Kolejny madafaka rozwalił zderzaka...

Dyskusje na temat oznakowania, niebezpiecznych miejsc, przepisów itd.
Awatar użytkownika

TomekMKM
Rhetor
Posty: 2372
Rejestracja: 18-11-2010, 00:24
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: TomekMKM »

Ravir pisze:Ja twierdzę, że światła pomagają - podobnie jak Lord nie raz dzięki światłom nie podejmowalem wyprzedzania. Droga na Żabno jest tu przykładem, drzewa tworzą mieszankę światla i cienia - a srebrno-szare samochody (najpopularniejszy kolor) znikają. Zresztą w dobie światel LED pobierających znikome ilości energii i mających żywotność często większą niż samochód - podstawowy argument o kosztach znika. Więcej paliwa zaoszczędzimy pompując koła do odpowiedniego ciśnienia, wyłączajac klimę, oprózniając bagażnik z niepotrzebych rzeczy i stosując zasady Eko Drivingu - niż gasząc światla.

Co do opon zimowych : na wielu drogach w Polsce sa znaki nakazujące zakładanie łańcuchów w warunkach zimowych. Wystarczy wprowadzić przepis, że po pierwszych opadach śniegu należy zakładać opony zimowe. I po problemie.

I na koniec - na wokandzie były sprawy, w których Ubezpieczyciel odmówił wyplaty odszkodowania AC osobie, która np. zjechała do rowu a miała letnie opony. Sąd przyznał rację Ubezpieczycielowi - twierdząc, że brak opon zimowych - to złamanie warunków umowy, w której pisze, że kierujący ma dołożyć wszelkich starań by uniknąć wypadkua. Kto wie, może gdyby miał zimówki to by nie wpadl w poślizg lub opanowal samochód. Mógł mieć zimówki? Mógl. A że nie miał to nie dopełnił "wszelkich starań" - więc zlamał umowę.
Łańcuchy są raczej na lód. Poza nimi, to żadna opona zimowa w jakimś znaczącym stopniu nie pomoże na lodzie.

Chyba, że nie negujesz tego, tylko chcesz porównać moment zakładania z łańcuchami.
Trudno mi odczuć, bo zmęczony jestem ;)


Cubaza
Rhetor
Posty: 3870
Rejestracja: 06-10-2009, 19:27

Post autor: Cubaza »

TomekMKM pisze:Łańcuchy są raczej na lód. Poza nimi, to żadna opona zimowa w jakimś znaczącym stopniu nie pomoże na lodzie.
Nie tylko na lód niestety. Mi wiele razy w kopnym śniegu łańcuchy pomogły bo miałem je założone ;) Podczas gdy auta obok stały sobie i kopały się głębiej, głębiej :P

Awatar użytkownika

maup
Thesmothetai
Posty: 1254
Rejestracja: 03-07-2010, 22:45
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: maup »

Na lód moi panowie to są w małych autach kolcowane opony, których u nas na drogach publicznych nie wolno używać (i słusznie, bo np. na suchym asfalcie jeździ się na nich jak na lodzie, tylko iskier więcej). Łańcuchy dają coś na lodzie dopiero wtedy gdy dysponujesz jeszcze konkretną masą, dzięki której łańcuch może się wgryźć w zamrożoną nawierzchnię. Na lód odrobinę pomaga dobrej klasy miękka zimówka z dużą ilością lameli ale najbardziej myślenie i wyobraźnia.

@halford - były także przypadki, gdy sąd przyznawał rację kierowcy, który odwiedził pejzaż, mimo braku zimówek - zdaje się, że w tej sprawie jeszcze nie ma orzeczenia SN w dużym składzie. Co do pomysłu z OC - daj spokój, to dopiero by było pole do nadużyć. Sama natura OC wyłącza na szczęście takie pomysły.
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite


ClNEK
Archont
Posty: 803
Rejestracja: 07-11-2009, 12:36

Post autor: ClNEK »

Tego lata zaobserwowałem ogromna ilość samochodów na oponach zimowych (wcześniej może nie zwracałem na to uwagi), gdy taki przepis wejdzie w życie to będzie ich jeszcze więcej a zimówka na suchej nawierzchni, nawet w ujemnych temperaturach ma gorszą drogę hamowania niż letnia.


