Od tego są wspólnoty, uchwały i rozliczenia ;-) widać co i na co poszło.samcio pisze:Będzie to wyglądało tak, że spółdzielnie zgarną te pieniądze, a sprzątanie dołażą do zakresu obowiązków sprzątaczkom, co jest więcej niż pewne, że nie zmieni się nic.
Smierdzacy Temat
-
- Rhetor
- Posty: 3060
- Rejestracja: 24-08-2009, 17:06
- Lokalizacja: Tarnów - Lwowska
- Kontakt:
http://www.kubakwasny.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
Opcja z podatkiem od psa nie bedzie skuteczna , gdyz pieniądze zostaną "przejedzone " przez administracje .Jestem posiadaczem 2 psów i po nich sprzątam , ale przyznam jest to uciążliwe , nie sama czynnośc ale pozbycie się torebki z odchodami .Zbyt mało koszy na śmieci , czasem musze pokonać dużą odległośc by znależc kosz .Tylko edukacja i kary przynoisą skutek , ale nie łudźmy się to kwestia kilku lat .Nasze społeczeństwo nie lubi nakazów , w końcu jest demokracja , każdemu wszystko wolno /to ironia /
Drogi Kubo w jednej Twojej wypowiedzi sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony krytykujesz pomysł opodatkowania psów bo bezsensownym nazywasz "golenie po równo" "właścicieli psów wielkich i małych" a z drugiej proponujesz poniekąd opodatkować wszystkich mieszkańców bez względu na to czy w ogóle posiadają psa czy nie. To jest dla mnie bezsens!Jakub Kwaśny pisze:Podatek od psów - jak dla mnie jest bez sensu. Wszystkich mamy golić po równo? Właścicieli wielkich psów i małych tak samo? Poza tym podatek ten się nie sprawdził, jego egzekwowanie było bardzo trudne.
Opcją za którą ja się opowiadam jest:
Niech wspólnoty mieszkaniowe/spółdzielnie/ czy MZB ustanowią opłatę symboliczną od wszystkich (ja nawet jak nie mam psa chętnie np. 1 czy 2 zł dołożę, by mieć pewność, że nie "wdepnę") i na osiedlach mamy spokój! a w centrum miasto powinno ustanowić miejsce - wybieg i tam sprzątać...
I wierzysz, że uda się wyegzekwować staranne rozliczenie? Papier wszystko przyjmie. A jak trawniki były zasrane tak będą nadal.Jakub Kwaśny pisze:Od tego są wspólnoty, uchwały i rozliczenia ;-) widać co i na co poszło.
to się chwali i to bardzo! Alehawana4 pisze:Jestem posiadaczem 2 psów i po nich sprzątam , ale przyznam jest to uciążliwe , nie sama czynnośc ale pozbycie się torebki z odchodami .Zbyt mało koszy na śmieci , czasem musze pokonać dużą odległośc by znależc kosz.
Więc problem nadal do rozwiązania.ad2222 pisze:Aha - psich kup nie wolno wrzucać do 'zwykłych' śmieci - przynajmniej niedawno tak było.
BIGer
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein
-
- Rhetor
- Posty: 3060
- Rejestracja: 24-08-2009, 17:06
- Lokalizacja: Tarnów - Lwowska
- Kontakt:
No bo taki podatek już był, ściągalność prawie zerowa! Nie zaprzeczam sobie, bo:BIGer pisze:Drogi Kubo w jednej Twojej wypowiedzi sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony krytykujesz pomysł opodatkowania psów bo bezsensownym nazywasz "golenie po równo" "właścicieli psów wielkich i małych" a z drugiej proponujesz poniekąd opodatkować wszystkich mieszkańców bez względu na to czy w ogóle posiadają psa czy nie. To jest dla mnie bezsens!Jakub Kwaśny pisze:Podatek od psów - jak dla mnie jest bez sensu. Wszystkich mamy golić po równo? Właścicieli wielkich psów i małych tak samo? Poza tym podatek ten się nie sprawdził, jego egzekwowanie było bardzo trudne.
Opcją za którą ja się opowiadam jest:
Niech wspólnoty mieszkaniowe/spółdzielnie/ czy MZB ustanowią opłatę symboliczną od wszystkich (ja nawet jak nie mam psa chętnie np. 1 czy 2 zł dołożę, by mieć pewność, że nie "wdepnę") i na osiedlach mamy spokój! a w centrum miasto powinno ustanowić miejsce - wybieg i tam sprzątać...
