defekator pisze: ↑03-07-2021, 15:53
Według tej logiki jednym z głównych powodów śmiertelności wśród ludzi byłyby poronienia bo średnio 15-20% ciąż ulega poronieniu do 12 tygodnia
Jednym z głównych powodów śmiertelności są choroby sercowo-naczyniowe. Ale co to ma do rzeczy?
Rozróżniasz między czynnikami na które nie mamy praktycznie żadnego wpływu a śmiercią człowieka wynikającą bezpośrednio z czyjegoś zamierzonego działania (co - zdaje się - nazywa się zabójstwem)?
Liczby mówią: na niebezpieczną chorobę zakaźną w tym roku zmarło 2 miliony ludzi (w tym czasie na całym świecie podjęto szereg szeroko zakrojonych działań i nie szczędzono środków na to, aby rozwój choroby zahamować). Również w tym roku uśmiercono z premedytacją dziesięciokrotnie więcej ludzi na wczesnym etapie życia (w tym samym czasie na całym świecie mało kto się o tych ludzi upominał, a ci nieliczni co się upominają dostają ze wszystkich stron bęcki).
A gdyby trzymać się wersji ortodoksyjnej i poronienia liczyć nie od stadium zarodka, ale od zygoty, tak jak robi to KRK w przypadku aborcji (pigułka "dzień po" jako forma aborcji) statystyki byłyby jeszcze gorsze.
Pocieszę Cię (albo załamię): Nie tylko Kościół Rzymsko-Katolicki uznaje, że życie ludzkie zaczyna się w momencie zapłodnienia. Podobnie twierdzą naukowcy zajmujący się embriologią człowieka. Ale z reguły internauci z różnych forów są od nich mądrzejsi, więc to oczywiście jeszcze nic nie znaczy.
Co do "pigułki dzień po" - to nie do końca rozumiesz jej działanie. Z reguły zawiera ona bardzo wysoką dawkę syntetycznego hormonu płciowego (najczęściej: lewonorgestrelu), który - podany w odpowiednim momencie - ma zahamować owulację i nie dopuścić do zapłodnienia. Z tym że - oczywiście - jest to loteria, bo kobieta najczęściej nie ma pojęcia w którym dokładnie momencie jajeczkuje, więc jeśli do zapłodnienia już doszło to faktycznie, lewonorgestrel zablokuje implantację zarodka, doprowadzając do jego śmierci.
Ale! Mieliśmy rozmawiać o koronawirusie w Tarnowie, prawda?