegalbym sie zarowno kryptoreklamy jak rowniez negatywnych ocen.
Chyba ze Jakub konczy juz kariere polityka i przekwalifikuje sie na na autorytet kulinarny a wzorem nie bedzie juz Aleksander Kwasniewski czy Joanna Senyszyn lecz Louis de Funes z francuskiego filmu "Skrzydelko czy nózka"
Mimo wszystko na miejscu Jakuba wystrzegalbym sie zarowno kryptoreklamy jak rowniez negatywnych ocen.
Chyba ze Jakub konczy juz kariere polityka i przekwalifikuje sie na na autorytet kulinarny a wzorem nie bedzie juz Aleksander Kwasniewski czy Joanna Senyszyn lecz Louis de Funes z francuskiego filmu "Skrzydelko czy nózka"
Rzufie to byla przyjacielska porada:)
Warto w tym miejscu przypomniec chat z Prezydentem, w ktorym na pytanie dotyczące restauracji w ktorej zazwyczaj sie posila - odpowiedział wymijajaco:)
A skoro Jakubowi marzy sie Prezydentura, wiec musi byc mniej jednoznaczny inaczej wszystko prysnie.
Jak widac doradzam takze pro publico bono Jakubowi:)
Warto w tym miejscu przypomniec chat z Prezydentem, w ktorym na pytanie dotyczące restauracji w ktorej zazwyczaj sie posila - odpowiedział wymijajaco:)
A skoro Jakubowi marzy sie Prezydentura, wiec musi byc mniej jednoznaczny inaczej wszystko prysnie.
Jak widac doradzam takze pro publico bono Jakubowi:)
Re: Chickey - następca McDonalds
ja byłem w Chickey podoba mi sie tam jest lepszy niz Mac obsluga jest mila zarcie wypas narescie cos czego dawno szukalem polecam kazdemy naprawde warto spoko miejscowka i atmosfera .Polecam.
Tysiac
-
- Proksenos
- Posty: 220
- Rejestracja: 03-03-2009, 10:01
-
- Rhetor
- Posty: 2028
- Rejestracja: 23-10-2009, 16:15
- Lokalizacja: TARNÓW
Chickey dostał wczoraj ode mnie drugą szansę:
byłam w południe, przy stolikach kilka osób, zamówiłam tylko duże frytki - no i takie bardziej letnie niż gorące były, a po chwili to już zimne. Te w McDonald's podawano zawsze gorące! I do takich frytek jestem przyzwyczajona.
Trzeciej szansy już nie będzie.
byłam w południe, przy stolikach kilka osób, zamówiłam tylko duże frytki - no i takie bardziej letnie niż gorące były, a po chwili to już zimne. Te w McDonald's podawano zawsze gorące! I do takich frytek jestem przyzwyczajona.
Trzeciej szansy już nie będzie.