Ravir
Rhetor
Posty: 1788
Rejestracja: 04-09-2009, 10:40
Lokalizacja: Mościce

Post autor: Ravir »

ClNEK - głupoty piszesz - zapoznaj się z parametrami opon i nie pisz głupot.

Opona Letna już w temperaturze poniżej 10 °C staja się sztywna. W temperaturach 0 °C i nizszych jest twarda i krucha - pomijam przyszpieszone niszczenie - ale twardość powoduje, że znacznie słabiej hamuje, po prostu nie ma przyczepności. Letnia opona ma CAŁKOWICIE inną rzeźbę bieżnika niż zimowa. W letniej ma być duża przyczepność, odpornośc na aquaplaning - opona musi szybko odprowadzać wodę, ma mieć niskie opory toczenia i niski hałas. Stąd letnie opony to w większości Opony Rowkowe. Podczas gdy Śniego-Błoty czy Zimówki to Opony Klockowe.

Opona Zimowa jest wykonana ze specjalnej mieszanki, która nawet w ujemnych temperaturach jest miękka i elastyczna. Do tego bieżnik ma pełnić inną funkcję : po pierwsze musi mieć duże, grube lamelki, które mają się "wgryźć" w pokrywę śniegowo/lodową, opona musi też doskonale sobie radzić z błotem.De facto oponie zimowej bliżej do opon przeznaczonych do jazdy terenowej. Zresztą terenowa opona dobrz esobie poradzi w zimie.

Zresztą w Polsce to tak na prawdę powinniśmy stosować Opony Błotno-Śniegowe a nie "klasyczne" Zimowe. Czemu?
W Polsce obowiązuje tzw. Czarny standard utrzymania dróg, czyli lejemy, sypiemy chemię i zgarniamy to co topnieje. W efekcie najczęściej mamy błoto pośniegowe, w którym Opony Błotno-Śniegowe (Śniego-Błoty) doskonale sobie radzą, podobnie jak terenowe.
W Skandynawi na przykład mamy tzw. Biały Standard Utrzymania dróg, czyli nie leją czy sypią, ale odgarniają śnieg równając drogę, w efekcie mamy warstwę śniegu na drodze. Tam sie stosuje "klasyczne" Zimówki, często kolcowane.

Łańcuchy - w zimie to kazdy je powinien mieć w bagażniku. O ile jeździmy tylko po mieście, to można się bez nich obejść - to wyjazd w trasę bez łańcuchów jest głupotą. W zimie w bagażniku nalezy mieć lopatę (np. saperkę), łańcuchy, kable rozruchowe. Bez tego w trasę nie ma co ruszać. Ja jak jadę w trasę to jeszcze mam flary, światła chemiczne, koc w foliowym worku hermetycznym oraz malą turystyczną kuchenkę na hexaminę, składane menażki, herbatę, kawusię, cukier i dwa liofilizowane posiłki. W zimie woda jest wszedzie. :mrgreen:

Już mi się parę razy zdażyło stać po kilka godzin a raz utknąłem na ponad 7 godzin, koc i kuchenka "ratuje" zycie :mrgreen: zwłaszcza jak stoimy w "polu" a paliwo się skończy jak często grzejemy silnikiem.
9000 ml A Rh-


ClNEK
Archont
Posty: 803
Rejestracja: 07-11-2009, 12:36

Post autor: ClNEK »

Ravir, - głupoty piszesz, typowo marketingowe głupoty sprzedawców opon.

