dropszot pisze:Mr Greenback pisze:Za to Ty nam wizualizujesz jak to były odbieran wśród ciemnego ludu początki lotnictwa, motoryzacji, przemysłu, maszyny parowej itd ....
Przeoczyłeś jeden istotny detal. Żadne z wymienionych nie dzieliło bezpośrednio swojej przestrzeni z pieszymi.
Jeśli uważasz, że kierujący elektrycznymi hulajnogami robiący slalomy po chodnikach z prędkością 30 km/h są czymś naturalnym, do czego tylko musimy się przyzwyczaić, to dobitnie pokazujesz na jakim poziomie mentalnym funkcjonujesz.
Jasne. Samochody nie dzieliły przestrzeni z pieszymi, bo jeździły po drodze.
Po pierwsze nie było dróg w naszym rozumieniu, po drugie nie było chodników, po trzecie nie było pieszych. Wszyscy poruszali się po tych samych ubitych drogach. Dopiero w kolejnych latach zaczęto wprowadzać zasady ruchu. To samo w awiacji. Smaoloty latały nad domami, nad drzewami, bez wytyczonych paśów komunikacyjnych. Stąd często-gęsto waliły się aeroplany ludziom na głowy. I ktoś zaczął tworzyć zasady. I tutaj jest podobnie.
Prawo nie nadążyło za technologią. Hulajnogi funkcjonują w prózni, bo zawalił ustawodawca . Nie jest o wina hulajnogi , że jeździ po chodniku, bo skoro nie jest pojazdem to musi po nim jeździć, gdyż inaczej dostanie mandat jak Ty byś dostał chodząc po jezdni.
inny aspekt to brak wyobraźni u operującyh hulajnogą. Tyle, ze jak dobrze wiesz, samochodami czy motorami jeżdżą głownie ludzie z uprawnieniami, wyposażeni w OC itd., a wypadkiu są. Mimo zasad, obostrzeń, mandatów... Bo brakuje im wyobraźni. Dlaetgo mowienie teraz , że hulajnogi sa złe tylko dlatego, że są nowinką i ludzie nie potrafią jeszcze się do końca z nią obchodzić, uważam za infantylne i analogiczne do przytoczonych przeze mnie przykładów z historii.