1. Podatek obowiązywałby wszystkich posiadaczy psów
vs
1. Wspólnoty same mogłyby zdecydować o wprowadzeniu takiej opłaty.
2. Podatki mają to do siebie, że zależą (np od nieruchomości od areału, od środków transportowych od pojemności). Ludzie mający małe pieski będą mówić, że przecież mój pimpuś prawie nie zanieczyszcza tego podwórka
vs
2. Wspólnota, czyt. ludzie sami nakładają na swój blok taką opłatę, wychodzi bardzo symbolicznie, firma od sprzątania ma dodatkowe środki, wyszczególnione na rozliczeniu, a mieszkańcy mają prawo egzekwować czystość trawnika
3. Straż miejska dostałaby nowy obowiązek sprawdzania czy pies ma opłacony podatek
vs
3. Straż miejska miałaby mniej roboty, bo tylko w miejscach w których wspólnoty takiej opłaty nie wprowadziły, karzą za niesprzątanie po swoim pupilku.
No nie koniecznie! Bo masz konkretną osobę, odpowiedzialną za posprzątanie trawnika! Wiesz jak wyglądają rozliczenia wspólnot miesszkaniowych?BIGer pisze:I wierzysz, że uda się wyegzekwować staranne rozliczenie? Papier wszystko przyjmie. A jak trawniki były zasrane tak będą nadal.Jakub Kwaśny pisze:Od tego są wspólnoty, uchwały i rozliczenia ;-) widać co i na co poszło.
http://www.kubakwasny.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
ponad > 22000 ml A Rh +, a TY?
To co mam z tym zrobić? Zakopywać ?ad2222 pisze: Aha - psich kup nie wolno wrzucać do 'zwykłych' śmieci - przynajmniej niedawno tak było.
Na Zielonym tak jest : płaci się jakieś 7-8 zł za psa, a sprzątaczki sprzątają teren wokół bloków. Większego problemu z kupami nie ma. Więc to działa.samcio pisze:Będzie to wyglądało tak, że spółdzielnie zgarną te pieniądze, a sprzątanie dołażą do zakresu obowiązków sprzątaczkom, co jest więcej niż pewne, że nie zmieni się nic.Jakub Kwaśny pisze:Niech wspólnoty mieszkaniowe/spółdzielnie/ czy MZB ustanowią opłatę symboliczną od wszystkich (ja nawet jak nie mam psa chętnie np. 1 czy 2 zł dołożę, by mieć pewność, że nie "wdepnę") i na osiedlach mamy spokój! a w centrum miasto powinno ustanowić miejsce - wybieg i tam sprzątać...
Też chętnie wyposażył bym ich w psie pakiety i niech łażą i sprzątająJa jestem za tym, żeby może w końcu straż miejska zajęła się czymś innym niż patrolowanie obwodnicy albo patrolowanie rynku w ciągu dnia w 2-3 radiowozy.
Tutaj widzę mały problem. Bo co będzie jak pójdę z psem na dłuższy spacer i wejdę ma teren wspólnoty która nie ma opłaty a pies mi kupę uwali?Jakub Kwaśny pisze: 3. Straż miejska miałaby mniej roboty, bo tylko w miejscach w których wspólnoty takiej opłaty nie wprowadziły, karzą za niesprzątanie po swoim pupilku.
Ale to rozwiązanie jest dobre. Bo obecnie z tego co się orientuję płacę za sprzątanie po psie na terenie osiedla a i tak mogę od SM dostać mandat za nieposprzątanie po nim.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
To że ściągalność była kiepska to nie wina podatku tylko służb odpowiedzialny za jego egzekwowanie.Jakub Kwaśny pisze:No bo taki podatek już był, ściągalność prawie zerowa!
Jaka jest różnica między podatkiem nakładanym przez miasto a opłatą nakładaną przez np. wspólnotę czy spółdzielnię?Jakub Kwaśny pisze:1. Podatek obowiązywałby wszystkich posiadaczy psów
vs
1. Wspólnoty same mogłyby zdecydować o wprowadzeniu takiej opłaty.
Racja firma dostanie środki, mieszkańcy prawo a na trawniku nadal nie będzie czysto.Jakub Kwaśny pisze:firma od sprzątania ma dodatkowe środki, wyszczególnione na rozliczeniu, a mieszkańcy mają prawo egzekwować czystość trawnika
A teraz ma nadmiar? Chyba że są plany jej likwidacji.Jakub Kwaśny pisze:Straż miejska miałaby mniej roboty
Dokładnie wiem jak wygląda takie rozliczenie. Wiem także jak wygląda odpowiedzialność osób gdy nie wisi nad nimi bat.Jakub Kwaśny pisze:Bo masz konkretną osobę, odpowiedzialną za posprzątanie trawnika! Wiesz jak wyglądają rozliczenia wspólnot mieszkaniowych?
