Beaver pisze:
To nie prędkość zabija, a głupota, jak ktoś jedzie 120 przez miasto to jest głupota. Jak ktoś jedzie 90 przez wieś, nieoświetloną, z wąskimi drogami - to głupota.
Niestety moim zdaniem tylko te 3 na 20 osób powinny mieć prawo jazdy.
Nie każdy może i ma predyzpozycje by być pilotem/malarzem/rzeźbiarzem i nie każdy ma predyspozyję by być kierowcą !
Głupoty ludzkiej na egzaminie sprawdzić się nie da. Ci kandydaci, którzy pozytywnie zdali egzamin, przechodząc przez gęste sito obecnego systemu egzaminowania, często wyjeżdżają na drogę z przeświadczeniem "skoro zdałem/am tak trudny egzamin to znaczy, że już niewiele mi brakuje do umiejętności kierowcy WRC" ... i niestety czasami kończy się to tragicznie. Jak pokazują statystyki to najwięcej wypadków nie powodują kierowcy z małym stażem za kierownicą, lecz kierowcy młodzi wiekiem, kiedy "wskaźnik głupoty" jest najwyższy
Odnośnie umiejętności reakcji i zachowania się w trudnych sytuacjach na drodze, zdanie egzaminu i posiadanie prawa jazdy zupełnie nic nie znaczy ... takie elementy jak kontrola nadsterowności, podsterowności, omijanie przeszkody na łuku wymagają wielu godzin ćwiczeń i pracy. W takich przypadkach nie ma czasu na myślenie, to ma być wyuczony automatyzm, jak u Małysza
.
Obecny egzamin jest drogą donikąd, na egzaminie teoretycznym pojawiają się pytania na które sam nie znałbym odpowiedzi (gdyż np. zachowanie auta zależy od tego czy jest przednio-, tylno-napędowe albo AWD, a w pytaniu nie jest wskazane z jakim napędem mamy do czynienia) a egzamin praktyczny można zakończyć przez np. krzywe parkowanie. Wybaczcie, ale fakt, że kierowca nierówno zaparkuje auto na parkingu nie ma żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa ruchu, nikogo w ten sposób nie zabije. Egzamin na prawo jazdy a także cały proces szkolenia wygląda obecnie podobnie jak kształcenie w gimnazjum do egzaminu gimnazjalnego oraz w szkole średniej do egzaminu dojrzałości. Wykuć to co jest wymagane, zostać przeegzaminowanym najlepiej w formie testu, a reszta nie ma znaczenia. A przecież kompetencje kierowcy to nie tylko umiejętność parkowania, to także zachowanie się za kierownicą, reakcje na sytuacje stresowe ... czyli czynniki osobowościowo-społeczne.
Zatem fakt, że ktoś zdał nie oznacza bynajmniej, że jest dobrym kierowcą tak samo jak fakt, że ktoś nie zdał nie oznacza, że nie jest dobrym kierowcą. Smutna prawda.
Na koniec popatrzmy na siebie, bo to my bogatsi doświadczeniem kierowcy dajemy dajemy przykład tym młodym. Komu nie zdarza się nie przekraczać prędkości niech pierwszy rzuci kamieniem. Zauważam, że przysłowiowa "baba za kierownicą", która jest stanem umysłu a nie płcią, to przeważnie kierowca, który po prostu przestrzega przepisów i np. jedzie 4 kilometrową prostą biegnącą przez wieś z chodnikami z obu stron, w słoneczny, letni dzień 50 km/h. Czy tak nie jest ? Mi osobiście taki kierowca w ogóle nie przeszkadza, ale ilu jest takich co klną pod nosem ?