Było już wiele testów pokazujących, że opona letnia na suchej nawierzchni sprawdza się lepiej od zimowej nawet w ujemnych temperaturach.

pierwszy lepszy cytat jaki znalazłem:

"Okazuje się, że nie zawsze zimą opony zimowe zapewnia więcej bezpieczeństwa niż opony letnie. Brzmi kontrowersyjnie ale przyjrzyjmy się kilku faktom. Niemiecki magazyn "Auto Bild Allrad" przeprowadził pod koniec października 2010 roku test opon zimowych w rozmiarze 215/65 R16. W teście brało udział 8 kompletów opon zimowych i jeden komplet opon letnich. Celem badania było wykazanie, jak niebezpieczne może być używanie zimą opon letnich. W teście najlepiej wypadły opony Dunlop SP Wintersport 3D, Continental CrossContact Winter i Pirelli Sottozero, ale to Dunlop zyskał najwięcej w ocenie kierowców testowych. Najsłabiej wypadły opony Kumho l'zen RV KC 15.

Wyniki odkryły jednak coś jeszcze. W podsumowaniu stwierdzono bowiem, iż na suchej i mokrej nawierzchni opony letnie radziły sobie lepiej niż opony zimowe i to również przy niższych temperaturach. Podczas testu hamowania ze 100 kilometrów na godzinę samochód na oponach zimowych zatrzymywał się średnio o cztery metry dalej niż na ogumieniu letnim. Przy najgorszych oponach zimowych odległość ta wynosiła już blisko dwie długości auta (9 metrów) co w chwili wypadku mogłoby mieć katastrofalne skutki."

Awatar użytkownika

TomekMKM
Rhetor
Posty: 2372
Rejestracja: 18-11-2010, 00:24
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: TomekMKM »

Letnia jest na pewno lepsza przy opadach deszczu. Proszę porównać odprowadzanie wody w zimówce a w letniej. Zimowa za to - z pewnością - ma lepszą przyczepność do drogi.

Ravir, w sprawie tak bogatego wyposażenia. Jak jadę poza miasto i wiem, że będę jechał tylko drogami głównymi to zbędne jest zabieranie - oprócz saperki, łańcuchów i przewodów - reszty sprzętu. Nie wierzę bowiem w to, żeby np. na drodze Krzyżówka - Krynica nawaliło pół metra śnieg w takim czasie, żeby pług nie zdążył tego odgarnąć i żebym miał tam kilka godzin niespodziewanego postoju. Owszem, nie raz się jeździło w różne trasy, nawet górskie i nierzadkim widokiem były po obu stronach drogi kilkumetrowe zaspy od pługa wirnikowego i jazda "tunelem". Co innego jeśli jedziesz w trasę, gdzie drogi nie znasz, lub przewidujesz jazdę drogami niskiej kategorii - tam nie rzadko jest "zimowy armagedon". ;)


Ravir
Rhetor
Posty: 1788
Rejestracja: 04-09-2009, 10:40
Lokalizacja: Mościce

Post autor: Ravir »

Wiesz gdzie stałem ponad 7 godzin? Na Drodze Krajowej 1 - wracałem z Wejherowa. Miałem pecha, że utknąłem na odcinku w lesie. Więc jeśli Wierzysz, że na głównych drogach zawsze będziesz miał przejezdność to lepiej nigdzie nie wyjeżdżaj. :mrgreen: Bo możesz się mocno zdziwić. :mrgreen: Na A4 Wrocław - Katowice ładnych parę lat temu ludzie utkęli na wiele godzin. A to podobno Autostrada. Wystarczy bardzo duży opad śniegu, wypadek, pługi i służby ratunkowe mające problem z dojazdem i i brak możliwosci zawrócenia. I stoimy - wolę być przygotowany.

Cinek - ja nie wierzę w gazety, ja wierzę w badania jakie zrobiono na Uniwersytetach, poważnych instytucjach a jakiejś gazecie. I jeśli w normach i badaniach jest podana twardość w danej temperaturze to w to wierzę. A nie w wypociny jakiegoś pismaka. Nawet super poważne gazety piszą takie bzdury, że aż strach. A naiwni w nie wierzą. Sam jeździłem, krótko na letnich oponach w zeszłym roku - jak było koło 0 °C - i hamowanie było znacznie gorsze - po założeniu "zimówek" się poprawiło. Można to wyczuć.
9000 ml A Rh-


halford
Rhetor
Posty: 2094
Rejestracja: 21-10-2009, 15:44

Post autor: halford »

Ja miałem w pierwszym moim samochodzie opony wielosezonowe i skutecznie mnie wyleczyło to z takich wynalazków. W zimie nie hamuje, w lecie piszczy na każdym kroku i też nie hamuje.


