Też bym chciał aby moje dziecko bawiło się na boisku albo na placu zabaw ale takiego na tym osiedlu nie ma, oj przepraszam jest szkoła 18 na której jest boisko ale o tym już wyżej pisałem no i plac zabaw też na terenie szkoły z którego są przeganiani bo przeszkadzają wg niektórych mamuś lub babć bawić się maluchom.nicniewiem pisze:ja starym piernikiem nie jestem, mam troje dzieci, które też potrafią być głośne i lubią zabawy na świeżym powietrzu, ale nie pozwalam im się bawić między blokami a już zwłaszcza na zieleńcach, nawet jeśli nie ma zakazu. owszem, psy srające denerwują mnie jeszcze bardziej, dlatego zawsze jak przechodzę obok takiego gada, zwracam uwagę. pamiętam czas, jak najmłodsze dziecko było maleńkie. do szału potrafiło doprowadzić walenie piłką po ścianach bloku i krzyki gówniarzy pod oknem, budzenie dziecka o każdej porze dnia. to samo dotyczy ludzi, którzy pracują na noce, kurde ciężko żyć jak nie można nawet chwilę po nocy odespać, bo ktoś od rana do nocy tłucze piłką miedzy blokami. moje dzieci jak chcą się bawić na polu, to albo to jest plac zabaw, albo idziemy na boisko z piłką czy rowerami, albo jedziemy na jakąś łąkę pod las. zauważam, ze najbardziej zawsze na starych pierników narzekają ludzie, którym po prostu nie chce się wyjść z własnymi dziećmi albo ich pokierować w odpowiednie miejsce. ja an prawa dzieci patrzę pod trochę innym kątem i raczej mam pretensje do rodziców, którym się tyłka sprzed kompa lub telewizora nie chce ruszyć ze swoimi dziećmi, tylko podwórko wychowuje, to jest olbrzymia krzywda dla dzieciaków
Nie przyjmuje też do wiadomości informacji że mi np. się nie chce, ale jeśli ma rówieśników pod blokiem i chce się z nimi bawić to niech to robi, nie będę "hodował" dzika który nie potrafi się odnaleść w grupie rówieśniczej a też nie mam na tyle dużego auta aby ta całą ferajny zabierać na łąkę czy na jakieś inne boiska w okolicy. Podwórko jest od tego aby dzieci miały prawo się na nim bawić. A od wychowania są rodzice.