Ciekawe czy zrobili dłuższe kable hehhe A ogólnie to może wyeliminowali swoje błędy z pierwszych sztuk.marecki 0701 pisze:Aaa Przyszły 3 nowe Turki
Komunikacją miejską jednak drożej!
Jakoś cicho o tym (link) a wydaje się, że krok jest w dobrą stronę i chyba maczał w tym palce "nasz" marszałek:
Przy okazji poruszę jeszcze kwestię "bezpłatnej" komunikacji. Zrobiła taki krok stolica Estonii. I co się okazało?MKA to wspólne przedsięwzięcie władz wojewódzkich oraz Krakowa i Tarnowa. Może do niego dołączyć także każda małopolska gmina.
Plan jest taki, żeby jeden, nabijany na kartę bilet służył do jazdy komunikacją miejską oraz kolejową. W planach jest też "podpięcie" pod MKA małopolskich busów.
Czyli wszyscy chcą do miasta, zanim jeszcze powiększy się je terytorialnie . Tutaj cały artykuł.Bezpłatna komunikacja okazała się przede wszystkim ogromnym sukcesem pr-owym – o Tallinie do dzisiaj szeroko rozpisują się światowe media, również polskie. Bezpłatne autobusy, trolejbusy i tramwaje (i już niedługo pociągi) w Estończykach wywołały mieszane uczucia. Nie bez powodu.
Niewątpliwym sukcesem Edgara Savisaara, prezydenta Tallina, jest poprawa wyników finansowych stołecznego budżetu. Zwolnienie z opłat za korzystanie z transportu publicznego kosztowało miasto ok. 12 mln euro rocznie, ale zwabienie kilkunastu tysięcy „nowych” mieszkańców okazało się niezłą inwestycją. W tym roku liczba mieszkańców wzrosła już o niespełna 9 tys. Tallin liczy obecnie prawie 429 tys. mieszkańców i jest najludniejszy od 15 lat.
Zgodnie z wyliczeniami tallińskiego magistratu, każdy nowy mieszkaniec wykłada średnio 1000 euro rocznie na tę „darmowość” przenosząc swoje podatki do Tallina. Idąc dalej – koszt bezpłatnej komunikacji miejskiej w Tallinie ponoszą ościenne gminy, płaci prowincja.
Zabieg władz Tallina powoduje, że ościenne gminy mniej lub bardziej wirtualnie wyludniają się, a już realnie tracą środki na rozwój i inwestycje. Efekty tych zmian na pewno są negatywne dla małych podtallińskich samorządów i na pewno będą coraz bardziej dotkliwe. Wg krytyków bezpłatnej komunikacji, stolica nie powinna wykorzystywać swojej pozycji i zawłaszczać bogactwa. Wg nich, powiększanie dystansu między stolicą a prowincją skutkować będzie dalszym zwiększaniem dysproporcji między miastem a prowincją. Tym bardziej, że ta prowincja jest niezwykle blisko centrum.