Widzisz pewną różnicę między pobytem na Konarskiego, a pociągnięciem do odpowiedzialności? Czy szkoda Ci czasu na zastanowienie się? KAŻDY przypadek w którym występuje poszkodowany, kończy się wyjaśnianiem sprawy - po to żeby stwierdzić winę. To jest prawidłowe. Natomiast jeśli wypadek powstał przez wtargnięcie - np. poza przejściem dla pieszych na Szerokiej, winę ponosi pieszy. Po raz kolejny sugeruję, żebyś swoje mądrości przetestował w praktyce na alejach w Krakowie. Przechodź tam poza przejściem wchodząc pod auta i tłumacząc, że mają psi obowiązek Cię przepuszczać. Potem nam opowiesz o swoim doświadczeniu - jeśli Ci się uda.Cubaza pisze:Jak potrącisz pieszego poza przejściem dla pieszych to nie dostajesz bonusu za wyrywanie chwastów, tylko jesteś pociągany do odpowiedzialności.
Kolejny madafaka rozwalił zderzaka...
Możliwe że przygotowują się już do skrętu w lewo na światłach na Dąbrowe lub do GeminiBoruta pisze:...
Inna sprawa, której nie mogę zrozumieć, na szczęście nie tak groźna, to barani pęd do zjazdu na lewy pas zaraz po wjechaniu ze Słowackiego w Sitki. Jakiś magnes tam zamontowali? Pusty droga, można jechać prawym ale lemingi jeden za drugim suną na lewy...
A ja pozdrawiam buca w Hyundai'u ix6coś KBR 6J88, który wymusił na mnie pierwszeństwo na skrzyżowaniu Giełdowej z Wyszyńskiego. Masz chłopie szczęście, że oberwałeś tylko klaksonem po uszach.
Przesłanki przesłankami, ale obowiązkiem tego dzieciaka było rozglądnięcie się. Pieszemu nie wolno wtargnąć przed nadjeżdżający pojazd nawet na przejściu dla pieszych.Keleos pisze:A wiadomo jaki był finał tamtego egzaminu? Na dobrą sprawę to dzieciak był już przy przejściu i był bardzo blisko jezdni, więc można było mieć przesłanki, że będzie zaraz chciał przejść..
Mnie jeden egzamin uwalił pijak, który na jednym z osiedli sam nie wiedział czy przechodzi przez jezdnię czy nie ; /
@DOWNArt. 14.
Zabrania się:
1. wchodzenia na jezdnię:
- bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
Przykład z pupy.edit: Bastol - Zabrania się też kradzieży, ale jak ktoś ukradnie to go nie możesz zabić ; >
Jak czegoś zabraniają to nie znaczy, że inni mają prawo nas za to zabijać.
Ostatnio zmieniony 28-07-2012, 22:34 przez Bastekxyz, łącznie zmieniany 1 raz.
No popatrz LLL - to mnie absolwent prawa na UJ okłamał w zeszłym tygodniu podczas rozmowy na ten temat. Nawet (przyszłym) prawnikom nie można już wierzyć.
Daruj sobie obrażanie, bynajmniej Ci to autorytetu w temacie nie dodaje
W temacie dwukołowych madafaków - jak to jest z motocyklistami? Są zobowiązani tylko do kasku jeśli się tyczy odzieży ochronnej? Pytam z ciekawości, bo widziałem dzisiaj gościa w podkoszulku, krótkich spodenkach i klapkach na ścigaczu...
edit: Bastol - Zabrania się też kradzieży, ale jak ktoś ukradnie to go nie możesz zabić ; >
Jak czegoś zabraniają to nie znaczy, że inni mają prawo nas za to zabijać.
W Krakowie nie spotkałem się jeszcze z sytuacją by ktoś mnie nie przepuścił - nie ważne na pasach czy nie, a w Krakowie bywam 2x w tygodniu od dwóch lat.Po raz kolejny sugeruję, żebyś swoje mądrości przetestował w praktyce na alejach w Krakowie.
Daruj sobie obrażanie, bynajmniej Ci to autorytetu w temacie nie dodaje
W temacie dwukołowych madafaków - jak to jest z motocyklistami? Są zobowiązani tylko do kasku jeśli się tyczy odzieży ochronnej? Pytam z ciekawości, bo widziałem dzisiaj gościa w podkoszulku, krótkich spodenkach i klapkach na ścigaczu...
edit: Bastol - Zabrania się też kradzieży, ale jak ktoś ukradnie to go nie możesz zabić ; >
Jak czegoś zabraniają to nie znaczy, że inni mają prawo nas za to zabijać.
