Pensje w tarnowskim magistracie
Deto - i dokładnie takie jest podejście większości nauczycieli. Tylko tacy pieniacze jak dafi wszystkim dookoła wmawiają, ze nauczyciele są wiecznie niezadowoleni i użalają się nad sobą. Nie jest tak. Większość lubi tę pracę, odpowiada im płaca i większość - uwaga, uwaga - pracuje społecznie (wycieczki, wydarzenia kulturalne, kółka, SKSy, przygotowanie do konkursów - za to nikt nam nie płaci, to jest nasz prywatny czas!)
A jakoś kasjerki, które musza się użerać zupierdliwymi klientami, czy panie w BOK tyle wolnego nie mają. Nie mają też płatnych rocznych urlopów "na podratowanie zdrowia". Są naprawdę o wiele bardziej szkodliwe dla zdrowia zawody i jakoś ludzie tam pracujący nie wywalczyli sobie kilku rocznych urlopów.Keleos pisze:I za to się dostaje tyle wolnego.
Cała Karta Nauczyciela jest PRL-owskim przeżytkiem, ale jest nie do ruszenia. Znajdź mi inną grupę zawodową, która ma tyle przywilejów i ciągle chce ich więcej.
Piszesz, że nauczyciel niewiele może w szkole. Ale nie mówisz, że i niewiele jemu mozna zrobić - jest tak obwarowany Kartą, że zwolnienie nauczyciela (zwłaszcza mianowanego) jest niezmiernie ciężkie.
Ty naprawdę nie cierpisz swojej pracy, jeśli masz takie zdanie o swoich uczniach. Nie nadajesz się na PEDAGOGA, jesteś tylko przekazywaczem informacji.Keleos pisze:Gdyby praca w szkole była nauczaniem, a nie użeraniem się ze zdemoralizowanymi bandziorami
Pisałem coś o panach i niewolnikach ??. Pan dostanie podwyżkę, a niewolnik ??.Goscinny pisze:Wyobraź sobie, że oprócz budżetówki to większość ludzi tak zarabia i musi walczyć o podwyżkę, albo na nią zasłużyć.Marcin Zaród pisze:Goscinny, wyluzuj... gdyby pensja nie rosła o wskaźnik inflacji, to de facto z każdym rokiem człowiek zarabiałby coraz mniej..
Popracuyj w normalnej firmie to pogadamy o inflacji i podwyżkach. Wyjdź na ulicę i popytaj ludzi czy dostają podwyżkę raz do roku.
A nauczycielom mało dwie podwyżki rocznie, urzędnicy też z automatu dostają.
Dziwi mnie ta nowa sprawiedliwość. Jedni dostają z urzędu BO IM SIĘ NALEŻY a inni muszą sobie na to zapracować. Czy to jest jakaś nowa sprawiedliwość europejska ??
Jak zwykle lud zaczyna skakać sobie do gardeł ku uciesze masy urzędniczej która odwróciła od siebie uwagę.
Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa, dla przepychu, chce mieć tytuły, forsę, włości i w nosie przyszłość ma ludzkościĄ - Tow Szmaciak.
Gościnny - no niestety. Osoby, które atakują nauczycieli, popełniają przestępstwa, biorą narkotyki, przychodzą do szkoły nietrzeźwe, nazywam bandziorami. Ty i tak, tylko po to żeby dogryźć, obrócisz to w nieumiejętność pomocy uczniom w ich problemach. Twoja sprawa.
KN jest nowelizowana. Chociażby w tym roku kolejna zmiana była.
"Ciągle chce więcej" - Ty wiesz człowieku co Ty piszesz? Jakich to niby nowych przywilejów chcą nauczyciele?!?! Podwyższono wiek emerytalny, dorzucono więcej godzin, nakazano samoewaluację oraz nadzór pedagogiczny, zintensyfikowano kontrole, zlikwidowano doradztwo (w sensie, że kurator już nic nie podpowiada - tylko kontroluje. Doradcy metodyczni funkcjonują dalej), obarczono szkołę pośrednio odpowiedzialnością za warunki w domu ucznia, ... nie powiem co jeszcze, bo jakiś uczeń przeczyta i wykorzysta głupotę Ministerstwa przeciwko nauczycielom.
