Galeria Tarnovia
Keleos, czyli tkwisz w PRL'u, gdzie najważniejszą osobą w sklepie była sklepowa, a SKLEP tłumaczyło się jako: Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś. Ty podchodzisz i prosisz, choć to im powinno zależeć na tym, żeby coś sprzedać.
A potem płacz, że sklepy padają - może przez rozleniwioną załogę a nie przez "kryzys"? Jestem pewien, że jakby mieli płacone prowizje od sprzedaży, to nie udawaliby, że mnie nie ma.
ps: teraz powinniśmy się przenieść do wątku o studiach - pewnie te panienki są dumnymi studentkami kierunku "marketing i zarządzanie", albo nawet już mają licencjata.
A potem płacz, że sklepy padają - może przez rozleniwioną załogę a nie przez "kryzys"? Jestem pewien, że jakby mieli płacone prowizje od sprzedaży, to nie udawaliby, że mnie nie ma.
ps: teraz powinniśmy się przenieść do wątku o studiach - pewnie te panienki są dumnymi studentkami kierunku "marketing i zarządzanie", albo nawet już mają licencjata.
No tak, bo ludzie bez studiów to sami elokwentni mówcy są ; )
Żaden PRL. Się składa, ze nie pamiętam czasów PRLu, bom młody wiekiem. Ale to taka fajna tendencja, żeby nawet i 15-latkom mówić, że ich PRL rozpieścił, co nie?
Po prostu wg mnie klient przychodzi na zakupy, więc w jego interesie jest by coś kupić.
Uważam, że to nie sprzedawca ma nam mówić co chcemy kupić, tylko sami powinniśmy się dowiedzieć co będzie dla nas najlepsze.
Żaden PRL. Się składa, ze nie pamiętam czasów PRLu, bom młody wiekiem. Ale to taka fajna tendencja, żeby nawet i 15-latkom mówić, że ich PRL rozpieścił, co nie?
Po prostu wg mnie klient przychodzi na zakupy, więc w jego interesie jest by coś kupić.
Uważam, że to nie sprzedawca ma nam mówić co chcemy kupić, tylko sami powinniśmy się dowiedzieć co będzie dla nas najlepsze.
A nie odwrotnie - w interesie sprzedawcy jest coś sprzedać? Postawiliście handel na głowie - to klient ma prosić o możliwość zakupu towaru?Keleos pisze:więc w jego interesie jest by coś kupić
Ja też nie lubię, jak ktoś co chwila się mnie o coś pyta w sklepie, ale udawanie, że klienta nie ma i sprawdzanie wzrokiem, czy czegoś nie kradnie (sklep w CH MAX) jest chore.
Niech sprzedawca podejdzie, spyta czy można w czymś pomóc - jak nie będę chciał, to podziękuję.
Ja nie zamierzam gonić po sklepie za kimś, komu płacą za sprzedaż.
Z opisu Goscinnego jasno wynika,że ten kontakt wzrokowy był.ad2222 pisze:a wolę sam pooglądać, a jeżeli coś chcę zapytać, to 'ściągam obsługę wzrokiem'. Nie wymagam ciągłego śledzenia mnie i stania za plecami.
Zadaniem obsługi sklepu jest dyskretne "śledzenie" klienta. Jeśli klient wyraźnie interesuje się towarem niezwłocznie należy do niego podejść i zapytać. Dobrze przeszkolony sprzedawca potrafi ten moment wyłapać bez problemu.
Z czego wynika profesjonalizm obsługi? Przede wszystkim nie każdy nadaje się na stanowisko pracownika obsługi klienta. Tytuł "sprzedawcy" dziś już nie obowiązuje. W obecnych czasach, przy tak nasyconym rynku obsługa klienta to 50% sukcesu sklepu. Niestety, często szuka się pracowników "po kosztach", bez predyspozycji do tego zawodu, za minimalną stawkę, oszczędza się na szkoleniach i takie są efekty.
Osobiście Gościnny powinien zostać obsłużony profesjonalnie i szybko, a przy zakupie 3 par otrzymać dodatkowy rabat. O karcie stałego klienta już nie wspomnę, bo programy lojalnościowe w większości tarnowskich sklepów nie istnieją.
Tego to kompletnie nie rozumiem. Skoro pracownik podpisał umowę oznacza, że akceptował warunki pracy i wynagrodzenie. No chyba, że został w jakimś sensie zmuszony do tej pracy. Pracuje - daje z siebie 100%.imiol pisze: Może jaka płaca tak praca ?
Pomijam fakt, że na tarnowskim rynku (głównie w handlu) umowa o prace jest rarytasem i często zastępowana jest umową o dzieło, czy umową zleceniem.
A ja uważam,że Goscinny, ma poniekąd racje bo rzeczywiście w niektórych sklepach czasami mam wrażenie,że robią mi łaskę panie "eskpedientki" tym,że w ogóle coś kupuję. Na ogół jednak, olewam sprawę i raczej próbuję się tym nie przejmować, bo wiem, że czasami może pracownik chciałby dać z siebie 100% ale niekiedy warunki pracy są straszne i blokują mu tę możliwość. Czasami praca może wydawać się fajna, dajesz z siebie wszystko ale np masz nad sobą kierownika który za wszelką cenę próbuje Cię zniszczyć zamiast zmotywować do działania? A czasy nie są zbyt kolorowe jeśli chodzi o rynek pracy, więc większość bierze to co może i próbuje jakoś przebrnąć... Może my powinniśmy się wykazać większą kreatywnością i zachęcić Panie w sklepie aby nas obsłużyły tak jak ktoś wspomniał w postach powyżej, jeśli ich mina mówi,że mają dość "roboty". Goscinny, a może w ten dzień miały akurat jakiegoś klienta "buraka" który podniósł im ciśnienie i zepsuł cały dzień? a mają słabą psychikę... ;P no możnaby tu tak wymyślać i wymyślać... :)
Live the life you love, and love the life you live Ą
-
- Obywatel
- Posty: 10
- Rejestracja: 20-07-2011, 12:04
Hmm czy się przekładają na liczbę klientów, nie sądzę, Janiszewski ledwo oddech łapał od czytania sponsorów, firm, z Pierre C. to już przesadził, śmiech na sali, i teraz każdy ma tam lecieć na zakupy, no nie wiem. Mnie tylko to denerwowało, zamiast impreza na luzie to cisnęli na reklamę że hej. No ale komercja się szerzy, niestety :):) Takie czasy :pStradie pisze:O GT tak cały czas cicho. Nawet te eventy nie mają takiego rozgłosu, a tutaj na Facebooku w trzy dni przybyło prawie 2000 fanów! Nie wierzę, że wybory miss, aż tak zadziałały. Skoro takie eventy przekładają się też na liczbę klienów, to dziwię się, że GT organizuje je tak rzadko...
Co do facebooka to może tak być, laski młode, całe szkoły pewnie i rodziny głosowały:):) Internet to potęga:):)
Na marginesie tutaj reportaż filmowy: http://tarwizja.pl/index.php/wiadomoci/ ... s-tarnovia
Miłej nocki
Stradie pisze:Dzisiaj byłem w GT i mam całkiem odmienne zdanie niż zicc . Ludzie chyba dzisiaj powariowali. Miejsca parkingowego nie dało się znaleźć ani w gemini ani tutaj. Czy dzisiaj jest jakaś okazja? Normalnie się to nie zdarza.
Wydają oszczędności życia na wypadek jakby wieczorem wygrało (cenzura)
A tak na serio to dość często bywam w Tarnovii i zawsze tam sporo ludzi.