Tarnowskie skrzyżowania w TVP 3 "Jedź bezpiecznie"
-
- Rhetor
- Posty: 1966
- Rejestracja: 09-09-2009, 18:28
Najidiotyczniejsze założenie odrzuciłem automatycznie (czyli to nad którym się dziwi Marcin), więc zostało wierzyć, ze w programie gdzieś takie rewelacje były ukryte.
Teraz tym bardziej pobudziłeś moją ciekawość, Cubaza - gdzie ten fragment, gorąco proszę o zacytowanie ku chwale.
P.S. Chociaż Cubaza - z jego wypowiedzi wcale nie wynika, że te cuda są w przepisach...
Teraz tym bardziej pobudziłeś moją ciekawość, Cubaza - gdzie ten fragment, gorąco proszę o zacytowanie ku chwale.
P.S. Chociaż Cubaza - z jego wypowiedzi wcale nie wynika, że te cuda są w przepisach...
Najpierw krytyka wypowiedzi Marcina, a dopiero później zasłanianie się "rozumieniem" przepisów. Te prawa fizyki to gdzieś albo w wypowiedzi Marcina albo w programie musiały zostać podważone.chore jest wmawianie pieszym, że są ponad prawami fizyki, zresztą proponuję, abyś spróbował przeczytać ze zrozumieniem te fragmenty prawa o ruchu drogowym
oj naprawdę muszę się znowu powtarzać?
wmawianie pieszym, że są świętymi krowami, że kierowca dojeżdżając do KAŻDEGO przejścia ma zwolnić, że jak piechur stoi przy krawężniku to już trzeba dawać po hamplach i go wpuszczać to jest propaganda, która kończy się w prosty sposób zwiększeniem śmiertelności pieszych.
Jak mi jakiś człeczyna, który naoglądał się durnych programów, naczytał durnych postów w internecie i ogólnie nawdychał nowomodnej propagandy (niezgodnej nota bene z przepisami ale to już się sami dokształćcie), wtargnie prosto pod maskę BO W TELEWIZJI MÓWILI, to ja będę miał nadgnieciony samochód i stres a on - przedwczesny pogrzeb. I TO jest właśnie przewaga fizyki, przewaga dwóch ton żelastwa w ruchu nad bezmyślnością lansujących się matołków. Natomiast jeżeli zdarzy się pieszy, który nie wierzy w brednie o swoim uprzywilejowaniu, zachowa należyty respekt dla fizyki i będzie przestrzegał przepisów to po prostu dożyje w zdrowiu i w całości kolejnej przeprawy.
Czy wytłumaczyłem Wam to wystarczająco łopatologicznie?
wmawianie pieszym, że są świętymi krowami, że kierowca dojeżdżając do KAŻDEGO przejścia ma zwolnić, że jak piechur stoi przy krawężniku to już trzeba dawać po hamplach i go wpuszczać to jest propaganda, która kończy się w prosty sposób zwiększeniem śmiertelności pieszych.
Jak mi jakiś człeczyna, który naoglądał się durnych programów, naczytał durnych postów w internecie i ogólnie nawdychał nowomodnej propagandy (niezgodnej nota bene z przepisami ale to już się sami dokształćcie), wtargnie prosto pod maskę BO W TELEWIZJI MÓWILI, to ja będę miał nadgnieciony samochód i stres a on - przedwczesny pogrzeb. I TO jest właśnie przewaga fizyki, przewaga dwóch ton żelastwa w ruchu nad bezmyślnością lansujących się matołków. Natomiast jeżeli zdarzy się pieszy, który nie wierzy w brednie o swoim uprzywilejowaniu, zachowa należyty respekt dla fizyki i będzie przestrzegał przepisów to po prostu dożyje w zdrowiu i w całości kolejnej przeprawy.
Czy wytłumaczyłem Wam to wystarczająco łopatologicznie?
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Czyli w skrócie: wygrywa silniejszy, witamy w dżungli?
Za moment dojdzie do sugestii, że podczas wjazdu na skrzyżowanie też nie należy się kierować przepisami tylko tym, które auto mocniejsze i kto ma większe szanse przejechać...
Za moment dojdzie do sugestii, że podczas wjazdu na skrzyżowanie też nie należy się kierować przepisami tylko tym, które auto mocniejsze i kto ma większe szanse przejechać...
Aha. Pieszy nie jest uprzywilejowany na przejściu dla pieszych... do TV idź z tymi rewelacjami, tylko nie wiem czy do Faktów, czy do Kabaretowego Klubu Dwójki...pieszy, który nie wierzy w brednie o swoim uprzywilejowaniu
wygrywa mądrzejszy, taki co jest w stanie lepiej przewidzieć skutek swojego działania. co do dżungli, w pełni się zgadzam z dżunglą, z tą uwagą, że ona ewoluuje razem ze społeczeństwem, nigdy z niej nie wyszliśmy i pewnie nigdy nie wyjdziemy.Keleos pisze:Czyli w skrócie: wygrywa silniejszy, witamy w dżungli?
a wracając do adremu - masz jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kto jest silniejszy na przejściu? nie mówię tu o moralności i prawie - w dżungli ich nie ma (to mechanizmy obronne wykształcone dopiero przez istoty społeczne umiejące się posługiwać abstrakcją), mówię o twardej, skrzeczącej rzeczywistości - kolizji dwóch ton żelastwa z parudziesięcioma kilogramami kości i mięsa. nawet jeżeli mięso miało rację i było w swoim prawie, co z tego? wsadzisz mu do trumny mandat? może jednak lepiej, żeby sobie pożyło?
Czy kiedyś zdarzy się, że przeczytasz ze zrozumieniem mój post ZANIM na niego odpowiesz? jeszcze raz zapraszam do lektury prawa o ruchu drogowym - tam jasno i wyraźnie pisze, że pieszy jest uprzywilejowany NA przejściu a nie jak plącze się obok niego, którą to tezę promował redaktor prowadzący i zaproszona gadająca głowa.Keleos pisze:Aha. Pieszy nie jest uprzywilejowany na przejściu dla pieszych...
ciekawe, że piechocie szarżującej na skuśkę przez JP2 poświęcono tylko parę sekund, a właśnie na ten temat pasowałoby położyć nacisk, ale to teraz niemodne, bo modne jest opierniczać kierowców (przyznaję, że bardzo często słusznie) i imprintować piechocie samobójcze zachowania.
jeżeli choć jeden człowiek czytający to forum zastanowi się nad tym, co i dlaczego piszę i dzięki temu uratuje życie albo gnaty to uważam, że warto. nawet jak dzieje się to kosztem bicia piany z niektórymi impregnowanymi na argumenty osobnikami.TomekMKM pisze:Uważam tą dyskusję za "wybitnie jałową"
Wszystkim kierowcom gorąco polecam lekturę "Skrzyżowań" Tomasza Domaniewskiego. Można tę książeczkę kupić za grosze np. na allegro a mimo wielu już lat od napisania jest wciąż aktualna. Keleos - dla Ciebie szczególnie fragment o dzieciach przy drodze szybkiego ruchu gdzieś na zgniłym zachodzie...
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Sytuacja z wczoraj na Bema, przy burku. Stoi sobie pan(plecami do jezdni) z panią przy pasach i dyskutują. Jechałam powoli i nie wiem czemu, ale praktycznie zatrzymałam się przed przejściem, mimo, że była tylko ta para stojąca i rozmawiająca. I w tym momencie, pan nie patrząc się, zrobił dwa kroki do tyłu, prosto przed maskę. Mam nadzieję, że następnym razem pomyśli i się rozglądnie, bo był bardzo zaskoczony, jak zobaczył, że stoi przed samochodem i że gdyby ktoś jechał nawet 30 km/h to by go potrącił...maup pisze: jeszcze raz zapraszam do lektury prawa o ruchu drogowym - tam jasno i wyraźnie pisze, że pieszy jest uprzywilejowany NA przejściu a nie jak plącze się obok niego, którą to tezę promował redaktor prowadzący i zaproszona gadająca głowa.
I żeby nie było, że tylko nadaję na pieszych, to również wczoraj próbowałam przejść przez pasy na Narutowicza (skrzyżowanie z Urszulańską). Jest to praktycznie rzecz niewykonalna. Przejechało jakieś 60-70 aut, zanim wlazłam jak krowa na przejście. A to tylko dlatego, że akurat koparka jechała i mogłam w miarę szybko przed nią przebiec.
