Ze względu, że jeden z tematów na tym forum się rozmył więc tutaj kumuluje niektóre postulaty aby stały się początkiem "Wymagań od kandydatów" czy Komitetów!
A później, po wyborach łatwo będzie można rozliczyć zwycięzców z ich czynów.
Zadać im pytania:
W jaki sposób - konkretnie - mają zamiar:
a) rozwiązać problem bezrobocia w Tarnowie
b) rozwiązać problem transportu zbiorowego w Tarnowie
c) rozwiązać problem związany z gospodarowaniem odpadami w Tarnowie
d) rozwiązać problem promocji miasta (w tym z uwzględnieniem terenu aglomeracji tarnowskiej
e) w jaki sposób mają zamiar skomunikować Tarnów z otoczeniem
f) jakie środki mają zamiar na to przeznaczyć i jakie będzie źródło ich pochodzenia, etc.
"Po pierwsze - ożywienie umierającej Starówki. Tu jest serce tego miasta i ono powinno mocno bić. Po drugie – przyspieszenie prac nad planem zagospodarowania przestrzennego. Od lat ślimaczy się to niemiłosiernie, a bez planu, bez nowych terenów inwestycyjnych, nie dostarczymy rozwojowego impulsu w postaci nowych inwestycji, których miasto potrzebuje jak tlenu. Po trzecie – chcemy zmienić model szukania inwestorów – nie można tak jak teraz siedzieć i czekać, że ktoś do nas przyjdzie. Trzeba być aktywnym, by świat dowiedział się o Tarnowie. Kolorowe korale i hece na Rynku tego nie zmienią."
d) w tym miejscu nie chodzi o ilość materiałów promocyjnych, ale ich jakość, poza tym nie chodzi tylko o wzrost liczby mieszkańców, a również dochodów z położenia miasta oraz propozycji które może zaproponować odwiedzającym/przejeżdżającym osobom. Niewiele osób patrzy na Tarnów w szerszej perspektywie, bowiem propozycja skierowana do innych winna zawierać również elementy turystyki pobytowej, a to nie tylko miasto, ale również jego okolice.
e) tu dałeś totalnego strzała - Tarnów w chwili obecnej zmierza do całkowitego wymazania z zalet jakie daje mu położenie. Gdy zakończy się realizacja kierunku Dąbrowa Tarnowska-Wojnicz oraz Krosno-Czarna Tarnowska-Warszawa i po uruchomienie odcinka A4 do Dębicy nikt nie będzie zainteresowany (ze względu na wady wewnętrznego układu komunikacyjnego miasta) do inwestowania w nim. Jak wygląda komunikacja SAG-u z otoczeniem (wg stanu obecnego):
kierunek na Wierzchosławice i A4 - do zrobienia most i cały układ do mostu
kierunek na Dąbrowę Tarnowską i A4 - skomunikowanie przez Czystą-Wyszyńskiego-Elektryczną - przepustowość i stan fatalny.
kierunek na Gorlice - żeby dotrzeć na drogę 977 musisz przebić się wieloma wąskimi gardłami, poza tym sama droga 977 pozostawia wiele do życzenia
kierunek na Dębicę - analogicznie jak w przypadku DT i Gorlic
a są to tylko częściowe elementy całego systemu transportowego.
Dodatkowo Tarnów zaprzepaszcza zalety jakie daje mu układ kolejowy, itd.
Ja odniosę się do jednej sprawy, za to najistotniejszej - praca, bezrobocie.A poważnie, dla Tarnowa i regionu w chwili obecnej najbardziej istotna jest reprezentacja w sejmiku wojewódzkim, bowiem jeżeli w dalszym ciągu będziemy reprezentowani przez ludzi pokroju R.Ciepieli, dla których interes partii jest bardziej istotny niż interes regionu, to kolejne pieniądze z UE przejdą nam koło nosa lub wydamy je na bzdurne projekty typu SAG, czy karykaturę P&R, czy termomodernizację budynków w wyniku której Tarnów stracił kilkadziesiąt mln zł.
Pamiętajcie, że jest to ostatnie rozdanie unijnych środków.
Według mnie nikt nigdy nie wymyślił lekarstwa na bezrobocie, a już na pewno szybkiego czy natychmiastowego go pokonania.
Za zupełnie bezsensowne uważam tworzenie sztucznych Stref Aktywności Gospodarczej czy innych Klastrów Przemysłowych, miejsce i wysokość podatków powinien dyktować rynek a nie prywatne interesy! - No bo ktoś sprzedał teren, by dużo zarobić, inny królik miał znajomego królika co wykonał uzbrojenia, wyasfaltował drogę lub podciągnął kable, tylko po to by inny królik zarobił na reklamie że można się budować tu a nie gdzie indziej. A inny królik ze swoją firmą teren kosi.
A już za zupełny bezsens traktuje różne "listy intencyjne" z których nic nie wynika.
"List intencyjny" (moja definicja) - sformułowanie nie mające żadnego przełożenia na realne życie, załatwione w przeddzień podpisania przy wódce na jakimś bankieciku elit, by jedna strona mogła za darmo zareklamować swoją firmę bądź produkt (w podświadomości odbiorcy pojawia się przekaz, że staje się dobroczyńcą) a druga strona (tylko przed wyborami - warunek konieczny) może zaistnieć w mediach (w podświadomości odbiorcy pojawia się przekaz, że staje się dobroczyńcą). Przy prezentowaniu "Listu intencyjnego" zwykle muszą pojawiać się jakieś liczby by pospolity konsument miał wrażenie przemyślanego działania twórców "Listu" i tak pojawiają się jakieś lata świetlne na realizację, jakieś zagospodarowane hektary (tutaj można dodać, że gratis ktoś wyremontuje jakąś drogę nigdzie nie prowadzącą) i liczba zatrudnionych, tu można powiedzieć cokolwiek, że miejsce pracy znajdzie tu 100 osób, lub można w ogóle szastać cyfrą 1300, lub co ostatnio jest modne 200-300, i tutaj dochodzimy do sedna.
Czy ktoś przy zdrowych zmysłach myśli, że tutaj znajdą zatrudnienie zarejestrowani w PUP?
NIE MA MOWY!
Tylko "wykwalifikowani fachowcy" skaczący z posady na posadę, tylko znajomi królika, którzy przed ewentualnym wybudowaniem obiektu już będą wiedzieć, że będą w nim pracować, a dyrektorzyć czy działać w radzie nadzorczej będzie tylko "nasz" człowiek, załóżmy że wymyślę imię i nazwisko... no na przykład Grigorij Światłoczuły. I tylko tak to funkcjonuje.
Oczywiście nie jestem przeciwnikiem inicjatyw czy pomysłów związanych z walką z bezrobociem ale sądzę na podstawie wieloletnich obserwacji, że nie tędy droga!