Witam,
mam nadzieję, że dobrze trafiłem, a mianowicie, chodzi mi o czasy okresu lat 1939 - 1944, w okolicach centrum Tarnowa, w czasie, gdy okupanci niemieccy utworzyli getto, naprzeciwko tegoż getta lub drogi wejściowej do niego znajdował się po stronie polskiej sklep z tekstyliami, materiałami, akcesoriami dla krawców itp. (możliwe że ten sklep byl w innym miejscu, ale w tej samej branży towarowej).
Mam nadzieję, że ktoś z Was drodzy forumowicze pamięta taki sklep lub słyszał o istnieniu takiego sklepu, chodzi mi o tej informacje, ponieważ mam ciekawą historię mojej prababki, która pomagały żydom w czasie okupacji i chciałbym tę historię zgłębić.
Z góry dzięki za info.
Historia "dawnego" sklepu tekstylnego
-
- Rhetor
- Posty: 1966
- Rejestracja: 09-09-2009, 18:28
-
- Rhetor
- Posty: 1966
- Rejestracja: 09-09-2009, 18:28
Więc z tego, co wiem z opowiadań 90 letniej osoby (moja ciotka), która tę historię słyszała od swojej matki, mieszkającej w okresie przed i w czasie II WŚ w Tarnowie.
Prababka prowadziła w Tarnowie sklep, dziś można powiedzieć wielobranżowy lub coś w tym rodzaju, wiem że kupowali u niej Polacy oraz Żydzi, często krawcy kupowali materiały, nici i akcesoria krawieckie.
W okresie II WŚ, w sklepie częstymi gośćmi byli żołnierze niemieccy, w jakich sprawach nie wiem, ale chyba obserwowali to miejsce.
Z opowiadań wiem, że w okresie istnienia Getta, prababka w słoikach, przez mór lub ogrodzenie getta przerzucała zapakowaną w słoiki żywność oraz inne potrzebne do życia środki. Jednego razu prababka zaobserwowała, że ktoś z okolicznych kamienic ją zaobserwował i na nią doniesie Niemcom.
Wiem że po powrocie do sklepu faktycznie w sklepie z wizytą zjawili się niemieccy żołnierze, ale nic nie znaleźli ani nie doszukali się niczego ciekawego dla nich.
Jest też informacja o tym, że z getta (ale to dokładnie nie znam szczegółów jak było) przychodził też do sklepu Żyd, był on kwarcem i znajomym prababki – gdyż przed umieszczeniem go w getcie robił regularne zakupy, w ten sposób jakoś się też informowali i dostawał on pomoc.
Teraz historia, której nie znam końca, odsłania kolejną sprawę, nie wiem czy ten wątek dział się w momencie likwidacji getta czy w innych okolicznościach, opisywany wyżej krawiec, w worku/ reklamówce (na dzisiejsze) oddał prababce dziecko, nie wiem czy swoje czy kogoś z jego rodziny. Prababka zabrała ten worek ze schowanym w nim dzieckiem, i udało się jej to dziecko uwolnić od okupanta. Nie mam informacji ani ja, a starszawa ciotka nie pamięta, co dalej stało się z tym dzieckiem, ale prawdopodobnie z tego co mówi prababka oddała je chyba rodzinie żydowskiej związanej z tym krawcem czy coś podobnego, ale to niestety tylko domysły, dziecko na pewno zostało przy życiu i uratowane z getta przed wywiezieniem.
Interesuje mnie to, bo może udało by się w historii wielu ludzi, którzy przeżyli dopasować szczegóły i wyszło by coś interesującego, a kto wie, może i odnalazła by się osoba lub ktoś kto przez to przeżył holokaust.
Prababka z rodziną wyjechała po wojnie z Tarnowa.
Ciotka (jej córka) nie przebywała w czasie IIWŚ w Tarnowie, więc wiem to z tego co jej matka odpowiadała, a było tak faktycznie, bo to samo opowiadały jej dwie już nieżyjące siostry rodzone.
No i właśnie szukam informacji czy ktoś kojarzy coś z takich wydarzeń, posiada też jakieś informacje ?
Sory, że rzadko piszę, ale wymusza to brak czasu )
Pozdrawiam
Prababka prowadziła w Tarnowie sklep, dziś można powiedzieć wielobranżowy lub coś w tym rodzaju, wiem że kupowali u niej Polacy oraz Żydzi, często krawcy kupowali materiały, nici i akcesoria krawieckie.
W okresie II WŚ, w sklepie częstymi gośćmi byli żołnierze niemieccy, w jakich sprawach nie wiem, ale chyba obserwowali to miejsce.
Z opowiadań wiem, że w okresie istnienia Getta, prababka w słoikach, przez mór lub ogrodzenie getta przerzucała zapakowaną w słoiki żywność oraz inne potrzebne do życia środki. Jednego razu prababka zaobserwowała, że ktoś z okolicznych kamienic ją zaobserwował i na nią doniesie Niemcom.
Wiem że po powrocie do sklepu faktycznie w sklepie z wizytą zjawili się niemieccy żołnierze, ale nic nie znaleźli ani nie doszukali się niczego ciekawego dla nich.
Jest też informacja o tym, że z getta (ale to dokładnie nie znam szczegółów jak było) przychodził też do sklepu Żyd, był on kwarcem i znajomym prababki – gdyż przed umieszczeniem go w getcie robił regularne zakupy, w ten sposób jakoś się też informowali i dostawał on pomoc.
Teraz historia, której nie znam końca, odsłania kolejną sprawę, nie wiem czy ten wątek dział się w momencie likwidacji getta czy w innych okolicznościach, opisywany wyżej krawiec, w worku/ reklamówce (na dzisiejsze) oddał prababce dziecko, nie wiem czy swoje czy kogoś z jego rodziny. Prababka zabrała ten worek ze schowanym w nim dzieckiem, i udało się jej to dziecko uwolnić od okupanta. Nie mam informacji ani ja, a starszawa ciotka nie pamięta, co dalej stało się z tym dzieckiem, ale prawdopodobnie z tego co mówi prababka oddała je chyba rodzinie żydowskiej związanej z tym krawcem czy coś podobnego, ale to niestety tylko domysły, dziecko na pewno zostało przy życiu i uratowane z getta przed wywiezieniem.
Interesuje mnie to, bo może udało by się w historii wielu ludzi, którzy przeżyli dopasować szczegóły i wyszło by coś interesującego, a kto wie, może i odnalazła by się osoba lub ktoś kto przez to przeżył holokaust.
Prababka z rodziną wyjechała po wojnie z Tarnowa.
Ciotka (jej córka) nie przebywała w czasie IIWŚ w Tarnowie, więc wiem to z tego co jej matka odpowiadała, a było tak faktycznie, bo to samo opowiadały jej dwie już nieżyjące siostry rodzone.
No i właśnie szukam informacji czy ktoś kojarzy coś z takich wydarzeń, posiada też jakieś informacje ?
Sory, że rzadko piszę, ale wymusza to brak czasu )
Pozdrawiam
Problem polega na tym że takich sytuacji w okupowanej Polsce było mnóstwo. Jedyne co możesz szukać to sklepu twojej prababki. jeżeli zachowały się jakieś zapiski to powinien widnieć on w spisie rzemieślników i kupców ówczesnego Tarnowa. Ratuje cie chyba izba Rzemieślnicza albo prościej.... Pan Sypek.
Trochę późno, ale wtrącę się. Po pierwsze nie A. Sypek tylko raczej A. Bartosz z Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Po pierwsze Żydzi tarnowscy to dla niego ważny temat, po drugie ma kontakty z Żydami pochodzącymi z Tarnowa. Warto pójść też do Miejskiej Biblioteki na Krakowską 4 i spytać czy mają książkę telefoniczną przedwojennego Tarnowa. Wydaje mi się, że tak. Może znajdzie się jakiś ślad. Rozumiem, że lokalizacja sklepu jest nieznana. Ja stawiałbym na ul. Wałową. Przy rogu Wałowej i Kupieckiej jest Pasmanteria. Nie wiem czy nie jest to obecnie najstarszy sklep funkcjonujący nieprzerwanie przy tej ulicy. Ciekawe od jak dawna. I na pewno był przy granicy getta.
Świetny tekst, który może nakieruje trochę poszukiwania na dobre tory. płk Zbigniew Radoń przytacza w nim masę sklepików, zakładów usługowych i rzemieślniczych Tarnowa okupacyjnego i powojennego. Polecam.
http://www.mmtarnow.com/2012/08/opowies ... -1940.html
http://www.mmtarnow.com/2012/08/opowies ... -1940.html