Ale czy my rozmawiamy o tym kto jest silniejszy czy kto w świetle przepisów ma być chroniony? Siła w cywilizowanym społeczeństwie nie powinna odgrywać roli wyznaczającej status. Nikt z Tobą nie polemizuje (już to raz pisałem) na temat tego kto wygra starcie w wypadku. Rozchodzi się o to, by ludzie zdali sobie sprawę, że właśnie dlatego, że są "silniejsi" muszą uważać na tych "słabszych". Ty natomiast odwracasz kota ogonem i wyraźnie postulujesz, że jak ktoś słaby to ma znać swoje miejsce w szeregu i nie przeszkadzać tym silnym, bo go zabiją i na co mu to. Nie widzisz tego?masz jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kto jest silniejszy na przejściu?
Ktoś to niedawno komentował, więc odsyłam tam.przeczytasz ze zrozumieniem mój post
a) jest napisanejasno i wyraźnie pisze, że pieszy jest uprzywilejowany NA przejściu a nie jak plącze się obok niego
b) a w programie przypadkiem nie ma ukazanych sytuacji, w których pieszy jest już NA przejściu, a auta nadal się nie zatrzymują, tylko go omijają? To jest niechlubny standard, że idąc przez przejście (na skrzyżowaniach) wręcz ocieramy się o mijające nas auta. Niczym w takiej starej grze, gdzie trzeba było przeskakiwać szybko kawałek po kawałku żeby przejsć na druga stronę i nie zostać potrąconym. Przejdź kilka razy chociażby przez przejście na ul. Krasińskiego na skrzyżowaniu z Krakowską i powiedz, że auta się zatrzymywały i mogłeś smiało sobie przechodzić nie musząc ich obchodzić albo martwić się czy w końcu się zatrzymają czy nie.
Nam (mnie i realizatorom programu, jak mniemam) nie chodzi o to by opowiadać o prawach fizyki i realiach, tylko o to by ludzie wiedzieli jak powinno być.
Ten program jest programem edukacyjnym - zatem ma mówić jak powinno być, a nie jak jest.
Czy rozumiemy się w tym zakresie?
Pierwszeństwo i uprzywilejowanie pieszych nie wzięło się znikąd - wręcz przeciwnie w każdym niemal kraju tak jest. Wynika to z tego, że pieszy jest znacznie "słabszym" uczestnikiem ruchu. Stąd prawna ochrona.
Co do wchodzenia : pamiętajmy że pieszy NIE moze wtargnąć na jezdnię, ALE z drugiej strony pieszy, który stoi przed przejściem powinien być przepuszczony - a w przypadku gdy postawi stopę na jezdni to samochody natchmiast powinny się zatrzymać.
W wielu zachodnich krajach osobiście tego doświadczyłem - wystarczyło stanąć przed przejściem i samochody natychmiast stawały. Z drugiej strony piesi nie łazili jak krowy ale się "grupowali" i przechodzili sprawnie.
W Polsce mamy zaś : kierowcy mają głeboko w du... prawa pieszych - nie przepuszczają ich, zaś pieszy musi wymusić bo jak nie to będzie stał do us... śmierci. Jako pieszy i kierowca to widzę, najgorsze jest to, że wielu potrafi na mnie trąbić jak się zatrzymam by przepuścić pieszych.
Jaka na to jest rada? Cóż, edukacja to jedno - ale mamy Monitoring, Policję i Straż Wiejską - zamiast czaić sie z radarem w krzakach - zacząć karać takich kierowców.
Co do wchodzenia : pamiętajmy że pieszy NIE moze wtargnąć na jezdnię, ALE z drugiej strony pieszy, który stoi przed przejściem powinien być przepuszczony - a w przypadku gdy postawi stopę na jezdni to samochody natchmiast powinny się zatrzymać.
W wielu zachodnich krajach osobiście tego doświadczyłem - wystarczyło stanąć przed przejściem i samochody natychmiast stawały. Z drugiej strony piesi nie łazili jak krowy ale się "grupowali" i przechodzili sprawnie.