To są wg Ciebie te NOWE, WIĘKSZE przywileje, o które walczą nauczyciele?
Dodaje się roboty, odejmuje kompetencji, zwiększa kontrolę. Tyle się dzieje w oświacie. A taka szara masa oglądająca świecące pudełko jak te woły powtarza, co to nauczyciele nie mają za wymagania.
I jeśli uważasz 1300zł za pełen etat za kokosy, to rzucaj swój zawód i szybko dorób sobie pedagogiczne uprawnienia. Dołącz do nas, bogatych (początkujący nauczyciel. Fakt, po 10 przepracowanych latach, pod warunkiem ciągłego ubiegania się o awans /nie są to automatyczne awanse, a wypracowane i potwierdzone egzaminem lub rozmową kwalifikacyjną/ ta kwota wzrasta do zastraszających 2300zł. Szaleństwo).
KN jest nowelizowana. Chociażby w tym roku kolejna zmiana była.
"Ciągle chce więcej" - Ty wiesz człowieku co Ty piszesz? Jakich to niby nowych przywilejów chcą nauczyciele?!?! Podwyższono wiek emerytalny, dorzucono więcej godzin, nakazano samoewaluację oraz nadzór pedagogiczny, zintensyfikowano kontrole, zlikwidowano doradztwo (w sensie, że kurator już nic nie podpowiada - tylko kontroluje. Doradcy metodyczni funkcjonują dalej), obarczono szkołę pośrednio odpowiedzialnością za warunki w domu ucznia, ... nie powiem co jeszcze, bo jakiś uczeń przeczyta i wykorzysta głupotę Ministerstwa przeciwko nauczycielom.
To są wg Ciebie te NOWE, WIĘKSZE przywileje, o które walczą nauczyciele?
Dodaje się roboty, odejmuje kompetencji, zwiększa kontrolę. Tyle się dzieje w oświacie. A taka szara masa oglądająca świecące pudełko jak te woły powtarza, co to nauczyciele nie mają za wymagania.
I jeśli uważasz 1300zł za pełen etat za kokosy, to rzucaj swój zawód i szybko dorób sobie pedagogiczne uprawnienia. Dołącz do nas, bogatych (początkujący nauczyciel. Fakt, po 10 przepracowanych latach, pod warunkiem ciągłego ubiegania się o awans /nie są to automatyczne awanse, a wypracowane i potwierdzone egzaminem lub rozmową kwalifikacyjną/ ta kwota wzrasta do zastraszających 2300zł. Szaleństwo).
Jasny gwint, nie wierzę... Ludzie zazdroszczą innym pracy a sami pracują w zawodach, których chyba nienawidzą, skoro innym tak wypominają ich wątpliwe luksusy i nieciekawe warunki zatrudnienia.
Jeżeli ktoś nie ma indeksacji płacy, to znaczy że jest w ciemię bity i nie zadbał, żeby mu płaca realnie nie malała. A jeżeli ktoś ma do kogoś pretensje, że się "urządził", bo ma w umowie gwarancję utrzymania stałości realnego wynagrodzenia (czyli podwyżki wysokości zbliżonej do inflacji), to jest parszywym populistą.
Kurde, ludzie, co się z Wami dzieje. Odnoszę wrażenie, że część z Was faktycznie jechała na dopalaczach i jak Wam je zamknęli, to ciężko funkcjonować na głodzie. Jak się Wam tak etat nauczyciela podoba, to dlaczego nie poszliście w tym kierunku z edukacją? 2 czy 3 miesiące urlopu w jednym kawałku, kilkunastogodzinny tydzień pracy, wyjazdy, wycieczki, bombonierki, kwiaty... Żyć nie umierać! Nienormalni jesteście i sami sobie na złość robicie pracując w innym zawodzie niż belfer?!
Jak dla mnie nauczyciele mogą zarabiać dwa razy tyle co teraz, bo ja nawet za 400% ich pensji nie wszedłbym nauczać do klasy pełnej nastoletnich potworów. Pamiętam jak sam z kumplami dawaliśmy w kość nauczycielom (a i tak zdecydowanie nie byliśmy z tych "najgorszych", wielu nas przebijało) i teraz jest mi za to wstyd, bo to był/jest ich praca, z której żyją.
Niech sobie mają kilkanaście godzin pracy w murach szkoły w tygodniu. I tak niemal wszyscy biorą masę pracy do domu, czego nikt zdaje się nie zauważać. Niech sobie mają urlop w miesiącach wakacyjnych. Po kilku dobrych miesiącach regularnej wojny z uczniami, których jedyną wartością jest "wolność i swoboda" to i tak mało.
Jeżeli ktoś nie ma indeksacji płacy, to znaczy że jest w ciemię bity i nie zadbał, żeby mu płaca realnie nie malała. A jeżeli ktoś ma do kogoś pretensje, że się "urządził", bo ma w umowie gwarancję utrzymania stałości realnego wynagrodzenia (czyli podwyżki wysokości zbliżonej do inflacji), to jest parszywym populistą.
Kurde, ludzie, co się z Wami dzieje. Odnoszę wrażenie, że część z Was faktycznie jechała na dopalaczach i jak Wam je zamknęli, to ciężko funkcjonować na głodzie. Jak się Wam tak etat nauczyciela podoba, to dlaczego nie poszliście w tym kierunku z edukacją? 2 czy 3 miesiące urlopu w jednym kawałku, kilkunastogodzinny tydzień pracy, wyjazdy, wycieczki, bombonierki, kwiaty... Żyć nie umierać! Nienormalni jesteście i sami sobie na złość robicie pracując w innym zawodzie niż belfer?!
Jak dla mnie nauczyciele mogą zarabiać dwa razy tyle co teraz, bo ja nawet za 400% ich pensji nie wszedłbym nauczać do klasy pełnej nastoletnich potworów. Pamiętam jak sam z kumplami dawaliśmy w kość nauczycielom (a i tak zdecydowanie nie byliśmy z tych "najgorszych", wielu nas przebijało) i teraz jest mi za to wstyd, bo to był/jest ich praca, z której żyją.
Niech sobie mają kilkanaście godzin pracy w murach szkoły w tygodniu. I tak niemal wszyscy biorą masę pracy do domu, czego nikt zdaje się nie zauważać. Niech sobie mają urlop w miesiącach wakacyjnych. Po kilku dobrych miesiącach regularnej wojny z uczniami, których jedyną wartością jest "wolność i swoboda" to i tak mało.
Czyli zaczęto przywracać normalność.Keleos pisze:Podwyższono wiek emerytalny
40 tygodniowo jak w normalnych zawodach?Keleos pisze:dorzucono więcej godzin
Jak mi nie nasowała pensja i firma, to ją zmieniłem - niejeden raz. Zamiast narzekać, że za marne pieniądze masz uczyć bandziorów i bachorów, sam szukaj innej pracy. Płaczecie, ale pracy jakoś żaden nie rzuca - to jakiś masochizm, czy jednak te wszystkie przywileje przyćmiewają minusy?Keleos pisze:I jeśli uważasz 1300zł za pełen etat za kokosy, to rzucaj swój zawód i szybko dorób sobie pedagogiczne uprawnienia.
Jak ci źle - uciekaj. Jak ci dobrze - nie marudź, że ci źle.
A miało być o pensjach urzedników UMT.
Widzisz Keleos jaki jesteś parszywy? Narzekania na urzędników-krezusów przeobraziłeś w ścianę płaczu nauczycieli. Wstyd! Proszę jutro za karę napisać na tablicy 100 razy: "Jestem belfrem i jest mi z tym dobrze".
Ostatnio zmieniony 04-10-2010, 22:21 przez gushman, łącznie zmieniany 1 raz.
Gościnny - zakładając, że w domu palcem nie kiwnę, mogę siedzieć 40h w szkole.
Dostęp do komputera, Internetu, artykułów biurowych, kolorowych papierów, flamastrów i innych pomocy i mogę siedzieć równo 8h codziennie w szkole.
Wy naprawdę myślicie, że do szkoły się przychodzi ot tak i z głowy się lekcje prowadzi?
Wy naprawdę myślicie, że nauczyciele nie przygotowują zajęć, nie oceniają zeszytów, zadań domowych, ćwiczeń, sprawdzianów, kartkówek - w domu? W "wolnym" (wg populistów i krzykaczy) czasie?
5h w szkole, 2-3h w domu. Razem 7-8h pracy dziennie. Czasem mniej, czasem więcej.
Jasne, czasami tydzień lżejszy, to się 30h popracuje. Ale czasami są też cięższe i pracuje się 50h.
Tylko dla populistów jak ktoś nie siedzi przykuty łańcuchem do szkolnego biurka, to nie jest w pracy i ma wolne. Trochę mi szkoda takich ludzi. Tak mało o życiu wiedzą...
Powtarzam, kolejnemu łgarzowi - nie narzekam na pracę. Dobrze mi się pracuje i widzę się w tym zawodzie w przyszłości.
Staram się Wam tylko pokazać, że jest to równie ciężki zawód jak każdy inny i to, że mamy lepiej w jednym momencie (dużo wolnego) jest równoważone tym, ze mamy gorzej w innym (zajęcia z ciężkimi klasami)
Nigdzie nie pisałem, że chcę podwyżki. Nigdzie nie pisałem, że czuję się pokrzywdzony. To Wy wmawiacie wszystkim, że nauczyciele tak mówią. Nie, nie mówią. Nam jest dobrze tak jak jest. Nie chcemy poprawy, nie chcemy podwyżek - chcemy normalności (likwidacja niektórych PRLowskich przywilejów - nie są nam potrzebne, uwierzcie. Mówię jako młody człowiek. Nie jako dinozaur oświaty, który faktycznie czasem może drażnić).
A kilku nawiedzeńców palących opony pod Sejmem to w każdym zawodzie się znajdzie.
Dostęp do komputera, Internetu, artykułów biurowych, kolorowych papierów, flamastrów i innych pomocy i mogę siedzieć równo 8h codziennie w szkole.
Wy naprawdę myślicie, że do szkoły się przychodzi ot tak i z głowy się lekcje prowadzi?
Wy naprawdę myślicie, że nauczyciele nie przygotowują zajęć, nie oceniają zeszytów, zadań domowych, ćwiczeń, sprawdzianów, kartkówek - w domu? W "wolnym" (wg populistów i krzykaczy) czasie?
5h w szkole, 2-3h w domu. Razem 7-8h pracy dziennie. Czasem mniej, czasem więcej.
Jasne, czasami tydzień lżejszy, to się 30h popracuje. Ale czasami są też cięższe i pracuje się 50h.
Tylko dla populistów jak ktoś nie siedzi przykuty łańcuchem do szkolnego biurka, to nie jest w pracy i ma wolne. Trochę mi szkoda takich ludzi. Tak mało o życiu wiedzą...
Powtarzam, kolejnemu łgarzowi - nie narzekam na pracę. Dobrze mi się pracuje i widzę się w tym zawodzie w przyszłości.
Staram się Wam tylko pokazać, że jest to równie ciężki zawód jak każdy inny i to, że mamy lepiej w jednym momencie (dużo wolnego) jest równoważone tym, ze mamy gorzej w innym (zajęcia z ciężkimi klasami)
Nigdzie nie pisałem, że chcę podwyżki. Nigdzie nie pisałem, że czuję się pokrzywdzony. To Wy wmawiacie wszystkim, że nauczyciele tak mówią. Nie, nie mówią. Nam jest dobrze tak jak jest. Nie chcemy poprawy, nie chcemy podwyżek - chcemy normalności (likwidacja niektórych PRLowskich przywilejów - nie są nam potrzebne, uwierzcie. Mówię jako młody człowiek. Nie jako dinozaur oświaty, który faktycznie czasem może drażnić).
A kilku nawiedzeńców palących opony pod Sejmem to w każdym zawodzie się znajdzie.
A może nie ma "zwiazków zawodowych", które pójdą pod Sejm i sterroryzują władze strajkiem jak nie dostaną gwarancji podwyżek.gushman pisze:Jeżeli ktoś nie ma indeksacji płacy, to znaczy że jest w ciemię bity i nie zadbał, żeby mu płaca realnie nie malała.
A pretensje mogę mieć, bo nauczyciele są opłacani z pieniędzy państwowych i co rok coraz więcej idzie na te pensje, bo sobie "załatwili" - nie "zapracowali" ale "załatwili". Czujesz różnicę? Niestety poza budżetówką nie ma tak łatwo. Idź do dowolnej firmy (ptrywatnej) i powiedz, że chcesz mieć pensję corocznie podnoszoną conajmniej o poziom inflacji - powodzenia.
Na słowa "zamrożenie pensji" budżetówka dostaje wysypki - nie dochodzi do nich, że może na coś innego kasy zabraknąć - oni muszą dostać to co "załatwili", czytaj: "wymusili szantażem".
Przyznaję, nie mam doświadczenia z pracodawcami jako pracownik. Na etacie pracowałem krótko i u ojca, później moja pensja to była tylko prowizja a od pewnego czasu sam jestem pracodawcą. I z tego punktu widzenia mogę mieć do Ciebie pretensje, że wszystkich wrzucasz do jednego worka. Bo dla mnie pracownicy zawsze byli partnerami ciągnącymi ze mną jeden wspólny wózek a nie niewolnikami od tyrania w zaprzęgu.Goscinny pisze:Idź do dowolnej firmy (ptrywatnej) i powiedz, że chcesz mieć pensję corocznie podnoszoną conajmniej o poziom inflacji - powodzenia.
I to by było ok - 8 godzin w pracy, a potem luzik i może by nie było tyle pretensji o czas pracy. W mniej w bloku mieszka kilku nauczycieli (statystycznie az za dużo ). Wychodzą przed 8, koło 13 są już w domu - no i właśnie jak ktoś takiego nauczyciela widzi codzień po 4 godzinach w domu, to nie wmówisz mu, że on w domu pracuje.Keleos pisze:Gościnny - zakładając, że w domu palcem nie kiwnę, mogę siedzieć 40h w szkole.
Z niektórych przedmiotów - tak. Matematyka jakoś się drastycznie przez ostatnie 20 lat nie zmieniła i wiedza ze studiów nadal jest aktualna.Keleos pisze:Wy naprawdę myślicie, że do szkoły się przychodzi ot tak i z głowy się lekcje prowadzi?
My?Keleos pisze:Nigdzie nie pisałem, że chcę podwyżki. Nigdzie nie pisałem, że czuję się pokrzywdzony. To Wy wmawiacie wszystkim, że nauczyciele tak mówią.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Zakoncz ... 06976.html
http://www.mmszczecin.pl/34463/2010/6/1 ... egory=news
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3576 ... kieta.html
To wszystko są wymysły mediów tak?
To pomału się zmienia. Pensje muszą rosnąc i będą rosły! To kwestia czasu... Problem w tym, że wielu pracodawców zamiast budować dobry team pracowniczy, rozwijać się tworząc nowoczesne i przede wszystkim efektywne, dobrze płatne miejsca pracy wolą brać za parę stówek przypadkowych ludzi z ulicy i lansić się w Q7 czy innej Gelendzie.Goscinny pisze:Niestety poza budżetówką nie ma tak łatwo. Idź do dowolnej firmy (ptrywatnej) i powiedz, że chcesz mieć pensję corocznie podnoszoną conajmniej o poziom inflacji - powodzenia.