Płatne parkowanie pod nowym szpitalem.
pilips, aha, czyli to ty jesteś jednym z tych, którzy wpierdzielają się bez kolejki do lekarza z plikiem ulotek i teczką z gadżetami, nie licząc się z tym, że w kolejce czekają ludzie chorzy.
Jestem teraz na takim etapie, że jak zobaczę kolejnego "przedstawiciela", który w godzinach pracy lekarza załatwia swoje biznesy, to skończy się to wizytą policji, bo wyciągnę dziada za frak z gabinetu.
Koniec offtopa z mojej strony.
Jestem teraz na takim etapie, że jak zobaczę kolejnego "przedstawiciela", który w godzinach pracy lekarza załatwia swoje biznesy, to skończy się to wizytą policji, bo wyciągnę dziada za frak z gabinetu.
Koniec offtopa z mojej strony.
Tak na marginesie, kilka może kilkanaście miesięcy temu miałem potyczkę z dwoma przedstawicielkami handlowymi które chciały bez kolejki wepchać się do lekarza na Wałowej pomiędzy osoby oczekujące na wizytę. A że mam gębę niewyparzoną i głos donośny paniusie te musiały odpuścić. Teraz po mojej skardze do Pani Prezes pojawiła się informacja w jaki sposób i kiedy przedstawiciele handlowi mogą kontaktować się z lekarzem.
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku
marwaldor,
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/1 ... kanie.html
A tu jeszcze ciekawy artykuł o tym co lekarz może od przedstawiciela przyjąć a czego mu nie wolno:
http://blog.dzp.pl/pharma/relacje-lekar ... -rynkowej/
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/1 ... kanie.html
A tu jeszcze ciekawy artykuł o tym co lekarz może od przedstawiciela przyjąć a czego mu nie wolno:
http://blog.dzp.pl/pharma/relacje-lekar ... -rynkowej/
"Wolę być głupim z nadzieją, niż bez nadziei - niemądrym" Edward 'Dudek' Dziewoński
Nie ma za co bo akurat rację w temacie masz. A co do problemów z tymi ludźmi, to też lekarze nie są bez winy, bo nie powinni zgadzać się na takie wizyty w trakcie pracy i umawiać je przed albo po przyjmowaniu pacjentów.Goscinny pisze:pilips, pisaliśmy swoje posty równocześnie Jeśli jesteś z innej 'bajki', to przepraszam, ale Opornik dobrze prawi, że z takimi od leków trzeba ostro i niestety po chamsku.
Z drugiej strony niektóre ZOZy, z tego co widzę, mocno tego pilnują (skoro lekarze sami nie umieją, to kierownicy ZOZów robią to za nich). I choć bardzo powoli, to jednak się to cywilizuje.
Dzisiaj jakiś dziaduszek w Volvo kombii na KDA przeszedł samego siebie.
Miałem służbową wizytę na "nowym" szpitalu. Trwała ona na szczęście kilka minut. Po za tym i tak perspektywa utraty tych kilku zł mnie nie czeka ponieważ wszystko zostałoby mi zwrócone w moim miejscu pracy pod warunkiem dostarczenia faktury VAT z miejsca postoju... no właśnie weź tu człowieku strać pół dnia na załatwienie faktury z widniejącą kwotą powiedzmy 2-6zł.
Mniejsza z tym.
Żeby nie robić sobie i innym problemów staram się obowiązkową wizytę na szpitalu załatwić w jak najkrótszym czasie by uniknąć płacenia, a później właśnie problematycznego bujania się za np. fakturą czy też jakimś potwierdzeniem tej wizyty.
Udało się zmieściłem się w 10min i mogę wyjeżdżać... jako, że staram się być uprzejmy i kulturalny za kierownicą... widzę samochód (wcześniej wspomniane Volvo) rozpoczynające manewr wycofywania z miejsca parkingowego naciskam hamulec i go puszczam.
Podjeżdżamy pod brami, a osobnik, który nawet nie podziękował za wpuszczenie go do ruchu (norma, przyzwyczaiłem się i nawet już od nikogo nie wymagam takiego miłego i ekspresowego gestu jakim jest machnięcie ręką czy mignięcie awaryjnymi bo przecież to mój psi obowiązek wpuszczać wszystkich dookoła) staje zastawiając szlaban, zaciąga ręczny, wyłącza samochód, wysiada, zamyka go i idzie sobie grzecznie czekać w 10 osobowej kolejce do płacenia.
Zwariowałem.
Uchylam okno, tłumaczę siwej twarzy, że tak się nie robi i żeby odjechał bo zablokował wyjazd to coś tam popyskował, pomachał rękami (no teraz to już w przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji ręce nie bolą i można machać do woli) i poszedł. Dobrze, że ochrona zobaczyła co się dzieje i polecieli go delikatnie mówiąc zjebać oraz kazali mu odblokować wyjazd.
To jeszcze nic!
Najśmieszniejsze jest to, że gość stanął blisko szlabanu, ja za nim i kilka następnych samochodów za mną tak, że miał uniemożliwione wycofanie się/nawrócenie. Ochrona była zmuszona otworzyć mu szlaban awaryjnie aby przejechał i zostawił pojazd dalej nie utrudniając ruchu oraz by wrócił do płacenia.
Gdzie tam... dziadek wsiadł, jedynka, pisk opon, ogień i ani mu się śni płacenie za jakiś parking.
Miałem służbową wizytę na "nowym" szpitalu. Trwała ona na szczęście kilka minut. Po za tym i tak perspektywa utraty tych kilku zł mnie nie czeka ponieważ wszystko zostałoby mi zwrócone w moim miejscu pracy pod warunkiem dostarczenia faktury VAT z miejsca postoju... no właśnie weź tu człowieku strać pół dnia na załatwienie faktury z widniejącą kwotą powiedzmy 2-6zł.
Mniejsza z tym.
Żeby nie robić sobie i innym problemów staram się obowiązkową wizytę na szpitalu załatwić w jak najkrótszym czasie by uniknąć płacenia, a później właśnie problematycznego bujania się za np. fakturą czy też jakimś potwierdzeniem tej wizyty.
Udało się zmieściłem się w 10min i mogę wyjeżdżać... jako, że staram się być uprzejmy i kulturalny za kierownicą... widzę samochód (wcześniej wspomniane Volvo) rozpoczynające manewr wycofywania z miejsca parkingowego naciskam hamulec i go puszczam.
Podjeżdżamy pod brami, a osobnik, który nawet nie podziękował za wpuszczenie go do ruchu (norma, przyzwyczaiłem się i nawet już od nikogo nie wymagam takiego miłego i ekspresowego gestu jakim jest machnięcie ręką czy mignięcie awaryjnymi bo przecież to mój psi obowiązek wpuszczać wszystkich dookoła) staje zastawiając szlaban, zaciąga ręczny, wyłącza samochód, wysiada, zamyka go i idzie sobie grzecznie czekać w 10 osobowej kolejce do płacenia.
Zwariowałem.
Uchylam okno, tłumaczę siwej twarzy, że tak się nie robi i żeby odjechał bo zablokował wyjazd to coś tam popyskował, pomachał rękami (no teraz to już w przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji ręce nie bolą i można machać do woli) i poszedł. Dobrze, że ochrona zobaczyła co się dzieje i polecieli go delikatnie mówiąc zjebać oraz kazali mu odblokować wyjazd.
To jeszcze nic!
Najśmieszniejsze jest to, że gość stanął blisko szlabanu, ja za nim i kilka następnych samochodów za mną tak, że miał uniemożliwione wycofanie się/nawrócenie. Ochrona była zmuszona otworzyć mu szlaban awaryjnie aby przejechał i zostawił pojazd dalej nie utrudniając ruchu oraz by wrócił do płacenia.
Gdzie tam... dziadek wsiadł, jedynka, pisk opon, ogień i ani mu się śni płacenie za jakiś parking.
Rozpoczynam?? Goscinny, nie żartuj. W Tarnowie to standard. Prawie wszystko co nowe jest spieprzone. Przykre to ale oczywiście winnych nie ma. Tym wszystkim zrobionym w balona powinni do domu przywieźć kasę i coś do przeprosin.Goscinny pisze:No to rozpoczynamy "po tarnowsku":
ICE In Case of Emergency, w nagłym wypadku