Bastekxyz
Archont
Posty: 966
Rejestracja: 05-06-2010, 02:45

Post autor: Bastekxyz »

A moje wielosezonowe "wynalazki" są przeciwieństwem Twoich :P. Hamują o każdej porze roku i nie piszczą na zakrętach.

Awatar użytkownika

LordRuthwen
Rhetor
Posty: 7032
Rejestracja: 20-10-2009, 10:25
Lokalizacja: tajna

Post autor: LordRuthwen »

halford, a to piszczały opony czy gumki na amorkach? :) :P :evil:


Ravir
Rhetor
Posty: 1788
Rejestracja: 04-09-2009, 10:40
Lokalizacja: Mościce

Post autor: Ravir »

Wielosezonowa też nie jest taka fajna - w lecie szybciej się zużywa, hamuje gorzej i słabiej odprowadza wodę. Zaś w zimie ma gorszą przyczepność.
To wynika z budowy : musi być z mieszanki, która jest miękka w niskich temperaturach, wiec co za tym idzie w lecie jest bardziej miękka niż typowo letnia opona, musi mieć "agresywny" bieznik by w zimie się sprawdzać, nie może mieć za tem typowych rowków odprowadzających wodę, równoczśnie musi odprowadzać wodę, więc bieznik jest gorszy niż zimówkach.
wielosezonowe opony sa stosowane w samochodach ciężarowych - ale tam mamy duża masę, która rekompensuje braki i co najważniejsze "Ciężarówki" mają ograniczenie do 90 km/h.

Ogólnie wielosezonowe opony są niezłym rozwiązaniem, ale osobiście wolę klasyczne Śniegobłoty na zimę i porządne letnie na lato. Opon nie zmieniamy co roku, felgi stalowe na zimę to tez wydatek żaden - zwłaszcza, ze można kupić felgi na szrotach czy używane, i je odnowić.
9000 ml A Rh-

Awatar użytkownika

LordRuthwen
Rhetor
Posty: 7032
Rejestracja: 20-10-2009, 10:25
Lokalizacja: tajna

Post autor: LordRuthwen »

Otóż to, nie ma to jak dwa zestawy kół :)


halford
Rhetor
Posty: 2094
Rejestracja: 21-10-2009, 15:44

Post autor: halford »

LordRuthwen pisze:halford, a to piszczały opony czy gumki na amorkach? :) :P :evil:
Oponki, oponki :P Niestety kupiłem je wtedy w komplecie z samochodem, a za czasów szkoły nie stać mnie było na zmianę :P

Awatar użytkownika

PrzemczaN
Proedroj
Posty: 318
Rejestracja: 21-07-2012, 15:27

Post autor: PrzemczaN »

Ja dziś nieprzyjemną sytuację na skrzyżowaniu Szkotnik - Mościckiego. Jakaś baba w audi A4 (niestety tak muszę napisać) wjeżdża na skrzyżowanie rozgadana przez telefon, a jakby tego było mało to na czerwonym świetle. Nie patrzy zupełnie na boki, tylko jedzie, gdybym ja w tym momencie też sobie gadał przez telefon to byłby pewnie niezły dzwon, bo dość szybko zorientowałem się co się może wydarzyć. A piszę to również z tego powodu, że ostatnio w innym temacie toczyła się dyskusja o wjeżdżaniu na wczesnym czerwonym. Dla niej to może było wczesne czerwone, a ja byłem dojeżdżającym do skrzyżowania. Przede mną jeden samochód skręcił w prawo, a ja byłem drugi, ale miałem minimalną prędkość. I żadne obliczenia mnie teraz nie przekonają o winie takiej osoby, kiedy ja jadąc na zielonym muszę gwałtowanie hamować, bo pani z lewej sobie wjechała na wczesnym czerwonym.

ODPOWIEDZ