Kolejny madafaka rozwalił zderzaka...
Z przecznicy od Jaracza gość wyjechał skodą i puknął w bok passata. Passat polecał na drugi pas, którym jechała toyota. Pani z passata najmocniej poobijana, miała coś z nogą i stłuczoną głowę - pojechała do szpitala. Jej nastoletnia córka w szoku, chyba też ją zabrali na wszelki wypadek. Pani z toyoty raczej tylko poobijana, ale nie wiem czy ją zabierali czy nie. Paradoksalnie najmniej ucierpiała skoda winowajcy.
PS Toyota lewy bok opornik.
PS Toyota lewy bok opornik.
-
- Rhetor
- Posty: 7032
- Rejestracja: 20-10-2009, 10:25
- Lokalizacja: tajna
W tamtym tygodniu wypychałem jakiegoś gościa z parkingu bo nie mógł ruszyć, jakbym wcześniej popatrzył na jego opony to bym po prostu wsiadł w samochód i pojechał w pizdu, ludzie ku..a!!! jest ZIMA, opony LETNIE w zadek sobie wsadźcie.
Dla mnie tacy ludzie powinni być ścigani za próbę zabójstwa i to umyślnego, bo z premedytacją nie mienił opon i wyjeżdża na nich na drogę pomimo, że wie czym się to może skończyć!
Kolejny "artysta" nie mógł się uciągnąć na równej nawierzchni pod Kauflandem, też na letnich...
Dla mnie tacy ludzie powinni być ścigani za próbę zabójstwa i to umyślnego, bo z premedytacją nie mienił opon i wyjeżdża na nich na drogę pomimo, że wie czym się to może skończyć!
Kolejny "artysta" nie mógł się uciągnąć na równej nawierzchni pod Kauflandem, też na letnich...
Wysłane z mojej budki telefonicznej
PCPR Tarnów i problemy rodziny zastępczej z dziećmi z RAD
PCPR Tarnów i problemy rodziny zastępczej z dziećmi z RAD
Również miałem w piątek okazje pchać razem z 2 innymi Panami na parkingu Focusa pewnej Pani z dosłownie gładkimi letnimi oponami . Autko oczywiście świeżo sprowadzone na zagranicznych blachach.
Przyzwoite zimówki o tej porze roku to powinien być standard!
Inaczej nie wyobrażam sobie jazdy. I nie mówcie mi że dawniej się jeździło na letnich ...
Bo takie opowieści starych szoferów doprowadzają mnie do szału.
Przyzwoite zimówki o tej porze roku to powinien być standard!
Inaczej nie wyobrażam sobie jazdy. I nie mówcie mi że dawniej się jeździło na letnich ...
Bo takie opowieści starych szoferów doprowadzają mnie do szału.
no to poszalej troszkę jeszcze bo sam jeździłem lata, podobnie jak cała Polska na uniwersalnych betonkach D 124 z Dębicy (szał bo radialne, dużo samochodów ujeżdżało jeszcze opasane), zresztą jedyny model jaki był dostępny, dużym Fiatem (RWD i lekki tył) i jakoś przeżyłem. nie wiem czy lepsze szkolenie, na pewno mniejszy ruch ale zimy były takie same. hasło "opona zimowa" praktycznie nie istniało, do spec sprzętów były kostkowe niby m/s i tyle.
teraz kierowcy mają do dyspozycji dużo lepsze narzędzia a radzą sobie en gros gorzej. faktem jest, że dużo większe zagęszczenie ruchu ale to nie tłumaczy wszystkiego - są po prostu o wiele gorzej wyszkoleni i zamiast samemu mysleć, przewidywać i ćwiczyć, zdają się na marketing.
teraz kierowcy mają do dyspozycji dużo lepsze narzędzia a radzą sobie en gros gorzej. faktem jest, że dużo większe zagęszczenie ruchu ale to nie tłumaczy wszystkiego - są po prostu o wiele gorzej wyszkoleni i zamiast samemu mysleć, przewidywać i ćwiczyć, zdają się na marketing.
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
-
- Rhetor
- Posty: 7032
- Rejestracja: 20-10-2009, 10:25
- Lokalizacja: tajna
maup, w moim mniemaniu D124 były na zimę lepsze niż obecne letnie... Też jeździłem fiatem na takich oponach, dało się, co nie zmienia faktu, że zimowe po prostu pomagają i to bardzo.
Wysłane z mojej budki telefonicznej
PCPR Tarnów i problemy rodziny zastępczej z dziećmi z RAD
PCPR Tarnów i problemy rodziny zastępczej z dziećmi z RAD
Jeszcze w temacie porannego wypadku: http://www.tarnowianin.com/5597_krzyz_p ... azdow.html
milordzie pewnie, że pomagają ale kierownicy nie przejmą i myśleć za szofera też nie zaczną (chociaż w przypadku co poniektórych pacjentów śmiem twierdzić, że porządne opony są od nich inteligentniejsze).
problem tkwi w tym, że ludziom wpiera się cały czas marketingowe bajki, że ESP, że taki czy inny kapeć to lepiej gryzie asfalt niż gąsienice Rudego, że taki czy inny gadget zrobi za nich robotę a oni biedni kręcą się w tym simulacrum.... dopóki ich z niego nie wykopie bezlitosna fizyka
problem tkwi w tym, że ludziom wpiera się cały czas marketingowe bajki, że ESP, że taki czy inny kapeć to lepiej gryzie asfalt niż gąsienice Rudego, że taki czy inny gadget zrobi za nich robotę a oni biedni kręcą się w tym simulacrum.... dopóki ich z niego nie wykopie bezlitosna fizyka
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Ci co mają letnie opony niech się przejadą teraz drogą od Szczepanowic do Lubinki i na odwrót , mimo opon zimowych to była istna tragedia a tylni napęd mi nie pomagał w tym , 30 km/h to było super osiągnięcie , tak więc drogi w Tarnowie mamy cud miód malina odśnieżone w porównaniu do tamtych regionów.
Tak, tak lepsze wyszkolenie Słuchałem opowieści starych szoferów o ich egzaminach Jeżeli dziś tak by szkolono kierowców to mielibyśmy sajgon. Co nie oznacza że uważam iż system jest dobry. Człowiek cały czas uczy się czegoś na drodze. Doświadczenie robi swoje.
Z tą elektroniką w dzisiejszych samochodach się zgadzam. Dzisiaj młodzi kierowcy zbyt szybko wsiadają do samochodów szybkich i napakowanych elektronikom która ma myśleć za nich.
Z tą elektroniką w dzisiejszych samochodach się zgadzam. Dzisiaj młodzi kierowcy zbyt szybko wsiadają do samochodów szybkich i napakowanych elektronikom która ma myśleć za nich.
ciekawe bo ja jeszcze pamiętam swój egzamin - nie polegał na wykręceniu na ślepo wyuczonych manewrów na placyku tylko na normalnej jeździe po mieście na zasadzie taksówki - "proszę dojechać tu a tu", potem tam i tam, egzaminator nie wtrącał się na bieżąco ale po zakończeniu obrzędu wypunktował wszystko - i dobrze i źle.
ale wtedy nauka jazdy to była nauka jazdy a nie nauka zdawania egzaminów, może miałem po prostu szczęście do instruktora bo on to faktycznie mnie dręczył srodze, bezlitośnie spuszczał powietrze i co 200 m udowadniał, że nie mam zielonego pojęcia o jeździe
ale wtedy nauka jazdy to była nauka jazdy a nie nauka zdawania egzaminów, może miałem po prostu szczęście do instruktora bo on to faktycznie mnie dręczył srodze, bezlitośnie spuszczał powietrze i co 200 m udowadniał, że nie mam zielonego pojęcia o jeździe
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite