Doskonale rozumiem krytykę ludzi (tutaj: pieszych), którzy stanowią zagrożenie na drodze przez własną głupotę,brak odpowiedzialności, brak rozsądku czy skandaliczną nieznajomość przepisów. Popieram, należy ich karać.maup pisze:tak tylko szybciutko a propos absurdów z czasów PRL i marketów przy Błoniu.
1. za czasów PRL już od dzieciaka w przedszkolu byliśmy uczeni prawidłowego zachowania się w ruchu drogowym. Prawidłowego czyli z uwzględnieniem zasad fizyki a nie idiotycznych postulatów o pierwszeństwie. Pisałem o tym już wiele razy - propaganda uprzywilejowania pieszych, płodzenie potworków prawnych przez panią Bublewicz i jej wesołe towarzystwo to ukryta walka z przeludnieniem.
Też za czasów PRL w przedszkolu wpajano mi zasady o których wspomniałeś, ale odnosząc się do tego fragmentu...
... absolutnie nie zgadzam się z Twoim podejściem do sprawy, które polega na wrzuceniu wszystkich do jednego wora.My nie mamy fioletowego pojęcia o kulturze na drodze i niestety na razie potrzebny jest właśnie ostry zamordyzm ale dotyczący wszystkich uczestników ruchu a nie tylko jednej ich frakcji. Zamordyzm i rzetelna edukacja, od smarkacza, taka jak była dawniej.
Zdaję sobie sprawę, że z różnych względów szeregowym funkcjonariuszom policji najłatwiej jest dostać sztywne wytyczne od przełożonych i nie zastanawiać się czy dany pieszy zachował się rozsądnie czy nie tylko po prostu kierować się bezrefleksyjnie procedurami i wlepić mu mandat. Pewnie, tak jest najłatwiej.
Moim zdaniem ten proponowany przez Ciebie zamordyzm do niczego dobrego nie prowadzi, bo przez osobników stwarzających zagrożenie na drodze cierpią inni, którzy tego zagrożenia tak naprawdę nie stwarzają. Sedno mojego punktu widzenia jest takie: nie można traktować tak samo człowieka, który przebiega przed maską samochodu, bo nie chciało mu się iść do przejścia oraz kogoś, kto przechodzi w tym niedozwolonym miejscu widząc, że w pobliżu nie ma żadnego samochodu i nie będzie przez najbliższe kilkanaście sekund.
Nie chodzi tutaj też wcale o dzielenie ogółu na frakcje uczestników ruchu. Ja wcale nie optuję za działaniami, które miałyby obciążyć wybraną grupę uczestników ruchu. Bardzo chciałbym za to by przy ocenie postępowania uczestników ruchu częściej zwracano uwage na rozsądek i okoliczności a nie bezmyślnie patrzono na wszystko przez pryzmat bezdusznych przepisów.
Nie mam też ogólnie zbyt dobrego zdania o spójności działań policji, bo dziesiątki razy miałem okazję się przekonać, że znaczna część funkcjonariuszy nastawiona jest na osiaganie określonego efektu (przykładowo potrafią wyrabiać normy dotyczące wypisywanych mandatów) a kiedy przychodzi do dbałości o bezpieczeństwo (co wymaga włożenia większego wysiłku) to już chęci brakuje...
W porządku. Też to widziałem.2. Błonie - błotnista wydeptana ścieżka, zniszczone żywopłoty i nieustraszeni (lub bezmyślni, wybierz co chcesz) piesi szarżujący przez jezdnię, czasem tuż przed maską, bo daleko jest podejść do przejścia.
(tutaj się cześciowo powtórzę) Moim zdaniem konieczne jest wzięcie pod uwagę kontekstu: nie wszyscy piesi bezczelnie niszczą tam żywopłoty i bezmyślnie szarżują tuż przed maską. Nie próbujmy przesadnie generalizować.
BTW z takim sztywnym podejściem idealnie sprawdziłbyś się w wypisywaniu tam mandatów