Kolejny madafaka rozwalił zderzaka...
co Ty piszesz ?
na pasie obok masz zagwózdkę? - dojeżdżasz do pasów i noga z gazu, bo inaczej kończy się tak jak wczoraj.
Kiedyś na starodąbrowskiej przechodziłem z szwagierką - ona szła przodem na pasach, kierowca się zatrzymał, ale na drugim pasie już nie bo był bardzo rozpędzony - dobrze, że ją złapałem za rękę, bo sytuacja by skończyła się tragicznie
na pasie obok masz zagwózdkę? - dojeżdżasz do pasów i noga z gazu, bo inaczej kończy się tak jak wczoraj.
Kiedyś na starodąbrowskiej przechodziłem z szwagierką - ona szła przodem na pasach, kierowca się zatrzymał, ale na drugim pasie już nie bo był bardzo rozpędzony - dobrze, że ją złapałem za rękę, bo sytuacja by skończyła się tragicznie
...
obserwuję tę dyskusję i się zastanawiam ile trupów na sumieniu mają autorzy przepisu i kampanii reklamowej o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego na pasach.
piechota przeświadczona o swym uprzywilejowaniu potrafi się wtarabanić na pasy prosto pod maskę a problem tkwi w tym, że fizyka nie podlega kodeksom.
piechota przeświadczona o swym uprzywilejowaniu potrafi się wtarabanić na pasy prosto pod maskę a problem tkwi w tym, że fizyka nie podlega kodeksom.
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
No ale pieszy też powinien popatrzeć, prawda ?sajdak pisze:co Ty piszesz ?
na pasie obok masz zagwózdkę? - dojeżdżasz do pasów i noga z gazu, bo inaczej kończy się tak jak wczoraj.
Kiedyś na starodąbrowskiej przechodziłem z szwagierką - ona szła przodem na pasach, kierowca się zatrzymał, ale na drugim pasie już nie bo był bardzo rozpędzony - dobrze, że ją złapałem za rękę, bo sytuacja by skończyła się tragicznie
Ja rozumiem rozżalenie pieszych, ale z ręką na sercu: czy aż tacy oni święci ? Dziś rano grupa szkolnych panienek ( nie wiem, może studentki ) wpakowała się na pasy na siłę między jadące samochody.
Szczerze ? Najrozsądniej byłoby wyjść i coś takim piczom zrobić - bo ja wciskam hamulec do dechy żeby z tych 40 się zatrzymać choć widziały, że jestem kilka metrów od pasów a one szły wzdłuż jezdni i nie zanosiło się na to że po prostu wdepną na pasy jakby to był nadal chodnik. Do tego jeszcze się głupio cieszą, że musiałem walić po stopie. To chyba jak się wchodzi na przejście to PSIM OBOWIĄZKIEM pieszego też jest popatrzeć co się dzieje ?!
A jeśli ktoś idzie chodnikiem który jest zazwyczaj równolegle do jezdni to jakim to magicznym cudem mam się domyśleć, że wpadnie na pomysł przejścia na druga stronę ?
Tak więc i pieszych trzeba dosyć ostro ganić za ich głupotę i debilizm.
Jakim to trzeba być geniuszem aby zrozumieć, że ze stłuczki z samochodem pieszy zazwyczaj wychodzi bardziej poszkodowany ? Nie jest to wystarczający powód aby się rozglądać ? Widocznie nie.
Im Lazy and I like it
Prawda. Ale wracając do wczorajszego wypadku - o ile wiem zdarzenie miało miejsce na środkowym pasie. To oznacza, że poszkodowany pieszy nie wtargnął niespodziewanie, zdążył spokojnie przejść przez jeden pas drogi, a kierowca nissana powinien był go widzieć z daleka.maup pisze:problem tkwi w tym, że fizyka nie podlega kodeksom.
Podpisuje się pod tym w 100% !maup pisze:obserwuję tę dyskusję i się zastanawiam ile trupów na sumieniu mają autorzy przepisu i kampanii reklamowej o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego na pasach.
piechota przeświadczona o swym uprzywilejowaniu potrafi się wtarabanić na pasy prosto pod maskę a problem tkwi w tym, że fizyka nie podlega kodeksom.
