Na cito.
Koleżanka z ważnych powodów rodzinnych musi pilnie wyjechać za granicę. Poprosiła mnie o "przechowanie" kilkuletniej amstafki. Pies jest ułożony, wielokrotnie spotykaliśmy się ale w większości na jej rodzimym gruncie na działce koleżanki. Kilka razy była na mojej działce. Żadnych zbrodniczych ekscesów nie ma w swoim CV. Kilka razy zostawała na swojej działce pod opieką innych osób ale nie nie obcym terenie.
I co mam zrobić? Z jednej strony chciałbym, muszę jej pomóc ale z drugiej mam obawy.
Proszę psiarzy o pomoc w podjęciu decyzji bo głupim jestem
Amstafka na przechowanie.
Amstafka na przechowanie.
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku
opornik, ja tam nie jestem psim psychologiem, ale niech koleżanka przyjdzie do Ciebie z psem, posiedzi trochę, pies niech sobie pobiega po posesji, "zaprzyjaźni się" z domownikami, a po 2-3 godz niech koleżanka spróbuje sama wyjść. Na chwilę. Telefon pod ręką (numer na pogotowie na wszelki wypadek też:) ). Jak się amstaf na Ciebie nie obrazi, to niech do rana zostanie. Problem tylko w tym, gdzie on zwykle nocował - bo jak w łóżku pani, to marnie to widzę
"Wolę być głupim z nadzieją, niż bez nadziei - niemądrym" Edward 'Dudek' Dziewoński
Tak właśnie pomyślałem i to jej zaproponowałem. Na początek godzina, dwie bez jej obecności ale pod telefonem. A jak nie złapie biletu przez kilka dni to spróbuję wspólnie przenocować Oczywiście z Kastą a nie koleżankąad2222 pisze:a po 2-3 godz niech koleżanka spróbuje sama wyjść
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku