Ciarki po mnie przechodzą jak widzę nazwy firm i lokali
A co? Teraz wszystko musi się nazywać McSmak, Grand Kebab, Tłuste Frytki, Gruby Hamburger czy Domowe Od Babci i Jeszcze Wiejskie A Nawet Swojskie?
A nie, bo ostatnio najpopularniejsze w gastronomi są knajpki "typu prl" jak "przekąski zakąski", czy "ministerstwo śledzia i wódki", sieciówki których nikt w Tarnowie nie ma odwagi założyć.
W lokalu który drzewiej zajmowała Restauracja "Zielona" kilka dni temu pojawił się szyld - "Fabryka Smaku" Grill Bar.
Kolejni próbują zmierzyć się z tą lokalizacją - zobaczymy czy tym razem dadzą rade
Jak by nie patrzeć jest to sieciówka (mała bo mała ale jest) więc takie firmy robią chyba badanie rynku przed wyborem lokalizacji.
ad2222 pisze:karamba, jeżeli dwie lokalizacje to już sieć, to faktycznie to "sieciówka"
Ale pierogi mają pierwsza klasa, przynajmniej mieli na Hodowlanej.
Pierogi to mają wypasione, ale w Lipinach pod Pilznem w Gospodzie u Wiedźmy - mogę polecić pierogi Wiedźmina i z pieczonym kurczakiem i rozmarynem. Z białą kapustą też niczego sobie.
Zajechałem tam w sobotę i podjadłem troszeczkę z rodzinką. Jedyny minus - płatność tylko gotówką.
PS. Nie jestem pracownikiem i nie jestem spokrewniony z właścicielami :-)
Prawda jest taka, że na Hodowlanej lokal świecił pustkami, nikt tam nie chodził a każdy kto raz wszedł już nie wracał, więc Fabryka Smaku przeniosła się na drugi koniec Tarnowa.
(wystarczy popytać o opinie w sklepach na Hodowlanej)
małopolska2, prawda jest taka, że nie wiesz co piszesz. Ile razy tam byłem ( a wierz mi, bywam tam bardzo często), zawsze było trochę ludzi. Dobił ich czynsz i też to, że wszystkie urządzenia w kuchni były na prąd (i to drogi prąd).
"Wolę być głupim z nadzieją, niż bez nadziei - niemądrym" Edward 'Dudek' Dziewoński
Akurat bardziej skłaniałbym się ku opinii małopolski2. Sam byłem tam 2 razy, w dużych odstępach. Za każdym razem byłem jedynym gościem w porze obiadowej. Czekało się długo, jedzenie przeciętne a rachunek wysoki.
Oczywiście 2 wizyty to zdecydowanie za mało żeby wyciągać daleko idące wnioski, ale skoro małopolska2 pisze to samo...
małopolska2, akurat ja jestem tą klientką, co była owe dwa razy i nie wróciła. Za pierwszym razem zmierziły mnie dwie rzeczy: po pierwsze kelnerka niewiarygodnie bujała się ze zważeniem i podliczeniem kosztu dwóch talerzy. Dziewczę robiło to kompletnie niewprawnie, po zawołaniu do pomocy mężczyzny w końcu się udało. Drugą rzeczą była nieświeża, ponoć brzydko pachnąca i podzieleniała karkówka, którą jakaś kobieta poszła reklamować do baru. Siedziałam obok, wszystko słyszałam, włącznie ze stwierdzeniem kelnerki "o faktycznie"... Tak się złożyło, że weszłam tam jako osoba towarzysząca drugi raz. I zobaczyłam, że właściciel zróżnicował ceny w zależności od asortymentu. Najtaniej surówki, nieco drożej dopychacze typu ziemniaki, kasze, kluski, a najdrożej mięsa. Często jadam w tego typu miejscach (sam nakładasz i płacisz za tyle ile nałożysz) i nigdy jeszcze nie widziałam różnicowania cen. Ja wiem, że wegatarianie pewnie są zachwyceni, ale mnie, mięsożercę, jakoś taka pazerność właściciela odrzuciłą. Poza tym, jak sobie wyobrażę to trzykrotne ważenie talerza, to jeść tam mi się odniechciewa...
Aszka pisze:Dziewczę robiło to kompletnie niewprawnie, po zawołaniu do pomocy mężczyzny w końcu się udało.
Nikt nigdy nie zaczynał pracy. Może dziewczyna się uczyła ? Jednak tego zrozumieć się nie da. Od razu to dyskwalifikuje knajpę.
Hmmm 100g mięsa ma kosztować tyle samo co 100g marchewki ? Przepraszam, ale moim zdaniem to nie jest możliwe. A nieświeże jedzenie wszędzie się znajdzie.
Od razu mówię, ze nie jestem w żaden sposób związany z lokalem, nigdy tam nie byłem.
Po prostu argumenty przemawiające za tym, że lokal jest beee są lekko wyolbrzymione