W Polsce mamy zaś : kierowcy mają głeboko w du... prawa pieszych - nie przepuszczają ich, zaś pieszy musi wymusić bo jak nie to będzie stał do us... śmierci. Jako pieszy i kierowca to widzę, najgorsze jest to, że wielu potrafi na mnie trąbić jak się zatrzymam by przepuścić pieszych.
Jaka na to jest rada? Cóż, edukacja to jedno - ale mamy Monitoring, Policję i Straż Wiejską - zamiast czaić sie z radarem w krzakach - zacząć karać takich kierowców.
9000 ml A Rh-
w diametralnym skrócie, bo już mam lekko dość. w miejsce pamiętanej przeze mnie nauki - popatrz w prawo, popatrz w lewo... zewsząd zieje propaganda o uprzywilejowaniu.
zromumże człowieku, że ja nie neguję przepisów (chociaż w ich myśl MOGĘ samochodem wjechać na przejście POMIMO, że pieszy już na nim jest, pod warunkiem, że nie WYMUSZĘ na nim pierwszeństwa, czyli nie zmuszę go do zmiany toru lub prędkości jaz.... ekhm, marszu), zgadzam się, że jak piechota już znajduje się na przejściu to trzeba się jednak zatrzymać i że za wyprzedzanie samochodu, który zatrzymał się by przepuścić pieszych powinno być natychmiast odbierane prawo jazdy.
natomiast to, z czym walczę i będę walczył to propaganda uprzywilejowania w miejsce uczenia respektu dla praw fizyki, przewidywania i zwykłej ostrożności. propaganda, która zbiera na zebrach równie śmiertelne żniwo co wyczyny zmotoryzowanych bandytów. wracając do przejścia na Sitki - już w tej chwili, na progach nadziałem się tam na debila w kapturku, który nawet nie rozglądając się wparował na pasy prosto przed moją maskę (a jechałem nawet poniżej ograniczenia). na szczęście dla owego ciołka zadziałały mi odruchy, sąsiedni pas był wolny i tym razem nie uszlachetniłem rasy homo sapiens. ten matoł to jest właśnie klasyczny produkt propagandy, o której piszę , przekonany o tym, że ma bezwzględne pierwszeństwo (chociaż w tej sytuacji nie miał) i nie nauczony od małego berbecia ostrożności na drodze.
z mojej strony tym razem EOT (chyba, że znowu pojawi się jakiś ciekawy program )
P.S. @keleos - masz rację z tym co było napisane, chyba za dużo używam internetu bo degradacja stylu postępuje
zromumże człowieku, że ja nie neguję przepisów (chociaż w ich myśl MOGĘ samochodem wjechać na przejście POMIMO, że pieszy już na nim jest, pod warunkiem, że nie WYMUSZĘ na nim pierwszeństwa, czyli nie zmuszę go do zmiany toru lub prędkości jaz.... ekhm, marszu), zgadzam się, że jak piechota już znajduje się na przejściu to trzeba się jednak zatrzymać i że za wyprzedzanie samochodu, który zatrzymał się by przepuścić pieszych powinno być natychmiast odbierane prawo jazdy.
natomiast to, z czym walczę i będę walczył to propaganda uprzywilejowania w miejsce uczenia respektu dla praw fizyki, przewidywania i zwykłej ostrożności. propaganda, która zbiera na zebrach równie śmiertelne żniwo co wyczyny zmotoryzowanych bandytów. wracając do przejścia na Sitki - już w tej chwili, na progach nadziałem się tam na debila w kapturku, który nawet nie rozglądając się wparował na pasy prosto przed moją maskę (a jechałem nawet poniżej ograniczenia). na szczęście dla owego ciołka zadziałały mi odruchy, sąsiedni pas był wolny i tym razem nie uszlachetniłem rasy homo sapiens. ten matoł to jest właśnie klasyczny produkt propagandy, o której piszę , przekonany o tym, że ma bezwzględne pierwszeństwo (chociaż w tej sytuacji nie miał) i nie nauczony od małego berbecia ostrożności na drodze.
