Desperado
Desperado
Do niesławnego grona pizzeri jakie poległy w mojej ocenie dołączyło dziś Desperado.
A więc zacznę od początku.
Z narzeczoną naszła nas ochotka na pizze,więc padło na desperado.
Nie mogłem się dodzwonić to poszedłem na piechotę,bo mam ok 3 min drogi.
Zamówiłem na wynos,czas oczekiwania ok 20-25 min.
Czekałem cierpliwie,aż po ok 40 minutach widząc jak inne osoby które przyszły po mnie zajadają się już-zainterweniowałem.Grzecznie,ale stanowczo.
Dziewczyna średnio rozgarnięta informuje mnie,że pizza właśnie idzie do pieca.No i właśnie tym całkowicie do tego pieca dowaliła
Po tym jak powiedziałem co o tym wszystkim myślę szybko obydwie uciekły na kuchnię.
Po około 5 minutach przyniosła pizze.Zabrałem i bez słowa wyszedłem.
Owa pizza po przyjściu do domu okazała się nie dość ,że nie dopieczona to jeszcze była bez sosu
Nie wiem co by tu jeszcze napisać o obsłudze i tych całych"majstrach" na kuchni bo bym nabluznił i to strasznie.
Ostatni raz sie na nich przejechałem.
Odradzam chyba,że ktoś lubi ciasto z serem i szynką.
Już od pewnego czasu ich jakość i rzetelność podupadła,ale to co teraz tam się wyprawia do już zakrawa na paranoję.
I tak oto z niesmakiem w żołądku przekreśliłem ich raz na zawsze.
A więc zacznę od początku.
Z narzeczoną naszła nas ochotka na pizze,więc padło na desperado.
Nie mogłem się dodzwonić to poszedłem na piechotę,bo mam ok 3 min drogi.
Zamówiłem na wynos,czas oczekiwania ok 20-25 min.
Czekałem cierpliwie,aż po ok 40 minutach widząc jak inne osoby które przyszły po mnie zajadają się już-zainterweniowałem.Grzecznie,ale stanowczo.
Dziewczyna średnio rozgarnięta informuje mnie,że pizza właśnie idzie do pieca.No i właśnie tym całkowicie do tego pieca dowaliła
Po tym jak powiedziałem co o tym wszystkim myślę szybko obydwie uciekły na kuchnię.
Po około 5 minutach przyniosła pizze.Zabrałem i bez słowa wyszedłem.
Owa pizza po przyjściu do domu okazała się nie dość ,że nie dopieczona to jeszcze była bez sosu
Nie wiem co by tu jeszcze napisać o obsłudze i tych całych"majstrach" na kuchni bo bym nabluznił i to strasznie.
Ostatni raz sie na nich przejechałem.
Odradzam chyba,że ktoś lubi ciasto z serem i szynką.
Już od pewnego czasu ich jakość i rzetelność podupadła,ale to co teraz tam się wyprawia do już zakrawa na paranoję.
I tak oto z niesmakiem w żołądku przekreśliłem ich raz na zawsze.
zamówienie
A ja Wam opowiem jeszcze lepszą historię z Desperado. Jednego wieczoru, a było to w sobotę doszna nas tzn rodzinke ochota na pizze. Wysłałem synka by kupił własnie w Desperado .po kilkunastu minutach przyszedł do domu i zameldował ,że jest duzo ludzi i pani przyjęłą zamówienie i dowiozą samochodem. Czas oczekiwania do 45 minut. Po około godzinie dzwonię do nich, a oni ,ze trzeba czekać, ale za 10 minut przyjadą. Po około 1godz i 30 min znowu dzwonię, a oni ,że już jadą.Za około 10 minut dzwoni koleś ,że jedzie i pyta gdzie mieszkam. Podaje adres (który był oczywiście podany wcześniej przy zamawianiu) i nadal czekam. Po 2 godz od zamówienia znowu dzwoni koleś ,że nie może znależć mojego domu. Odkładam słuchawke i nie dyskutuje, dawno bowiem byliśmy już po kolacji he, he. Za jakies 15 minut pojawia się samochód i koles mówi że przywióżł pizze. Ja na to ,że jestem po kolacji i proszę o zwrot pieniędzy. Oddaje bez szemrania. Cała sprawa natomiast jest o tyle śmieszna i dobitnie pokazuje ,że Desperado to jedno wielkie gó..no ponieważ mój dom stoi około 100 metrów od ich knajpy, a co ciekawego "za plecami" tej knajpy jest nazwa ulicy na która trzeba było zrealizowac zamówienie do mnie , tyle tylko ,ż jak budowali ul.Słoneczną to wiele ulic zostało nią "przecięte" na dwie ulice ale oni o tym nie wiedzą . Samo zycie hi hi
Ja mam jeszcze lepsze zdanie o Desperado... w sobotę na GP (tydzień temu) znajomy ze stolika zamówił sobie pizze. Dostaje ja a tam... wielki... czarny... lśniący... włos. Od razu zgłosił to, Pani kelnerka zabrała pizze dała drugą. Jednak najgorsze jest to że nawet nie powiedziała słowa przepraszam, tylko głupie docinki ze w tej pizzy nie ma włosa itd.
Przeszło mi Desperado na długi czas.
Przeszło mi Desperado na długi czas.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
Włosa może nie było ale pewnie dodali coś od siebietylko głupie docinki ze w tej pizzy nie ma włosa itd.
Zawsze jest ryzyko, że kolejna pizza na pozór OK była gorsza od tej pierwszej z włosem. Dlatego stare przysłowie mówi: nie zadzieraj z kelnerami. Niestety w naszych warunkach nie trzeba nawet zadzierać, a wystarczy zwrócić uwagę.
-
- Obywatel
- Posty: 27
- Rejestracja: 29-04-2010, 10:04
Dołączam się do negatywnych opinii, ostatnio jak byłem, spotkała mnie przygoda jak Kolegę z pierwszego postu, czekałem godzinę, szanowne "kelnerki" zapomniały o moim zamówieniu, a przyniesiona po interwencji pizza miała mokre ciasto.
Popsuli się, jeszcze więcej wpadek i staną się kolejnym lokalem gdzie podaje się wyłącznie piwo.
Popsuli się, jeszcze więcej wpadek i staną się kolejnym lokalem gdzie podaje się wyłącznie piwo.
Po dzisiejszym dniu stwierdzam że moja noga tam nigdy już nie postanie.
Piekna sobota, sportowa sobota no więc jak zawsze idę do Desperado ze znajomymi oglądać Grand Prix na żużlu, później ma byc relacja z walki Adamka. Oglądamy sobie GP, nagle nie ma dźwięku, na pytanie moje gdy poszedłem do baru pytać ocb z dźwiękiem, dostałem odpowiedz ze coś się zepsuło. No ale ogladamy dalej, ludzie sie pojawiają, nagle ktoś proboje włączyć kanal 112 na PPV (tam ma byc walka -> za 1,5 godziny), ale niestety czarny ekran. Wracają do speedway-a. Oglądamy dalej Żużel, zaczynają się półfinały, nagle jeb przełączają program, i oglądamy czarny ekran w miejscu gdzie ma być walka Adamka (która zaczynała sie za 1:30 godziny !!). Idę do baru mówiąc ze jeszcze sa 3 biegi i niech dzadza obejrzeć do końca. Pani powiedziała - ok. Oglądamy 1 półfinał, zaraz po nim pare razy kontrolne przeglądanie czy czasem kanal 112 nie działa juz. Jest drugi półfinał - oglądamy,(Zawodnik z Unii - Lindgren dostaje sie do finału - więc emocje są) i jest ok. Przed finałem, ktoś znów bawi sie kanałami (ten ktos to ktoś z obsługi), i idzie kanałami od 1 do 112. Nasze nerwy siegają zenitu, ale wraca zuzel, widzimy zawodników którzy przygotowują się do wyjazdu. I nagle jeb, czarny ekran.....
Ide wkurw... na maksa do baru, widze kucharza ktory odpina dekoder. Pytam sie jego i kierowniczki (tak sie później okazalo ona sie bawiła ) WTF, co oni robia, ze zostal jeden bieg. Ona mi odpowiada: Ze to nie ich wina ze nie ma sygnalu. Co wywołało mój uśmiech - bo kucharz trzyma odłączony dekoder w rekach. Mówiac jej o tym ze był jeden bieg, później maja 1,5 godziny na zabawe i patrzenie czemu PPV nie działa, ona próbuje ze mnie idiotę robić, mówiąc ze to nie ich wina itd.
Powiedziałem ze od 3 lat chodze do tego lokalu na Grand Prix i wlasnie stracili ponad 10 stałych klientów (grupę z która chodziłem na zawody), nawet nie było słowa przepraszam. Nie było nam dane obejrzeć najważniejszego biegu.
Podłączyli drugi dekoder, PPV działa, walka będzie a na kanale z GP, juz dekoracja...
Dno i metr mułu... Nie polecam od dziś tego lokalu nikomu, chyba że lubi oglądać zabawy programami, i wyłączanie podczas najważniejszych biegów/wyścigów/bramek itd.
Piekna sobota, sportowa sobota no więc jak zawsze idę do Desperado ze znajomymi oglądać Grand Prix na żużlu, później ma byc relacja z walki Adamka. Oglądamy sobie GP, nagle nie ma dźwięku, na pytanie moje gdy poszedłem do baru pytać ocb z dźwiękiem, dostałem odpowiedz ze coś się zepsuło. No ale ogladamy dalej, ludzie sie pojawiają, nagle ktoś proboje włączyć kanal 112 na PPV (tam ma byc walka -> za 1,5 godziny), ale niestety czarny ekran. Wracają do speedway-a. Oglądamy dalej Żużel, zaczynają się półfinały, nagle jeb przełączają program, i oglądamy czarny ekran w miejscu gdzie ma być walka Adamka (która zaczynała sie za 1:30 godziny !!). Idę do baru mówiąc ze jeszcze sa 3 biegi i niech dzadza obejrzeć do końca. Pani powiedziała - ok. Oglądamy 1 półfinał, zaraz po nim pare razy kontrolne przeglądanie czy czasem kanal 112 nie działa juz. Jest drugi półfinał - oglądamy,(Zawodnik z Unii - Lindgren dostaje sie do finału - więc emocje są) i jest ok. Przed finałem, ktoś znów bawi sie kanałami (ten ktos to ktoś z obsługi), i idzie kanałami od 1 do 112. Nasze nerwy siegają zenitu, ale wraca zuzel, widzimy zawodników którzy przygotowują się do wyjazdu. I nagle jeb, czarny ekran.....
Ide wkurw... na maksa do baru, widze kucharza ktory odpina dekoder. Pytam sie jego i kierowniczki (tak sie później okazalo ona sie bawiła ) WTF, co oni robia, ze zostal jeden bieg. Ona mi odpowiada: Ze to nie ich wina ze nie ma sygnalu. Co wywołało mój uśmiech - bo kucharz trzyma odłączony dekoder w rekach. Mówiac jej o tym ze był jeden bieg, później maja 1,5 godziny na zabawe i patrzenie czemu PPV nie działa, ona próbuje ze mnie idiotę robić, mówiąc ze to nie ich wina itd.
Powiedziałem ze od 3 lat chodze do tego lokalu na Grand Prix i wlasnie stracili ponad 10 stałych klientów (grupę z która chodziłem na zawody), nawet nie było słowa przepraszam. Nie było nam dane obejrzeć najważniejszego biegu.
Podłączyli drugi dekoder, PPV działa, walka będzie a na kanale z GP, juz dekoracja...
Dno i metr mułu... Nie polecam od dziś tego lokalu nikomu, chyba że lubi oglądać zabawy programami, i wyłączanie podczas najważniejszych biegów/wyścigów/bramek itd.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
Tu faktycznie nie było winy obsługi lokalu, bo dźwięku przez jakiś czas nie było z przekazu ogólnego i także słyszałem że na Soccer-Live /internetowy przekaz/ też nie było głosu.Beaver pisze:Oglądamy sobie GP, nagle nie ma dźwięku, na pytanie moje gdy poszedłem do baru pytać ocb z dźwiękiem, dostałem odpowiedz ze coś się zepsuło.
Natomiast ja oglądałem GP w takim niewielkim lokalu "Zaścianek" i tam mimo że właściciel wykupił prawa na przekaz walki Adamka, nikt wcześniej nie próbował nawet zmieniać kanału dopóki nie zakończyły się zawody GP wraz z dekoracją. I tak w ogóle atmosfera spokojna oraz dwa telewizory do dyspozycji /jeden w środku lokalu, drugi na zewnątrz, gdzie byli tacy co woleli pod parasolami siedzieć i oglądać, a było cieplutko/.
Ostatnio mimo że kolega z którym chodzimy na GP namawiał mnie do zmiany lokalu, nie zdecydowałem się, gdyż wolę oglądać w spokoju i w sprawdzonym miejscu, niż gdzie indziej się denerwować.
Bądź tak mało konkretny, jak to tylko możliwe, dzięki temu nikogo nie urazisz.