PZPR było, ponieważ wydawał to ówczesny "RUCH", który był partii. Oficjalnie gazeta (jak chyba większość dzienników) była organem Partii. Z tego co pamiętam, to ludzie mieli pretensje, że pojawia się tam tyle pochwalnych artykułów o PZPR, socjalizmie, PRL'u itd. No, ale takie czasy - jakby napisali coś źle, to byłoby ostatni numer gazety. No i była jeszcze cenzura - słowo, którego część użytkowników Agory nie rozumie, ale go używa
Zobaczycie już pod koniec roku 1980 i potem w 81, że w czasie tzw. "odwilży" pojawiały się teksty, w których, co prawda nieśmiało, ale jednak krytykowano kartki, kryzys.
A PZPR z tytułu zniknęło chyba w 89 - jak dojdziemy do skanowania tamtych lat, to się zobaczy
TEMI - 07-08.1978
Moderatorzy: ad2222, Goscinny, kato
-
- Rhetor
- Posty: 3060
- Rejestracja: 24-08-2009, 17:06
- Lokalizacja: Tarnów - Lwowska
- Kontakt:
Swoją drogą jak czytam te gazety z końca lat 70' to zauważyłem, że tego narzekania było więcej niż tylko w czasie odwilży. A to na sposób budowy bloków, na organizacje pracy przy budowach, a to na tempo prac przy budowie dróg, a to na kłótnie w łonie ZSPM przy okazji "Piwnicy". Narzekano też na służbę zdrowia, pokazując, że mamy jedno z ostatnich miejsc w Polsce (jako nowe województwo) pod względem liczby łóżek, czy lekarzy na 10k mieszkańców itp... Gdyby cenzura była taka wydajna - to takie niepochlebne teksty pewnie nie poszłyby do druku.
Swoją drogą bardzo ciekawa lektura, dziękuje wszystkim zaangażowanym w projekt.
A to chociażby dlatego, że można się dowiedzieć, że nie wszystko w tamtych czasach było złe. (Nie mówię tutaj o systemie - bo powrotu tego bym nie chciał) ale o pracy ludzi, ich zaangażowaniu, koncepcjach (które do dziś są wykorzystywane) itp.
Swoją drogą bardzo ciekawa lektura, dziękuje wszystkim zaangażowanym w projekt.
A to chociażby dlatego, że można się dowiedzieć, że nie wszystko w tamtych czasach było złe. (Nie mówię tutaj o systemie - bo powrotu tego bym nie chciał) ale o pracy ludzi, ich zaangażowaniu, koncepcjach (które do dziś są wykorzystywane) itp.
http://www.kubakwasny.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
Czytałem kiedyś wspomnienia żołnierza, który przedarł się na Zachód po klęsce we wrześniu 1939 roku. W pewnym momencie pozwolono na krytykowanie oficerów, ale jedynie do kapitana włącznie.Jakub Kwaśny pisze:Gdyby cenzura była taka wydajna - to takie niepochlebne teksty pewnie nie poszłyby do druku.
Cenzura też zastosowała ten manewr.
Nikt Panu nie da tyle, ile ja mogę obiecać (KMN)
Cenzura była bardzo sprawna. Tego nie widać po "zwykłych" gazetach z tamtego okresu, publikowane tam teksty były odpowiednio zredagowane, nie było po nich widać czy były cięte. Ale jeszcze w roku 1989 ówczesne pisma takie jak Gazeta Wyborcza albo Tygodnik Solidarność były upstrzone białymi plamami. Te pisma nie przerabiały swoich tekstów po ingerencji cenzury, tylko zostawiały takie białe plamy. Czasem warto też poczytać i posłuchać co o swoich doświadczeniach z cenzurą mówili twórcy którzy się z nią z racji wykonywanego zawodu spotykali regularnie. Czasami przybierało to formy wręcz komiczne. Tak mówił Wojciech Młynarski w 1990:
I jeszcze:Ja się z tym zetknąłem bardzo wcześnie, kiedy zaniosłem do Polskich Nagrań taki tekst na obwolutę mojej pierwszej płyty. Napisałem tam, że "zamiarem moim jest mówienie prawdy o otaczającej nas rzeczywistości". I ten redaktor co tam siedział skreślił na wszelki wypadek słowo "prawdy".
Choć akurat nie dziwię się, że peerelowska cenzura skreślała w 1988 roku tekst o wronach, które przylatują ze Związku Radzieckiego.Był rok 1968 i ja napisałem z panem Jerzym Wasowskim taką pioseneczkę "Lubię wrony". [...] I dostałem list, napisał do mnie profesor ornitologii i napisał tak: "Pan jest w błędzie, ponieważ te nasze polskie wrony odlatują na zimę, na Węgry, a do nas przylatują wrony ze Związku Radzieckiego." Więc mnie ta wiadomość szalenie zainteresowała i postanowiłem, że każdorazowo po odśpiewaniu tej piosenki będę ją podawał. Ale musiałem to ocenzurować i cenzor się popatrzył na mnie i powiedział "Takich wiadomości ujawniać nie wolno". My się z tego teraz śmiejemy, to był 1968 rok, ale jeszcze półtora roku temu tu w tym teatrze, z tej sceny śpiewając piosenkę "Lubię wrony" chciałem mówić ten komentarz i nadal było to skreślane.