Widzisz zwróciłem uwagę na to, że jest pewne niebezpieczne miejsce w Tarnowie. Wszyscy zrozumieli, tylko jeden filozof się przytrafił i próbuje nas tu przekonać, o wyższości pieszego nad kierowcą. Tymczasem wystarczyłoby odrobinę poznać kodeks drogowy i już wyjaśniłyby się wszystkie Twoje niedociągnięcia merytoryczne. Ewentualnie zawsze możesz dopytać swojego kolegę absolwenta niedoszłego prawnika u którego bywasz dwa razy w tygodniu w Krakowie, czy na alejach kierowca któremu wejdziesz pod auto ma prawo nie zdążyć zahamować czy jego psim obowiązkiem jest zahamować nawet jak mu wejdziesz pod maskę z premedytacją. Pozdrów babcię.
Mój znajomy miał takie zdażenie - pieszy wtargnął mu pod samochód - bez rozglądania się. Tak po prostu - na szczęście znajomy ma BlackBox - kamerę, która nagrywa i miał przez to bardzo mocny argument - widac było, że osoba chciala przebiec i wbiegla bez patrzenia - w miejscu nie dozwolonym dodajmy.
Ale bez kamery czy świadków może być różnie - wiele zależy od sądu, prokuratury i prawnika, który Cię broni. Może się skończyć twoją winą - mimo, że idiota wbiegł ci metr przed maską i nie było szns na hamowanie.
Ale bez kamery czy świadków może być różnie - wiele zależy od sądu, prokuratury i prawnika, który Cię broni. Może się skończyć twoją winą - mimo, że idiota wbiegł ci metr przed maską i nie było szns na hamowanie.
9000 ml A Rh-
No dobra, ale my tutaj teoretyzujemy przypadek "po której stronie leży wina" w przypadku wtargnięcia pieszego, a nie celowość (i legalność) przejechania po pieszym. Wiadomym jest przecież, że twoim obowiązkiem jest dokonać wszelkich czynności, które mają zapobiec zdarzeniu lub zminimalizować jego skutki niezależnie od tego czy pieszy jest na pasach czy nie, czy leży na drodze, tańczy lub wysiada z autobusu. My tylko rozpatrujemy, czyja wina będzie, gdy kierowca taki czynności dokona ...
A po co Wy w ogóle dyskutujecie z Keleosem? Takie farmazony opowiada, że szkoda słów.
Mnie tylko zastanawia, czy pieszy na Szerokiej wie, że mu tam nie wolno wejść. Że przejścia nie ma. Pewnie myśli, że pasy "się zmazały", a na znaki dla kierowców nie patrzy. I pcha się przed maskę. Niestety, ale to było cechą charakterystyczną tego przejścia - zwłaszcza dla osób wychodzących z Bramy Pilzneńskiej. Nie zatrzymując się, włazili prosto na pasy, tak jakby to był jeden ciąg komunikacyjny.
Mnie tylko zastanawia, czy pieszy na Szerokiej wie, że mu tam nie wolno wejść. Że przejścia nie ma. Pewnie myśli, że pasy "się zmazały", a na znaki dla kierowców nie patrzy. I pcha się przed maskę. Niestety, ale to było cechą charakterystyczną tego przejścia - zwłaszcza dla osób wychodzących z Bramy Pilzneńskiej. Nie zatrzymując się, włazili prosto na pasy, tak jakby to był jeden ciąg komunikacyjny.
Tak sobie czytam te Wasze posty i szczęka mi opada. Niby wszyscy wypowiadający się twierdzą, że znają przepisy, są kierowcami, są świadomymi pieszymi ale ........
Jak macie dobrą pamięć to poszperajcie w niej a jak nie to wybierzcie się na spacer o oglądnijcie oznakowania pionowe i poziome na skrzyżowaniu Lwowska-Wałowa-Szeroka, Bernardyńska-Szeroka.
A teraz odpowiedzcie mi na pytania jak zgodnie z przepisami wg Was ma wyglądać trasa pieszego:
1. Plac pod Dębem- Bernardyńska 15 (TOP 8000),
2. Bernardyńska 24 (dawny TZDM) - Szeroka (MWSE lub sklep elektryczny)?
Jak macie dobrą pamięć to poszperajcie w niej a jak nie to wybierzcie się na spacer o oglądnijcie oznakowania pionowe i poziome na skrzyżowaniu Lwowska-Wałowa-Szeroka, Bernardyńska-Szeroka.
A teraz odpowiedzcie mi na pytania jak zgodnie z przepisami wg Was ma wyglądać trasa pieszego:
1. Plac pod Dębem- Bernardyńska 15 (TOP 8000),
2. Bernardyńska 24 (dawny TZDM) - Szeroka (MWSE lub sklep elektryczny)?
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku
Oporniku nikt święty nie jest, a niejednokrotnie przepisy wymuszają pewne zachowania "niekodeksowe". Tylko jeśli chodzi o tamto przejście, problemem jest, że często piesi nie wiedzą, że nie mają pierwszeństwa, bo już nie ma tam przejścia, a to może być przyczyną, może nie śmiertelnego wypadku, ale przejechania po stopach.