z mojej strony tym razem EOT (chyba, że znowu pojawi się jakiś ciekawy program )
P.S. @keleos - masz rację z tym co było napisane, chyba za dużo używam internetu bo degradacja stylu postępuje
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Że co ? co ty człowieku za totalne bzdury wygadujesz ?maup pisze:chociaż w ich myśl MOGĘ samochodem wjechać na przejście POMIMO, że pieszy już na nim jest, pod warunkiem, że nie WYMUSZĘ na nim pierwszeństwa, czyli nie zmuszę go do zmiany toru lub prędkości jaz.... ekhm, marszu
Tutaj jest prawidłowe myślenieRavir pisze:Co do wchodzenia : pamiętajmy że pieszy NIE moze wtargnąć na jezdnię, ALE z drugiej strony pieszy, który stoi przed przejściem powinien być przepuszczony - a w przypadku gdy postawi stopę na jezdni to samochody natchmiast powinny się zatrzymać.
Ja tam się zatrzymuję samochodem i motorem i nikt jeszcze nie trąbił .Ravir pisze:Jako pieszy i kierowca to widzę, najgorsze jest to, że wielu potrafi na mnie trąbić jak się zatrzymam by przepuścić pieszych.
Jeżeli jesteś w stanie przeczytać ze zrozumieniem tekst, który nie dotyczy spraw okołokościelnych, to sugeruję zapoznanie się z obowiązującą ustawą Prawo o ruchu drogowym, potocznie zwaną kodeksem drogowym, tekst obowiązujący chociażby tu: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 9970980602dafi33 pisze:Że co ? co ty człowieku za totalne bzdury wygadujesz ?
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Maupowi chodzi o to:
Art. 26. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
A definicja ustąpienia pierwszeństwa to:
23) ustąpienie pierwszeństwa — powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego — do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;
ale
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga — szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Więc, wjeżdżając na przejście dla pieszych, wtedy gdy pieszy na nim się znajduje niewątpliwie stwarzasz zagrożenie bezpieczeństwa.
Art. 26. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
A definicja ustąpienia pierwszeństwa to:
23) ustąpienie pierwszeństwa — powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego — do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;
ale
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga — szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Więc, wjeżdżając na przejście dla pieszych, wtedy gdy pieszy na nim się znajduje niewątpliwie stwarzasz zagrożenie bezpieczeństwa.
No i z tym się zgadzam ale jak widać inni ''kierowcy'' mają swoje interpretacje .... potem nie dziwota że tyle wypadków i kolizji ... niestety .bastol23 pisze:Więc, wjeżdżając na przejście dla pieszych, wtedy gdy pieszy na nim się znajduje niewątpliwie stwarzasz zagrożenie bezpieczeństwa.
Po za tym ''kultura jazdy'' świadczy o człowieku no ale prawo dżungli u nas ma wielu naśladowców i praktykantów .
Taaaaaak? No to jarząbki kochane wyobraźcie sobie sytuację przejścia na szerokiej dwujezdniowej i czteropasmowej drodze ale BEZ wysepki, więc zebra traktowana jest jako jedno przejście. Jadę prawym pasem z przepisową prędkością i widzę, że po przeciwnej stronie jezdni na przejście wkracza pieszy, który fizycznie nie zdąży dotrzeć na mój pas, nawet gdyby puścił się pędem. w myśl interpretacji, które usiłujecie lansować kierowca powinien natychmiast zatrzymać pojazd (nota bene także stwarzając zagrożenie) a według interpretacji wynikającej z przepisów i zdrowego rozsądku: spokojnie jedzie dalej, gdyż NIE WYMUSZA pierwszeństwa.
To naprawdę tyle, zanim zaczniecie bić dalej tę pianę, poczytajcie jednak przepisy i spróbujcie się nad nimi na spokojnie zastanowić.
Szerokiej drogi i miłych spacerków zakończonych przeżyciem
życzę wszystkim ja
maup.
EOT
To naprawdę tyle, zanim zaczniecie bić dalej tę pianę, poczytajcie jednak przepisy i spróbujcie się nad nimi na spokojnie zastanowić.
Szerokiej drogi i miłych spacerków zakończonych przeżyciem
życzę wszystkim ja
maup.
EOT
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite