No to pomyśl sobie, że Tarnów wcale nie wypada tak źle. Dla porównania Tuchów 17% zaszczepionych pełną dawką, Dąbrowa Tarnowska 16,6, Szczucin 15,8, Ryglice 14,5. I masz rację, że w wakacje tempo szczepień raczej spowolni niż przyspieszy - obecne jest napędzane przez tych co chcą załapać się na paszport covidowy i wyjechać na urlop. Pewnie coś ruszy na jesieni jak znowu zaczną się wzrosty liczby chorych - ale to będzie musztarda po obiedzie.opornik pisze: ↑15-06-2021, 21:50
Dla mnie to porażka. Konfederacja, anyszczepionkowcy robią krecią robotę. Teraz wakacje, lucky loser i na jesień będziemy mieli kolejny problem. Moim zdaniem osoby skutecznie zaszczepione powinny mieć więcej przywilejów, cokolwiek by to nie znaczyło. Znam osoby które nie przechorowały objawowo, nie zaszczepiły się i twierdzą, że się nie zaszczepią. Moim zdaniem należy się im kaganiec.
Najlepsze jest to, że obecnie szczepienia przebiegają bardzo sprawnie - to, że ludzie nie chcą się szczepić to wina tylko i wyłącznie samych ludzi. Po wakacjach mają być organizowane szczepienia w szkołach dla młodzieży 12+. Ale tutaj też może być już za późno - bo tych 6 tygodni na wytworzenie odporności nie da się przeskoczyć.
Tak sobie właśnie myślałem, że w kampanii promującej szczepienia na bilboardach brakuje przedstawicieli duchowieństwa. Można Kościoła nie lubić ale nie ma co ukrywać, że dla wielu jest to wciąż jakiś autorytet. Tymczasem sam Kościół do tej pory bardziej do szczepień zniechęca niż zachęca. Przyznam, że nie rozumiem takiego podejścia - wydaje mi się, że to efekt olbrzymiego regresu intelektualnego jaki dokonał się w polskim Kościele w ostatnich latach.I jeszcze jedno, zastanawiam się dlaczego Kościół nie zajmie jasnego stanowiska w sprawie szczepień? Księża odtrąbiają sukces poluzowania limitów w kościele ale z drugiej strony nic praktycznie nie robią w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom nabożeństw. W Krzyżu mamy dwupokoleniową rodzinę która totalnie i ostentacyjnie olewa nakaz noszenia maseczek. Siadają w pierwszej ławce przed ołtarzem a księża nie reagują.
Śmiać mi się chciało z apelu Kościoła do Morawieckiego o zniesienie limitów i stwierdzenia, że Kościół ze zrozumieniem podchodził do ograniczeń. Jedyne co jak się wydaje zrozumieli, to, że mogą olewać wszystko bo i tak nikt im nic nie zrobi.
I tak jeszcze ciekawa opinia z internetu
Ciekawe zjawisko również z socjologicznego punktu widzenia. Można np zaobserwować wielkie wypieranie idei szczepień w gminach wiejskich w przeciwieństwie do dużych miast (jak Warszawa czy Poznań). Zjawisko to tłumaczy też problem ze szczepieniami w pewnych miejscowościach, gdzie w innych wręcz chętnych ze świecą szukać. Będzie sporym wyzwaniem dla rządzących ogarnięcie tych fal porządnie bo jeżeli to będą wielkie ogniska rozchodzące się lokalnie po kompletnie nieuodpornionych gminach wiejskich, o skali zależnej od poziomu wyszczepienia miejscowych to idea lokalnych lockdownów punktowych może się tu sprawdzić dużo lepiej niż traktowanie całego terenu kraju w jednakowy sposób. Od razu nasuwa się pytanie: Jak poczują się zamknięci górale gdy "mieszczuchy" pozostaną otwarci? Czy pójdą kosy w ruch? Współczuje osobom, które będą musiały jakoś to ogarnąć bez niepotrzebnego zamykania ludzi, których fale nie będą dotyczyć.