Idealnie napisane.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
Problem jest z tymi pieszymi którzy nigdy nie siedzieli za kółkiem bo wydaje mi się że inaczej zachowuje się pieszy, który wie co to droga hamowania, czas reakcji kierowcy itp., a inaczej osoby które w samochodzie zajmowały tylko siedzenie pasażera...do tego dodajmy młodość i nieprzewidywalność tej pierwszej grupy i mamy to co mamy
Nie zmienia to faktu że kierowca musi zachować szczególną ostrożność, która niestety w niektórych przypadkach jest nie wystarczająca.
Nie zmienia to faktu że kierowca musi zachować szczególną ostrożność, która niestety w niektórych przypadkach jest nie wystarczająca.
oczywiście że tak - ale jesli jest to drugi pas - tak jak napisał pan powyżej, to chyba winy pieszego w tym nie ma - skoro na pierwszym pasie zatrzymała się "L"?imlazy pisze: No ale pieszy też powinien popatrzeć, prawda ?
Ja rozumiem rozżalenie pieszych, ale z ręką na sercu: czy aż tacy oni święci ? Dziś rano grupa szkolnych panienek ( nie wiem, może studentki ) wpakowała się na pasy na siłę między jadące samochody.
ale co do reszty się zgadzam - nie ma to jak pieszy z kapturem i słuchawkami na głowie atakujący przez ulicę, bez minimalnego rozglądnięcia się...
...
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
sajdak: Wiesz, że Lki też mają swoje pomysły na życie Np. zatrzymywanie się gwałtownie bo ktoś tam się zbliża ( i może przejdzie a może nie ). Nie raz ( i nie dwa ) widziałem L-ke dającą ostro po hamulcach przy opuszczania ronda (!) bo pieszy pojawił się na horyzoncie.sajdak pisze:oczywiście że tak - ale jesli jest to drugi pas - tak jak napisał pan powyżej, to chyba winy pieszego w tym nie ma - skoro na pierwszym pasie zatrzymała się "L"?imlazy pisze: No ale pieszy też powinien popatrzeć, prawda ?
Ja rozumiem rozżalenie pieszych, ale z ręką na sercu: czy aż tacy oni święci ? Dziś rano grupa szkolnych panienek ( nie wiem, może studentki ) wpakowała się na pasy na siłę między jadące samochody.
ale co do reszty się zgadzam - nie ma to jak pieszy z kapturem i słuchawkami na głowie atakujący przez ulicę, bez minimalnego rozglądnięcia się...
Im Lazy and I like it
imlazy, chyba trochę przeginasz. Elka-nieElka, wyprzedzanie na i tuż przed przejściem dla pieszych jest jednym z najbardziej niebezpiecznych manewrów. Auto stojące przed przejściem dla pieszych to znak, że ty też masz się zatrzymać, a nie wyprzedzać albo co gorsza - omijać. I kropka.
I druga sprawa. I co z tego, że to jest zjazd z ronda? Jeśli tuż za zjazdem jest przejście, na którym pojawił się pieszy, to twoim psim obowiązkiem jest zatrzymać się.
I druga sprawa. I co z tego, że to jest zjazd z ronda? Jeśli tuż za zjazdem jest przejście, na którym pojawił się pieszy, to twoim psim obowiązkiem jest zatrzymać się.
-
- Thesmothetai
- Posty: 1006
- Rejestracja: 17-12-2011, 21:45
- Lokalizacja: ze świata, obecnie Tarnów
pb: Pokaż miejsce gdzie pisze o wyprzedzaniu a masz 6cio-pak piwa Napisałem o tym, że L-ki mają dziwną tendencję do gwałtownego hamowania bo ktoś idący po chodniku 'może' będzie chciał przejść ( a może pójdzie dalej ) I to zmusza mnie to hamowania ( gwałtownego ) bo akurat byłem na równi z L-ką ( to przykład ). Dodaj do tego pieszego, który uznaje, że skoro Lka się zatrzymuje to ja już też stoję w miejscu.
Naprawdę wyczytałeś między wierszami cuda których tam nie ma.
I to:
Więc opierajmy się na tym co kto napisał, a nie róbmy historii której nie ma
Pieszy MUSI myśleć. Bo przepisy nie ochronią jego życia. No chyba, że ktoś ma satysfakcję że zginął choć postąpił zgodnie z przepisami ( te też nie zawsze stoją w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem - patrz kilka postów wyżej słuszne uwagi o rozbieżności pomiędzy przepisami a prawami fizyki ).