Między innymi dlatego widzę sens dla jednego "zintegrowanego" miejskiego podatku/opłaty od 1 szt. psiej d...y bez względu na jej wielkość czy miejsce zamieszkania/wyprowadzania (z wyłączeniem psów biegających tylko po terenie prywatnej posesji)defekator pisze:Tutaj widzę mały problem. Bo co będzie jak pójdę z psem na dłuższy spacer i wejdę ma teren wspólnoty która nie ma opłaty a pies mi kupę uwali?
Ale to rozwiązanie jest dobre. Bo obecnie z tego co się orientuję płacę za sprzątanie po psie na terenie osiedla a i tak mogę od SM dostać mandat za nieposprzątanie po nim.
BIGer
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein
Tak jak pisał Kuba taki podatek był (może wciąż gdzieniegdzie jest jeżeli to podatek lokalny) i jego ściągalność była zerowa. Natomiast aby poprawić jego ściągalność trzeba by wyposażyć gminę w pewne środki "inwigiliacji" (obowiązek chipowania psa, lub nakaz posiadania przy sobie potwierdzenia wpłaty), na co jeżeli zważymy na relatywną błahość problemu osobiście nie wyrażam zgody. Dodatkowo należało by umożliwić wówczas straży miejskiej sprawdzanie tego czy zapłaciło się podatek - a to też moim zdaniem było by zbyt duże rozszerzenie ich kompetencji.BIGer pisze: Między innymi dlatego widzę sens dla jednego "zintegrowanego" miejskiego podatku/opłaty od 1 szt. psiej d...y bez względu na jej wielkość czy miejsce zamieszkania/wyprowadzania
Dodatkowo skoro to było by pośrednio "państwowe" to pewnie działało by jak służba zdrowia, płacił byś za psa a kupy na ulicach też dalej by leżały.
Za rozwiązaniem Kuby przemawia natomiast to, że ono działa. Na Zielonym Jaskółka pobiera opłaty za pieski i wokół bloków jest czysto (za wyjątkiem roztopów, ale na to nic nie da się poradzić, sam wiem, że jak piesek uwali kupkę w zaspę świeżego śniegu to czasem bardzo ciężko jest potem do niej się dokopać).
Gdyby Twoja spółdzielnia się z tego nie wywiązywała mógł byś to egzekwować - tak jak egzekwować możesz naprawienie cieknącego dachu lub porządek na klatce schodowej. Przecież znacznie łatwiej dopilnować wypełnianie obowiązków spółdzielnię niż miejskich urzędasów.
Nie rozumiem dlaczego uważasz, ze miasto było by skuteczniejsze w rozwiązywaniu tego problemu, skoro nie potrafi nawet utrzymać dobrego stanu ulic lub zapewnić aby po Wałowej czy Krakowskiej w godzinach popołudniowych nie walały się setki śmieci (zwłaszcza w okresie wakacyjnym)
Takie wyłączenie oznaczało by defacto dobrowolność takich opłat. Bo każdy mógł by powiedzieć , że jego pies nie wychodzi na zewnątrz tylko robi do kuwety a w razie kontroli stwierdzić, że akurat teraz idzie do weterynarza. W przeciwnym razie jednak osoby, których psy biegają po ogrodzonym terenie były by faktycznie poszkodowane.(z wyłączeniem psów biegających tylko po terenie prywatnej posesji)
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe" S. LEM
Nie rozumiem dlaczego możliwość sprawdzenia takiej opłaty za psa byłaby zbyt dużym rozszerzeniem kompetencji straży miejskiej. Zbyt duża centralizacja takiej opłaty na pewno nie przyniosłaby skutku, państwowa absolutnie nie ale miejska jak najbardziej.defekator pisze:Dodatkowo należało by umożliwić wówczas straży miejskiej sprawdzanie tego czy zapłaciło się podatek - a to też moim zdaniem było by zbyt duże rozszerzenie ich kompetencji.
