TomekMKM pisze:Szopen, czekamy na ocenę.
Gdy na fb w grupie mistrzowie parkowania wybuchła granda po opublikowaniu tego filmu (sam moment "istnienia" tego nagrania na fb jak i sam wypadek przespałem), to również na początku walnąłem komentarz dotyczący postawienia autorowi nagrania zarzutów. W końcu nie zawsze pojazd od razu staje się kulą ognia i czasem w kilka osób można wydrzeć poszkodowanego - choćby oknem.
Później jednak zobaczyłem kilka screenów z owego usuniętego nagrania i zmieniłem zdanie, które w większości pokrywa się z tym co napisał Opornik kilka postów wyżej. Sama jakość tych screenów była marna, ale wystarczyła by zauważyć wielką kulę ognia - tutaj jeszcze polecam materiał TarnowskiejTV z tego zdarzenia, gdzie dosyć dobrze widać, że praktycznie cały pojazd objęty był pożarem. Niestety, nawet 10 czy 15 dobrze znanych 1-kilogramowych gaśnic samochodowych użytych jednocześnie przyniosłoby mizerny albo żaden efekt. Inna sprawa, że samo promieniowanie cieplne, które nie pozwoliłoby zbytnio zbliżyć się do samochodu.
Pamiętajmy też, że kierowca nie jechał sam. Po zdarzeniu wrak o własnych siłach opuścił pasażer - nietrzeźwy, przypuszczam, że poparzony, poobijany, zapewne też w szoku. Z doniesień medialnych wynika, że stał obok. Jemu jak najbardziej można było udzielić pomocy. Wiem, że autor filmu kręcił go jadąc samochodem. Jak już wspomniałem jakość materiałów jest tragiczna i jedyne czego można być pewnym po zapoznaniu się z nimi, to to, że audi mocno się paliło. Nie wiem czy ktoś wtedy wezwał już służby, czy ktoś się zatrzymał, czy ktoś zajął się poszkodowanym pasażerem. Nie wiem czy autor nagrania po dojechaniu bliżej sam się nie zatrzymał. Nie mogę konkretnie ocenić.
Nie mogę też konkretnie ocenić decyzji o publikacji tego filmu w internecie, ostatecznie nagrywający mógł przejeżdżać obok, widział, że ktoś udziela pasażerowi pomocy, pomyślał, że to kierowca, a samochód płonie pusty. Przecież pożar samochodu (pustego) to tak jak pożar śmietnika, nikogo przecież nie zaszokuje. Co innego gdy film poszedł do internetu po pierwszych medialnych doniesieniach o tym, że w środku spłonęła osoba. Osobiście czułbym się źle mając świadomość, że jak gdyby nigdy nic nagrywałem sobie filmik, nie było żadnych służb, a w środku smażył się człowiek - nawet jeśli nie mogłem mu w żaden sposób pomóc.
To czy warto podejmować ryzyko podczas udzielania pierwszej pomocy zależy od wielu czynników. Od sytuacji, od naszych umiejętności, od ilości poszkodowanych, od naszej sprawności (i trzeźwości) i wielu wielu innych, których nie chce mi się wyliczać.
Zawodowy ratownik może nie, ale szkolenie podstawowe + rat. techniczne dla strażaków OSP zdane. ;-)