Co do ronda i zatrzymywania: bez komentarza, bo tak jak wyżej chyba nie do końca była to odpowiedź na moje 'zarzuty'.
Odnośnie Lek: mam wrażenie, że teraz uczą jak zdać, a nie jak jeździć bezpiecznie i z tzw. głową. Bo poza znajomością przepisów na drodze należy używać też wyobraźni i starać się przewidzieć nie tylko zachowanie swojego autka na drodze ale i innych uzytkowników tejże drogi. Stąd moje 'ale' co do L-ek. Tak, wiem - każdy się kiedyś uczył.
Ale ciężko mi oprzeć się wrażeniu, że kiedy L-ek było mnie to Ci którzy uczyli bardziej skupiali się na tym aby coś-tam wbić do mojej głowy a nie tylko przygotować mnie do tego abym zaliczył egzamin. Oczywiście są to jak najbardziej prywatne spostrzeżenia i nie trzeba się z nimi zgadzać.
Naprawdę wyczytałeś między wierszami cuda których tam nie ma.
I to:
Dokładnie: to znak, że tez mam się zatrzymać, ale nie jest to znak dla pieszego aby właził bez upewnienia się, że SIĘ ZATRZYMAŁEMAuto stojące przed przejściem dla pieszych to znak, że ty też masz się zatrzymać, a nie wyprzedzać albo co gorsza - omijać. I kropka.
Więc opierajmy się na tym co kto napisał, a nie róbmy historii której nie ma
Pieszy MUSI myśleć. Bo przepisy nie ochronią jego życia. No chyba, że ktoś ma satysfakcję że zginął choć postąpił zgodnie z przepisami ( te też nie zawsze stoją w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem - patrz kilka postów wyżej słuszne uwagi o rozbieżności pomiędzy przepisami a prawami fizyki ).
Co do ronda i zatrzymywania: bez komentarza, bo tak jak wyżej chyba nie do końca była to odpowiedź na moje 'zarzuty'.
Odnośnie Lek: mam wrażenie, że teraz uczą jak zdać, a nie jak jeździć bezpiecznie i z tzw. głową. Bo poza znajomością przepisów na drodze należy używać też wyobraźni i starać się przewidzieć nie tylko zachowanie swojego autka na drodze ale i innych uzytkowników tejże drogi. Stąd moje 'ale' co do L-ek. Tak, wiem - każdy się kiedyś uczył.
Ale ciężko mi oprzeć się wrażeniu, że kiedy L-ek było mnie to Ci którzy uczyli bardziej skupiali się na tym aby coś-tam wbić do mojej głowy a nie tylko przygotować mnie do tego abym zaliczył egzamin. Oczywiście są to jak najbardziej prywatne spostrzeżenia i nie trzeba się z nimi zgadzać.
Im Lazy and I like it
Co by tu na pisać, żeby zarobić ten sześciopak?imlazy pisze:pb: Pokaż miejsce gdzie pisze o wyprzedzaniu a masz 6cio-pak piwa
I to jest chyba najważniejsze.imlazy pisze:poza znajomością przepisów na drodze należy używać też wyobraźni
PS. Fakt, przeczytałem między wierszami więcej niż tam było. Z sześciopaku nici
Hehe to faktycznie jesteś doświadczony w prowadzeniu samochodów. Już dużo widziałem takich doświadczonych jak ty. Ja w ciągu roku robię 80 tys. na okrągło, a jeżdżę 7 lat zawodowo. I nigdy nikomu nie powiedziałem, że jestem już jakimś doświadczonym kiero. Więc te twoje 500 tyś to możesz powiedzieć, że zaczynasz wchodzić w temat.Jela pisze:Mam gdzieś filozofię. Przejeździłem prawie 30 lat bez żadnego wypadku ani stłuczki. Nie pamiętam, 500 tys km czy więcej. Za wiele samochodów. Proszę mnie nie pouczać. Mam doświadczenie. Jeździłem w okolicach 250km/h. I nic się nie stało lecz jechałem tam gdzie miało to sens.
I żadnego zwierzaka nie rozjechałem.
Dodatkowo wiem, też z doświadczenia, jak się jeździ w innych krajach. Staram się to opisać.
A psa i tak ktoś rozjechał i było mu to obojętne. Uprzedzano mnie, że kierowcy z tego rejonu są najgorsi w Polsce. Potwierdza się. Niestety.