Dodatkowo skoro to było by pośrednio "państwowe" to pewnie działało by jak służba zdrowia, płacił byś za psa a kupy na ulicach też dalej by leżały.
A wystarczy nie pozwolić psu uwalić klocka w miejscu do którego nie mamy dostępu.defekator pisze:ale na to nic nie da się poradzić, sam wiem, że jak piesek uwali kupkę w zaspę świeżego śniegu to czasem bardzo ciężko jest potem do niej się dokopać
I właśnie tego się obawiam, że będzie to działało właśnie jak egzekwowanie czystości na klatkach schodowych.defekator pisze:Gdyby Twoja spółdzielnia się z tego nie wywiązywała mógł byś to egzekwować - tak jak egzekwować możesz naprawienie cieknącego dachu lub porządek na klatce schodowej.
Tak przy okazji nasunął mi się jeszcze jeden pomysł - zamiast chipa pod skórą psiaka z którym muszą być powiązane dodatkowe koszty urządzeń do zapisu i odczytu może wystarczą metalowe znaczki wykupywane np. UM i dopinane do obroży zwierzaka.
BIGer
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein
"Wyzwolona energia atomu zmieniła wszystko z wyjątkiem naszego sposobu myślenia."
— Albert Einstein
A ja mam takie pytanie bo rozchodzi sie tutaj o psy. Ja ostatnio coraz czesciej widze ludzi którzy chodzą z kotami na smyczy, Kotek Sobie robi kupke i co chce pod blokiem i ich rozmowa nie dotyczy ?
Bo jeśli ma być wprowadzony podatek to proszę także o uwzględnienie kotów. A czy on sra w domu w kuwete czy na Polu to już powinna być kwestia właściciela - udowodnić ze nie zanieczyszcza ternów zielonych.
Bo jeśli ma być wprowadzony podatek to proszę także o uwzględnienie kotów. A czy on sra w domu w kuwete czy na Polu to już powinna być kwestia właściciela - udowodnić ze nie zanieczyszcza ternów zielonych.
Różnica pomiędzy małym a dużym miastem polega na tym, że w dużym mieście można więcej zobaczyć, a w małym więcej usłyszeć. - Jean Cocteau
Znaczy co? Mam mu wkręcić korek w zadek i odtykać tylko tam gdzie wolno? Niewiele widać wiesz o zwierzakach...Keleos pisze:A wystarczy nie pozwolić psu uwalić klocka w miejscu do którego nie mamy dostępu.
Mieszkam na Zielonym, z wielką radością przyjąłem pojawienie się dystrybutorów z psimi pakietami, niestety jak większość takich akcji była to jednorazowa pokazówka - dystrybutory stoją nadal tylko puste...
Żeby nie było - nie chodzi mi o parogroszowy koszt woreczka, stać mnie na jedzenie dla sierściucha to stać mnie i na worek ale pytam, kto w takim razie odpowiada za koszty zakupu i ustawienia tych dystrybutorów tylko po to, żeby stały i straszyły?
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Wystarczy posprzątać, bo oidp u nas w granicach miasta nie ma miejsca, gdzie można srać psem i potem tego nie posprzątać.maup pisze:Mam mu wkręcić korek w zadek i odtykać tylko tam gdzie wolno?
A z tymi dystrybutorami to faktycznie dziwna rzecz - może pieniądze z unii się skończyły? Ciekawe kto je postawił - bo jeżeli spółdzielnia, to niestety, ale tam trzeba uderzyć.
"Wolę być głupim z nadzieją, niż bez nadziei - niemądrym" Edward 'Dudek' Dziewoński
Czekaj, czekaj. Z tego co wiem teren wokół bloków na Zielonym należy do spółdzielni.ad2222 pisze:Wystarczy posprzątać, bo oidp u nas w granicach miasta nie ma miejsca, gdzie można srać psem i potem tego nie posprzątać.maup pisze:Mam mu wkręcić korek w zadek i odtykać tylko tam gdzie wolno?
W zestawieniu opłat za mieszkanie mam jak byk:
- usuwanie nieczystości:psy - 6,5 złotego.
Więc jak dla mnie do czasu jak znajduję się na terenie należącym do spółdzielni mam święte prawo srać psem i tego nie posprzątać (oczywiście nie pod czyimś oknem), bo skoro spółdzielnia pobiera opłatę za usuwanie nieczystości po psach to bierze na siebie odpowiedzialność za sprzątanie tych nieczystości.